?>

Mój świąteczny prezent dla czytelników bloga „ Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci”. Trzy najszczęśliwsze chwile w życiu!!!

Ponieważ mamy już nastrój przedświąteczny, życzę wszystkim czytelnikom, w tym szczególnie nieszczęśliwym i „pechowcom” samych szczęśliwych przeżyć, zdarzeń i chwil.

Wraz z życzeniami przekazuję w prezencie mój sposób na codzienny przypływ szczęściaoraz na pozytywne myślenie i nastawienie do życia, pod tytułem: ” Trzy najszczęśliwsze chwile w życiu”

Otóż będąc w ciężkiej życiowej potrzebie stworzyłem niezwykle prosty, piękny i skuteczny sposób na zmianę smutnych, złych i pesymistycznych myśli na pozytywne.

Do dziś go stosuję, już nie ze względu na potrzebę samopomocy, lecz dla doładowania poczucia szczęścia, w chwilach zmęczenia, codziennych kłopotów i trosk.

Jest to mój „złoty środek” do budowania dobrego nastroju i energii życiowej.

Tylko króciutko wspomnę jak to zadziałało.

Kiedy wychodziłem z kryzysu choroby nowotworowej, połączonego z nadużywaniem alkoholu, a właściwie piwa zakończonego alkoholem, przez pół roku ćwiczyłem trening autogenny Schulza. Nie wchodząc w szczegóły, jest to dość skomplikowany i trudny trening umysłu i ciała na zmianę sposobu myślenia, wymagający ogromnej wytrwałości i samozaparcia.

W ostatniej jego fazie wpadłem na pomysł aby go ułatwić, uprościć i dostosować do własnej kryzysowej potrzeby, ale z co najmniej tak samo dobrym skutkiem terapeutycznym.

Zamiast tworzyć samemu lub wyszukiwać słownych formuł autosugestii odpowiednich do przyczyn przeżywanego kryzysu, przypadkowo spostrzegłem, że o wiele lepiej, dla poprawy nastroju i zmiany sposoby myślenie i nastawienia, zadziałało przypomnienie i odtworzenie w myślach i wyobraźni najszczęśliwszych chwil w moim dotychczasowym życiu.

Na początku miałem problemy z wyszukaniem tych rzeczywiście najszczęśliwszych chwil, bo z góry błędnie założyłem, że w moim życiu takich chwil nie było. Po chyba tygodniu jednak odnalazłem ich stosunkowo dużo, wybrałem trzy najpiękniejsze i najszczęśliwsze, choć krótkotrwałe.

Już po dwóch tygodniach doszedłem do perfekcji tego ćwiczenia, ale z jakim „ bombowym” skutkiem. Jestem zdrowy do dziś zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym, i prawie tryskam szczęściem, co widać w moim blogu o tej tematyce.

Jak wspomniałem na wstępie stosuję tę metodę do dziś, ale tylko wtedy, gdy czuję taką potrzebę i wówczas stosuję ją znacznie krócej. Czasami, w trakcie dnia, kiedy spotyka mnie jakiś kłopot, przykrość czy smutek natychmiast przywracam w myślach i wyobraźni wybraną jedną, dwie, lub trzy chwile szczęścia.

Autorytatywnie potwierdzam, że jest to metoda bardzo skuteczna na zmęczenie, uspokojenie, na stres, na bezsenność, na depresję, a przede wszystkim na zmianę sposobu myślenia i nastawienia do życia, oczywiście pozytywnie. Jest znakomitym uzupełnieniem terapii każdego uzależnienia, począwszy od alkoholu, narkotyków i innych środków psychoaktywnych jak dopalacze, od palenia, a także innych uzależnień.

A teraz, przekazując mój prezent dla Was, chcę go „ wzbogacić ”  kilkoma praktycznymi wskazówkami dla wszystkich chętnych do sprawdzenia ile jest on wart.

Na początek najważniejsza i najmilsza część, to …. ponowne przeżywanie najszczęśliwszych chwil w całym dotychczasowym życiu, aby wybrać te trzy najpiękniejsze.

Ja na przykład znalazłem je w dzieciństwie, w dojrzałej młodości i w…niebotycznym przeżyciu równoczesnego spełnienia seksualnego. Ale o tej ostatniej sza…, to moja najsłodsza tajemnica.

Drugą ważną rzeczą jest dobór miejsca i czasu na ćwiczenie. Muszą one odpowiadać takim warunkom jak:

–  możliwość uprzedniego zrelaksowania organizmu, ciała i umysłu, oraz zamknięcia oczu na wystarczający czas, według własnej oceny uznany za skuteczny,

–  izolacja od wpływów i zakłóceń zewnętrznych. Później przyjdzie autoizolacja, czyli umiejętność wyłączenia się od wpływów zewnętrznych prawie w każdym miejscu,

–  najlepsza pozycja do ćwiczenia leżąca lub wygodnie siedząca / fotel /, Trzecim etapem jest niczym nieograniczona wizualizacja przeżytych kiedyś chwil szczęścia. +

I tutaj pole do własnego, odpowiedniego dopasowania, miłych wspomnień i obrazów do psychicznej potrzeby.

 Można cieszyć się i przeżywać kadr po kadrze jedną najszczęśliwszą chwilę, dwie, a nawet trzy. Pozwolić sobie na pełną dowolność podświadomego ich wyboru, delektować się szczegółami, zatrzymywać się w czasie, cofać, wracać, wydłużać momenty w czasie, i.t.d.

Przeżywaj ponownie te piękne momenty, aż poczujesz ulgę, spokój, zadowolenie, tak jak by to było dziś, teraz, przed chwilą. Może być tak, że poczujesz senność, a nawet zaśniesz.

Ja ćwicząc doraźnie do zaistniałej potrzeby, potrafiłem zasnąć na chwilę na krześle w poczekalni np. przychodni lekarskiej, a nawet u dentysty, czy jadąc autobusem.

Po jakimś czasie każdy sam dojdzie do perfekcyjnego określenia szczegółów skutecznego ćwiczenia. Co do miejsca, czasu, wyboru lub zmiany najszczęśliwszych chwil.

Co ważne, nie należy po jednym lub kilku ćwiczeniach od razu oczekiwać cudownych skutków. To ćwiczenie, jak każde psychoterapeutyczne, polega na zmianach w podświadomości poprzez wyrzucenie zakodowanych złych treści myśli, nawyków myślowych, a wprowadzenie nowych, pozytywnych. Stąd zgodnie z zasadą psychologów amerykańskich zajmujących się psychologią pozytywną, musi być utrwalane poprzez powtarzanie co najmniej przez 21-30 razy – dni / inni twierdzą, że nawet dłużej/. Ja odczułem lepsze skutki od metody Schulza już po dwóch tygodniach, ale ja już byłem w trakcie terapii metodą Schultza Życzę, aby trzy najszczęśliwsze chwile każdego z Was, przekształciły się całe szczęśliwe życie.

Bronisław


Napisz tekst lub skomentuj: