Takie pytanie, z głupia frant, zadał mi kolega, nota bene doświadczony życiowo i wiem, że także w sprawach życia seksualno- erotycznego. Muszę przyznać, że właśnie dlatego bardzo mnie nim zaskoczył. Przecież wydaje się to oczywiste, że miłosna więź erotyczna związku przede wszystkim zależy od inwencji twórczej partnerów. I to nie tylko od mężczyzny, ale również od kobiety, skoro tak wiele lat, płeć piękna, walczyła o równouprawnienie i nadal walczy.
No dobrze, ale Ty masz dużą praktykę w sprawach rozwodowych, no i własne…?!- To rzuć kilka konkretnych przykładów – drążył dalej wyzwanie przekorny kolega. Mówiąc szczerze, patrząc krytycznie na swoje życie erotyczno-seksualne, trochę mnie zatkało. Będąc zodiakalnym skorpionem to i owo się przeżyło, wiele się usłyszało podczas spraw rozwodowych, ale raczej jako brak lub niedosyt erotyzmu, a najczęściej jako ukrywany zły dobór seksualny. Bo jak wiecie seks i erotyzm, to w naszym kraju nadal temat „tabu” i w rozwodzących się małżeństwach jest wciąż skrywaną praprzyczyną rozpadu związków. Natomiast, niejako zamiast tego, najczęściej podawanym powodem rozwodów jest tak zwana „ niezgodność charakterów”. Stąd nawet w danych statystycznych GUS-u zamiast badać konkretną i właściwą przyczynę rozwodów, np. „ niedopasowanie seksualne”, to pyta się nie wiadomo dlaczego, oczywiście błędnie, o ogólną i enigmatyczną „niezgodność charakterów”.
Jednak głupio by mi było zasłaniać się jakimś „tabu”, podobnie jak to czyni do dziś wiele Polek i Polaków. Przecież erotyzm to piękne połączenie seksu i zmysłów w prawdziwą, głęboka miłość, tak niezbędną do życia każdego człowieka. Nie powinniśmy zatem wstydzić się tak pięknych uczuć. I w tym momencie przyszła mi na myśl „złota” odpowiedź na podobne pytanie: na czym polega różnica między seksem a erotyzmem w związku, zawarta w znanym żarcie – grze słów: – W siedmioletnim związku oczekującym dziecka, podniecony seksualnie małżonek „ zaczepia” żonę w łóżku: „ Oby było nas troje!?”. Na to rozmarzona żona wzdycha do niego: „ Oby były nastroje!
Sądzę, że to doskonała
odpowiedź i to na oba pytania, oceńcie sami.
Tak więc: „Erotyzm to nie tylko seks, drogi kolego, lecz nastroje do niego!!!”
I tym sposobem znalazłem najprostszą ale praktyczną odpowiedź na pytanie kolegi: na czym polega „twórcza pielęgnacja więzi erotycznej” w małżeństwie-związku partnerskim. To nie tylko żart przyjacielu, ale przecież Ty to wiesz i stosujesz. Myślę, że inni też!?
Tak sobie żartując
erotycznie, pozdrawiam.
Dla wzmocnienia żartu w
zdaniu wyżej, proszę przesunąć przecinek o jeden wyraz wstecz, a jeszcze
bardziej erotycznie zmienimy znaczenie mojego pozdrowienia ?!
Jednym
z najprostszych sposobów jak pielęgnować miłość w związku, jak przywrócić
radość, siły witalne, energię do radosnego życia, jest powrót choć na krótko,
do szczęśliwych miejsc i wspomnień z
nimi związanych.
Właśnie
nadarza się sprzyjająca okazja – Majówka. Prawie każdy Polak, ma kilka dni na
odpoczynek w pracy i w związku z tym nadszedł dobry czas dla tych, którzy
przeżywają jakieś kłopoty, kryzysy w życiu, w pracy, w miłości, w małżeństwie i
inne.
Jakie
to ważne by wolne chwile przeznaczyć na podreperowanie stanu zdrowia pod
względem fizycznym i psychicznym, w tym szczególnie na naładowanie pozytywnych
uczuć i emocji, we właściwym okresie życia, wiem doskonale po samym sobie.
Prawie
zawsze odkładałem odpoczynek i regenerację sił na później, bo praca była dla
mnie najważniejsza. Dopiero po wielu latach, kiedy spotkałem dawną platoniczną
miłość i postanowiliśmy być razem, zacząłem zwiedzać Świat i Polskę.
Najpierw była podróż poślubna, którą rozpoczęliśmy od Tropical Islands – „ tropikalnej wyspy” koło Berlina, gdzie w namiocie spędziliśmy kolejną noc poślubną. Przepiękne wrażenia, żywe obrazy natury, choć w środku nieco za gorąco jak na koniec kwietnia.
Drugim etapem podróży było Zakopane. Tutaj radosne i przyjemne chwile połączyliśmy z naszą polską kulturą. Zwiedziliśmy Muzeum Tatrzańskie Cmentarz Zasłużonych, na Pęksowym Brzyzku z Makuszyńskim, Witkiewiczem, Orkanem, Przerwą-Tetmajerem. Oczywiście po trudach oczekiwania byliśmy na Kasprowym Wierchu i Gubałówce Na Krupówkach upatrzyliśmy kawiarnię z najlepszą kawą mrożoną w Zakopanem.
Później jeździliśmy po kraju i poszukiwaliśmy miejsc, w których podawano nam zawsze (!?) najlepszą kawę mrożoną. Rzeczywiście według nas najlepszą znaleźliśmy w Przemyślu w Cukierni Fiore.
A
pro po, podróż poślubną zakończyliśmy poszukiwaniem członków mojego rodu
Kulczyckich, słynących ze światowych zbiorów dywanów zgromadzonych na Wawelu
i w Muzeum w Zakopanem. Włodzimierz
Kulczycki, koneser dywanów, rektor Uniwersytetu Lwowskiego, wraz z żoną
Ludwiką, krewną Marii Curie Skłodowskiej, oraz synem Jerzym zostali pochowani w
piramidzie w Międzybrodziu koło Sanoka.
I
dalej, wraz z nowym, małżeńskim życiem rozpoczęliśmy nasze, nieco spóźnione,
poznawanie Świata. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy najpiękniejsze stolice
i miasta Europy.
Z młodzieńczą ciekawością zakochanych
podglądaliśmy prostytutki na czerwonych ulicach, przy czerwonych latarniach
Amsterdamu, dziś już zakazanych dla turystów. Żonie bardziej otwierały się oczy
kiedy w Coster Diamonds w Amsterdamie
oglądała na żywo kunszt szlifierzy diamentów.
Paryż
przeżywaliśmy płynąc Sekwaną, spoglądając z Wieży Eiffla, podziwiając skarby
Luwru. Kiedy zwiedzaliśmy katedrę Notre Dame, na pamiątkę kupiłem symboliczną
monetę, nie przypuszczając nigdy, że tak wielki pomnik- zabytek światowy,
ogarnie pożar z powodu zwarcia instalacji elektrycznej lub niedopałku
papierosa, a więc tak czy inaczej z ludzkiego niedbalstwa. Żona jak to kobieta,
musiała coś kupić z ciuchów na Polach Elizejskich. Na koniec na Montmarcie
smakowaliśmy francuską zupę cebulową, która podała nam kelnerka-Polka.
Później
był Rzym, no cóż, trudno było oderwać oczu od największych i najstarszych
zabytków kultury antycznej. By nie zgubić się, trzymając się za ręce,
podziwialiśmy potężne Koloseum, grobowce Panteonu z Rafaelem Santi, czy
wysokość Kaplicy Sykstyńskiej. Żonie szczególnie utkwiły w pamięci filmowe
Schody Hiszpańskie i Fontanna di Trevi, obok której jedliśmy niezbyt dobrą,
chociaż markową włoską pizzę Margerita.
Ale
za to w Neapolu, jedliśmy znakomitą pizzę, z zachwytu pobrudziłem nią koszulę.
Zresztą jak głosi historia, to właśnie Neapol jest stolicą włoskiej pizzy.
Neapol przywitał nas miłosną scenką całujących się namiętnie dwóch młodzieńców
na środku słynnego Placu Królewskiego.
Mówiąc
szczerze sam Neapol nie zachwycił nas, choćby ze względu na widoczne w centrum
śmieci.
Natomiast byliśmy zauroczenie Capri. Ta
piękna, górzysta wyspa, zadziwia turystów swoimi ogrodami, domkami wiszącymi na
skałach, w tym domkiem Brigitte Bardott z filmu „Pogarda”. Mimo, że
nadmorskiego piasku i plaży tam nie
uświadczysz, przepięknie lśnią w promieniach słońca turkusowe fale morza w
„Lazurowej grocie Azzurra”. Capri to raj
dla oka, duszy i serca, w przeciwieństwie do horrendalnie wysokich cen
markowych towarów w luksusowych sklepikach.
W
Wenecji jak przystoi parze zakochanych, kołysaliśmy się w gondoli, płynąc
kanałem Grande. We Florencji, Padwie i Pizzie podziwialiśmy dzieła kultury
starorzymskiej, zaś w Pompejach skutki tragedii wybuchu Wezuwiusza.
Każde
piękne chwile, głęboko przeżyte zawsze łączą i bardziej zbliżają ludzi.
Szczególnie gdy znajdują się w okresie budowy i rozwoju związku miłosnego czy
już małżeńskiego, zarówno wtedy, kiedy przeżywamy je za granicą czy w naszej
Ojczyźnie.
Bowiem
nasz kraj ma wiele miejsc, których zwiedzanie potęguje uczucia i emocje
oraz wzmacnia rodzące się lub
odradzające się ponownie więzi.
Niezwykle
sentymentalnie wspominam Kazimierz Dolny, spacery z żona nad Wisłą, wieczory w
ogródkach na rynku przy starej studni oraz przejście przez Korzeniowy Wąwóz.
Do
dziś pamiętam przeciskanie się pomiędzy skałami w Górach Stołowych z
wypoczynkiem w Kudowie Zdroju i wypadami do kopalni złota w Złotym Stoku.
Podobnie jak szum wodospadu Kamieńczyka w Sudetach koło Szklarskiej Poręby.
Na słoneczną Majówkę polecam bliską mi Dolinę Charlotty między Słupskiem a Ustką, z licznymi atrakcjami i świetną kuchnią.
Pamiętam przyjemny i „ smaczny” weekend w
Arkadii i Nieborowie, wieczór z tańcami w Palmiarni w Zielonej Górze i polskie
znakomite wino w pobliskiej Winnicy Julia.
Nasze
życie toczy się w wielu pięknych, szczęśliwych miejscach, ale także takich, do
których nie chcemy i nie powinniśmy wracać. Korzystajmy z tych
najszczęśliwszych i najpiękniejszych. Będąc w nich, choćby w weekend lub jak
teraz w Majówkę, czerpmy radość, zadowolenie, najlepiej w bliskości z ukochaną
osobą, Później, kiedy czasem zabraknie energii życiowej, ogarnie nas smutek czy
negatywne myślenie, warto wrócić do tych najszczęśliwszych miejsc i przeżyć.
Sprawdziłem zadając to pytanie prawie każdemu rozwodzącemu się partnerowi związku małżeńskiego, w czasie mojej wieloletniej praktyki prawniczej. No i w końcu mówią i piszą o tym chyba wszystkie autorytety naukowe i terapeutyczne.
Czy trzeba jeszcze więcej na to dowodów?
Myślę, że najlepiej niech każdy z Was sprawdzi to na własnym przykładzie. A jak to stwierdzić? Proszę bardzo, spróbuję to pokazać.
Wszystko powinno zacząć się od chemii. Albo zdarzyć się od pierwszego „ wejrzenia”, a raczej od pierwszego widzenia, albo /rzadziej/ po kolejnym spotkaniu i poznaniu. „Chemicznie” rzecz nazywając muszą zadziałać odpowiednie hormony miłości, testosteron, dopamina, oksytocyna i inne. Wtedy efekty są bardzo miłe, choć rozwalające człowieka, oczywiście w sensie pozytywnym dla niego, a niekoniecznie na zewnątrz. Popularne motylki w brzuchu, koncentracja myślenia o poznanej osobie kosztem dekoncentracji w innych sprawach, między innymi poprzez zamyślenie i roztargnienie. Odmienne reakcje organizmu jak: brak apetytu, bezsenność, rozedrganie i przyspieszone bicie serca.
Ważne, że pierwszy etap poczucia bliskości rozpoczyna się silną potrzebą przebywania z wymarzoną osobą. Patrzenia na siebie, podziwiania, słuchania, dotykania, przytulania, całowania, no i pierwszych doznań seksualnych.
Ten okres to nic innego jak miłość romantyczna w postaci zauroczenia i zakochania.
Ale uwaga, ten etap wcale nie musi być początkiem stałego związku! Nie jest jeszcze pełnią bliskości. Dominuje w nim „ różowa” bliskość emocjonalna. Stąd nigdy nie należy go przedwcześnie przekształcać w związek formalny.
Druga faza bliskości w miłości to już jest czas wspólnego życia w sformalizowanym związku jako małżeństwo lub w stałym związku partnerskim typu konkubinat. Ale z praktyki zawodowej wiem, że dla dobra przyszłości stałego związku, wskazana jest uprzednia próba wspólnego życia bez formalizowania związku. Ta druga faza bliskości powinna być wspólnie przeżywaną radością z twórczego życia. To pozytywna akceptacja partnera w bezpośrednim przebywaniu ze sobą na co dzień. Powinna być odczuwana, wyrażana i utrwalana stałym obcowaniem z ukochaną osobą.
Teraz już bliskość, jako poczucie stałe i stabilne, winna się pozytywnie przejawiać w postaci emocjonalnej, intelektualnej i co najważniejsze fizycznej. I ważna uwaga, każda długotrwała rozłąka, szczególnie na początku stałego związku, jest przeszkodą, która może zaburzyć poczucie bliskości. I tak konkretnie po kolei.
Bliskość w postaci emocjonalnej – uczuciowej to przede wszystkim radosne przeżywanie wszystkich
pozytywnych zdarzeń we wspólnym życiu. Ale to także empatyczne przeżywanie
trudnych, smutnych i złych wydarzeń, z wzajemnym wsparciem. To każdorazowa
podpora partnera, gdy drugą stronę cokolwiek złego dotyka. Nie powinno być tak,
że czasami partner zamyka się w sobie, lub ucieka w samotność, bądź gdzieś
indziej, nie dzieląc się z drugim dobrym lub złym doznaniem. Bliskość
emocjonalna winna polegać na tym, że z pełną szczerością, otwartością i zaufaniem powierzyłbyś
partnerowi/ ce/ wszystkie tajemnice i zamiary swojego serca. To ma być tak
jakbyś rozmawiał ze samym sobą. Ja prawie wiem co partner czuje, co myśli, jak
się zachowa, jak przeżywa. Najwyższym „miernikiem” bliskości emocjonalnej jest
intuicyjne, empatyczne i telepatyczne odczuwanie i rozumienie
niewypowiedzianych intencji partnera/ki. Ale ten najwyższy miernik bliskości
jest z reguły powiązany z bliskością intelektualną.
A bliskość intelektualna, to taka płaszczyzna wykształcenia, wiedzy,
doświadczenia, która łączy związek miłosny pod względem wzajemnego rozumienia
się, znajomości sposobu myślenia i działania partnera. To umiejętność
porozumiewania się z partnerem, podobnie jak z innymi ludźmi, z tym że z
większym dodatkiem emocjonalnym. Co nie oznacza, że te wartości /
wykształcenie, wiedza i doświadczenie/ winy być „równe” lub równorzędne. One
mają się wzajemnie zazębiać, komponować, ale nie mogą znacząco różnić i
dzielić. Bliskość intelektualna to także wzajemnie akceptowana kultura
osobista, sposób bycia oraz osobistego i wspólnego życia partnerów.
Specjalnie i celowo, dla
pobudzenia ciekawości, pozostawiłem bliskość
fizyczną na końcu, mimo iż ona jest najbardziej i bezpośrednio widoczna
oraz odczuwalna w związku miłosnym.
Kochani najważniejszy w
bliskości fizycznej, ale wyłącznie w połączeniu z bliskością emocjonalną –
uczuciową, to seks, a dokładniej pożycie seksualne przez cały czas trwania
związku. Zwracam uwagę, że seks czysto fizyczny wyłącznie dla zaspokojenia
własnej, egoistycznej, potrzeby, nie ma nic wspólnego z poczuciem bliskości.
Seks i seksualność to w moim”
Portrecie idealnej miłości” oddzielna,
ale dopiero czwarta cecha udanego związku miłosnego/ patrz książka/. Bliskość, według mnie, to pierwsza
cecha i więź udanego i szczęśliwego związku.
Teraz rzucę tylko kilka uwag
praktycznych do seksu jako koniecznego elementu bliskości.
Nie prawdziwe jest spotykane czasami twierdzenie, że można i to dobrze, żyć w tak zwanym „ białym małżeństwie”, czyli bez fizycznego seksu za zgodą partnerów. Z reguły takie związki spotyka się pośród osób głęboko religijnych, u których dominuje wartość duchowa czystości cielesnej. Bliskość w miłości musi łączyć się ze spełnieniem seksualnym, bo jest ono naturalną – biologiczną potrzeba każdego człowieka, tak jak picie, jedzenie, sen, odpoczynek.
Równie szybko traci się
poczucie bliskości w związkach, w których partnerzy lub partner współżyją, ale
nie doznają spełnienia seksualnego. W naszej kulturze społecznej, problem ten jest stosunkowo często skrywanym
tabu. I to jest bardzo złe, bo po latach często staje się ważną przyczyną
rozwodu. Zresztą uważam, że to czy partnerzy pasują do siebie pod względem
seksualnym powinno być definitywnie sprawdzone na etapie miłości romantycznej,
w narzeczeństwie, lub podczas tak
zwanego chodzenia ze sobą. Już na tym etapie partnerzy winni wiedzieć,
zdecydowanie tak, jesteśmy dopasowani
seksualnie i doznajemy spełnienia, albo zdecydowanie nie, bo ja / ty nie
przeżywam spełnienia, bądź jeszcze nie do końca sprawdziłam/łem się i
zaczekajmy.
Ale bliskość fizyczna to nie tylko seks. To przede wszystkim zadowolenie z codziennej bezpośredniej styczności i kontaktów z kochanym partnerem – partnerką, ze szczerych i otwartych rozmów, czułości i serdeczności, szacunku i życzliwości. Ta bezpośrednia styczność winna być wyrażana wszystkimi zmysłami, miłosnym spojrzeniem, czułym dotykiem, słuchaniem partnera, a także znanym, miłym zapachem, gustem i smakiem. Takimi praktycznymi przykładami pełnej bliskości fizycznej w miłości jest swoboda, luz wobec i przy partnerze, brak poczucia wstydu, skrępowania, na przykład nagością, kompleksami, wyglądem, określonym słownictwem i.t.p. Dobrym przykładem bliskości fizycznej i emocjonalnej jest „ niekontrolowane” przeżywanie stosunku seksualnego. Złą oznaką dla bliskości jest odczuwana co raz częściej potrzeba fizycznej samotności od partnera.
Nieco inaczej wygląda bliskość w trwałym związku miłosnym w trzecim wieku.
Ten okres to przywiązanie. Jego cechą charakterystyczną jest fakt, że parę, małżeństwo lub inny stały związek, łączą dobre, a także złe codzienne nawyki, ukształtowane i utrwalone przez całe wspólne życie. Oni po prostu już nie mogą bez nich żyć. Te stałe zachowania łączą partnerów trzeciego wieku. Tak jest im dobrze i nie wyobrażają sobie żyć z kimś innym. Tym bardziej, że doskonale wiedzą, że nie mają już czasu na sprawdzanie nowego partnera/ki.
Jak z tego wynika, bliskość jest warunkiem koniecznym w związku miłosnym przez całe życie, chociaż przejawia się w różnych postaciach, w zależności od czasu trwania związku. W początkowym okresie bliskość jest wyrażana bardziej ekspresyjnie, emocjonalnie i wyraziście. W drugiej, małżeńskiej, rodzinnej fazie związku, bliskość jest wkomponowana w dobre codzienne życie, jest jego nieodzownym wsparciem. Na etapie trzeciego wieku bliskość całego życia owocuje przywiązaniem, spokojem i tak właściwie jest główną siłą życia spełnionych partnerów.
Czy tak jest w rzeczywistości jak widzę to ja? Zachęcam każdego z Was do dokonania realnego sprawdzianu na własnym przykładzie.
Proszę tylko przez jakiś okres czasu, miesiąc, kwartał, a może niekiedy trzeba dłużej, porównać własne obserwacje, spostrzeżenia, do tych cech, o których mówiłem wyżej jak kształtuje się bliskość w Waszym związku. Zapewniam, że wnioski będą naprawdę ciekawe i bardzo ważne dla przyszłości!
W marcu b.r. serwis Sympatia opublikował raport z badań „ Jak kochają Polacy”. Badania na zlecenie Sympatii przeprowadziła ARC Rynek i Opinia Spółka w Warszawie, pod fachowym kierunkiem znanych ekspertów – terapeutów z psychologii i socjologii Agaty Wilskiej, Joanny Godeckiej, Julity Czerneckiej i Katarzyny Kucewicz. Objęto nimi sześć kategorii najważniejszych życiowych wartości: Miłość, Ideały i Poszukiwania, Związki, Partnerstwo i Romantyzm, Kryzysy, Zdrady.
Mnie, jako prawnika profesjonalnie zajmującego się rozwodami, przede wszystkim zainteresowały wyniki badań stanowiące odpowiedzi Polaków na pytania: „ Co buduje szczęśliwy związek ? „ Na co Polacy zwracają uwagę szukając partnera/ki ? oraz „ Gdzie Polacy zawierają znajomości ?”
Otóż, według Polaków najważniejsze do budowy szczęśliwego związku w procentowym ujęciu są:
miłość – 80 %
wzajemny szacunek – 76 %
zaufanie – 75 %
zrozumienie – 65 %
czułość i bliskość – 64 %
umiejętność rozmowy – 59 %
wspólne spędzanie czasu i zdolność do kompromisu – po 52 %
namiętność i seks – 49 %
rodzina i dzieci – 43 %
Z kolei statystyczny Polak/ka szukając partnera/ki do stałego związku przede wszystkim zwraca uwagę:
92%- na cechy charakteru, w szczególności dobroć, uczciwość i prawdomówność;
89 % – na osobowość;
82 %- na inteligencję;
Dużo mniej istotna okazała się zasobność portfela, bo zaledwie 18 %.
Gdzie Polacy zawierają znajomości:
25 % u znajomych; 18 % w internecie, 14 % w pracy a 10 % w szkole/ na uczelni.
Muszę przyznać, że wyniki tych badań przyjemnie mnie zaskoczyły. A to z powodu dużej zgodności z moim wzorcem idealnego związku miłosnego jaki przedstawiłem w poprzednim wpisie bloga pt: „Na czym polega prawdziwa miłość?, a który szeroko opisuje w książce ” Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście- proste i praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia”.
Przy czym ja swój wzorzec idealnego związku miłosnego – partnerskiego -małżeńskiego, opracowałem na podstawie wieloletniej praktyki, w tym z procesów rozwodowych moich klientów.
Budując taki wzorzec pogrupowałem cechy, wartości, przymioty niezbędne do idealnego związku i przyjąłem te nadrzędne nad nimi. Wyróżniłem ich siedem, uznając że do mojego ideału związku są wystarczające. Oto one: bliskość jako pierwsza, dopasowanie druga, trzecia zaufanie, i następne w kolejności, seksualność, wierność, komunikatywność czyli umiejętność porozumiewania się oraz optymizm rozumiany jako pozytywne myślenie i nastawienie dożycia.
Proszę zwrócić uwagę, że w moim wzorcu szczęśliwego związku, w odróżnieniu od raportu z badań Sympatii.pl, miłość jest już sama w sobie związkiem dwojga partnerów i stanowi warunek konieczny do każdego stałego związku partnerskiego obojętnie jak go nazwiemy, małżeństwem, konkubinatem, czy partnerstwem.
Natomiast w badaniach, według Polaków, i w moim wzorcu idealnego związku miłosnego występują takie same wskazane cechy niezbędne do szczęśliwego związku jak : bliskość, zaufanie, umiejętność porozumiewania się, seks – seksualność.
Tak więc skoro poznaliśmy co jest potrzebne do szczęśliwego związku, wiemy jakiego poszukujemy partnera/ki oraz gdzie Polacy najczęściej zawierają znajomości, czas na działanie.
Jeżeli ktoś z Was napotka po drodze do swojego szczęścia jakieś przeszkody, trudności, problemy bądź wątpliwości proszę znaleźć pytanie i odpowiedz w mojej książce – poradniku „ Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście, proste i praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia”.
Na pierwszy rzut sprawa wydaje się bardzo skomplikowana i trudna.
W rzeczywistości jest prosta, albowiem prawie każdy człowiek te trzy decyzje na pewno podejmuje w swoim życiu. Chociaż jestem przekonany, że większość z nas, w chwili podejmowania tych decyzji nie przykłada do nich aż tak wielkiej wagi i znaczenia. Co więcej, podejmując je, nie oznacza to, że każdy podejmuje je trafnie, z pełnym rozeznaniem i z korzyścią dla całego swojego życia. O tym najczęściej dowiadujemy się w późniejszym okresie życia, a czasem u samego schyłku.
Według mnie
są to decyzje najwyższej wagi, albowiem decydują o sensie i celu życia oraz o
wyborze prawidłowej drogi życiowej do swojego szczęścia.
Każda z nich
jest jednak pewnym wyborem, a więc człowiek powinien podejmować je dokonując świadomego wyboru najlepszej
opcji, z takiego stanu faktycznego w jakim się znajduje, lub jaki sam sobie
stworzył w danym miejscu i czasie swojego życia. To brzmi trochę tajemniczo, a
zatem przechodzę do rzeczy.
Oto, według
mnie, te trzy najważniejsze decyzje życiowe:
Pierwsza decyzja, to wybór, a właściwie dobór partnera, partnerki na całe życie.
To powinien
być najpierw wybór kochanego człowieka do związku miłosnego ze wzajemnym
oddaniem w miłości, a po okresie sprawdzenia i „ dopasowania” podjęta wspólna
decyzja o małżeństwie lub stałym związku partnerskim. „Albowiem według mojej
koncepcji szczęścia, miłość jest
warunkiem koniecznym do wejścia w związek małżeński, partnerski na całe życie.
To powinien być wybór partnera do stałego związku partnerskiego / małżeńskiego/, wraz z takim samym wyborem-decyzją drugiej strony.
Ta decyzja stanowiąca wspólny wybór /dobór/ powinna równocześnie uwzględniać możliwość stworzenie rodziny. .
Druga decyzja życiowa, to stworzenie rodziny.
Ta decyzja jest trochę bardziej złożona, albowiem powinna być poprzedzona racjonalnymi warunki do jej podjęcia, takimi jak:
Wiedza i przygotowanie do macierzyństwa wsparte świadomym tacierzyństwem partnera do trwałego związku;
Zaplanowane spłodzenie / lub posiadanie/ pierwszego dziecka i każdego następnego;
Uprzednio stworzone warunki materialne do założenia rodziny.
Trzecia decyzja, to wybór drogi zawodowej własnej, a następnie dziecka.
Prawie jedna
trzecia naszego życia to praca zawodowa. Z kolei, według mojej definicji
prawdziwego szczęścia, szóstym warunkiem koniecznym do osiągnięcia szczęścia
jest satysfakcja z pracy. Już tylko z tego powodu wybór zawodu i drogi zawodowej musi być bardzo ważną decyzją
życiową. Ponieważ decyzję o wyborze zawodu w zasadzie należy podejmować w
okresie dzieciństwa i wczesnej młodości, to z reguły podejmowana jest ona pod
kierunkiem rodziców, a często nawet przez rodziców. Decyzja ta jest powtórzeniem decyzji rodziców w odniesieniu
do nas jako dzieci. Oczywiście ta
decyzja winna być tym bardziej przemyślana, jeżeli według Ciebie, rodzice
podjęli złą decyzję o wyborze Twojego zawodu.
Ważna rzecz,
aby decyzja o wyborze drogi zawodowej dziecka, była w odpowiednim zakresie
uzgadniana z dzieckiem i wsparta fachową pomocą.
Dlaczego te trzy decyzje – wybory
życiowe są najważniejsze?
Wszystkie
trzy decyzje stanowią nie tylko podstawę do własnego szczęścia, ale również do
szczęścia partnera, partnerki i co najważniejsze jeżeli są dobre, to tworzą
podwaliny i dobry start na drodze do szczęścia dziecka w rodzinie. I odwrotnie,
złe, nietrafne, już od początku rodzą trudności na drodze życiowej, a tym
bardziej na drodze do osiągnięcia szczęścia.
Mają one
bowiem decydujący wpływ i są związane bezpośrednio z najważniejszymi
wartościami tworzącymi prawdziwe szczęście jakim jest pełnia życia człowieka.
A więc z wzajemnym oddaniem w miłości, ze spełnieniem w małżeństwie / związku partnerskim/, spełnieniem w rodzinie, z posiadaniem dziecka, jego dobrym wychowaniem i odpowiednim wykształceniem, satysfakcją z pracy całego życia oraz samorealizacją.
To od tych
decyzji zależy w istocie całe życie człowieka, jego partnera życiowego i
członków rodziny.
Jeżeli chcesz poznać bliżej jak, kiedy i w jakich warunkach powinny być podejmowane te i inne najważniejsze decyzje życiowe, zajrzyj do książki „Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście, proste i praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia”.