?>

ZAUFANIE to główne ogniwo łączące partnerów w związku małżeńskim /innym stałym.

Kategoria:książka , O miłości

Na czym ma polegać zaufanie w dozgonnym związku dwojga kochających się ludzi?

Zaufanie w stałym związku miłosnym to przeświadczenie graniczące z pewnością, że partnerowi można pod każdym względem wierzyć i ufać oraz że nie zawiedzie on w żadnej sytuacji życiowej, jeśli nie przekroczy to jego możliwości psychofizycznych. Mówiąc bardziej konkretnie, w życiu takie przeświadczenie powinno wynikać z poznania partnera, przebywania z nim i z przeżytego wspólnie okresu.

W szczególności powinno to oznaczać, że partner:

–  nigdy nie zdradzi, gdyż jest dziś i będzie zawsze wierny, a takie przeświadczenie płynie z dotychczasowego okresu trwania związku oraz wynika ono z jego cech charakteru,

–  nie oszukuje i nie będzie nigdy oszukiwał w przyszłości, o czym przekonano się osobiście,

–  jest szczery, otwarty, wierzy i ufa, mówi o tym wprost, a druga strona to czuje i jest o tym przekonana,

–  jest w pełni uczciwy, rzetelny, sumienny, co budzi zaufanie i daje wiarę w trwałość i zgodność związku miłosnego,

–  nie zawiedzie i nie naruszy pokładanego w nim zaufania,

–  jest godny tego, by powierzyć mu nawet najgłębsze tajemnice i rozmawiać z nim o każdej dużej i małej sprawie osobistej, której nie można powiedzieć nikomu innemu,

–  jest odpowiedzialny za siebie, za słowa i czyny, a także poczuwa się do odpowiedzialności za drugą stronę związku i przyszłą rodzinę.

Czy jest możliwe istnienie zgodnego związku miłosnego dwojga ludzi, trwającego do końca życia, bez wzajemnego zaufania albo z ograniczonym zaufaniem?

Wyobraź sobie, Czytelniku, możliwość istnienia stałego, zgodnego i trwałego związku, w którym nastąpiła zdrada partnera, i to nawet tylko jeden raz. Czy nawet po wybaczeniu nie pozostanie trwały cień braku pełnego zaufania w psychice drugiego partnera? Ależ tak!  U jednego być może trwa krócej i istnieje realna możliwość odzyskania zaufania (pytanie tylko, czy w pełni). U innego współpartnera trwa to dłużej. Wówczas dość często zdarza się, że ta jedna zdrada staje się początkiem końca miłości i z upływem czasu powoduje rozpad związku. W przypadku małżeństwa sprawa kończy się rozwodem.

– Czy może funkcjonować zgodnie i przez całe życie partnerów związek miłosny, w którym partner kłamie, oszukuje lub, mówiąc łagodnie, często zwodzi drugiego partnera?

– Albo też czy można budować stały związek, a potem rozwijać go w rodzinę, skoro wiadomo, że partner jest nieobowiązkowy, niesumienny i nieodpowiedzialny?

– Jak można budować w idealnym związku miłosnym bliskość, szczerość, otwartość, bezpieczeństwo, zgodność i trwałość związku bez zaufania i wiary w drugiego partnera?

– Nie można budować stałego i zgodnego związku miłosnego bez zaufania, gdyż jest to fundament, bez którego ta budowla wcześniej czy później runie.

– Nie będzie też nigdy zgody i szczęścia w związku mającym trwać przez całe życie, jeżeli partnerzy będą mieli do siebie tylko ograniczone zaufanie. W takim związku wcześniej czy później zaczną się zrywać kolejne podstawowe więzi, od których zależy związek, takie jak: ekonomiczno-finansowa, uczuciowo-emocjonalna, wspólnota wartości i celów życiowych, a w końcu pożycie seksualne.

       Moim zdaniem, popartym doświadczeniem wynikającym z bardzo wielu spraw rozwodowych, najważniejsze znaczenie mają doznania partnerów wyniesione z odpowiednio długiego okresu narzeczeństwa, czyli z miłości romantycznej.

– Czy na podstawie wspólnie spędzonych chwil, dni, tygodni, miesięcy w dotychczasowym romantycznym związku miłosnym można stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem, że ma się pełne zaufanie do partnera?

Za tym pytaniem ciśnie się kolejne: jak oceniać, sprawdzać, czy można mieć pełne zaufanie do partnera, aby mieć gwarancję, że nasz stały związek będzie stały, zgodny i trwał przez całe życie? Generalnie trzeba wyrobić sobie własne kryterium oceny, aby na jego podstawie uzyskać pewność, że partner rzeczywiście kocha z pełnym oddaniem, i to bez cienia wątpliwości, że tylko jest mu beztrosko, dobrze i wygodnie, albo że w jakimś celu udaje bądź ma nieszczere zamiary.

       Jeżeli nosisz się, Czytelniku, z zamiarem stworzenia stałego związku z danym partnerem, to aby sprawdzić, czy macie wobec siebie wzajemne zaufanie, musisz bardziej realnie, „na trzeźwo” znaleźć pozytywną lub negatywną odpowiedź na pytania, czy rzeczywiście łączą Was podstawowe kryteria zaufania konieczne do istnienia miłosnego związku na całe życie.

       Ze swojej praktyki zawodowej i doświadczenia życiowego proponuję następujące kryteria oceny istnienia zaufania w związku miłosnym przed podjęciem decyzji o wejściu w stały związek małżeński lub konkubinat:

– Czy na tym etapie narzeczeństwa mogę wierzyć partnerowi, że nigdy mnie nie zdradzi?

– Czy mój partner zawsze mówi prawdę i jest wobec mnie otwarty i szczery?

– Czy mogę mu powierzyć wszystkie moje, nawet najskrytsze, tajemnice i on ich nie zdradzi i nigdy nie wykorzysta, na przykład przeciwko mnie w jakichś sytuacjach spornych, kryzysowych itp.?

– Czy już mogę zaufać partnerowi i wierzyć, że zapewni bezpieczeństwo naszemu związkowi, a w przyszłości rodzinie i dzieciom?

– Czy partner jest odpowiedzialny za siebie, za swoje słowa, czyny oraz czy może i będzie przejmować odpowiedzialność za związek i rodzinę?

– Czy, ogólnie rzecz biorąc, mój partner nie wyrządzi w przyszłości jakiejkolwiek krzywdy mnie i rodzinie?

– Czy partner nie przyniesie nigdy wstydu naszemu związkowi i rodzinie?

Jak postępować w związku małżeńskim, aby partnerzy darzyli siebie pełnym zaufaniem? Co o nim decyduje w związku?

Związek małżeński i inny stały, jak konkubinat, podobnie jak uprzedni związek miłosny w narzeczeństwie, musi opierać się co najmniej na tych samych cechach, które decydowały o doborze partnerów. Przypomnę, że te siedem cech to: bliskość, dopasowanie, zaufanie, seksualność, wierność, komunikatywność oraz optymizm (pozytywne myślenie).

Wyobraź sobie, Czytelniku, że szczęście małżeńskie to łańcuch siedmiu ogniw, którymi są te cechy, warunki konieczne do stworzenia wzorowego, szczęśliwego małżeństwa (konkubinatu). Co się z nim stanie, jeżeli zabraknie jednego ogniwa zwanego zaufaniem? Łańcuch się rozpadnie. Tak też stanie się ze szczęściem małżeńskim – po prostu pryśnie. W małżeństwie zacznie panować niepewność co do zgodności, stałości i trwałości związku małżeńskiego. Nie powinno zawierać się związku małżeńskiego ani wchodzić w konkubinat, w sytuacji kiedy partner lub oboje partnerów nie mają do siebie zaufania. Takie stanowcze zalecenie opieram na wieloletnim doświadczeniu wyniesionym z procesów sądowych w sprawach rozwodowych i rodzinnych. Mimo to nie przekreślam wiary partnerów tkwiących w takich związkach, będących jeszcze przed decyzją o małżeństwie, w budowę pełnego zaufania do swoich partnerów. Po prostu w okresie narzeczeństwa trzeba świadomie i wspólnie podjąć decyzję o przeprowadzeniu próby zbudowania lub odzyskania zaufania. Przestrzegam, aby tego okresu próby nie przenosić do małżeństwa, w myśl całkowicie błędnego stwierdzenia: „Po ślubie on/ona się zmieni”. Decyzja o zawarciu małżeństwa ze świadomością istnienia problemu w postaci braku pełnego zaufania tylko doraźnie zamiata problem pod dywan i usypia czujność partnerów aż do przykrego przebudzenia ze spóźnionym pytaniem: Czy tak dalej można żyć? W konsekwencji może się to skończyć tragicznie, rozpadem związku. Jeszcze gorzej, kiedy na świecie będzie już dziecko.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w małżeństwie, do którego partnerzy weszli z zaufaniem, jednak w trakcie pożycia któreś je utraciło. Tu węzeł prawny małżeństwa oraz nowy, trwały stan faktyczny, na przykład dobro małoletnich dzieci, wspólne mieszkanie, nie pozwalają małżonkom na podejmowanie szybkiej, jednoznacznej decyzji o rozstaniu przez rozwód z powodu utraty zaufania.

Przypomnę ogólnie, na czym polega zaufanie, o którym pisałem w rozdziale „O miłości”. Jest to przeświadczenie graniczące z pewnością, że można wierzyć i ufać małżonkowi (małżonce) pod każdym względem oraz że nie zawiedzie on (ona) w każdej sytuacji, jeżeli nie przekracza to jego możliwości.

Spróbuję praktycznie wskazać, jakie względy życiowe i inne decydują o zaufaniu, jego braku lub utracie. Opierając się na wieloletnim doświadczeniu zawodowym w sprawach rozwodowych, twierdzę, że:

Najważniejszą wartością tworzącą zaufanie jest wierność. I odwrotnie – najgorszą negatywną przyczyną decydującą o całkowitej utracie zaufania jest niewierność. Zdrada małżeńska jest najczęstszą, pierwotną przyczyną rozpadu małżeństw i rozwodów. Mamy zatem pierwszą odpowiedź o kluczowym znaczeniu dla zgodności i trwałości małżeństwa na pytanie, co robić, aby nie stracić zaufania. Być przez całe życie wiernym. Mimo że w dzisiejszym świecie wierność, szczególnie męska, nie jest w modzie, to jednak właśnie ta cecha ma decydujące znaczenie dla trwałości małżeństwa i każdego innego związku partnerskiego. Zdrada małżeńska, nawet wybaczona, rzekomo zapomniana, pozostaje na całe życie w podświadomości drugiego małżonka. Partner zdradzony niczym kierowca jedzie przez życie z ograniczonym zaufaniem, a zdradzający albo żyje przytłoczony poczuciem winy, albo ciągle oczekuje na jakąś niespodziankę w rewanżu. Taki stan obojga małżonków jest wynikiem podważonego, nadszarpniętego zaufania.

Na drugim miejscu spośród najważniejszych elementów budujących zaufanie w małżeństwie stawiam uczciwość rozumianą jako prawość, sprawiedliwość w postępowaniu obojga małżonków. Jej przeciwieństwem jest oszustwo w związku małżeńskim. Zwracam od razu uwagę, że chodzi tu o dosłownie i rzeczywiście pojęte oszustwo, w najgorszym tego słowa znaczeniu. Zazwyczaj polega ono na świadomym wprowadzaniu w błąd współmałżonka w celu uzyskania jakiejś własnej korzyści. Z doświadczenia zawodowego wiem, że najczęściej całkowitą utratę zaufania powoduje oszukiwanie w celach materialnych, pieniężnych, wywołujące uszczerbek finansowy małżeństwa lub rodziny. Może to wynikać na przykład z nadużywania alkoholu przez drugiego małżonka i poszukiwania źródeł sfinansowania zakupu używek.

Na trzecim miejscu według mojej hierarchii ważności cech tworzących zaufanie w związku małżeńskim znajdują się prawdomówność i szczerość małżonków. Uważam, że te dwie cechy w dość oczywisty sposób wpływają na funkcjonowanie każdego związku partnerskiego, jego zgodność, stałość i trwałość. Przeciwieństwem prawdomówności i szczerości, rujnującym stopniowo związek małżeński, jest kłamstwo. W odróżnieniu od oszustwa, które dokonywane jest dla jakiejś korzyści i może być przestępstwem, kłamstwo w małżeństwie jest świadomym wprowadzeniem w błąd drugiego małżonka w celu ukrycia jakiejś prawdy, niekoniecznie związanej z korzyścią materialną. Nie można przeżyć w związku małżeńskim całego życia z kłamczuchem i udawać, że taki związek jest szczęśliwy. Czy małżeństwo oparte na kłamstwach jednego lub dwojga partnerów może być wzorowym związkiem? Oczywiście, że nie, skoro brak w nim prawdy. Stare życiowe porzekadło głosi: „Lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwa”. Tak też powinno być w małżeństwie. Małżonkowie powinni przyjąć i stale przestrzegać jako swoje credo życiowe praktycznej zasady postępowania: Zbłądziłem, skrzywdziłem, zgrzeszyłem czy zrobiłem źle w małżeństwie żonie, mężowi, dzieciom, ale nie będę tego ukrywał, kłamał, będę dzielił się tą gorzką prawdą z osobą, którą wybrałem na dobre i na złe, na całe życie. Ta pozorna słabość w przyznaniu się do prawdy stanie się siłą wzajemnego zaufania. Ponadto trzeba pamiętać i uważać, że jedno udane kłamstwo otwiera drogę do dalszych, a te przeradzają się w nawyk. Złe nawyki mogą przejąć dzieci jako podświadomy wzorzec do naśladowania.

Zaufanie to także wiara i ufność w sumienność i odpowiedzialność partnera w skrupulatnym wykonywaniu obowiązków małżeńskich, rodzinnych, zawodowych, tych ważnych i codziennych. Sumienność i odpowiedzialność to według mnie kolejne cechy budujące wzajemne zaufanie w małżeństwie. Rzetelność, solidność, dokładność i terminowość (punktualność) nie tylko dają pewność i zaufanie, lecz także gwarantują uporządkowane i spokojne życie małżeńskie i rodzinne. Wystarczy tylko wyobrazić sobie, jak wygląda przyszłość małżeństwa i rodziny przy nieodpowiedzialnym, niesolidnym i nierzetelnym partnerze. Te wyraziste negatywne cechy powinny już być ewidentne na etapie sprawdzania się i doboru partnerów w okresie narzeczeństwa i miłości romantycznej, w drugiej jej fazie zwanej przeze mnie twórczym zaangażowaniem.

Można by jeszcze dodać wiele innych cech, które mają wpływ na wzajemne zaufanie partnerów w małżeństwie. Ograniczę się jednak tylko do czterech wymienionych wyżej, których brak lub nadszarpnięcie powoduje utratę zaufania. Trzeba więc robić wszystko, aby partner był przeświadczony i przekonany, że można Ci wierzyć, Czytelniku, i ufać jak samemu sobie. Oczywiście pod warunkiem, że Twój partner wierzy w siebie.

ZAPAMIĘTAJ!

– Zaufanie i wiara w partnera to podstawa stałego, zgodnego i dozgonnego związku, to fundamenty domu rodzinnego. Ich brak od początku związku lub utrata w trakcie zwiastuje niechybnie, że zawali się wymarzony gmach miłości romantycznej.

– Okres miłości romantycznej, narzeczeństwa, jest właściwym i najlepszym czasem na sprawdzenie wiarygodności partnera i ocenę zaufania, podobnie jak innych jego cech niezbędnych do zbudowania stałego i zgodnego związku miłosnego na całe życie.

– Jeżeli w miłości romantycznej u partnera brak jednego z istotnych elementów budujących zaufanie, jak na przykład niewierność, fałszywość, nieszczerość, brak otwartości, niewiarygodność, niepewność, nieodpowiedzialność lub innych, nie należy starać się budować stałego, zgodnego i trwałego związku z taką osobą.

– Utrata zaufania z powodu niewierności w stałym związku miłosnym partnerskim, małżeńskim, rodzinie burzy na długo lub niszczy w całości związek, doprowadzając go do rozpadu i rozwodu. Próba odbudowy zaufania utraconego wskutek zdrady partnera jest trudna, a prawie niemożliwa w przypadku zastosowania jawnej metody kontroli, sprawdzania zaufania. W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem pozostaje wybaczenie i udzielenie ponownie kredytu zaufania oraz ponowna ocena po upływie niezbędnego okresu przebywania razem.

– Nie można budować stałego i zgodnego związku miłosnego bez zaufania, ponieważ jest to fundament, bez którego dozgonny związek wcześniej czy później runie. Nie będzie też zgody i szczęścia w związku mającym trwać przez całe życie, jeżeli będzie w nim tylko ograniczone zaufanie do partnera.


BLISKOŚĆ to najlepszy wskaźnik miłości w związku małżeński/innym stałym

Kategoria:książka , O miłości

Co oznacza bliskość we wzorowym związku miłosnym?

Najprościej i najkrócej można powiedzieć, że bliskość to poczucie stałej potrzeby bezpośredniego obcowania z ukochaną osobą, partnerem w związku. W idealnym związku miłosnym powinna ona przybierać wszystkie postaci: emocjonalną, intelektualną i fizyczną. Przy okazji zwracam uwagę, że w związku miłosnym uczuciowym (emocjonalnym) nie musi występować więź ekonomiczna, jak w kolejnych fazach związku miłosnego, to jest w związku małżeńskim (stałym partnerskim – konkubinacie), rodzinnym i związku trzeciego wieku. Oznacza to, że bliskość z ukochaną osobą powinna polegać na pełnej akceptacji i zadowoleniu z bezpośredniej styczności partnerów wszystkimi zmysłami, czyli wzrokiem, dotykiem, słuchem, węchem, smakiem, a także szóstym zmysłem, czyli zdolnością wyczuwania oznak niezauważalnych (intuicją, wyjątkową wrażliwością, empatią i telepatią).

Bliskość polega na kontakcie, i to kontakcie szczególnego rodzaju, będącym wynikiem pełnej więzi uczuciowej między dwiema kochającymi się osobami. Ten wyjątkowy kontakt polega na tym, że z pełną szczerością i zaufaniem powierzyłbyś, Czytelniku, partnerowi wszystkie tajemnice i zamiary swojego serca. To tak jakbyś rozmawiał ze sobą. Jest to zdolność do rozumienia i współprzeżywania emocji, uczuć, pragnień, trosk, kłopotów i różnych innych zachowań partnera w związku. W życiu codziennym potrzeba bliskości dwojga kochających się partnerów powinna wyrażać się w bezpośredniości kontaktów, bliskiej styczności, szczerych i otwartych rozmowach, czułości i serdeczności, szacunku i życzliwości. Słowem, między partnerami nie może być żadnego dystansu fizycznego ani psychicznego. Stała potrzeba bliskości powinna być także wynikiem zadowolenia z codziennej, bezpośredniej styczności i kontaktów z kochanym partnerem.

W potocznym rozumieniu tę emocjonalną potrzebę bliskości nazywamy „chemią”, która łączy partnerów związku miłosnego. Pod tym określeniem kryje się istota bliskości, czyli silna świadoma i podświadoma potrzeba bycia z kochaną osobą, odczuwana z głębi serca, myśli i ducha. Jednym z najistotniejszych elementów bliskości w związku miłosnym (partnerskim) jest pożądanie seksualne jako jedna z postaci bliskości fizycznej. Według seksuologów pełna bliskość seksualna jest wynikiem rozkoszowania się seksem, a pełną satysfakcję seksualną można osiągnąć dzięki wszystkim zmysłom lub każdemu z osobna.

Jak powinna wyglądać bliskość we wzorowym małżeństwie?

Poczucie bliskości to najlepszy wskaźnik szczęścia małżeńskiego. Trzeba zatem robić wszystko, aby w Twoim związku małżeńskim, Czytelniku, zagościło na stałe wzajemne poczucie bliskości. Brak bliskości to istotna przeszkoda do zawarcia małżeństwa i tworzenia jakiegokolwiek stałego związku partnerskiego. Z kolei jej postępujący zanik jest bardzo ważnym symptomem rozkładu małżeństwa. Niemożność lub niechęć usunięcia tej przeszkody w związku moim zdaniem prowadzi niechybnie do jego całkowitego rozpadu.

Jak wcześniej wspomniałem, uczucie miłości jest nierozerwalnie związane z bliskością i odwrotnie, bez bliskości emocjonalnej nie może istnieć prawdziwa miłość. Logiczną i praktyczną konsekwencją tego faktu jest wniosek, że nie może być szczęśliwego małżeństwa bez miłości.

Bliskość intelektualna to równy, zbliżony lub odpowiedni dla partnerów ich poziom „mądrości” dający gwarancję wzajemnej komunikacji, zrozumienia, czyli zgodnego, szczęśliwego i trwałego małżeństwa. Praktycznym przykładem braku bliskości intelektualnej między małżonkami lub partnerami stałego związku jest stwierdzenie jednego z nich: „Nie chcę, nie lubię z tobą rozmawiać, przebywać, bo nie wiem, o co ci chodzi, bo się nie rozumiemy”. Bliskość fizyczna to codzienne pożycie partnerów wyrażające się w bezpośredniej styczności, kontaktach, a przede wszystkim we współżyciu fizycznym (seksualnym).

W tym miejscu muszę przypomnieć, że w zasadzie kwestia istnienia bliskości między partnerami powinna być już definitywnie rozstrzygnięta na etapie narzeczeństwa i miłości romantycznej jako warunek konieczny istnienia miłości przed zawarciem małżeństwa. W tym kategorycznym twierdzeniu chodzi o to, by już na etapie narzeczeństwa partnerzy doszli indywidualnie do wniosku, że odczuwają właściwie rozumianą bliskość. W związku małżeńskim powinna być ona już tylko podtrzymywana i wzmacniana. Rzadziej zdarza się, że utracona bliskość może być skutecznie przywracana na nowo na przykład po zdradzie partnera lub w przypadku jej wygaśnięcia z innych przyczyn.

Jak powinni postępować współmałżonkowie (partnerzy stałego związku), aby do końca trwania związku małżeńskiego utrzymywać bliskość emocjonalną?

Bliskość uczuciowa to wspólne, intymne przeżywanie uczuć, emocji, wrażeń, uniesień, zmartwień i odczuwania innych zdarzeń powstających w życiu dwojga osób, których łączy stały związek partnerski (małżeński, konkubinat czy inny stały).

Radzę już na wstępie przyjąć, że drogę do bliskości z ukochaną osobą należy rozpocząć od siebie. Najpierw odsłoń się, Czytelniku, ze swoim uczuciem wobec ukochanej osoby, ujawnij emocje. Bądź prawdziwy, autentyczny, otwarty, szczery. Odrzuć maskę, pokaż otwartą twarz i bądź sobą. Ujawnij rzeczywiste swoje pragnienia, marzenia wobec ukochanej osoby. Jeśli takiego Ciebie będzie postrzegać na co dzień Twoja żona (mąż), to nie pozostanie jej (jemu) nic innego, jak dostosować się do Twojej autentyczności, prawdziwości myślenia i postępowania. Staniecie się sobie bliżsi! Jeśli tak się nie stanie, otrzymasz sygnał, że istnieje potrzeba zastanowienia się, co jest z Waszą bliskością. Przecież wszyscy tęsknimy za kimś, przed kim będziemy mogli się otworzyć, wyżalić, „wyspowiadać”, czasem zrzucić kamień z serca, z kim wspólnie przeżywa się sukcesy i skacze z radości, bez żadnych zahamowań.

Jeśli boisz się otworzyć przed partnerem w związku, Czytelniku, zapewne masz ku temu jakieś powody. Zastanów się, co to jest. Czy warto je zamykać w sobie kosztem pełnej bliskości i narażania się na brak zaufania ze strony partnera? Chyba nie chcesz być samotny ze swoimi problemami i uciekać przed bliską osobą w chwilach naturalnej słabości? Zerwij wszelkie blokady i wewnętrzne bariery. Pozbądź się narzuconych nakazów, zakazów i przesądów przejętych od rodziców, nauczycieli, ze starych tradycji społecznych, z religii i kultury mijających wieków. Twoje obawy i lęki przed uzewnętrznieniem się przed osobą, którą przecież kochasz i wybrałeś na dobre i na złe, są zupełnie nieuzasadnione. Jeśli nie wierzysz mi teraz, to w sprzyjających okolicznościach spytaj współmałżonka wprost: czy chciałby znać Twoje najskrytsze myśli, ukryte pragnienia, twoje tajemnice? Czy dzieliłby z Tobą problemy, nawet te, których rozwiązanie jest zależne wyłącznie od Ciebie?

Przede wszystkim zawsze bądź szczery wobec swojego wewnętrznego głosu, Czytelniku, słuchaj swojego serca i nie kieruj się głosem innych w intymnych sprawach dotyczących Was i Waszego związku.

Tego, jakie znaczenie ma bliskość uczuciowa i jej utrzymanie przez całe życie w małżeństwie, doświadczysz osobiście u schyłku życia. Już dziś, idąc ulicą, w parku na spacerze przyjrzyj się, jak pięknie i kojąco wygląda para staruszków czule szepczących i trzymających się za ręce.

Co mają robić małżonkowie (partnerzy związku stałego), aby osiągnąć bliskość intelektualną, utrzymywać ją do końca życia i umiejętnie wykorzystywać do osiągania najważniejszych wartości na drodze do prawdziwego szczęścia?

Więź intelektualna to odpowiedni dla partnerów w stałym związku (małżeństwie, konkubinacie) „poziom mądrości”. To stwierdzenie brzmi zbyt ogólnie i teoretycznie. Z praktycznego punktu widzenia chodzi o poziom wiedzy nabytej i co najmniej otrzymanej przez partnerów przez naukę, praktykę i doświadczenie oraz umiejętność jej wykorzystywania. To właśnie ten odpowiedni poziom mądrości ma dać partnerom związku bliskość intelektualną, która ma ich łączyć, jednoczyć i ułatwiać podejmowanie decyzji. Na początek muszę przypomnieć, że to, czy partnerzy są dopasowani pod względem poziomu intelektualnego, a więc wiedzy rozumianej jako „mądrość”, powinno zostać przez nich rozstrzygnięte przed zawarciem związku małżeńskiego. Jeżeli jednak tak się nie stało, to jest oczywistym błędem popełnionym na etapie miłości romantycznej w narzeczeństwie. Partnerzy powinni go jak najszybciej wyeliminować po zawarciu małżeństwa i stwierdzeniu niedopasowania pod względem intelektualnym. To jest niezwykle trudna decyzja, bo wstydliwa i przykra, kiedy przekazujemy zakochanemu partnerowi sygnał o jego za niskim poziomie intelektualnym. Trzeba ją podejmować rozważnie, z wyczuciem. Przede wszystkim ma to być niewymuszona decyzja zainteresowanego partnera, a następnie wspólna małżeńska. Rozmaicie może wyglądać kwestia bliskości intelektualnej w czasie trwania małżeństwa przez całe wspólne życie. Osobiście na gruncie zawodowym poznałem sytuacje, które stawały się jedną z ważnych przyczyn rozwodu. Jedna z nich to przykład negatywny, którego należy unikać. Małżonek, człowiek z wyższym wykształceniem specjalistycznym, niepracujący w wyuczonym zawodzie, z różnych innych przyczyn przestał w ogóle interesować się jakąkolwiek dziedziną wiedzy, nawet innej zawodowej. Nie czytał i nie słuchał prawie żadnych informacji bieżących o świecie, o życiu, choćby innych ludzi. Po prostu zamknął się w sobie. W tym małżeństwie nastąpiła utrata poczucia bliskości intelektualnej, niestety bezpowrotnie – z tej i innych przyczyn małżeństwo się rozpadło, a sąd orzekł rozwód.

Inny przykład. Zakochani młodzi ludzie, on technik protetyk (od sztucznego uzupełniania uzębienia), ona po studiach z zakresu organizacji i zarządzania, po trzyletniej burzliwej miłości romantycznej zawarli związek małżeński. Mąż w ciągu kilku lat, jako dobry, znany na tym rynku usług specjalista, niemal całkowicie poświęcił się pracy zawodowej, uzyskując coraz to wyższe dochody dla dobra małżeństwa. Żona w tym czasie systematycznie podnosiła i doskonaliła swoje kwalifikacje. Dostrzegali to przełożeni i promowali ją tak, że po pięciu latach z inspektora w dziale organizacyjno-prawnym awansowała na stanowisko zastępcy dyrektora dość dużej firmy. Przez kolejne 20 lat małżeństwa każdy z partnerów znakomicie wykonywał swoje cele zawodowe, poświęcając na nie prawie w całości życie prywatne. Z tego też względu (tak tłumaczyli oboje) małżonkowie nie mieli żadnych wspólnych zainteresowań intelektualnych, kulturalnych, rozrywkowych. Ponadto mąż, przebywając ciągle w swojej pracowni, poza domem, przestał interesować się światem zewnętrznym, tym, co się dzieje w kraju, na świecie, a nawet w najbliższym otoczeniu. Żona podczas jednego z częstych wyjazdów służbowych poznała mężczyznę, który, jak później stwierdziła, dawał jej poczucie wspólnoty intelektualnej, to, czego nie czuła przez tyle lat życia z mężem. Podczas procesu rozwodowego wyznała prawie wprost, że w ich małżeństwie nie było od dawna żadnej bliskości, w tym emocjonalnej i intelektualnej. Od początku zabrakło czasu na wspólne, „prywatne” życie emocjonalne, intelektualne, w tym zaspokajanie potrzeb kulturalnych, rozrywkowych, relaks i wypoczynek. Prawda też tkwiła w zaniechaniu przez męża własnego rozwoju osobistego, braku chęci dorównania aspiracjom osobistym i rozwojowi intelektualnemu żony. Na tych i podobnych praktycznych przykładach odpowiadam na pytanie, co robić, aby w małżeństwie wciąż istniała więź intelektualna.

Trzeba przez cały czas trwania małżeństwa mieć i stale utrzymywać taki poziom wiedzy, który będzie stanowić wspólną płaszczyznę porozumienia, rozmów, przeżyć i emocji. Ma on łączyć małżonków w codziennym życiu i dawać poczucie bliskości. Może to być wiedza fachowa, zawodowa albo życiowa, wynikająca z pogłębiania wiedzy już zdobytej podczas nauki, z nowo pozyskanej w ramach osobistego rozwoju oraz z doświadczeń własnych i innych.

Trzeba ze światem iść do przodu. Każdy partner związku powinien żyć i rozwijać się intelektualnie, a nie pozostawać w tyle za postępem cywilizacyjnym. Powinien być żądny nowej wiedzy, informacji, wiadomości. Należy czytać i słuchać. Pogłębiać swoją wiedzę, a tym samym mądrość życiową. Interesować się tym, czym żyje partnerka (partner), co przeżywa, czym się interesuje. Trzeba zawsze pamiętać, że świat idzie do przodu z postępem cywilizacyjnym. Kiedy człowiek stanie na pewnym etapie zdobytej wiedzy i mądrości, oznaczać będzie, że wraz z upływem czasu pozostaje zacofany, coraz bardziej w tyle za innymi, w tym za partnerem i innymi członkami rodziny.

Jeżeli jeden partner widzi i uważa, że drugi zapada w marazm intelektualny i może dojść do utraty bliskości w tym zakresie, nie może czekać. Powinien, a wręcz dla dobra małżeństwa musi, podjąć odpowiednią inicjatywę, a następnie pomocne działania dla zachowania bliskości intelektualnej na wyrównanym poziomie intelektualnym. Znaleźć nowe bądź pobudzić dotychczasowe zainteresowania intelektualne partnera. Przecież małżonkowie powinni się wspierać i pomagać sobie, tak jak przyrzekali, zawierając małżeństwo na dobre i na złe.

Jak powinni postępować współmałżonkowie (partnerzy stałego związku), aby łączyła ich bliskość fizyczna do końca życia?

Jak wskazywałem w rozdziale o miłości, bliskość fizyczna powinna wyrażać się w bezpośredniości kontaktów, bliskiej styczności, co oznacza, że między partnerami nie może być dystansu fizycznego. Szczególnie ważnym elementem tej bliskości jest współżycie. Skoro podstawą faktyczną istnienia dobrego małżeństwa jest miłość, to oznacza, że nie może być mowy o szczęśliwym małżeństwie bez współżycia seksualnego, opartego na pełnej bliskości, w tym fizycznej, emocjonalnej i intelektualnej. Zwracam uwagę, że mówię o szczęśliwym małżeństwie i pełnej bliskości w tych trzech postaciach.

Myślę, że w początkowym okresie małżeństwa pożądanie seksualne nie wygaśnie samo przez się przez kilka, a nawet kilkanaście lat. Oczywiście pod warunkiem, że takie fizyczne pragnienie istniało w okresie narzeczeństwa, a miłość była nie tylko romantyczna, ale głęboka i trwała. W tym też okresie najczęściej małżonkom się wydaje, że nie ma potrzeby podejmowania jakichkolwiek kroków dla utrzymania lub podtrzymania współżycia seksualnego. I to jest pierwszy błąd – przekonanie, że po zawarciu związku małżeńskiego nadal istnieje i będzie trwać takie samo poczucie bliskości fizycznej w małżeństwie jak w czasie miłości romantycznej. Szczególnie, kiedy wkroczyły w nowe życie związku miłosnego realia życia małżeńskiego, gdy w związku z tym coraz częściej do małżeństwa wkrada się brak czasu na uniesienia miłosne lub odczuwa się zmęczenie i chęć odpoczynku.

Pamiętaj, Czytelniku, że nie można liczyć na ciągłość i taką samą intensywność seksualną w żadnym stałym związku. Bliskość wynikająca ze wspólnego zamieszkiwania, wspólnego łoża, wspólnego spożywania posiłków, wspólnego spędzania czasu, a później ze wspólnego wychowywania dzieci nie zawsze pozwala na trwałą namiętność seksualną. Z upływem czasu coraz częściej namiętne pożądanie i seks stawać się będzie zaspokajaniem popędu.

Wiedząc o tym, współżycie seksualne w małżeństwie urozmaicaj, uatrakcyjniaj i wzbogacaj. O tym będę pisał w części poświęconej satysfakcjonującemu współżyciu seksualnemu.

Bliskość fizyczna, oprócz pożycia seksualnego, to gama bezpośrednich kontaktów wyrażana za pomocą wszystkich zmysłów: dotyku, wzroku, węchu, słuchu, smaku. Trudno zresztą sobie nawet wyobrazić satysfakcjonujące współżycie seksualne małżonków bez wykorzystywania któregoś lub wielu zmysłów. Jednak pożycie małżeńskie to nie tylko seks. To przede wszystkim codzienny bezpośredni kontakt dwojga ludzi, którzy mają żyć i zaspokajać swoje potrzeby oraz realizować wspólne i osobiste cele życiowe. Czy jest to możliwe bez bezpośrednich kontaktów, bez rozmów w zasięgu wzroku i słuchu? Wniosek może być tylko jeden: bez takiej bliskości fizycznej nie można tworzyć szczęśliwego związku. Nie można realizować celów małżeństwa, rodziny i osobistych bez rozmów, wspólnego rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji twarzą w twarz. Myślę, że każdy wie już, co trzeba robić i jak postępować, aby w związku istniała bliskość fizyczna do końca życia. Niemniej spróbujmy razem uporządkować przynajmniej podstawowe zasady postępowania.

Pamiętaj, Czytelniku, by co dzień szczerze okazywać miłość, emocje, uczucia i swoje przywiązanie w bezpośredni sposób i poprzez fizyczny kontakt. Możesz to czynić przez przytulanie, obejmowanie, dotykanie, pieszczenie, całowanie, uśmiech, przyjazne gesty i mimikę ciała. Bardzo dobrym przykładem jest wyrażanie podziwu i uznania dla partnera słowem i gestem przynajmniej raz dziennie.

Najbardziej powszechnym i sprawdzonym sposobem na nawiązanie i utrzymanie bliskości fizycznej jest szczera, otwarta i kulturalna rozmowa. O umiejętności prowadzenia rozmów w związku będę pisał w dalszej części tego rozdziału.

Czyń wszystko, co możesz, Czytelniku, aby twój małżonek miał jak największą satysfakcję ze współżycia seksualnego. To ona jest najważniejszym ogniwem bliskości fizycznej. Każdy przejaw braku satysfakcji seksualnej powinien być sygnałem alarmowym dla drugiego małżonka o zagrożeniu bliskości w związku, a co za tym idzie – o początkach rozkładu małżeństwa.

Jeżeli masz obawy, lęki, opory, blokady wewnętrzne przed pełną bliskością wobec małżonka, wyniesione z dzieciństwa lub młodości, od rodziców, nauczycieli, otoczenia, środowiska czy religijne, pozbądź się ich. One są mniej ważne niż Twoja miłość, Twoje szczęście małżeńskie, Wasza przyszłość do końca życia. Nie warto tego stracić dla kilku chwil rzekomej słabości płynącej z całkowitego otwarcia się przed ukochaną osobą.

Kończąc temat bliskości w małżeństwie, muszę wyraźnie podkreślić, że nie oznacza ona idealnej zgodności i jedności we wszystkich sferach życia małżeńskiego. Każdy z małżonków zachowuje swoją odrębność, swój indywidualizm, charakter i osobowość. Bliskość nie oznacza także idealnego porozumienia w każdej domowej sprawie. Natomiast każdy z małżonków, zachowując swoje zdanie, poglądy, powinien dążyć do optymalnej zgodności i jedności w działaniu na wspólną rzecz, jaką jest szczęście małżeńskie. Żadne małżeństwo, żaden związek partnerski nie będą szczęśliwe, gdy chociaż jeden partner nie ma poczucia bliskości ze swojej strony lub nie odczuwa bliskości drugiego partnera.

ZAPAMIĘTAJ!

– Bliskość to szeroko rozumiane poczucie stałej potrzeby obcowania z partnerem przez utrzymywanie więzi emocjonalnej (uczuciowej), intelektualnej, fizycznej (współżycie seksualne) oraz ekonomicznej (prowadzenie gospodarstwa domowego).

– Potrzeba bliskości jest według mnie pierwszym, koniecznym i najważniejszym warunkiem istnienia stałego, zgodnego związku miłosnego dwojga ludzi. Jest to podstawowa przesłanka, dzięki której związek może przetrwać przez całe życie partnerów.

– Niewskazane jest, by w stały związek łączyła się osoba nieodczuwająca potrzeby bliskości z partnerem pod jakimkolwiek względem, w jakiejkolwiek postaci lub jakimkolwiek organem zmysłu. Dotyczy to także człowieka nieakceptującego lub tolerującego na siłę choćby jeden aspekt osobowości partnera lub jakikolwiek pojedynczy rodzaj styczności, którymkolwiek zmysłem (dotykiem, węchem, wzrokiem, słuchem itp.).

– Pierwszym ważnym objawem rodzącego się kryzysu w związku jest pojawienie się potrzeby samotności, „uwolnienia się” od partnera. Zbagatelizowanie tego objawu z czasem może powodować narastanie ochoty przebywania w samotności, a tym samym powolne zrywanie więzi bliskości.

– Przeszkodą w uzyskaniu pełnej satysfakcji seksualnej są często ograniczenia bliskości fizycznej wynikające z wewnętrznych zahamowań partnera spowodowanych rozmaitymi przyczynami, jak: nieśmiałość, wstyd, wychowanie rodzinne, religijność lub inne. Stąd do osiągnięcia pełnej bliskości fizycznej, satysfakcji seksualnej i trwałości związku ten problem powinien być wspólnie przełamany i rozwiązany.