?>

Czy można zbudować szczęśliwy związek miłosny-partnerski na zdradzie małżeńskiej?

Kilka dni temu, znajoma, matka córki żyjącej od dwóch lat w „ ukrywanym” związku z żonatym mężczyzną, próbowała przekonać mnie, prawnika – praktyka w sprawach rozwodowych, że córka „chyba” robi dobrze czekając aż jej wybranek załatwi rozwód i alimenty na dwóje małoletnich dzieci, a potem będą żyć szczęśliwie. Jak twierdziła, córka nadal jest zakochana, ale spotyka się z nim po kryjomu, bo nie chce przeszkadzać mu w pomyślnym załatwieniu rozwodu, wierząc mu, że tak się stanie.

Moje podstawowe pytanie, skierowane wcześniej do tej matki, jest takie: Czy jest możliwe zbudowanie szczęśliwego i trwałego związku zakochanej dziewczyny z cudzym mężem na jego zdradzie żony i rodziny?

Odpowiedź poparta wieloletnią praktyką prawniczą i procesową w sprawach rozwodowych i rodzinnych, a także własnym doświadczeniem życiowym, jest niestety pesymistyczna.

Mówiąc wprost nie spotkałem takiej pary, która doświadczyła długotrwałego szczęścia w nowym związku i w rodzinie. Ba, stawiam konia z rzędem takiej parze, która udowodni, że żyje szczęśliwie przez co najmniej 15 lat. Mam na myśli, szczęście małżeńskie i rodzinne nowego związku, oraz szczęście dzieci i ojca ze „starego” związku.

Spójrzmy na to z punktu widzenia niejako dwóch skłóconych stron. Z jednej strony mamy skrzywdzoną, rozbitą rodzinę i małżeństwo w starym związku, z drugiej strony partnerów tworzących nowy związek miłosno-partnerski oraz zrodzone ich dzieci. W przypadku gdyby w nowym związku, partner i nowa żona nie chcieli  mieć wspólnych dzieci, to prawie jest pewne, że prawdziwe szczęście nigdy w nim nie zagości.

No i na początek zobaczmy po której stronie ma być partner starego i nowego związku? Czy jest możliwe szczęśliwe pogodzenie przez niego interesów obu stron?

Przyznaję, na podstawie wieloletniej praktyki prawniczej, a także doświadczając na własnej skórze, że mężczyzna prawie zawsze był tym niedobrym dla dzieci i dla byłej żony, a kolejna żona niechętnie przyjmowała jakiekolwiek jego starania o utrzymanie dobrych kontaktów z dziećmi, nie mówiąc o kontaktach z poprzednią żoną. I tak się z reguły dzieje mimo  jego usilnych starań  i dobrych chęci.

A jak będzie wyglądać w rzeczywistości szczęście małżeńskie i rodzinne nowego związku?

Do prawdziwego szczęścia w miłości konieczne jest spełnienie siedmiu niezbędnych cech-warunków: poczucie bliskości, obustronne zaufanie, wzajemne dopasowanie, dobre pożycie seksualne, wierność partnerów, umiejętność porozumiewania się oraz optymizm rozumiany jako pozytywne myślenie i nastawienie do życia /patrz moja książka-poradnik/.

No i już na początku mamy odpowiedź co do przyszłego szczęścia w nowym związku, zawartą w co najmniej trzech z siedmiu wymienionych wyżej warunkach.

Po pierwsze, jak nowa partnerka może mieć pełne zaufanie do partnera, który w poprzednim związku zdradzał? I cóż z tego, że także z nią samą lub nawet tylko z nią?!

Po drugie, czy może ona oczekiwać, z pełnym zaufaniem, wierności od partnera, który już wykazał się niewiernością w poprzednim związku, choćby tylko z nią?!

Po trzecie, czy partner z dziećmi z poprzedniego związku, ze złym doświadczeniem życiowym, obciążeniem alimentacyjnym i obowiązkami ojcowskimi po obu stronach, będzie stale  przejawiał wyłącznie pozytywne myślenie i nastawienie do życia w nowym związku?

Z kolei, aby rozpoznać czy partner z rozbitego związku spełnia pozostałe cztery warunki do szczęścia w miłości z nową partnerką, w nowym małżeństwie i w rodzinie, potrzeba znacznie więcej czasu niż mieli dotąd na odległość i w ukryciu. A przynajmniej tyle, ile czasu potrzeba dla rozpoznania tych cech u partnera- kawalera, który nie posiada nawyków wyniesionych z nieudanego związku.

A jakież to mogą być złe nawyki w tych pozostałych czterech cechach koniecznych do szczęścia w miłości, a więc w: bliskości, dopasowaniu, seksie, i wzajemnej komunikacji?

Wymienię tylko te najczęściej występujące jako przyczyny i okoliczności towarzyszące rozpadowi drugiego związku mężczyzny, opartego już na zdradzie małżeńskiej, a ujawniane w procesach rozwodowych:

– Zdaniem kobiet, które to przeszły, w takim związku, który jest dla nich pierwszym, występuje u nich  niedosyt w okazywaniu dowodów bliskości ze strony partnera, rozumianych jako wyrazów prawdziwej miłości, w tym pocałunków, uścisków, dotyku, czułych słów. A z upływem czasu czują ich coraz większe zanikanie. Wszystko to jest, ich zdaniem,  wynikiem przenoszenia przez partnera ostatnich złych nawyków z poprzedniego związku. Często nie okazywanie im bliskości, jest przyjmowane przez nie z nutą zazdrości, że taką emocjonalną bliskość okazywali żonie w poprzednim związku.

– Partner w nowym związku, z czasem mimo woli daje odczuć że porównuje zachowania nowej partnerki do odpowiadających mu zachowań byłej żony,  co wywołuje bunt, sprzeciw i kłótnie w związku. Ujawnia to coraz więcej różnic w dopasowaniu partnerów i to pod wieloma względami.

– Najwięcej wątpliwości, zahamowani i porównań w drugim związku dla partnera, a pierwszym dla partnerki, budzi współżycie seksualne. Tak jak w pierwszym okresie miłości w ukryciu seks był znakomity, pełen wzajemnego pożądania, tak wraz z upływem czasu wspólnego pożycia seks dość szybko powszednieje u partnera, a u partnerki powstaje pustka seksualna wobec zrodzonych na początku oczekiwań. Partnerka czuje, że seks jest coraz mniej ważny dla „ przeżytego” i doświadczonego partnera, podczas gdy ona właśnie teraz chce wyjść z nim z dawnego „ ukrycia” i z rozbudzonymi potrzebami.

– Również w zakresie wzajemnej komunikacji, z chwilą wejścia związku w codzienne realia życiowe,  partnerka dopiero teraz, ale stosunkowo szybo, poznaje prawdziwe umiejętności, a raczej nieumiejętności porozumiewania się z partnerem. Przyczyna jest prosta, w „ zdradzieckiej” miłości z ukrycia, z braku czasu i warunków, wzajemna komunikacja była szczątkowa, na rzecz przeżyć emocjonalnych oraz seksualnych. I trudno było na tej podstawie oceniać umiejętności porozumiewania się i to obojga partnerów. Teraz, już w otwartym związku, dopiero jest czas na prawdziwe życie i wzajemne poznawanie się partnerów w drodze codziennych kontaktów, wymiany zdań i  dłuższych rozmów. Ale jest już za późno na zastanowienie, dobór i rozsądne decyzje. Związek istnieje, trwa i żyje, być może już z własnym dzieckiem.A zatem, ciśnie się ważna praktyczna konkluzja – ostrzeżenie!

Dla małżonków mężczyzn! Nie warto i nie należy zdradzać żony i dzieci dla chwili szczęśliwości / nie szczęścia/ pod wpływem emocji zauroczenia, nie zaspokojonego pożądania seksualnego, alkoholu, słabości, złości czy zemsty. I na tej bazie snuć mroczną wizję nowego związku z zauroczoną tobą kobietą, potrzebująca prawdziwej miłości.

Bilans życiowy zysków i strat zawsze wyjdzie ujemny. Tylko dłuższy kryzys małżeński nie możliwy do rozwiązania, może usprawiedliwiać rozważne poszukiwanie nowej partnerki. Ale wspólne życie w nowym związku można rozpocząć dopiero po „pokojowym” zakończeniu istniejącego. Tym bardziej kiedy mamy do czynienia z małoletnimi dziećmi /dzieckiem/.

Dla kobiety zamierzającej wejść w związek z żonatym mężczyzną, a także już kochanki!

Nie wchodź w żaden układ miłosno-seksualny z żonatym mężczyzną i to posiadającym małoletnie dzieci /dziecko/ przed jednoznacznym zakończeniem jego poprzedniego związku.

 W związku miłosnym „w ukryciu” nigdy nie poznasz tych cech partnera, które są niezbędne do szczęścia w małżeństwie i w rodzinie. Jeżeli mimo tego weszłaś, koniecznie postaw jasno dla niego sprawę wyboru drogi życiowej i decyzji, asertywnie ale jednoznacznie i to w jak najszybszym, możliwym i realnym dla was czasie. Kontynuowanie takiego układu, z obiecankami w wydłużonym okresie, prawie zawsze kończy się źle, przede wszystkim dla porzuconej lub pozostawionej w depresji samej sobie kochanki.

Bronisław


Napisz tekst lub skomentuj: