?>

Czy rachunek sumienia może być środkiem do prawdziwego szczęścia?

„Złotymi”, sprawdzonymi, środkami do szczęścia mogą być i rzeczywiście są: zdrowie, mądrość, rozumiana jako wiedza, praktyka, doświadczenie i umiejętność ich wykorzystania, umiejętność rozwiązywania problemów, zdolność do realizacji celów oraz planowanie drogi życiowej. Szerzej o tych złotych środkach do prawdziwego szczęścia piszę w książce.

A jaki wpływ na szczęście może mieć rachunek sumienia?

Przecież jest to tylko osobista, intymna i skryta samoocena jakiegoś własnego myślenia, działania, postepowania, która z reguły rodzi w nas wątpliwości i negatywne emocje. Prawie każdy z nas doskonale wie co oznacza i powoduje taki stan psychiczny, w którym „ mam wyrzuty sumienia”, „ dręczy mnie sumienie”, albo „ nie chcę mieć kogoś lub czegoś na sumieniu”  bo być może kogoś skrzywdziłem.

I właśnie w tej „ męczącej umysł” części rachunku sumienia należy upatrywać źródło, które może być przyczynkiem, a niekiedy punktem przełomowym na drodze do szczęścia.

Bowiem, rachunek sumienia ma spowodować i skłonić do takiego działania które przywróci spokój wewnętrzny popularnie zwany „ czystym sumieniem”, które jest podstawą szczęśliwego życia.

Przykład pierwszy.

W każdym związku miłosnym, partnerskim, małżeńskim pojawiają się sprzeczności interesów, poglądów, nieporozumienia, spory i kłótnie.  Mogą być one niebezpieczne dla związku i dla szczęścia każdego z partnerów wówczas, kiedy nie zostają zakończone pozytywnym rozwiązaniem.

Co to oznacza pozytywne rozwiązanie konfliktu?

Przypomnę z mojej książki, że istnieją trzy praktyczne sposoby wyjścia z konfliktu partnerskiego /małżeńskiego/: pierwszy, to walka do jakiegoś nieprzewidywalnego skutku; drugi, to zignorowanie konfliktu w atmosferze pozornego spokoju; oraz trzeci, rozwiązanie spornego problemu, czyli podjęcie decyzji co do istoty sporu. Tylko ten trzeci sposób jest właściwy na powrotnej drodze do szczęścia w związku.

Otóż właśnie do umiejętnego znalezienia i dojścia do tego właściwego zakończenia konfliktu jest potrzebny  rachunek sumienia każdego z partnerów, a szczególnie tego, którego stan psychiczny alarmuje i krzyczy wewnętrznie „ dręczy mnie sumienie”, „ mam wyrzuty sumienia”. Wynik tego rachunku powinien być inicjatywą, wolą, pozytywnym nastawieniem i owocować trzecim sposobem zakończenia konfliktu, czyli kompromisowym rozwiązaniem istoty sporu.

Przykład drugi.

Niestety, w związkach partnerskich /małżeńskich/, oprócz przejściowych i krótkotrwałych konfliktów, powstają kryzysy.

Różnią się one od konfliktów tym, że w kryzysie następuje znaczne pogorszenie sytuacji związku w zakresie funkcjonowaniu podstawowych więzi jak: uczuciowo- emocjonalnej, czyli miłości, np. w wyniku zdrady, czy niewierności; więzi ekonomicznej, wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego, wspólnego zamieszkania, więzi intelektualnej, wspólnoty celów, wzajemnej pomocy i innych. Z mojego doświadczenia zawodowego, do najczęstszych kryzysów należą: nadużywanie lub uzależnienie od alkoholu lub innych środków psychotropowych, niewierność małżeńska, kryzys rozczarowania partnerem lub związkiem, długotrwała rozłąka, pogorszenie sytuacji po urodzeniu pierwszego dziecka, trudna sytuacja finansowa, ingerencja osób trzecich / teściowej – teścia, dzieci z poprzednich związków lub przedślubnych, innych członków rodziny/.

Praktyczne rozwiązania kryzysu małżeńskiego, właściwie są tylko dwa: pierwsze to usunięcie przyczyny i kontynuacja związku oraz drugie rozpad związku i rozstanie faktyczne lub prawne przez rozwód. Kontynuacja związku bez żadnego rozwiązania, jest w praktyce bardzo trudna do zniesienia dla obu stron i tak najczęściej kończy się rozpadem związku.

Dlatego tak ważny może być rachunek sumienia każdego z partnerów w przypadku poszczególnych kryzysów. W kryzysie z powodu nadużywania lub uzależnienia od alkoholu / także innych używek jak narkotyki, dopalacze i.t.p/, w którym główny sprawca nie jest już w stanie dokonać samokrytycznie rachunku sumienia, to drugi partner związku z reguły robi rachunek własnego sumienia. Padają pytania: czy ja zrobiłam /em wszystko aby zapobiec, powstrzymać, leczyć partnera, którego kocham lub kochałam. Jeżeli nie lub zbyt mało, to czy nie trzeba podjąć dodatkowych działań przy fachowej pomocy. I muszę z praktyki zawodowej powiedzieć wprost, szczery, samokrytyczny rachunek, wsparty fachową pomocą z zewnątrz, czasem przynosi pozytywne efekty.

Inaczej, bo prawie w równym stopniu, od uczciwego rachunku sumienia obojga partnerów, zależy pozytywne zażegnanie kryzysu z powodu zdrady i niewierności. Każda zdrada w związku ma indywidualną przyczynę lub praprzyczynę, która jest podłożem niewierności. Może ona występować jako skutek naruszonych lub zerwanych wcześniej któryś z podstawowych więzi. Dlatego też należy szukać jej nie tylko u jednego partnera. To jest właśnie zadanie dla oboje, aby w ramach obustronnego rachunku sumienia znaleźć tę przyczynę i wyeliminować na przyszłość, oczywiście jeżeli chcą utrzymać swój związek. W tych dwóch pierwszych rodzajach kryzysów, z powodu uzależnienie i zdrady czy niewierności jednak decydujące znaczenie ma zachowanie i rzeczywisty, szczery rachunek sumienia partnera- bezpośredniego sprawcy i wyraźnie zdecydowana wola do zmiany postępowania, poparta rzeczywistymi działaniami.

Natomiast w pozostałych rodzajach kryzysów decydujące znaczenie w ich rozwiązywaniu ma rachunek sumienia i działania pozytywne obu stron.

Przykład trzeci.

W związku, już z dzieckiem /dziećmi/, warunkiem osiągnięcia szczęścia obojga partnerów i szczęścia rodzinnego jest dobre wychowanie i odpowiednie wykształcenie dziecka. Proces osiągania tych wartości dla dobra dziecka i własnego rodziców trwa formalnie 18 lat. Jeżeli w tym okresie wystąpią problemy wychowawcze to wówczas oboje rodzice winni dokonać własnych i wspólnego rachunku sumienia pod hasłem: „ gdzie i kiedy popełniliśmy błędy wychowawcze i jak je jeszcze zdążyć naprawić?

 Ale taki rachunek nie może być dokonywany w ferworze codziennych zajęć przeplatanych innymi kłopotami. To ma być spokojna, dłuższa, rozważna analiza całego dotychczasowego przebiegu procesu wychowania przeze mnie i przez nas oboje. Dobrze gdy takie postanowienie i działanie zostanie wsparte fachową pomocą.

Przykład czwarty.

Jestem sfrustrowany, zmęczony życiem i w gruncie rzeczy niezadowolony. Gdzieś pogubiły się moje marzenia, żyję i pracuję bo muszę. Tak właściwie to nie mam jasno sprecyzowanych celów i planów na dalsze życie. A przecież aby być szczęśliwym na co dzień i dążyć do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, którym jest pełnia życia, trzeba mieć jasno sprecyzowany cel i sens swojego życia. Temu powinien służyć strategiczny plan na życie, w którym będą wyartykułowane najważniejsze wartości do osiągnięcia, na przykład takie jak: oddanie we wzajemnej miłości, spełnienie w małżeństwie lub w stałym związku partnerskim, posiadanie i wychowanie dziecka, szczęście rodzinne, satysfakcja z pracy zawodowej, no i samorealizacja poprzez spełnienie marzeń, ambicji i aspiracji.

Jeżeli zatem, czujemy się zagubieni w chaosie życiowym, to koniecznie trzeba zrobić gruntowny rachunek sumienia z dotychczasowego życia, bo tym skrzywdzonym jesteś ty sama/sam i to przez siebie.

Przykład piąty,

najważniejszy bo dotyczy całego życia, o którym prawie nikt z nas młodych, w wieku średnim i  w kwiecie wieku prawie nie myśli to rachunek sumienia robiony przez człowieka u schyłku życia.

To jest trudny rachunek, to przegląd i podsumowanie całego życia oraz pytania: Czy mam czyste sumienie? Czy pozostawię po sobie dobre wspomnienie? Czy mogę powiedzieć że jestem spełnionym, szczęśliwym człowiekiem?

Jeżeli taki rachunek robimy, po przejściu na emeryturę i mamy jeszcze „zdrowie”, a coś pozostało do załatwienia w ramach postawionych pytań, czyńmy to śmiało. Niech to będzie uzupełnienie pełni życia, samorealizacja pozostałych do spełnienia marzeń, ambicji i aspiracji.

Bronisław


„To lipa, ale ciemny lud to kupi „??.

Przepraszam, to nie do Was, to pytanie: czy podobna jak ta ”  bezczelność  Jacka Kurskiego„ nadal jest możliwa w naszym kraju?

Takie retoryczne pytanie zrodziło się w moim umyśle, kiedy w niedzielę / 31 marca 2019 r./ usłyszałem, a następnie zapoznałem się z komunikatem  Biblioteki Narodowej „ O stanie czytelnictwa w Polsce w 2018 roku.”

 Nadal tylko 37 % Polaków przeczytało 1 książkę w ciągu roku. 35 % przyznało, że w ich domach nie ma żadnej książki lub są tylko podręczniki szkolne. 82 % Polaków nie czyta żadnych dłuższych tekstów w formie elektronicznej.

No i …? ! Jacek Kurski, dziś Prezes Polskiej Telewizji Publicznej, mówiąc tak bezczelnie w 2005 roku, miał rację?  Dla przejrzystości cytuję jego odpowiedz na pytanie T. Lisa, dlaczego zaczął z tym dziadkiem Tuska: „ Z tym Wermachtem to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi”.

 Oczywiście nie kupi, ale … ? I tu aż cisną mi się inne przykłady jak my Polacy, oczywiście nie wszyscy, zamiast posłużyć się powszechnie dostępną,  sprawdzoną wiedzą,  dajemy się „ wpuszczać w maliny ” dla celów politycznych, religijnych, w walce o władzę lub dla określonych organizacji, grup lub lobby.

Pokuszę się tylko  najbardziej jaskrawymi przykładami, w których prawie „ gołym okiem” to widać:

Przykład pierwszy, niby ucichł, ale co jakiś czas zdarzają się nadal ekscesy i przestępstwa przeciw cudzoziemcom. Imigranci mogą przynosić choroby!

” Są już przecież objawy chorób dawno nie widzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, pasożyty, pierwotniaki,” – powiedział Jarosław Kaczyński  w październiku 2015 roku, nie zgadzając się na przyjęcie do Polski 7.000 uchodźców. I co ? zadziałało, nawet przeciwne stanowisko Kościoła nie pomogło. A przecież wystarczyło zasięgnąć nieco więcej wiedzy, sprawdzonych  informacji, lub posłuchać fachowców w tych dziedzinach. Słowem, najlepiej poczytać !

Przykład drugi, t.zw. ruch anty szczepionkowy. Co z tego, że jedyne źródło skąd się wzięła fama, że szczepienia obowiązkowe dzieci mogą wywoływać autyzm, stało się nieprawdzie, a lekarza Andrew Wakefielda, który sfałszował wyniki rzekomych badań wyrzucono z zawodu i oficjalnie zdementowano nieprawdę.

Światowa Organizacja Zdrowia uznała ruchy anty szczepionkowe za jedno z 10 największych zagrożeń zdrowia w 2019 roku, a nasi pseudo liderzy anty szczepionkowców wciąż znajdują naśladowców, najwięcej spośród kogo? Zapewne nie z tych co szukają sprawdzonej wiedzy.

 A co najważniejsze, zło potęguje, liczba nieszczepionych dzieci rośnie i zaczyna rosnąć liczba chorób podlegających szczepieniom obowiązkowym.

 Przykład trzeci, uzdrowiciele, znachorzy, bioenergoterapeuci i inni „cudotwórcy”, nie posiadający stosownej wiedzy specjalistycznej.

Najsłynniejszy uzdrowiciel z Brazylii, Joao Teixeira de Faria, zwany Janem od Boga, jawił się  jako medium, leczył modlitwą, ziołami,  dotykiem i „ seksem „ ? Ten ostatni sposób terapii w końcu ujawniły same pacjentki. Podobno nadal się ukrywa przed wymiarem sprawiedliwości.

W Polsce niedawno zapadł wyrok skazujący znachora z Nowego Sącza. Ten były kierowca, nazywający się mesjaszem, leczył modlitwą, ziołami, wahadełkiem i dotykiem. Dopiero kiedy zagłodził na śmierć, rozwodnionym mlekiem kozim i kaszkami, małe dziecko, szerzące się lokalnie zło ujrzała cała Polska. Okazało się jak wielu ludzi bezkrytycznie wierzyło w znachora- mesjasza.

Co łączy wszystkie trzy negatywne przykłady z polityki, z życia społeczeństwa oraz zdrowia indywidualnego człowieka. Brak dostatecznej wiedzy tej części naszego społeczeństwa, ślepa wiara, także w niesprawdzone informacje, niechęć do jej zdobycia, w tym głównie poprzez czytanie. Czy można tą cześć naszych rodaków, którzy być może popełniali i nadal popełniają błędy życiowe, nazwać tak jak Jacek Kurski, ciemny lud ?

Nie, to nie są czasy średniowiecza, gdzie palono czarownice i panowała inkwizycja, żerując na rzeczywistym braku oświaty i zacofaniu.

Ale z drugiej strony, kiedy wiemy, że każdy Polak marzy, chce i co raz bardziej dąży do swojego szczęścia, to bezwzględnie trzeba wskazać, że nie można osiągnąć prawdziwego szczęścia bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności jej wykorzystania.

Niestety , moim zdaniem, my Polacy jeszcze nie bardzo doceniamy znaczenia wiedzy w życiu codziennym, a przede wszystkim na swojej drodze do celu i sensu życia jakim jest prawdziwe szczęście każdego z nas. Czasy sukcesów, amerykańskich pucybutów, a tym bardziej w Polsce, już dawno minęły.

A przecież wiedza, to po zdrowiu, drugi w kolejności złoty środek do szczęścia, o których szeroko mówię w mojej książce „ Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście, proste i praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia”.

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć z mojej książki, prostą, sprawdzalną dla każdego i niezwykle cenną,  prawdę życiową: ”Czasami człowiek w swoim życiu może stracić bardzo wiele, prawie wszystko: pracę, mieszkanie, dom, cały majątek, mogą go okraść. Ale nikt nie może mu odebrać mądrości w postaci wiedzy, praktyki, doświadczenia”.

Bronisław

P.S. Kiedy już zamierzałem opublikować ten post, z pozytywnym zakończeniem, nazajutrz w poniedziałek, jak grom z jasnego nieba, w Polsce zagrzmiała sensacyjna wiadomość. Pod kościołem w Gdańsku, wierni wraz z księdzem i ministrantami palili książki, o treści fantastycznej, w tym o Harrym Potterze.

A ja dzień wcześniej w tym poście, cieszyłem się, że to nie są czasy średniowiecza, kiedy palono na stosie czarownice jako „diabelskie zagrożenie”. Czy to jakiś dziwny zbieg okoliczności, że zaraz po opublikowaniu raportu o stanie czytelnictwa w Polsce, a także po udanych Targach Książki, które właśnie odbyły się w Gdańsku, wierni wraz z księdzem palą książki, rzekomo stanowiące „ zagrożenie duchowe”? Proszę zwrócić uwagę, że palenie książek odbywało się w ramach rekolekcji, których celem jest „ odnowienie moralne” !!!


Co sądzisz o „moich” złotych środkach do szczęścia? Pierwszy, najważniejszy – ZDROWIE !!!

„Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz” i „.. nic nad zdrowie ani lepszego, ani droższego; bo dobre mienie, perły, kamienie, także wiek młody i dar urody, meśca wysokie, władze szerokie dobre są, ale – gdy zdrowie w cale.”. Tak doceniał i umieszczał najwyżej w hierarchii wartości zdrowie,prawie 500 lat temu, Jan Kochanowski w swojej fraszce „ Na zdrowie”.

Wymieńmy te wartości, które według niego są o wiele mniej ważniejsze od zdrowia, przekładając je na dzisiejszy język. Majątek, bogactwo w perłach i drogich kamieniach – czyli pieniądze, młodość, uroda, wysokie stanowiska, nieograniczona władza.

Tak wtedy i dziś, mówiąc słowami Kochanowskiego i dzisiejszymi – nie ma nic lepszego, ani droższego.

To decydujące znaczenie dobrego stanu zdrowia w życiu i na drodze do osiągnięcia prawdziwego szczęścia każdego człowieka potwierdzam dość obszerną argumentacją w swojej książce „ Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście…”

Co więcej, podnoszę znaczenie zdrowia do rangi złotego środka do osiągnięcia prawdziwego szczęścia i to środka najważniejszego.

Wydaje się, że moja argumentacja jest nadzwyczaj prosta. Bo, proszę tylko aby każdy z czytelników sam sobie odpowiedział na moje przewrotne, pesymistyczne pytania, które zadałem w książce, a być może także zgodzi się ze mną w tej kwestii.

– W jaki sposób zły stan zdrowia może wpływać na oddanie w miłości?

– W jaki sposób zły stan zdrowia może wpływać na spełnienie w małżeństwie?

– Jakie skutki może wywołać zły stan zdrowia na drodze do osiągnięcia szczęścia rodzinnego i dobrego wychowania dziecka – dzieci?

– Jakie skutki może spowodować zły stan zdrowia w osiąganiu satysfakcji z pracy?

– Jakie skutki może spowodować zły stan zdrowia dla twórczej samorealizacji?

Na koniec mojej argumentacji, że zdrowie jest najważniejszym i złotym środkiem do osiągnięcia szczęścia, mówiąc językiem prawniczym, mam dowód ze świadka we własnej osobie.

Kiedy stwierdzono u mnie nowotwór złośliwy i rokowania trzy miesiące życia, upadły wszystkie moje wartości na drodze do szczęścia. Kiedy przeżyłem siedem trudnych lat i nadal twórczo żyję, to dziś naprawdę wiem co znaczy zdrowie pośród wszystkich innych wartości. I między innymi dlatego umieściłem zdrowie jako najważniejszy i złoty środek do osiągnięcia prawdziwego szczęścia.

Ale teraz powrócę do prozy codziennego życia cytując fragment z mojej książki „ Kto z nas, zapracowanych i zajętych codziennymi sprawami myśli o zdrowiu na co dzień? Jaki zwykły człowiek, zafrasowany i często negatywnie doświadczony życiem pod innym względem niż zdrowotny, będzie myślał o profilaktyce zdrowotnej na przyszłość?

Mimo, że to ważne hasło „Dbaj o zdrowie” przebija się na co dzień w życiu powszechnym, we wszystkich opracowaniach naukowych, w prasie, na sprzedawanych produktach, w tym papierosach, dla bardzo wielu ludzi jest zwykłym sloganem, niczym reklama niezbyt ważnego produktu.

Dzieje się tak dopóki nie spotka nas nieszczęście choroby.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego dopiero choroba, poczucie nieszczęścia i niemożność osiągnięcia pełni życia, zmienia nasz sposób myślenia o zdrowiu jako najważniejszym, złotym, środku do prawdziwego szczęścia? Dam prosty, negatywny przykład z naszego polskiego podwórka, o którym także piszę w swojej książce. Skąd i dlaczego wziął się „ ruch anty szczepionkowy dzieci” ? Przecież to my, rodzice mamy w procesie wychowania dziecka zapewnić mu dobry start do dorosłego życia, przede wszystkim dobry stan zdrowia.

Co o tym myślicie ?

Bronisław

W kolejnych wpisach będę zachęcał do dyskusji o pozostałych złotych środkach do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, o których piszę w swojej książce „ Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście, proste i praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia. A więc o:

*Mądrości, czyli wiedzy oraz umiejętności jej wykorzystania;

*Umiejętności rozwiązywania problemów;

*Zdolności do realizacji celów;

*Planie drogi życiowej do prawdziwego szczęścia.