?>

Czy to aby na pewno miłość?!

To pytanie zadawałem sobie prawie za każdym razem, kiedy występowałem w procesach sądowych o rozwód.

Jak to jest w życiu? Oceńcie to sami na podstawie trzech prawdziwych spraw. Z oczywistych względów są one zanonimizowane.

Po zapoznaniu się  z nimi spróbujmy wspólnie znaleźć odpowiedź na pytanie:

W jaki sposób upewnić się, jak poznać, że to jest miłość „na zawsze”, „na dobre i na złe” i to z wzajemnością?

                                                          •••

„Ania i Darek znali się od dziecka. Mieszkali w jednej miejscowości i razem chodzili do jednej klasy. Pod koniec nauki w szkole średniej, do której także razem uczęszczali, po którejś prywatce i pierwszym kontakcie seksualnym, ich dziecięca przyjaźń przerodziła się w miłość.  Tak myśleli oni i rodzice. Trzymając się razem skończyli studia na tym samym kierunku. Niedługo potem ich wieloletnią znajomość, przyjaźń i  miłość uwieńczyli formalnie małżeństwem, z pełnym błogosławieństwem bogobojnych rodziców.” I żyli….?! 

                                                   •••

„Zamyśloną Roksanę,  Krzysiek prawie potrącił samochodem, kiedy próbowała „przeskoczyć” ulicę w niedozwolonym miejscu. Kiedy po krótkich wzajemnych przeprosinach, wręczył jej wizytówkę i zaprosił na kawę, odmówiła. Ale szczęśliwym trafem spotkała go po kilku tygodniach i wiedząc już kim jest i gdzie pracuje, świadomie nawiązała znajomość. Krzysiek okazał się znakomitym partnerem do towarzystwa.

Ale co ważniejsze okazał się świetnym kochankiem. Bowiem to z nim Roksana dopiero poznała „prawdziwy seks”, z pełnym zadowoleniem. I dalej ich wspólne życie potoczyło się w radosnym rytmie podróży, atrakcji, zabaw, przeplatane barwnym seksem, satysfakcjonującym Roksanę. Kiedy jednak zaskoczona Roksana oznajmiła Krzyśkowi, że jest w ciąży, Krzysiek po kilkudniowym wahaniu zaakceptował nie tylko dziecko, ale i konieczność zawarcia związku małżeńskiego. Jak stwierdził „ze względu na jego pozycję i otoczenie” . I tak zaczęli kontynuować swój miłosny związek, ale już w realnym życiu rodzinnym.” Po kilku latach….?!

                                                    •••

„To było niezwykłe zauroczenie, wspomina Wiola. Sylwek siadł naprzeciwko mnie w autobusie. Mimowolnie uderzył mnie kolanem i „porażająco” miłym głosem przeprosił, dodając od siebie całą wiązankę ciepłych słów. O dziwo wysiedliśmy na tym samym przystanku, jakby już wówczas szczęście zaczęło nam sprzyjać. Nie wiem nawet kiedy zgodziłam się by mnie odprowadził pod sam dom. Umówiliśmy się tak jakbyśmy na to od dawna czekali. Po prostu poczułam do niego niezwykły pociąg i radość płynącą gdzieś „z góry” z przyszłego spotkania.

 I tak się rzeczywiście stało. Sylwek swoim zachowaniem potwierdził podobne wrażenie i odczuwaną potrzebę bliskości. Po roku narzeczeństwa wzięliśmy ślub. Nasze życie przez wiele lat łączyła niczym nieskażona, czysta miłość.  I ……nie wiem co się ze mną stało po tylu latach?” Z goryczą na koniec wyznała Wiola….

                                                   •••

Tak pięknie się zaczęła „ miłość” w tych trzech związkach małżeńskich.

Niestety, w każdym z nich miłość: albo była krótkotrwałym złudzeniem, albo nie wytrzymała trudów realnego życia, a być może w ogóle jej nie było?!

• Miłość Ani i Darka zasadzała się

na wieloletniej znajomości i przyjaźni od czasów dzieciństwa.

• Związek miłosny Roksany i Krzyśka opierał się od początku

na seksie

i to głównie na zadowoleniu z niego Roksany.

 • Nieskażona pierwotnie, wzajemna miłość Wioli i Sylwka przetrwała 25 lat dzięki

chemii zakochania i obustronnej potrzebie  bliskości.

Jak się potoczyło życie w tych związkach, oparte na trzech różnych podstawach miłości?

W pierwszym przypadku, długotrwałej znajomości od czasów dzieciństwa, Darek już cztery lata po ślubie „zakochał się” w koleżance z pracy.  

Po kolejnych dwóch latach sprawa wyszła na jaw, kiedy kochanka zaszła w ciążę. Ponieważ z Anią nie miał dzieci, dość szybko zdecydował się na rozwód. Ania ze smutkiem przyznała, że ich związek łączyło raczej przyzwyczajenie od czasów dzieciństwa niż miłość i wyraziła zgodę na rozwód. Sąd orzekł rozwód, ale z winy męża.

• W drugim, to Roksana wystąpiła o rozwód, mimo iż na początku, tak bardzo zachwycała się seksem z Krzyśkiem. To właśnie seks zgubił Krzyśka, a ją wcześniej doprowadził do małżeństwa. Okazało się bowiem, że Krzysiek nie zaprzestał rozrywkowego trybu życia, mimo posiadania dziecka i rodziny.  

Roksana nie wytrzymała powtarzających się zdrad i zdecydowała się sama wychowywać kilkuletniego syna. Tak też się stało po wyroku rozwodowym.

W  trzecim, Wiola i Sylwek przepełnieni wzajemną miłością, której źródłem było zauroczenie, zakochanie i chemia, żyli zgodnie i spokojnie przez ponad 25 lat. Wychowali dwoje dzieci, dziś już dorosłych i mających własne rodziny. I oto teraz Sylwek dowiedział się od żony przyjaciela rodziny, że Wiola od pewnego czasu zdradza go właśnie z tym przyjacielem.

Trzeba dodać, że Sylwek często przebywał służbowo za granicą. Wiola  z wielką skruchą i ogromnym wstydem przyznała się, próbując zrzucić częściowo winę na okresową samotność. Zarzekała się, że nie kochała i nie kocha ich przyjaciela. To zaczęło się od jego pocieszeń w chwilach samotności i wspólnego spędzania czasu. Sylwek nie mógł opanować emocji i zadecydował by złożyć pozew o rozwód. Sąd zaproponował mediację, którą poparłem, a małżonkowie ostatecznie zgodzili się na sądową separację małżeńską. Być może czas pozwoli uratować związek, niegdyś oparty na „wielkiej” miłości.

                                                  •••

A teraz, mając w pamięci te trzy życiowe przykłady, wróćmy do tytułowych pytań:

W jaki sposób upewnić się, jak poznać, że to jest miłość „na zawsze”, „na dobre i na złe” i to z wzajemnością?

Ile czasu potrzeba, aby być pewnym, że to jest „prawdziwa” miłość?

Na pewno każda miłość, nigdy nie będzie uczuciem o takim samym, stałym romantycznym natężeniu. I to musi wiedzieć każdy partner związku miłosnego, małżeńskiego czy innego stałego. Nie można zatem po jakimś czasie i z błahego powodu bezczynnie lamentować: „On-Ona już mnie nie kocha!”, Albo: „Nasza miłość już nie jest taka jak dawniej?”

Zamiast tego trzeba, we właściwym czasie, głębiej się zastanowić, przeanalizować dotychczasowe życie, chwile dobre i złe, błędy i potknięcia, oraz wyciągnąć dla siebie i dla przyszłości związku właściwe wnioski.

Trzeba po prosu pielęgnować miłość. A widząc zagrożenie, pozytywnie zadziałać!

Ale tak można i trzeba postępować po ślubie. A co zrobić przed zawarciem małżeństwa /wejściem w stały związek partnerski/, aby nie popełnić życiowego błędu?

Kocham go/ją/? Czy może tak mi się wydaje?

Czy moja miłość jest tak trwała, że przetrzyma wszelkie trudności, na które na pewno trafi na przestrzeni całego wspólnego życia?

Czy on/ona/ kocha mnie, tak ja jego? A może on/ona tylko tak mówi i udaje?

Jak to poznać, po czym?

Ja, w czasie wieloletniej praktyki zawodowej, w tym w sprawach rozwodowych i rodzinnych, oraz doświadczeniu życiowym, długo szukałem odpowiedzi na te i podobne pytania. I wciąż szukam.

Na dziś wiem na pewno. Nie ma jednoznacznej i wspólnej dla wszystkich rodzących się „miłości” dobrej i uniwersalnej rady na założenie szczęśliwego związku i to na całe wspólne życie.

Ale….

Każdy człowiek ma: dobre lub złe cechy charakteru, nawyki, przyzwyczajenia, określony sposób myślenia o życiu, wyrażania myśli, działania, uznawane wartości, marzenia do zrealizowania, wybrane cele i sens życia.

Trzeba je najpierw, przed założeniem związku, rozpoznać u partnera/ki. Porównać ze swoimi i racjonalnie, przez „lupę”, a nie „różowe okulary”, ustalić czy „ pasują” do wspólnego związku miłosnego /małżeńskiego – innego trwałego/ na całe życie.

I to jest według mnie cała mądrość życiowa, którą niestety, nie zawsze stosujemy.

To jest największy błąd poprzedzający zawarcie małżeństwa skutkujący na całe życie, nasze i często naszych dzieci!

A co Wy o tym sądzicie ???

O najważniejszych cechach i wartościach, które w rzeczywistości życiowej decydują o istnieniu szczęśliwego związku miłosnego, pisałem w blogu w lutym 2019 roku, a także w książce-poradniku.

Bronisław                                                 wrzesień 2020 r