?>

Dlaczego człowiek zabija człowieka? Gdzie i kiedy rodzi się źródło zła w człowieku?

Serce mi się kraje, kiedy co jakiś czas opinię publiczną poraża tragiczna wiadomość o kolejnym zabójstwie.

Tym razem, na plebanii  kościoła w Warszawie, 38-letni wysportowany mężczyzna zabija, starszego, bogu ducha winnego,  człowieka. Oczywiście jeszcze nie znamy szczegółów i dużo czasu upłynie nim się o nich dowiemy.

Ale już dziś nie mogę przejść obok tej kolejnej tragedii ludzkiej bez komentarza, tym bardziej, że kładzie ona cień na celu i tematyce mojego bloga, jakim jest dążenie do szczęścia.

Nie jest moim celem szukanie przyczyn w tym i każdym innym tragicznym zdarzeniu. Od tego są właściwe organy i kompetentni ludzie. Ja chcę, a właściwie z racji celu bloga muszę, rzucić kila zasadniczych, choć ogólnych, pytań dla naszego społeczeństwa. A jeszcze konkretniej, do moich kochanych internautów.

Zacznę od krótkiego „wykrakania” jednej z przyczyn takiego zła rozwijającego się w człowieku. Otóż w poprzednim poście „ Z Polską oświata jest źle! „ ostro skrytykowałem art. 48 Konstytucji RP, który stanowi: „ Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”.

„ Bezczelnie” stwierdziłem, że „ powinien on ulec zmianie bądź uzupełnieniu o cel wychowania, jakim winno być „ wychowanie do szczęścia”. Bowiem..” Przy istniejącym zapisie, nieodpowiedzialni rodzice równie dobrze mogą wychowywać do nieszczęścia / rozumowanie a contrario/, i to zgodnie z prawem konstytucyjnym”.

Mówiąc „ wykrakałem” miałem na myśli  ewentualne źródło zła, które ten przepis konstytucji legalnie dopuszcza w naszym kraju, czyli „ złe wychowanie”.

Rzucam zatem pytanie: Czy wychowanie dziecka na dojrzałego człowieka może być źródłem takiego zła jakim jest zabójstwo człowieka?

I dalej: Czy nie warto zatem zmodyfikować system wychowania w Polsce, w takim zakresie, aby  wprowadzając wychowanie do szczęścia, wyeliminować bądź skorygować błędy wychowawcze rodziców, które dziś dopuszcza  i legalizuje nasza Konstytucja właśnie tym artykułem 48 ?

Ktoś może mi zarzucić, że postuluję wprowadzenie takiego systemu państwa nadopiekuńczego jak w Norwegii, gdzie specjalny urząd do spraw dzieci- Barnevernet ma prawo ingerować w proces wychowania dzieci przez rodziców. Ostatnio w Polsce było o nim głośno za sprawą przypadku polskich rodziców, którzy wraz z dziećmi uciekli z Norwegii z powodu „ rzekomej” próby odebrania im dzieci ze względów wychowawczych.

Odpieram zarzut krótko. Norwegia, podobnie jak inne państwa skandynawskie, od lat jest krajem ludzi najszczęśliwszych na świecie, w 2018 roku była na III miejscu, po Finlandii i Danii. Natomiast dwoma światowymi miernikami szczęścia są: ” wsparcie społeczne” i „ swoboda podejmowanych decyzji życiowych”. A przecież w Polsce jest również podobny urząd, Rzecznik Praw Dziecka, tyle tylko, że nasz urząd powstał niedawno, w 2000 roku i trudno się dziwić, że nie ma takich uprawnień, skoro Konstytucja daje rodzicom pełną swobodę wychowania.

I w związku z wychowaniem, drugie pytanie co do tak okrutnego źródła zła w człowieku:

Czy rodzina, w której powinno dobrze być wychowywane dziecko, może być takim miejscem?

Ja mogę powiedzieć, że może, i stosunkowo często jest. Wiem to z mojej praktyki zawodowej. Bardzo duży wpływ na przestępczość i to już nieletnich, ma atmosfera domu rodzinnego jako wzorzec wychowawczy. W szczególności trudne warunki materialne, złe pożycie rodziców, niepełna rodzina, alkoholizm, brak w ogóle zainteresowania procesem wychowania, przemoc w rodzinie, złe traktowanie dziecka łącznie z biciem, które jest prawnie zakazane.

I tu muszę wyrazić ogromne zdumienie, dlaczego Polska mimo podpisania   Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, rzekomo nosi się z zamiarem jej wypowiedzenia?

To między innymi w niej jest mowa: „ uznając, że dzieci są ofiarami przemocy domowej, również jako świadkowie przemocy w rodzinie”. A przecież podstawą wychowania w rodzinie jest wzorzec rodzinny, a dziecko często jest „świadkiem” panującego w niej zła.

Czy dobro polskich dzieci jest mniejszej wagi państwowej niż np. zapisy konwencji dotyczące „ płci społeczno-kulturowej”, określane jako genderyzm, które „ stoją solą w oku”  rządzącej polskiej prawicy?

Ja moje pytanie co do źródła zła, na podstawie praktyki zawodowej, w pierwszej kolejności widzę w procesie wychowawczym i w rodzinie, ale czy tylko tam należy szukać przyczyn?

Pamiętacie, zabójstwo Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza?

Jak wynika z dotychczasowych nieoficjalnych informacji, nieznane są dotąd motywy sprawcy. Wiemy, że popełnił je w niecały miesiąc po wyjściu z więzienia , gdzie odbywał karę przez ponad 5 lat.

Prokuratura aktualnie bada, czy 27 letni sprawca w chwili zbrodniczego czynu był niepoczytalny z powodu choroby psychicznej. Bo jeżeli tak to nie będzie odpowiadał karnie za swój czyn i zostanie umieszczony w zamkniętym zakładzie leczniczym.

Ale przecież krótko przed opuszczeniem zakładu karnego był na tę okoliczność badany. Co niektórzy, zastanawiają się czy nie była to zbrodnia na tle politycznym, ze względu na słyszane okrzyki sprawcy w chwili zbrodni.

I na tym tle ciśnie się kolejne pytanie:

Czy źródłem zła i motywem zbrodni zabójstwa człowieka na człowieku może być fanatyzm polityczny- partyjny, religijny, czy rasowy, połączony z nietolerancją?

Jestem gorącym zwolennikiem ludzkiego szczęścia, kieruje mną pozytywne myślenie i nastawienie do życia i nie wyobrażam sobie aby w naszym kraju, tak doświadczonym zbrodniami wojennymi, mogło rozwijać się w umysłach Polaków tak wielkie zło mordu na człowieku z pobudek nietolerancji na tle politycznym czy innym.

Na koniec chcę zadać retoryczne pytanie łączące wymienione przeze mnie wymienione trzy źródła tak wielkiego zła jak zabójstwo innego człowieka:

Kto ponosi odpowiedzialność za wychowanie dziecka z takimi negatywnymi cechami charakteru, które w przyszłości mogą rodzić tak wielkie zło zabójstwa, jak: nieczułość i brak empatii, gniew, złość, zawiść, mściwość, zawziętość, które „ owocują” z czasem w agresję, porywczość, nietolerancję, nienawiść i okrucieństwo.

Zapewne nie szkoła, która w swoich podstawach programowych wyraźnie nakazuje różnicować dobro i zło. A w dorosłym człowieku osobowość w zasadzie jest już ukształtowana.

Odpowiedzi, choć czasami brutalnej, udzielił Larry Winget , autor wielu bestselerów „na zachodzie”, w książce „Twoje dzieci to Twoja wina – jak wychować dzieci na odpowiedzialnych i samodzielnych dorosłych”.

Bronisław