?>

Satysfakcję materialną z pracy daje przede wszystkim odpowiednie wynagrodzenie ?!

Art. 78. § 1. Kodeksu pracy stanowi: „Wynagrodzenie za pracę powinno być tak ustalone, aby odpowiadało w szczególności rodzajowi wykonywanej pracy i kwalifikacjom wymaganym przy jej wykonywaniu, a także uwzględniało ilość i jakość świadczonej pracy.

Jaka powinna być praca, aby pracownik był z niej zadowolony pod względem materialnym i odczuwał satysfakcję, czyli ją kochał lub co najmniej lubił?

Zadowolenie i satysfakcja z pracy może wyrażać się w formie materialnej lub pozamaterialnej. W pierwszym przypadku zadowolenie pracownikowi może dać: dobre wynagrodzenie, w tym różne dodatkowe gratyfikacje, na przykład premie i nagrody za ponadnormatywne osiągnięcia lub szczególne zaangażowanie i wyniki pracy. Materialne zadowolenie z pracy powodują również właściwe warunki świadczenia pracy, zapewnione bezpieczeństwo i higiena, świadczenia socjalne, mieszkaniowe itp. Repertuar gratyfikacji materialnych oraz pozamaterialnych zależy od pracodawcy i jego umiejętności kierowniczych w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi. Satysfakcję pozamaterialną mogą dać pracownikowi przede wszystkim wszelkiego rodzaju wyróżnienia słowne, pisemne i inne, wyrażające uznanie pracodawcy, współpracowników oraz społeczności związanej z wykonywaną pracą przez pracownika. Psychiczne zadowolenie pracownika z pracy może wynikać ze świadomości pozytywnego wykorzystania jego pełnych możliwości, wiedzy i umiejętności w trakcie wykonywania pracy. Bardzo dużą satysfakcję daje osiąganie sukcesów zawodowych przez awanse stanowiskowe, rozwój własnych umiejętności połączony z poczuciem dobrze wykonywanej pracy oraz z twórczym współzawodnictwem na gruncie własnych sukcesów. Jeszcze inną, ważną przesłanką satysfakcji i zadowolenia z pracy może być dopuszczenie i zaangażowanie pracownika do współzarządzania oraz współdecydowania firmą w odpowiednim do jego możliwości zakresie. To poczucie wpływu pracownika powoduje jego identyfikację z firmą i pracodawcą, dając mu dodatkową satysfakcję.

Satysfakcjonująca praca zaspokaja te potrzeby pracownika, którymi kieruje się on, poszukując zatrudnienia. Jednak nie zawsze taką pracę znajduje. W takim przypadku nie występuje element dopasowania, który – jak wspominałem – jest warunkiem koniecznym miłości do pracy.

Reasumując, w miłości do pracy decydujące znaczenie ma to, czy zajęcie, które dany pracownik czy przedsiębiorca wykonuje, odpowiada w jak największym zakresie jego odpowiednim potrzebom, materialnym lub pozamaterialnym.

Co powinien robić pracownik, który jest zadowolony z rodzaju wykonywanej pracy ze względu na jej zgodność z kwalifikacjami, ale nie w pełni zadowolony z wynagrodzenia?

Prosta i najkrótsza odpowiedź brzmi: robić to, co jest konieczne do uzyskania od pracodawcy wyższego wynagrodzenia. No tak, ale co konkretnie ma robić, aby coraz więcej zarabiać, pracownik zatrudniony u jednego pracodawcy przez dotychczasowe życie zawodowe, który kocha swoją pracę i nie chciałby jej zmieniać? Warunek podstawowy i rzecz oczywista to należycie wykonywać pracę pod względem jakości i ilości. O tym, jak powinno wyglądać należyte wykonywanie pracy, pisałem wyżej. Poza tym, w związku z postępem technicznym, technologicznym, naukowym i wciąż nowymi warunkami pracy, pracownik powinien dążyć do doskonalenia zawodowego i podnoszenia swoich kwalifikacji. Dodam, że doskonalenie zawodowe jest także ustawowym (prawnym) obowiązkiem pracownika. Pisałem o tym wyżej jako o pierwszym elemencie rozwoju zawodowego.

Jednak samo dostosowywanie swoich kwalifikacji do wzrastających potrzeb na swoim dotychczasowym stanowisku pracy nie daje jeszcze pracodawcy podstaw do podwyższania wynagrodzenia, tym bardziej że jest to obowiązek pracownika. Podnoszenie kwalifikacji w celu uzyskiwania wyższych zarobków powinno zmierzać do zdobywania dodatkowych kwalifikacji i umiejętności możliwych do wykorzystania w zakładzie pracy przez pracodawcę. Dopiero te dodatkowe kwalifikacje mogą stanowić dla pracodawcy podstawę do awansu stanowiskowego, a co za tym idzie – do podwyższenia wynagrodzenia.

Ponadto pracownik, który w miarę stażu pracy chce uzyskiwać wyższe wynagrodzenie, powinien świadomie dążyć do awansu zawodowego, stanowiskowego, funkcyjnego lub wprost płacowego. Ta droga, oprócz wyższych zarobków, daje mu dodatkową satysfakcję zawodową, dzięki czemu może on spełniać się zawodowo na drodze do pełni szczęścia. Dobrym sposobem na uzyskiwanie wyższych zarobków może być każde działanie pracownika ponad standardy jakościowe i ilościowe świadczonej pracy, czyli ponad obowiązek należytej pracy w ramach swoich obowiązków określonych w umowie o pracę.

Każdy pracodawca, który widzi, że odnosi z tego korzyści materialne (zysk) oraz dobrze i perspektywicznie ocenia przydatność pracownika, dysponuje wieloma formami nagradzania materialnego (także pozamaterialnego). To mogą być premie regulaminowe, nagrody uznaniowe, także nagrody rzeczowe, różnego rodzaju gratyfikacje okolicznościowe lub oddawanie pracownikowi do dyspozycji niektórych środków będących własnością pracodawcy (przedsiębiorstwa), na przykład abonament telefoniczny, aparat, a także środki lokomocji, włącznie z samochodem. Mogą zdarzać się i takie sytuacje, w których pracodawca tych pozytywnych działań pracownika nie docenia w ogóle albo zbyt długo i świadomie zwleka z podwyżką wynagrodzenia, jednak nie chce stracić dobrego pracownika. I on o tym wie. Co wówczas ma robić pracownik? Odpowiedź raczej jest oczywista. Jeżeli taka sytuacja zdarza się niejeden raz, nie pozostaje nic innego, jak przeprowadzić z pracodawcą asertywną (kulturalną, ale konkretną) rozmowę o swoich perspektywach awansu płacowego lub stanowiskowego. W zależności od jej wyników, jeżeli nadal nie uzyska satysfakcjonującej propozycji od pracodawcy, pozostanie mu ostateczne wyjście – rozwiązać umowę o pracę i zmienić pracodawcę w trybie określonym w umowie o pracę i zgodnie z obowiązującymi przepisami, z jednym ale. Nim pracownik rozwiąże umowę, wcześniej powinien znaleźć inne miejsce pracy, zgodne z kwalifikacjami i zdobytą praktyką, między innymi u dotychczasowego pracodawcy.

Pełną satysfakcję ze swojej wieloletniej pracy zawodowej pracownik może osiągać tylko wówczas, gdy będzie otrzymywał wynagrodzenie, które zaspokoi materialne potrzeby jego i rodziny oraz gdy będzie kochał swoją pracę.


Należyte, czyli sumienne i staranne, wykonywanie pracy to podstawowy obowiązek pracownika

Jak należy rozumieć i interpretować pojęcie „należyte wykonywanie pracy” przez pracownika w świetle polskich przepisów prawa pracy?

Najpierw przedstawię, jak to pojęcie regulują odpowiednie przepisy prawa pracy. Kodeks pracy w art. 22 stanowi: „Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierunkiem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem”.

Ten przepis dotyczy przede wszystkim określenia, na czym polega umowa o pracę. Natomiast to, jak przepisy prawa pracy określają, na czym konkretnie polega wykonywanie pracy, reguluje w szczególności art. 100 kodeksu pracy:

§ 1. Pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę.

§ 2. Pracownik jest obowiązany w szczególności:

– przestrzegać czasu pracy ustalonego w zakładzie pracy,

– przestrzegać regulaminu pracy i ustalonego w zakładzie pracy porządku,

– przestrzegać przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, a także przepisów przeciwpożarowych,

– dbać o dobro zakładu pracy, chronić jego mienie oraz zachować w tajemnicy informacje, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę,

– przestrzegać tajemnicy określonej w odrębnych przepisach,

– przestrzegać w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego.

W tej prawnej definicji zawarte są podstawowe obowiązki pracownika. Ciężkie naruszenie choćby jednego z nich może stanowić dla pracodawcy podstawę do rozwiązania z pracownikiem umowy bez wypowiedzenia, w tak zwanym trybie dyscyplinarnym. Ale czy to oznacza, że każdy pracodawca przykłada taką samą wagę do każdego ze wszystkich obowiązków zawartych w art. 100 kodeksu pracy, zarówno podczas wykonywania pracy, jak i w momencie naboru do pracy? Oczywiście, że nie, co mówię jako doświadczony prawnik, na podstawie wielu procesów sądowych, których przedmiotem sporu było rozwiązanie umowy o pracę z powodu nienależytego wykonywania podstawowych obowiązków pracowniczych.

Jakie konkretne potrzeby pracodawcy są jednocześnie szczegółowymi obowiązkami pracownika w zakresie „należytego wykonywania pracy”?

Cytowany art. 100 kodeksu pracy mówi, że pracownik w szczególności ma wykonywać pracę sumiennie i starannie, ale te określenie są zbyt ogólne i niekonkretne, zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika. Stąd zdarzają się, i to często, spory między pracownikiem a pracodawcą, które zawsze w ostateczności rozstrzyga właściwy sąd, najczęściej w procesie o rozwiązanie umowy o pracę. Sądy stosują z reguły taką zasadę, że każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie do każdego rodzaju pracy. W każdym przypadku najpierw dokładnie analizują, na czym w danym rodzaju pracy polega sumienna i staranna praca, czyli należyte jej wykonywanie. Następnie udowodniony w postępowaniu sądowym sposób wykonywania pracy i uzyskiwania efektów przez danego pracownika porównują do wymogów obowiązujących przy tym rodzaju pracy czy na stanowisku pracy. Na podstawie wieloletniej praktyki sądowej w sprawach pracowniczych przywołam niektóre praktyczne wskazówki, mogące pomóc uzmysłowić sobie, na czym polega należyte wykonywanie pracy rozumiane przez prawo pracy i praktykę sądową jako sumienna i staranna praca. Sumienne i staranne, czyli należyte wykonywanie pracy to świadczenie pracy o odpowiedniej jakości i w odpowiedniej ilości.

Rozwijając tę krótką podpowiedź pod kątem praktycznym, trzeba dodać kilka istotnych elementów charakterystycznych. Dobra jakość to dokładność, dbałość o szczegóły, pieczołowitość, pilność. Z kolei praca w odpowiedniej ilości to wykonanie pracy kompletne, zgodne z normą, standardem, jeżeli takie istnieją. Muszę dodać jeszcze jeden bardzo istotny z praktyki i dla pracodawców element wynikający z obowiązku pracownika sumiennej i starannej pracy. Jest nim zaangażowanie pracownika w uzyskiwaniu jak najlepszych wyników pracy oraz wykazywaniu odpowiedniej inicjatywy. Te dwa dodatkowe elementy praktycznie najbardziej pozytywnie wpływają na ocenę pracodawcy pod kątem należytego wykonywania pracy, mimo że nie są to podstawowe prawne obowiązki, nie wynikają wprost z przepisów prawa, które wskazałem wyżej. Ich naruszenie lub ujawnienie nie może być więc podstawą rozwiązania umowy o pracę w trybie dyscyplinarnym, bez wypowiedzenia. Jednak niewykazywanie takiego widocznego dla pracodawcy zaangażowania może być powodem niższej oceny pracownika, nieuwzględniania go w dodatkowym nagradzaniu. Natomiast w przypadku konieczności restrukturyzacji zatrudnienia brak tych dodatkowych pozytywnych elementów może stać się nawet podstawą rozwiązania umowy o pracę w zwykłym trybie, za wypowiedzeniem. Ostatni, bardzo ważny warunek wymagany przez pracodawców od pracowników to podporządkowanie pracownika wobec pracodawcy w czasie trwania umowy o pracę. Jest on szczególnie ważny dla pracodawcy i w pełni akceptowany przez przepisy prawa pracy.

Co dla pracownika, a co dla pracodawcy oznacza podporządkowanie pracownika pracodawcy w czasie wykonywania pracy?

Na chwilę powrócę do art. 22 i art. 100 kodeksu pracy, które zacytowałem nieco wyżej. Proszę zwrócić uwagę, że art. 22 stanowi, iż „pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierunkiem”. A w art. 100 znajdujemy taki przepis „[…] stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę”. Z obu tych fragmentów wynika, że pracownik w czasie trwania umowy o pracę zobowiązany jest wykonywać pracę pod kierunkiem pracodawcy oraz stosować się do poleceń jego lub wyznaczonego przez niego przełożonego pracownika, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę.

Właśnie tak powinno wyglądać podporządkowanie pracownika pracodawcy w świetle przepisów prawa pracy. To jest ostatni najważniejszy element należytego wykonywania pracy, na który pracodawcy zwracają szczególną uwagę. Jest to także bardzo ważny warunek i wymóg, o którym musi wiedzieć pracownik już w momencie rekrutacji, a następnie musi go wykonywać podczas trwania stosunku pracy. Wiemy zatem, jak podporządkowanie pracownika pracodawcy określone jest przez przepisy prawa. A na czym to podporządkowanie polega w praktyce? Czy pracownik może nie wykonać jakiegoś polecenia pracodawcy lub przełożonego?

Najpierw muszę jednoznacznie zaznaczyć, że podporządkowanie pracownika pracodawcy (przełożonemu) ograniczone jest wyłącznie do przedmiotu i zakresu świadczonej pracy określonego umową o pracę oraz obowiązuje pracownika w miejscu pracy i w czasie jej wykonywania. Dlatego wszystkie polecenia przełożonego lub samego pracodawcy również muszą być ograniczone do tego samego przedmiotu pracy, zakresu, miejsca i czasu pracy. Konkretnie precyzując zakres podporządkowania, należy wskazać, że pracownik może odmówić wykonania polecenia, które:

– nie jest związane z wykonywaną pracą,

– nie jest zgodne z postanowieniami umowy o pracę,

– jest sprzeczne z prawem karnym, czyli może być czynem zabronionym, wykroczeniem lub przestępstwem,

– jest sprzeczne z innymi niż karne przepisami prawa, przy czym w tej sytuacji pracodawca może swoje polecenie wydać na piśmie, zwalniając pracownika z tego rodzaju odpowiedzialności po wykonaniu pracy.

W tym miejscu muszę wyjaśnić, że wszelkie stosowane czasem przez pracodawców próby wpisywania w tak zwane zakresy czynności pracownika lub zakresy obowiązków formuły typu „oraz wykonywać inne polecenia przełożonego” są naruszeniem prawa przez pracodawców, gdyż są niezgodne z umową o konkretny rodzaj pracy. Każdy pracodawca powinien znać i stosować wyłącznie właściwą zasadę prawną podporządkowania pracownika i wydawania poleceń. Jednak z doświadczenia wiem, że wielu pracodawców nadal próbuje na swój sposób interpretować, a czasem nawet stosować tę zasadę prawną do własnych pozasłużbowych korzyści. Proszę zatem pamiętać: wykonywanie poleceń niezwiązanych z umówioną pracą nie należy do obowiązków pracowników i pracownik może odmówić ich wykonania. Tego typu działanie pracodawcy może być co najwyżej prośbą lub nową ofertą dodatkowej pracy poza istniejącą umową o pracę, oczywiście na umówionych warunkach świadczeń wzajemnych przez wynagrodzenie lub inne świadczenie. Pamiętajmy, że w definicji prawdziwego szczęścia praca jest szóstą wartością, z której satysfakcja jest niezbędnym warunkiem jego osiągnięcia.


Pierwszym, najwcześniejszym, źródłem satysfakcji z pracy zawodowej jest właściwy wybór zawodu i zdobycie odpowiednich kwalifikacji zawodowych.

A. Wychowanie do pracy – I etap drogi zawodowej

Tak, tak! Prawidłowa i zmierzająca do szczęścia droga zawodowa każdego człowieka powinna rozpoczynać się od lat dziecięcych. Rodzice od najwcześniejszych lat powinni uświadamiać dziecko, czym jest praca w życiu każdego człowieka. Równocześnie powinni praktycznie pokazywać dziecku możliwie najwięcej rodzajów pracy, wyjaśniając, na czym dana praca polega, oraz wskazywać jej pozytywne znaczenie na drodze zawodowej jako jednej z dróg do szczęścia człowieka. Co więcej, ten etap powinien być równolegle realizowany przez nauczycieli w ramach wychowania przedszkolnego, w szkole podstawowej i w gimnazjum jako nieodzowny element procesu wychowania i kształcenia ogólnego.

Na zakończenie tego etapu rodzice, przy pomocy nauczycieli-wychowawców, pedagogów szkolnych, odpowiednich poradni psychologiczno-pedagogicznych i zawodowych, powinni wspólnie z dzieckiem dokonać wyboru drogi zawodowej i kierunku kształcenia zawodowego. Podkreślam szczególnie konieczność liczenia się ze zdaniem dziecka, tym bardziej w przypadku uprzedniego procesu uświadamiania o pracy człowieka. Zakładam prawidłowy przebieg wychowania i kształcenia w dziedzinie wychowania do pracy do momentu podejmowania decyzji o wyborze zawodu i kierunku dalszego kształcenia zawodowego.

Realizacja pierwszego etapu, stanowiącego początek drogi zawodowej, powinna być częścią procesu wychowania dziecka przez rodziców i nauczycieli. Tę odrębną dziedzinę wychowania nazywam wychowaniem do pracy. Szerzej o nim w rozdziale „O rodzicielstwie i wychowaniu”.

B. Nauka zawodu – II etap drogi zawodowej

Drugi etap drogi zawodowej rozpoczyna się w momencie świadomego wyboru przyszłego zawodu lub rodzaju pracy przez dziecko i rodziców, przy pomocy szkoły i ewentualnej pomocy poradni psychologiczno-pedagogicznej. Równocześnie z dokonanym wyborem zawodu dziecko i rodzice powinni wybrać docelowy kierunek kształcenia zawodowego, w tym rodzaj szkoły zawodowej ponadgimnazjalnej lub policealnej. Jeżeli nie ma przeszkód zdrowotnych lub innych uniemożliwiających kontynuowanie wyższego wykształcenia, wspólnie powinni także już wówczas wstępnie zaplanować kierunek lub rodzaj studiów wyższych.

Cały drugi etap kształcenia zawodowego to głównie nauka w szkołach zawodowych, zasadniczych, ponadgimnazjalnych i policealnych oraz praktyka zawodowa prowadzona w formie zajęć praktycznych w szkołach lub w formie praktycznej nauki zawodu u pracodawców prowadzących własne przedsiębiorstwa. Na tym drugim etapie drogi zawodowej młody człowiek powinien utwierdzić się co do słuszności pierwszego wyboru, kim chce zostać w swoim życiu, co zamierza robić zawodowo. Jednym słowem ten drugi okres kształcenia i dalszego wychowania do pracy niepełnoletniego człowieka powinien dać mu odpowiedź na pytanie co do kariery zawodowej zgodnej z jego marzeniami, możliwościami psychofizycznymi i umiejętnościami. Może się okazać, że młody człowiek już w trakcie nauki w jednej ze szkół o jakimś profilu zawodowym dojdzie do przekonania, iż popełnił błąd w wyborze zawodu i dotychczasowego kierunku kształcenia. To odważne przyznanie się, nawet wbrew oczekiwaniom rodziców, uważam za prawidłowe, bo to jest najwłaściwszy czas na zmianę kierunku kształcenia i zawodu bez negatywnych skutków życiowych i materialnych. To są normalne błędy młodości, szczególnie tam, gdzie udział rodziców w wychowaniu i wyborze kierunku kształcenia jest mały lub żaden. Drugi etap drogi zawodowej, będący kształceniem zawodowym, w zasadzie kończy się wraz z dojrzałością człowieka jako osoby pełnoletniej w związku z ukończeniem 18 lat. Formalnym dowodem ukończenia drugiego okresu kształcenia zawodowego jest świadectwo kwalifikacyjne w zawodzie lub dyplom technika w zawodzie. Zakończenie tego etapu to koniec całego procesu wychowywania dziecka przez rodziców. Jest to również koniec ustawowego obowiązku szkolnego, czyli nauczania dziecka przez nauczycieli i oddziaływania rodziców na zasadach podporządkowania w ramach władzy rodzicielskiej. Oznacza to wyjście prawne dziecka spod pieczy rodzicielskiej, spod opieki wychowawców szkolnych. Po nim młody, ale już pełnoletni człowiek może samodzielnie decydować o swoim losie i dalszej karierze zawodowej: czy chce się dalej kształcić samodzielnie w formie studiów wyższych, czy nie. Musi podjąć niezwykle ważną życiową decyzję i odpowiedzieć sam sobie na pytania:

– czy zdobyte do tej pory wykształcenie zawodowe wystarczy do zaspokojenia marzeń, oczekiwań, aspiracji i potrzeb na odpowiednim poziomie,

– czy jest już gotowy do wykonywania zawodu, pracy lub zajęcia, które spełni te jego potrzeby.

 C. Wyższe studia zawodowe – III etap drogi zawodowej

Trzeci etap zdobywania kwalifikacji zawodowych to najwyższy poziom wykształcenia zawodowego zdobywany na studiach wyższych zawodowych, studiach magisterskich i studiach podyplomowych. Do tego etapu należy również zaliczyć studia doktoranckie. Ten etap nie musi być konieczny dla tych ludzi, którzy sami uznają, że jest im on niepotrzebny do zaspokojenia potrzeb i aspiracji życiowych, lub dla tych, którzy z przyczyn obiektywnych, od nich niezależnych, nie mogą zdobywać wyższych kwalifikacji zawodowych.

Do pierwszych z nich zaliczyć można tych, którzy w pełni świadomie i z nieprzymuszonej własnej woli nie chcą się dalej kształcić zawodowo, uznając, że praca, którą będą wykonywać przy już posiadanych kwalifikacjach, wystarcza im do zaspokojenia potrzeb materialnych do życia i pozamaterialnych jak satysfakcja. Czy to jest błąd życiowy? Jeżeli nie ma żadnych przeszkód obiektywnych, tkwiących poza chęcią i oceną własnych możliwości danego absolwenta średniej szkoły, to niepodjęcie decyzji oraz niepodjęcie żadnej próby kontynuowania kształcenia w szkole wyższej może być błędem. Z praktyki i doświadczenia zawodowego mogę stwierdzić, że w większości przypadków jest błędem. Ci ludzie, którzy tak postąpili, na ogół dopiero na starość tak uważają. Jak często słyszałem takie oceny moich klientów, niczym przyznanie się do winy w prowadzonych sprawach, w tym sądowych! To właśnie w takich przypadkach brak dostatecznej wiedzy często stawał się przyczyną niepowodzeń życiowych.

Do drugiej grupy należy zaliczyć tych ludzi, którzy chcieliby, lecz nie mogą dalej kształcić się zawodowo, na przykład z powodu konieczności podjęcia pracy, obojętnie jakiej, bo muszą utrzymywać rodzinę swoją, wcześniej założoną lub z której się wywodzą. Oczywiście dotyczy to takiej sytuacji trudnej życiowo, w której dana osoba nie jest w stanie podjąć dalszego kształcenia zawodowego w systemie zaocznym, wieczorowym lub innym możliwym, na przykład z powodu braku czasu, sprawowania opieki itp.

Proszę jednak pamiętać, że moim celem jest pokazanie idealnej, wzorcowej drogi zawodowej. Oznacza to, że w przyszłości taka droga zawodowa, z najwyższymi kwalifikacjami, będzie powszechna i stanie się warunkiem koniecznym dyktowanym przez pracodawców.

Zdarza się i tak, że ta droga zawodowa jest często błędnie realizowana. Dla niektórych ludzi nie tyle liczy się wiedza zdobyta przez okres studiów, ile uzyskanie dokumentu w postaci dyplomu wyższej uczelni, formalnie zaświadczającego o kwalifikacjach zawodowych. Taki sposób zdobycia „papierowych” kwalifikacji w praktyce bardzo szybko wychodzi na jaw już podczas pierwszej pracy zgodnej z formalnymi kwalifikacjami. To jest także praktyczna odpowiedź na pytanie, dlaczego niektórzy ludzie nie mogą znaleźć pracy mimo posiadania odpowiednich, w tym przypadku nawet wyższych, kwalifikacji zawodowych. Podczas zdobywania najwyższych kwalifikacji można popełnić błąd w zdobywaniu naraz wielu rodzajów zawodów. Przykładem mogą być absolwenci kończący równolegle dwa kierunki zawodowe. Sam z własnego doświadczenia pracodawcy rozpatrującego oferty pracy miałem wielokrotnie możliwość ujawnienia, jak nieprzekonywające i mało realne są takie kwalifikacje „papierkowe”, czyli formalne, nawet zdobyte w kilku zawodach. Podobnie sprawa wygląda z ofertami pracy, w których aż się roi od wszelkiego rodzaju, często skrajnie rozbieżnych kwalifikacji, zdobytych umiejętności ponad jeden konkretny zawód. A przecież każdemu powinno zależeć na jednym ukochanym i wymarzonym zawodzie, do którego zdobywa się rzeczywistą wiedzę teoretyczną i praktyczną. Tyle i tylko tyle trzeba umiejętnie przekazać przyszłemu pracodawcy w pisemnej ofercie i w rozmowie kwalifikacyjnej, aby on uwierzył, a następnie pozytywnie sprawdził kandydata w pracy w umownym okresie.

Może się zdarzyć, że dopiero na trzecim etapie drogi zawodowej, czyli zdobywania najwyższych kwalifikacji zawodowych, człowiek dojdzie do wniosku, iż dokonał niewłaściwego wyboru zawodu i kierunku całego dotychczasowego kształcenia zawodowego. Zgodnie z porzekadłem „lepiej później niż wcale” jest to rzeczywiście ostatni czas na dokonanie właściwej zmiany. W przeciwnym wypadku byłby to błąd życiowy, w pełni świadomie popełniony, który w ostateczności mógłby zaważyć na braku pełni szczęścia tej osoby. Przypomnę, że satysfakcja z pracy zawodowej w mojej definicji szczęścia jest szóstym warunkiem prawdziwego szczęścia.

Zakończenie trzeciego etapu drogi zawodowej jest równocześnie pozytywnym zwieńczeniem dwóch najważniejszych okresów w życiu każdego człowieka:

– okresu wychowania dziecka przez rodziców i wychowawców,

– okresu kształcenia w formie nauczania przez nauczycieli i samodzielnego studiowania.

Teraz w życiu człowieka musi nastąpić psychiczna i fizyczna zmiana, przestawienie się na pracę zmierzającą do innego celu niż zdobywanie kwalifikacji zawodowych. Będzie nim od tej chwili bezpośrednie zaspokajanie potrzeb naturalnych koniecznych do życia, jak również potrzeb wyższego rzędu: satysfakcji z pracy, uznania i szacunku, samorealizacji. W zależności od potrzeb, które będą zaspokajane przez wykonywanie pracy, będzie ona zwykłym zajęciem (robotą), karierą zawodową lub powołaniem.

Jak rozróżnia się kwalifikacje zawodowe w systemie kształcenia zawodowego oraz w procesie przyjmowania do pracy i jej wykonywaniu?

Kwalifikacje zawodowe to posiadany i udokumentowany zasób wiedzy teoretycznej i umiejętności praktycznych przez osobę, która ubiega się o pracę lub już będącą pracownikiem. Proszę zwrócić uwagę, że podkreśliłem dwa istotne elementy składowe dotyczące kwalifikacji zawodowych, które mają ogromne znaczenie praktyczne: kwalifikacje posiadane i kwalifikacje udokumentowane. Doświadczeni pracodawcy doskonale wiedzą, że w praktyce istnieje różnica między kwalifikacjami zawodowymi figurującymi w dokumencie je potwierdzającym a kwalifikacjami posiadanymi w rzeczywistości. Chodzi o to, że do dzisiaj, w naszej polskiej rzeczywistości zdarzają się przypadki, gdy rzeczywista wiedza i umiejętności praktyczne nie pokrywają się z dokumentami je poświadczającymi. Zresztą tak się dzieje nie tylko w naszym kraju. Występują również, i to stosunkowo często, przypadki odwrotne, kiedy pracownicy lub kandydaci do pracy mają rzeczywiście potrzebne kwalifikacje zawodowe, które nie są udokumentowane. Takie sytuacje zdarzają się głównie na niższych poziomach kwalifikacji, w tym głównie w rzemiośle.

Wspomniałem o poziomach kwalifikacji zawodowych, które istotnie decydują o większych możliwościach znalezienia i wyboru pracy przez osobę poszukującą, jak również o większym zapotrzebowaniu ze strony pracodawców. W międzynarodowych standardach edukacyjnych, w tym także polskim systemie oświatowym i prawnym oraz w polskiej klasyfikacji zawodów i specjalności, określone są cztery poziomy kwalifikacji zawodowych i specjalności:

– podstawowy poziom kwalifikacji zawodowych – odpowiada poziomowi szkoły podstawowej,

– wykształcenie zawodowe na poziomie szkoły gimnazjalnej, zasadniczej szkoły zawodowej oraz szkołach licealnych,

– trzeci poziom kwalifikacji równa się wykształceniu zawodowemu zdobytemu w szkole policealnej oraz w technikum,

– wykształcenie wyższe zawodowe, w tym licencjat, studia magisterskie i podyplomowe oraz doktoranckie.

Specjalność zawodowa to taki zakres wiedzy i umiejętności, który jest wynikiem głębszego podziału zakresu pracy w ramach jakiegoś zawodu. Zawiera jakiś węższy zakres czynności zawodowych, wymagających pogłębionej lub dodatkowej wiedzy i umiejętności zdobytych w wyniku dodatkowego szkolenia lub praktyki.

Każdy poziom zdobytych kwalifikacji lub specjalności potwierdzany jest stosownym dokumentem formalnoprawnym (dyplom, świadectwo, zaświadczenie), który stwarza domniemanie, że dany kandydat do pracy lub pracownik rzeczywiście ma dane kwalifikacje zawodowe i powinien umieć wykonywać pracę.

W polskim systemie oświatowym, obok wskazanych wyżej kwalifikacji zawodowych, stosowane są równolegle kwalifikacje zawodowe rzemieślnicze. Takie kwalifikacje zawodowe, odpowiednio do poziomu kształcenia, od najniższego do najwyższego, to: robotnik wykwalifikowany, czeladnik, mistrz. Dokumentami potwierdzającymi kwalifikacje rzemieślnicze po zdaniu egzaminu są:

– tytuł robotnika wykwalifikowanego w danym zawodzie,

– świadectwo czeladnika w zawodzie,

– dyplom mistrzowski.

Tak więc poziom kwalifikacji zawodowych posiadanych i udokumentowanych przez kandydata do pracy odgrywa pierwszoplanową rolę u każdego pracodawcy. Stąd też każdy człowiek powinien dobrze wiedzieć, że aby móc zaspokoić swoje potrzeby życiowe w jak najpełniejszym zakresie przez pracę, musi zdobyć i pogłębiać kwalifikacje zawodowe. Uświadamianie tego faktu i zdobywanie najwyższego poziomu kwalifikacji powinno rozpocząć się już w najwcześniejszym okresie procesu wychowania dziecka.

Czy same, nawet najwyższe kwalifikacje zawodowe są wystarczające do znalezienia i wykonywania pracy zawodowej, z której będzie zadowolony pracodawca, a pracownik będzie miał satysfakcję?

Odpowiednie kwalifikacje zawodowe, udokumentowane w procesie rekrutacji bądź w indywidualnych rozmowach o pracę, mogą wystarczyć do zatrudnienia pracownika na podstawie jednego z istniejących rodzajów umowy o pracę, na okres próbny, na staż, na czas określony, a nawet na czas nieoznaczony. To, czy kwalifikacje zawodowe odpowiadają rzeczywistym umiejętnościom, wcześniej czy później wyjdzie na jaw w praktyce, podczas wykonywania pracy na danym stanowisku odpowiadającym kwalifikacjom wynikającym z przedstawionego pracodawcy dokumentu.

W czasie trwania umowy o pracę, w zależności od rodzaju wykonywanej pracy, po jakimś czasie może się okazać, że mimo rzeczywistych, udokumentowanych kwalifikacji zawodowych pracownik nie spełnia innych podstawowych wymagań pracodawcy. Pisałem o nich, o odpowiednim stanie zdrowia pracownika, o należytym wykonywaniu obowiązków, a także o podporządkowaniu pracownika i wykonywaniu poleceń pracodawcy. Nietrudno zatem zgadnąć, że jeżeli w jakimkolwiek czasie pracodawca dojdzie do wniosku, że pracownik nie spełnia choćby jednego z tych trzech pozostałych wymagań oprócz kwalifikacji zawodowych, to wcześniej czy później pożegna się z nim. Pracodawca musi mieć jasny obraz pracownika zaangażowanego i rozwojowego, dającego gwarancje trwałości stosunku pracy, pozytywnego wpływu na osiągane wyniki – zyski oraz stabilność funkcjonowania firmy i całej załogi. Poza tym nie sądzę, że pracownik, który w pełni zdaje sobie sprawę, iż nie spełnia tych czterech wymienionych wymagań pracodawcy, będzie odczuwał satysfakcję z wykonywanej pracy. Ten brak obustronnej „miłości”, a więc pracownika do pracy i pracodawcy oraz pracodawcy do pracownika i jego pracy, w żadnym wypadku nie rokuje trwałego związku partnerów umowy o pracę. Tak więc same kwalifikacje zawodowe, nawet najwyższe, nie wystarczą do utrzymania trwałości stosunku pracy, jeżeli pracownik nie będzie przez cały czas spełniał, w optymalnym dla pracodawcy zakresie, pozostałych trzech najważniejszych warunków: odpowiedniego stanu zdrowia do rodzaju pracy, stanowiska lub funkcji, należytego wykonywania obowiązków oraz wykonywania poleceń pracodawcy w ramach podporządkowania.


Drzewoterapią w koronawirusa!

Dziś  zamiast kontynuować w domu IV (przedostatnią ) część psychozabawy „ Diagnoza mojego dobrostanu ” i odpowiedzieć sobie na pytanie jak to jest z naszą satysfakcją z pracy zawodowej, proponuję przerwę i wypady do lasu lubparku i poddanie się uzdrawiającej terapii natury, a konkretnie  drzewoterapii.

           Proponuję każdemu z Was wykorzystanie naturalnej energii drzew, w prosty i przyjemny sposób, dla relaksu od przymusowej izolacji domowej, należnego wypoczynku, dla podratowania pozytywnego nastawienia do dalszego życia, oraz dla celów leczniczych.  Każdy człowiek może przez różne sposoby kontaktu połączyć się z uzdrawiającym działaniem energii drzewa. Począwszy od spaceru, poprzez przebywanie, rozmowę, aż po najskuteczniejsze jak dotyk i eliksir. Popatrzmy najpierw na te sposoby:

①Zacznijmy od najprostszego. Spacerując i przebywając wśród drzew, dotleniamy cały organizm i uaktywniamy nasze ciało, pobudzamy przemianę materii i umysł. Pamiętajmy o prawidłowym odychaniu, rozkoszując się czystym powietrzem.

Drzewo można objąć rękoma i przez dłuższą chwilę zjednoczyć się z energią wybranego drzewa, łącząc się z nią, wyrzucając z siebie troski, kłopoty, rozterki, lub wzmacniając swoje siły witalne, w tym pomysły, cele, zadania, dążenia, marzenia.

Można się oprzeć o nie plecami i tyłem głowy, szczególnie wówczas gdy  kłopoty zdrowotne odczuwamy tylnymi częściami ciała.

Można dotykać czołem, stojąc twarzą do niego i czerpać energię wprost do otwartego umysłu.

Można też położyć się na rosnącym drzewie, przodem lub tyłem, jak na przykład na zdjęciu lub pod nim, odpowiednio dotykając ciałem i gołymi stopami, powiększając powierzchnię bezpośredniego oddziaływania energii wybranego drzewa.

Przyjemnie i efektywnie można wypoczywać pod drzewem,  wykorzystując energię drzew do percepcji wiedzy, na przykład czytając, odświeżając lub pogłębiając wiedzę, a także ucząc się lub studiując.

Osobiście to stwierdziłem przygotowując się do egzaminu maturalnego w przydomowym ogrodzie.   

⑦Intymna rozmowa to bardzo pomocny sposób drzewoterapii. W rozmowie i medytacji z drzewem pozbywamy się duchowych, sercowych i często życiowych problemów. Wyrzucamy troski, zmartwienia, kłopoty.Co ważne w ten sposób uwalniamy się od zmęczenia, stresu a nawet depresji.

Dzięki magnetyzowaniu płynów energiami uzdrawiającymi drzew można sporządzać lekarstwa do użytku wewnętrznego jak lecznicza woda, napary, soki i eliksiry drzew.

                                                              •  •  •

A teraz pokrótce poznajmy uzdrawiającą moc wybranych drzew, rosnących w naszym kraju. Obok nazwy drzewa i zdjęcia, podane jest znaczenie jego energii:

BRZOZA:Ponowne narodziny”

Spacer w brzozowym lesie przyniesie nam odprężenie, spokój, dodatkową energię i wprowadzi w lepszy nastrój. Dawniej kojarzono brzozę jako drzewo przynoszące duchowe szczęście.

Energia uzdrawiająca brzozy redukuje ból, likwiduje stres i rozładowuje stany depresyjne. Otwiera umysł na inspirację, usuwa blokady psychiki i ciała. Napar z liści brzozy pobudza i współreguluje przemianę materii (metabolizm). Kora brzozy łagodzi i leczy choroby skóry ( atopowe zapalenie skóry, trądzik, łuszczyca), a przy równoczesnym zastosowaniu masaży korzystnie wpływa na łagodzenie reumatyzmu, artretyzmu i podagry.

Sok z brzozy (popularnie zwany oskołą), generalnie wzmacnia układ odpornościowy i oczyszcza organizm, bo działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Oczyszcza wątrobę, nerki i pęcherz. Korzystnie wpływa na regulację poziomu cholesterolu i nadwagę.

BUK:  „ Nosiciel życia”

Spacer w lesie bukowym koi nerwy i wycisza. Oferuje nam prawdziwą kąpiel w „czystej energii”. Poprzez nieco dłuższe przytulanie przejmuje na siebie choroby, przede wszystkim bóle głowy, migreny. Pole jego energii porządkuje chaotyczne myśli i wspiera kreatywną i duchowo twórczą pracę umysłu. Przebywanie w zasięgu jego energii ułatwia zrozumienie sytuacji w jakiej się znajdujemy, rodzi pozytywne nastawienie i ochotę do życia. Podobno pragnienia i pomysły naładowane energią buka realizują się bardzo szybko.

Namagnetyzowana energią buka woda ma korzystny wpływ na wątrobę i żółć i jasność umysłu. Kąpiele w wodzie namagnetyzowanej energią buka działają łagodząco w chorobach o ostrym przebiegu, zapaleniach, stłuczeniach, obrzmieniach. Buk (napary, nalewki) pozytywnie wpływają na regularne trawienie i prawidłową pracę jelit. Stosuje się je w zapaleniu jamy ustnej i gardła. Zewnętrznie leczy wszelkiego rodzaju owrzodzenia, odmrożenia, oparzenia, wypryski skórne, łojotok, trądzik i trudno gojące się rany.

DĄB:Właściwy ruch pierwotny”

Spacer pośród dębów pobudza człowieka do rozmyślań na samym sobą, nad swoim życiem i pobudza do zastanowienia co dalej? Przebywanie w polu jego energii porządkuje nasze rozmyślanie i dodaje sił witalnych. Przesuwanie rąk, przytulanie ciała do dębu wzmacniają psychikę i ciało, a dodatkowe masaże ciała, namagnetyzowną energią, ożywiają tkanki, kości, wiązadła i ścięgna. Szczególnie dobre efekty tego rodzaju oddziaływania dębu odnoszą ludzie po długiej chorobie, lub po zmniejszeniu energii życiowej z różnych innych przyczyn.

Wywar z kory dębu ma korzystne działanie poprzez mycie wszystkich rodzajów nieczystości i schorzeń skóry, gruczołów, obrzęków, odmrożeń, oparzeń, przetok, bólów pochwy, macicy i hemoroidach.

Kąpiel w namagnetyzowanej wodzie dębowej wzmacnia chorowite dzieci i starszych. Likwiduje kłopoty z nadmiernym poceniem się.

JESION:Drzewo kosmiczne Yggdrasil „

Jesion rosnący raczej pojedynczo przy brzegu lasu, to długowieczne drzewo, którego energia wpływa na siłę woli, rozwagę i pomaga w rozwijaniu i wzmacnianiu zdolności tkwiących w człowieku. Podobno może wyzwalać mistyczne moce.

Energia jesionu przekazywana rękoma daje dobre rezultaty przy chorobach reumatycznych, bólach mięśniowych, w tym mięśniobólach lędźwiowych.

Nie dotykając palcami, ciałem można przekazywać dobroczynną energię na rany. Jego energia ma pozytywny wpływ na przeziębienia, którym towarzyszy gorączka. Pobudza funkcje wątroby i nerek, działa moczopędnie i przeczyszczająco.

JODŁA: „ Wola życia”

Jodła wspiera odrodzenie, odnowę duchową, psychiczną i cielesną. Wzmacnia intuicję człowieka i wyczucie dobra. Regularne jej obejmowanie może całe życie zmienić na lepsze. Jej magiczna moc chroni przed nieszczęściem. Wierzono, że „ złe duchy nienawidzą drewna jodłowego i unikają miejsc, w których rosną”. Do dziś praktykujemy wędzenie igieł jodły w celu oczyszczenia atmosfery.

Siła promieniowania energii jodły działa odświeżająco. Leczy choroby płuc, zwyrodnienia śluzowe dróg oddechowych, nieżyt oskrzeli, przyspiesza gojenie ran. Pomaga w dolegliwościach serca i w różnego rodzaju bólach głowy.

Olejki jodłowe, w tym kąpiele z nimi, niwelują oznaki zmęczenia, regenerują siły, rozluźniają mięśnie, ułatwiają zasypianie. Dają umysłowe wytchnienie, likwidują stres i łagodzą stany depresyjne.

KASZTAN: (brak oznaczenia)

(Kasztanowiec zwyczajny)

Energia kasztanowca oddala od nas, bądź wycisza, wewnętrzne niepokoje, rozterki, kłopoty i leczy rany duszy. Przesuwanie rąk, dotykanie, obejmowanie kasztanowca przyczynia się do wewnętrznego spokoju, wycisza i wzmacnia układ nerwowy. Do dziś wielu rolników i myśliwych, godnie ze starym zwyczajem, nosi w kieszeniach kasztany jako ochronę przed reumatyzmem.

Kasztanowiec wzmacnia naczynia krwionośne i usprawnia przepływ krwi. Opóźnia krzepnięcie krwi i rozrzedza ją, leczy krwiaki i odmrożenia oraz zapobiega powstawaniu żylaków. Stąd stosuje się go do zwalczania cellulitu.

W razie zaburzeń trawiennych, czy lekkiego zatrucia można ratować się naparem z kwiatów lub z liści kasztanowca.

LIPA: „ rzymski znak miłości”

Spacer we dwoje aleją lipową to podwójne szczęście, bo lipa była i jest drzewem zakochanych. Spotkanie z lipą to kontakt z energią czystej miłości. Obejmowanie, przesuwanie rąk, dotyk ciałem, łagodzi zranione lub zatwardziałe serca, rozwiązuje węzły i rozterki sercowe. Równoważy poziom uczuć i wzmacnia istniejące więzi miłosne.

Kwiaty, liście, miód z lipy mają bardzo duże zastosowanie w lecznictwie, w ziołolecznictwie, a także w kuchni i w zaciszu dobrej atmosfery domowej. Herbata lipowa to złoty środek na uspokojenie, szczególnie zalecany na godzinę przed zaśnięciem. Działania lecznicze lipy to także kąpiele w wodzie namagnetyzowanej lipą, kompresy, płukanki.

OLCHA: „ Walczący o życie”

(olsza czarna)

Spacer lub przebywanie w lesie olchowym „królowych mokradeł”, to miejsce dla rozpalonych umysłów, „przeintelektualizowanych” kobiet i mężczyzn. Bowiem nieco tajemnicza energia olch działa chłodząco na pobudzone i podekscytowane umysły, przynosząc uspokojenie, wyciszenie i ulgę. Energia i promieniowanie olch rozpuszcza blokady uczuciowe i emocje, rodzi kobiece, matczyne i ojcowskie impulsy oraz ciepło je uzmysławia. Ale osoby uzdolnione medialnie powinny przyjmować energię olch tylko w minimalnym zakresie, aby nie wpłynęła ona na twórcze ograniczenia.

Substancje z drzew olchy zwane Diarylhepatanoidy wykazują niesamowite właściwości lecznicze: • przeciwutleniające • ochronne na wątrobę • ochronne przeciw uszkodzeniom DNA (w badaniach in vitro skuteczniejsze niż obecnie stosowane leki) • przeciwnowotworowe • przeciwbakteryjne

SOSNA: „ Wzniecanie ognia”

W dawnych wierzeniach ludowych sosna odgrywała niebagatelną rolę. Symbolizowała długowieczność, zdrowie, sprawiedliwość, mistycyzm, odwagę. Spacer , przebywanie, i kontakt bezpośredni z drzewami w lesie sosnowym daje spokój, wewnętrzną równowagę. Energia drzew jest wręcz dobroczynna bowiem wzmacnia i pobudza cechy dobroci. Sosna należy do drzew ognia i zasila oraz wzmacnia energię życiową u wszystkich ludzi, którzy z różnych przyczyn, aktualnie pozbawieni są radości życia i chęci działania.

Promieniowanie, pobieranie w różny sposób energii sosen przywraca radość życia i światło dla duszy. Rozpędza smutek i przygnębienie. Uwalnia nas od wewnętrznych zarzutów, stawianych samemu sobie, za niepowodzenia i kłopoty życiowe. Rozgrzesza nas z poczucia winy, pokrzepia serce, nadaje sens dalszej drogi życiowej.

Sosna i jej preparaty( syropy, napary) wykazują szereg prozdrowotnych właściwości, m.in.: ma działanie: – przeciwzapalne; – przeciwbakteryjne; – wykrztuśne; – odkażające; –  rozkurczowe i moczopędne. Szczególnie doceniane działania uzdrawiające przy przeziębieniach, astmie, nieżytach dróg oddechowych, w bólach reumatycznych, schorzeniach dróg moczowych oraz dolegliwościach skórnych.

ŚWIERK: „ Duchowe pobudzenie”

Spacer po lesie świerkowym, przebywanie, podobnie jak w lesie sosnowym działa ożywczo na ludzi pozbawionych radości, chęci do działania. Energia świerka jest szczególnie aromatyczna, a wzmocniona świadomym oddechem, płynie pobudzająco do systemu nerwowego. Jej siła promieniowania oczyszcza ludzką aurę z obciążeń nieudanego życia płciowego. Wypełnia serce najczystszą siłą witalną, wzmacnia wolę życia czystego, zdrowego i uporządkowanego. Świerk uważano za święte drzewo, wierzono, że chroni przed złymi, nieczystymi siłami, stąd często sadzono go przy obejściach domowych.

W lecznictwie preparaty ze świerku (igły i młode pędy) wykazują silne działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i moczopędne. Stosuje się je przy infekcjach dróg oddechowych( zapalenia oskrzeli, krtani, zatok) oraz w bólach reumatycznych i nerwobólach. Sprawdzają się w przeziębieniach, katarze i kaszlu. W stanach zapalnych układu pokarmowego pobudza do działania soki żołądkowe.

WIERZBA: „ Wyższa wiedza”

Pierwszy kontakt z wierzbą rodzi melancholię, ale jednocześnie przypomina o trudach i końcu ziemskiego życia. Dalsze przebywanie i kontakt z energią wierzby pobudza do zastanowienia, a następnie wzmacnia poczucie odpowiedzialności za swoje życie i najbliższych. Wycisza i działa uspokajająco na wszystkich, którzy są niezadowoleni, rozczarowani, zgorzkniali, przepełnieni nienawiścią.

W lecznictwie wywar z kory wierzby jak aspiryna działa na ból i gorączkę. Skutecznie stosuje się go w leczeniu schorzeń reumatycznych, nieżytów jelit, biegunce. Pomaga w nerwobólach, w gojeniu ran, a także przy bezsenności.

Opracowano korzystając z książki Manfreda Himmela „Drzewa pomagają leczyć”

Bronisław                                                                maj 2020 r.


Psychozabawy „ Diagnoza mojego dobrostanu” część trzecia. Dziś odpowiemy sobie na pytanie: Jak to jest z wychowaniem dziecka/dzieci/ w moim związku i czy jestem dobrym rodzicem, dobrą matką i dobrym ojcem?

W dwóch poprzednich częściach naszej psychozabawy „Diagnoza mojego dobrostanu”, zainteresowani uczestnicy dokonali autooceny „ oddania w miłości wzajemnej”, oraz „ spełnienia w swoim  związku małżeńskim i innym stałym”. Myślę, że każdy, na swój sposób, wyciągnął stosowne wnioski -„ zalecenia po diagnozie”, na swojej drodze do szczęśliwego życia.

Dziś w trzeciej części, każdy może ocenić swoją gotowość do rodzicielstwa i wykorzystanie władzy rodzicielskiej w wychowaniu dziecka/dzieci/ oraz uzyskać odpowiedź na ważne życiowe pytanie:

„ Jak z dzisiejszej perspektywy wygląda/wyglądało/ moje wychowanie dziecka/dzieci/, no i czy jestem dobrym rodzicem, dobrą matką i dobrym ojcem?

Stosować będziemy takie same zasady jak w poprzednich dwóch częściach. A więc:

– single, którzy byli w związku małżeńskim/innym stałym/ będą mogli wyciągnąć z testu wnioski na przyszłość. Natomiast Ci, którzy chcą osiągnąć wymarzone szczęście posiadania dziecka w związku małżeńskim/ lub innym stałym/ wybierają odpowiedzi zgodne z własnymi przekonaniami i oczekiwaniami.

– współmałżonkowie/partnerzy/, którzy nie posiadają potomstwa, odpowiadają na pytania dotyczące dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami i celami życiowymi;

– trafność wniosków z psychotestu zależy od szczerości udzielanych odpowiedzi; pamiętajmy, że wyniki testu mają Ci pomóc na dalszej drodze do szczęśliwego życia i są przeznaczone wyłącznie dla Ciebie; stąd …

– wskazane jest aby małżonkowie/partnerzy związku/ rozwiązywali test każdy samodzielnie i od ich woli zależy ich udostępnianie;

No to zaczynamy:

1.Świadome rodzicielstwo to źródło szczęścia rodziców i dziecka. Czy Ty zakładając rodzinę, jesteś/byłaś/łeś/ na to gotowa/owy/, a więc uświadomiona/ony/ i przygotowana/any w niezbędnym zakresie?

A. Zdecydowanie tak             B. Raczej tak                    C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie             E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

2. Dobre wychowanie dziecka to, ukształtowanie pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym oraz odpowiednie wykształcenie i przygotowanie do szczęśliwego życia.  Czy Ty wychowując swoje dziecko masz, / miałaś/miałeś/,  na uwadze wszystkie pięć celów wychowawczych podkreślonych w powyższej definicji wychowania?

A. Zdecydowanie tak               B. Raczej tak                    C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie               E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

3. Jednym z celów dobrego wychowania jest przygotowanie do szczęśliwego życia, czyli wychowanie do szczęścia. Czy w procesie wychowawczym, realizowanym przez Ciebie, uwzględniasz/uwzględniałaś/łeś/ takie dziedziny jak: wychowanie do miłości; wychowanie do małżeństwa; wychowanie do świadomego rodzicielstwa, w tym edukacja seksualna; wychowanie do życia w rodzinie; wychowanie do pracy oraz wychowanie do samorealizacji?

A. Zdecydowanie tak                 B. Raczej tak                    C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                 E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

4.Odpowiednie wykształcenie dziecka, czyli doprowadzenie do zdobycia wspólnie wybranego zawodu, odpowiadającego aspiracjom i możliwościom psychofizycznym dziecka, to podstawowe zadanie procesu wychowania i cel na drodze do szczęścia dziecka i rodziców. Czy masz przekonanie, że jako rodzic czynisz, uczyniłaś/łeś/ wszystko aby Twoje dziecko zdobyło odpowiednie wykształcenie umożliwiające wykonywanie wybranego zawodu?

A. Zdecydowanie tak                 B. Raczej tak                    C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                 E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

5. Edukacja seksualna dziecka, to ważna dziedzina świadomego rodzicielstwa i kształcenia w procesie wychowania. Chociaż nie zawsze właściwie rozumiana jest nadal przedmiotem sporu wśród części polskiego społeczeństwa. Odpowiedz szczerze, czy Ty  jako rodzic, w swoim zakresie wiedzy i możliwości, naprawdę realizujesz/realizowałaś/łeś/ tę część procesu wychowania swojego dziecka/dzieci?

A. Zdecydowanie tak                   B. Raczej tak                     C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                   E. Mam wątpliwości i taj właściwie to nie wiem

6. W polskim Kodeksie Rodzinnym o Opiekuńczym w art. 96(1), regulującym „władzę rodzicielską”, od 2010 roku obowiązuje zakaz stosowania kar cielesnych przez rodziców sprawujących władzę rodzicielską. Czy Ty ten zakaz bezwzględnie stosujesz, stosowałaś/łeś/?

A. Zdecydowanie tak                   B. Raczej tak                      C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                   E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

7. Mieć dobrych rodziców, dobrą matkę i dobrego ojca, to zapewne marzenie i szczęście Twojego dziecka/dzieci/. Jak myślisz, czy Twoje dziecko/dzieci/ uważa/uważają/ Ciebie za dobrą matkę/dobrego ojca/?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                       C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

Dokonaj myślowego podsumowania swoich siedmiu odpowiedzi dotyczących Twojego rodzicielstwa i wychowania dziecka/dzieci/ i teraz udziel sobie odpowiedzi na pytanie:

8. Jak Ty sama/sam/oceniasz siebie, czy uważasz że jesteś, byłaś/łeś/, dobrym rodzicem, dobrą matką/dobrym ojcem/?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                       C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

A TERAZ swoje przekonanie jak Ty sama/sam/ oceniasz prawidłowość wychowania dziecka/dzieci/ w zakresie najważniejszych wartości w procesie wychowania i kształcenia, poddaj głębszej i bardziej obiektywnej weryfikacji. W szczególności porównaj swoje odpowiedzi z opisem i praktycznym znaczeniem tych wartości wychowania, które są wymienione w pytaniach, a więc świadome rodzicielstwo; dobre wychowanie; odpowiednie wykształcenie i edukacja seksualna; władza rodzicielska; odpowiedzialność rodziców i stosowanie kar.

W tym celu klikaj po kolei na poszczególne 7 wartości wychowania, zaznaczone kolorem niebieskim w każdym z siedmiu pytań. Uważnie zapoznaj się z otwartym tekstem, stanowiącym krótki, ale praktyczny opis danej wartości. Najlepiej czytając powoli, porównując równocześnie jak Ty realizujesz, realizowałaś/łeś/ tą wartość w  procesie wychowania swojego dziecka/dzieci/.

Po zapoznaniu się z charakterystyką tych siedmiu wartości i porównaniu ze swoimi wcześniejszymi odpowiedziami, dokonaj najpierw ponownej ich weryfikacji, a potem jeszcze raz udziel sobie rzetelnej odpowiedzi na siedem podstawowych pytań, a na końcu zweryfikuj generalną odpowiedź na ósme pytanie tej trzeciej części testu psychozabawy: Czy jesteś dobrym rodzicem, dobrą matką i dobrym ojcem?

                                                         •  •  •

DOKONAŁAŚ/DOKONAŁEŚ/ DIAGNOZY SWOJEGO DOBROSTANU w zakresie trzeciej części obejmującej

WYCHOWANIE I WYKSZTAŁCENIE DZIECKA/DZIECI/.

•••→Jeśli wskazałaś/łeś/ w odpowiedzi na wszystkie osiem pytań:

  8 razy A „ zdecydowanie tak”,

to należą się Ci ogromne gratulacje!!!  Osiągasz/osiągnęłaś/łeś/ prawdziwe szczęście w dziedzinie wychowania dziecka/dzieci/.Jesteś dobrym rodzicem, dobrą matką/dobrym ojcem/! W realiach życiowych możesz być wzorem do naśladowania. Z pewnością zawdzięczasz swoje sukcesy wychowawcze tym, którzy ukształtowali w Tobie świadome rodzicielstwo i taki sposób wychowania: rodzicom, nauczycielom-wychowawcom, a na pewno najwięcej sobie. Bądź im wdzięczna/ny, podziękuj im. Masz prawo oczekiwać takiej samej wdzięczności od swoich dzieci. Skoro osiągasz/osiągnęłaś/łeś/ szczęście w zakresie wychowania dziecka/dzieci/, to zapewne czynisz podobnie w pozostałych najważniejszych wartościach składających się na Twój DOBROSTAN, czyli pełnię szczęścia, to jest: w oddaniu we wzajemnej miłości, spełnieniu w małżeństwie i w rodzinie, satysfakcji z pracy zawodowej i samorealizacji. Sprawdź to w pozostałych częściach testu naszej psychozabawy

                                   Robimy wszystko aby dobrze wychować dzieci

•••→Jeżeli wybrałaś/łeś/:

8/osiem/ odpowiedzi B „ raczej tak”; lub: 7 odpowiedzi B-„raczej tak” na pytania od  2 do 8 , a na pierwsze pytanie odpowiedziałaś/łeś/ C  „raczej nie” bądź  E –„ mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem”, a nawet D -„zdecydowanie nie”,

to generalnie możesz być zadowolony/na/ ze swojej postawy życiowej i sposobu postępowania w zakresie wychowania i wykształcenia dziecka/dzieci. Tym bardziej, gdy wskazujesz w odpowiedzi na 7 pytanie, że masz takie „potwierdzenie” od dziecka/dzieci/.

Szczególne słowa uznania należą Ci się w tym drugim przypadku, w którym na pierwsze pytanie, o przygotowaniu do świadomego rodzicielstwa, wybrałaś/łeś/ odpowiedź C- „ raczej nie” lub E – „mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem”. A największe uznanie należy się tym, którzy na to pierwsze pytanie odpowiedzieli  „zdecydowanie nie”, czyli  D. Możesz mieć ogromną satysfakcję z tego, że mimo iż sama/sam/ nie otrzymałaś/łeś/ od rodziców i „szkoły” dostatecznej, bądź nawet żadnej, wiedzy  o świadomym rodzicielstwie, to umiałaś/łeś/ , i potrafiłaś/łeś/ przekazać, w „swoim” procesie wychowania,  nabytą wiedzę o świadomym rodzicielstwie dziecku/dzieciom/. Zapewne możesz mieć jeszcze niedosyt i poczucie braku pełnej satysfakcji w zrealizowaniu niektórych wartości w wychowaniu, skoro  wahałaś/łeś/się wybierając przy nich odpowiedź B-„ raczej tak”. Teraz masz okazję poznać na czym te niedociągnięcia polegają, wyciągnąć stosowne wnioski i podjąć właściwe działania. Oczywiście jeżeli nadal realizujesz proces wychowawczy dziecka/dzieci/, w ramach władzy rodzicielskiej trwającej do jego/ich/ pełnoletności.

                                Staramy się być dobrymi rodzicami

•••→ Jeśli Twoje odpowiedzi:

Wyrażały niezdecydowanie i niepewność pomiędzy B- „raczej tak” i C-„raczej nie”, lub E- „mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem”,

to oznacza, że nie masz pełnego przekonania iż swoje dziecko/dzieci/ tak właściwie to dobrze wychowujesz/wychowałaś/łeś/. Co za tym idzie zastanawiasz się dziś czy naprawdę jesteś/byłaś/łeś/ dobrą matką/dobrym ojcem/. Co w tej sytuacji możesz zrobić? Jeżeli dalej wykonujesz władzę rodzicielską nad niepełnoletnim dzieckiem/dziećmi/, to sprawa wydaje się być nieco prostsza. Po prostu trzeba uzdrowić swój sposób wychowywania bądź kształcenia dziecka/dzieci/ i skorygować dotychczasowe działania wychowawcze w tych wartościach, w których dziś widzisz niedociągnięcia. Nieco gorzej wygląda Twoja rola w sytuacji kiedy dziecko/dzieci/ jest/są/ dorosłe i samodzielne. Nie masz bowiem realnego wpływu na zmianę/naprawę/ swojego sposobu wychowania. Tym bardziej iż dziecko/dzieci jest/są/dorosłe i nie podlegają Twojej władzy rodzicielskiej. Pozostaje Ci w zasadzie tylko uderzenie się w piersi, przy i wobec dziecka, i służyć dobrą radą z wyciągniętych wniosków z własnych błędów.

                                     Czy ja dobrze wychowuję dziecko?

•••→Jeśli Twoje odpowiedzi:

Oscylowały pomiędzy C – „raczej nie”, D – „zdecydowanie nie”, bądź E – „mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem”, albo gdy udzieliłaś/łeś/ odpowiedzi D -„ zdecydowanie nie”- na pytania 1,4,5,6;

to oznacza, że prawdopodobnie zdajesz sobie dziś sprawę, że Twój sposób wychowania i przygotowania dziecka/dzieci/ do szczęśliwego życia nie był dobry. Nie rozgrzesza Cię z tego nawet fakt, że Ty sama/sam/ nie byłaś/łeś/ tak dobrze wychowania i przygotowana do życia i sama/sam/ musiałaś/łeś/ sobie radzić. Jeżeli dzieci są niepełnoletnie i pozostają nadal pod Twoją/Waszą/ władzą rodzicielską, to chyba musisz/musicie/ niezwłocznie zmienić sposób wychowywania i kształcenia dziecka/dzieci/, dodatkowo zdobywając odpowiednią wiedzę lub skorzystać z fachowej pomocy. Trzeba przyznać: mea culpa- moja wina i spojrzeć w przyszłość dziecka/dzieci/, a także swoją przyszłość na starość i przyszły rachunek sumienia. Jest jeszcze czas na naprawę własnych błędów w wychowaniu, a więc zrób to, co jest jeszcze możliwe. Trudniej będzie to zmienić, kiedy dziecko/dzieci/ jest/są/ pełnoletnie i samodzielne. Ale pamiętaj, nawet dorosłe dziecko/dzieci/ zrozumie Cię, kiedy Ty to odpowiednio przekażesz i wyrazisz wolę pomocy w dobrym kierunku do jego/ich/ szczęśliwego życia.

                                               Mój sposób wychowania był zły

                                                          • • •

Masz za sobą trzecią część testu psychozabawy „ Diagnoza mojego dobrostanu ” i to w trudnym okresie pandemii koronawirusa na Świecie i w Polsce.

Dziś sama/sam/ oceniłaś/łeś/ się ” Czy jesteś dobrym rodzicem, dobrą matką i dobrym ojcem, a także jak wychowujesz/wychowałaś/łeś/ dziecko/dzieci/?

Po trzech etapach psychozabawy coraz więcej wiesz ” Jak to jest  moim szczęściem w życiu, czyli z moim dobrostanem”. Do pełni autooceny pozostały dwa etapy psychozabawy. W następnej części sprawdzisz

„Jak to jest z Twoją satysfakcją z pracy zawodowej? Masz zadowolenie czy też nie i dlaczego?

Bronisław                                                          kwiecień/maj  2020 r.


Mieć dobrych rodziców, dobrą matkę i dobrego ojca to marzenie i szczęście dziecka

Jak być dobrym rodzicem, dobrą matką i dobrym ojcem?

Bycie dobrym rodzicem to niezwykle ważna i odpowiedzialna funkcja społeczna i wychowawcza, która powinna być realizowana w dwóch płaszczyznach.

           Pierwsza płaszczyzna bycia dobrym rodzicem to zasób wiedzy zdobytej i poszerzanej przez matkę i ojca w niezbędnym zakresie do posiadania dziecka, jego rozwoju, wychowania i przygotowania do dorosłego życia.

           Druga – to rzeczywiste, praktyczne, dobre wykorzystywanie i stosowanie wiedzy dla dobra dziecka dziś i na przyszłość.

           Te obie płaszczyzny powinny być realizowane przez rodziców w ramach świadomego rodzicielstwa oraz w prawnych ramach władzy rodzicielskiej.

           Z jedną ważną różnicą. Świadome rodzicielstwo jest pojęciem szerszym od władzy rodzicielskiej, obejmuje bowiem także okres przygotowania się małżonków, partnerów innego stałego związku do bycia rodzicem oraz do posiadania dziecka (spłodzenia lub posiadania w inny dopuszczalny sposób).      

           Natomiast w istniejącym do dziś stanie prawnym w polskim prawie realizowanie władzy rodzicielskiej rozpoczyna się od chwili urodzenia dziecka.

Jak już wskazałem na początku, bycie dobrym rodzicem, matką i ojcem, oznacza zaplanowanie i realizowanie następujących działań na rzecz dziecka:

1. Okres poprzedzający urodzenie:

– istnienie wspólnego celu związku małżeńskiego (stałego partnerskiego), jakim jest posiadania dziecka (spłodzenie, a w uzasadnionych wypadkach posiadanie w sposób medycznie i prawnie dozwolony),

– przygotowanie się małżonków (partnerów stałych) do bycia rodzicami,

– przygotowanie optymalnych warunków do urodzenia i pierwszego okresu życia dziecka,

– wspólna, świadomie ukształtowana i podjęta decyzja małżonków (stałych partnerów) o spłodzeniu dziecka lub posiadaniu go w sposób dopuszczalny i dozwolony,

2. Okres od urodzenia do pełnoletności:

– zapewnienie dziecku opieki (rodzicielskiej, zdrowotnej, innej niezbędnej) i bezpieczeństwa, w celu prawidłowego rozwoju,

– dobre wychowanie dziecka,

– odpowiednie wykształcenie dziecka.

Jakie cechy charakterystyczne w rzeczywistości mogą świadczyć o przymiocie dobrego rodzica, dobrej matki i dobrego ojca?

Na pierwszym miejscu należy postawić miłość wzajemną, a więc miłość rodzica, matczyną i ojcowską i z drugiej strony miłość dziecka do rodziców.Potwierdzeniem istnienie wzajemnej miłości jest poczucie bliskości i zaufania dziecka do rodzica.

Bardzo istotną rolę odgrywa autorytet rodzica, przejawiający się w różnych aspektach odbieranych przez dziecko. Może to być poziom wiedzy, inteligencji, umiejętności praktycznych, uczciwości, sprawiedliwości i wielu innych indywidualnych cech. Jednakże trudno uznać aby takim autorytetem dla dziecka był rodzic stosujący wyłącznie, bądź głównie system karania, w tym jeszcze kar cielesnych.

Z cechą autorytetu wiąże się kolejny  ważny przymiot bycia dobrym rodzicem to jest zaufanie. Tak więc dobra matka niczym spowiednik wysłuchujący każdy osobisty problem córki, czy ojciec umiejący zrozumieć syna i umiejętnie doradzić.

Inną dość powszechnie stosowaną cechą dobrego rodzica może być: rodzic-przyjaciel. Ale w tym miejscu trzeba podkreślić aby ta rola rodzica nie przyjęła formy równości praw i obowiązków, albowiem naruszała by ona podstawy władzy rodzicielskiej, a w tym pozycji wychowawcy i wychowanka.

Niezwykle ważna cecha dobrego rodzica to rodzic zawsze zapewniający poczucie bezpieczeństwa dziecka, popularna „ostatnia deska ratunku”.

Oczywiście  cechy dobrego rodzica, matki i ojca mogą być różne, bowiem każde dziecko inaczej przeżywa i doświadcza pozytywnych uczuć, zachowań, działań ze strony rodzica.

Każdy kochający rodzic winien znać swoje dziecko i wiedzieć czego mu trzeba do dobrego, radosnego i spokojnego dzieciństwa.


Dobre wychowanie dziecka, to ukształtowanie pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym, oraz odpowiednie wykształcenie i przygotowanie do szczęśliwego życia

Co to znaczy dobrze wychować dziecko?

Jak mówią pedagodzy, pojęcie „wychowanie” do dziś nie zostało zdefiniowane jednoznacznie, a nawet w miarę precyzyjnie, tak aby przeciętny człowiek wiedział, jak ma wychowywać dziecko (dzieci). Uważam, że chyba nie jest możliwe sformułowanie jakiejś uniwersalnej, stałej definicji wychowania, chociażby z tego względu, że tak jak świat się zmienia i idzie do przodu, tak samo zmienia się proces wychowywania przyszłych pokoleń, dostosowując się do postępu cywilizacyjnego. Sami naukowcy z dziedziny pedagogiki mają różne koncepcje definicji wychowania. Jak w tej sytuacji mają realizować proces wychowywania dzieci rodzice i nauczyciele?

Jak brzmi definicja wychowania w znaczeniu naukowym, teoretycznym?

Przez pojęcie „wychowanie” możemy rozumieć trzy wartości o różnym znaczeniu praktycznym.

1.      Wychowanie może oznaczać cały proces oddziaływania rodzica lub wychowawcy (wychowawców) na dziecko. Najlepszym przykładem jest wychowanie dziecka przez rodziców od urodzenia do osiągnięcia przez nie pełnoletności. Mówiąc językiem potocznym, proces ten to nic innego jak wychowywanie dziecka w ramach władzy rodzicielskiej rodziców. Przy czym ta władza rodzicielska ma już określone skutki prawne w postaci praw, obowiązków i odpowiedzialności rodziców za dziecko. Drugim życiowym przykładem może być wychowywanie sieroty przez nauczycieli-wychowawców w domu dziecka.

2.      Wychowanie może także oznaczać rezultat, wynik lub efekt końcowy całego procesu wychowywania, o którym mowa wyżej. Mówimy wówczas potocznie: „Tak został wychowany” w kontekście wpojonych nawyków wychowawczych, nabytych cech osobowości, ukształtowanego stosunku do życia i otoczenia.

3.      Przez to pojęcie możemy również rozumieć dobre lub złe maniery, czyli poprawność zachowania człowieka na co dzień, savoir-vivre, bon ton czy inaczej kulturę osobistą.

W dalszych rozważaniach będę pisał wyłącznie o wychowaniu w dwóch pierwszych znaczeniach, jako o procesie wychowywania oraz o wychowaniu uzyskanym jako rezultat całokształtu zabiegów wychowawczych.

Czas na definicję teoretyczną wychowania w pierwszym znaczeniu tego pojęcia. Wspomnę tylko, że w ciągu wieków określeń pojęcia „wychowanie” przez wielkich ludzi naszego świata oraz definicji teoretycznych i naukowych było i nadal jest stosunkowo dużo. Wybrałem kilka takich, które zasługują na szczególną uwagę ze względu na ich aktualność do dzisiaj. Platon (V–IV w. p.n.e.), wielki filozof grecki, twierdził, że wychowanie to „pobudzanie chłopców od najwcześniejszych lat, aby stawali się dobrymi obywatelami do rządzenia”.

Lew Tołstoj, pisarz rosyjski (przełom XIX i XX w.) nazywał wychowanie „przymusowym oddziaływaniem jednej osoby na drugą w celu ukształtowania człowieka, aby był dobrym”. Janusz Korczak, polsko-żydowski lekarz, pedagog, pisarz i działacz społeczny w XX w. nazywał wychowanie „teorią życia, […] u podstaw której leży doświadczenie osobiste i samodzielne myślenie”.

 Na koniec przytoczę do dziś aktualną definicję wychowania podaną przez pedagoga, prof. Wincentego Okonia: „Proces wychowania […] to system czynności wychowawców-nauczycieli, rodziców i wychowawców, umożliwiający wychowankom zmienianie się w pożądanym kierunku, a więc kształtowanie i przekształcanie wiedzy o świecie, uczuć, przekonań i postaw społecznych, moralnych i estetycznych, kształtowanie woli i charakteru, oraz wszechstronne rozwijanie osobowości”.

Tak natomiast brzmi ostatecznie sformułowana definicja wychowania w Uniwersalnym słowniku języka polskiego: „Wychowanie to całokształt zabiegów mających na celu ukształtowanie człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym oraz przygotowanie go do życia w społeczeństwie, dających mu wykształcenie w określonym kierunku”.

Proszę zwrócić szczególną uwagę na dwa bardzo ważne elementy tej ostatniej definicji. Pierwszy element brzmi: „wychowanie to całokształt zabiegów”. Oczywiście nie może być on szeroko rozwinięty w skróconej definicji słownikowej. Prof. Wincenty Okoń ten „całokształt zabiegów” nieco bliżej określił jako system czynności wychowawców-nauczycieli, rodziców i wychowawców.

Drugi element definicji wychowania to wskazane cele do osiągnięcia w wyniku wychowania. W definicji słownikowej określono trzy podstawowe:

– ukształtowanie dziecka na dorosłego człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym,

– przygotowanie dziecka do życia w społeczeństwie,

– danie dziecku wykształcenia w określonym kierunku.

Jednak w tej oficjalnej definicji zabrakło według mnie dwóch bardzo ważnych elementów z praktycznego punktu widzenia wskazania, kto konkretnie ma realizować i odpowiadać za wychowanie dziecka, oraz ostatecznego, nadrzędnego celu, do jakiego ma zmierzać wychowanie dziecka.

  1.  Ten pierwszy brak, czyli niewskazanie wykonawców procesu wychowania, został w całości wypełniony prawie we wszystkich definicjach pedagogicznych. W szczególności wykonawcami procesu wychowania dziecka uznaje się rodziców i nauczycieli-wychowawców.

Natomiast zarówno w teorii, jak i w praktyce brakuje pełnej zgodności, kto i w jakim zakresie ponosi odpowiedzialność za dobre lub niewłaściwe wychowanie dziecka.

2. Zupełnie inaczej wygląda sprawa ze wskazaniem nadrzędnego celu wychowania. Oficjalnej definicji wychowania zarzucam brak jednoznacznie określonego, uniwersalnego celu wychowania, który w praktyce mógłby być myślą przewodnią (ideą) zgodną z celem życia każdego człowieka. Co więcej, ten brak zarzucam także niektórym specjalistom i pedagogom realizującym proces wychowania, w tym nauczania.

Kwestię nadrzędnego celu wychowania opisuję odrębnie w części „Wychowanie do szczęścia”


Świadome rodzicielstwo, to źródło szczęścia rodziców i dziecka, a władza rodzicielska to?

Co konkretnie oznacza pojęcie „świadome rodzicielstwo”, a co „władza rodzicielska”?

Rodzicielstwo według słownika to bycie rodzicem – ojcem lub matką. Natomiast moja definicja świadomego rodzicielstwa jest następująca: świadome rodzicielstwo to swobodne, przemyślane na podstawie zdobytej wiedzy, zaplanowane spłodzenie (posiadanie) dziecka, a następnie zapewnienie mu opieki i bezpieczeństwa, prawidłowego rozwoju, dobrego wychowania i odpowiedniego wykształcenia do jego pełnoletności

Jak z mojej definicji wynika, na świadome rodzicielstwo składają się kolejno następujące po sobie etapy działań obojga partnerów związku miłosnego, małżeńskiego lub stałego partnerskiego:

– zdobycie niezbędnej wiedzy o rodzicielstwie (byciu ojcem lub matką) oraz o dziecku,

– przemyślenie tej wiedzy oraz wspólne z partnerem zaplanowanie i podjęcie decyzji o posiadaniu dziecka,

– okres ciąży, macierzyństwa i „tacierzyństwa” rodziców,

– zapewnienie dziecku opieki i bezpieczeństwa,

– dobre wychowanie dziecka,

– odpowiednie wykształcenie dziecka.

Zwracam uwagę, że moja definicja świadomego rodzicielstwa jest znacznie szersza, niż przyjmuje się powszechnie, nawet w niektórych polskich przepisach ustawowych, jak na przykład w ustawie z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. W tym akcie główną uwagę zwraca się na pierwszy okres poczęcia i życia dziecka. Ja zakres pojęciowy rodzicielstwa rozszerzam także na dalszy okres rodzicielstwa do pełnoletności dziecka, obejmując takie działania rodzicielskie, jak opieka, bezpieczeństwo, prawidłowy rozwój, wychowanie i wykształcenie.

Ze względu na cel naszych rozważań w niniejszej książce, a w szczególności najważniejsze wartości na drodze człowieka do prawdziwego szczęścia, z tych trzech zagadnień dotyczących zakresu świadomego rodzicielstwa w tym rozdziale od razu przejdę do kwestii wychowania, w tym wykształcenia dziecka. Tematy opieki i bezpieczeństwa oraz prawidłowego rozwoju dziecka będę omawiał w dalszej części tego rozdziału oraz w rozdziale „O rodzinie” i w podrozdziale dotyczącym zdrowia.

Z prawnego punktu widzenia pojęcie „świadome rodzicielstwo” określane jest jako „władza rodzicielska”. Pojęcie władzy rodzicielskiej jest adekwatne do pełnego rozumienia i równoległego stosowania z pojęciem świadomego rodzicielstwa do naszych rozważań. Z tą różnicą, o której pisałem wyżej – świadome rodzicielstwo rozpoczyna się od planowania posiadania dziecka jako jednego z najważniejszych celów życiowych człowieka na drodze do prawdziwego szczęścia, a nie od urodzenia (posiadania) dziecka.

Prawna definicja władzy rodzicielskiej zawarta jest w art. 92, 95 i 96 polskiego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Jak stanowi art. 92: „Władza rodzicielska trwa do pełnoletności dziecka”. W aktualnym stanie prawnym władza rodzicielska rozpoczyna się od urodzenia dziecka, a nie od jego poczęcia. W art. 95 kodeksu postanowiono: „Władza rodzicielska obejmuje obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania”. Natomiast zgodnie z art. 96: „Rodzice obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotować je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień”. Jak wynika z tych przepisów prawa rodzinnego, matka i ojciec mają obowiązek prawny, ale także prawo do wychowania swojego dziecka. To ich uprawnienie określone jest w art. 48 konstytucji:

„Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”.

 Zarówno pojęcia „świadome rodzicielstwo”, jak i „władza rodzicielska” zakładają, że aby osiągnąć cele w nich wskazane, trzeba być dobrym rodzicem, ojcem i matką.

Skupmy się najpierw na pojęciu świadome rodzicielstwo, mającym przynieść szczęście dziecku/dzieciom, jak i samym rodzicom.

Czego zatem konkretnie uczyć dziecko w ramach wychowania do świadomego rodzicielstwa oraz na czym takie wychowanie polega?

Najkrótsza odpowiedź na to pytanie znajduje się w przedstawionej na początku tego rozdziału definicji świadomego rodzicielstwa i przepisów prawa rodzinnego regulujących władzę rodzicielską. Zawiera się ona w stwierdzeniach, aby uczyć dziecko:

– kiedy jako dorosły człowiek może świadomie spłodzić dziecko i co to znaczy być matką i ojcem,

– na czym polegają obowiązki, prawa i odpowiedzialność rodziców w ramach ich władzy rodzicielskiej,

– jak zapewnić własnemu dziecku prawidłowy rozwój, opiekę i bezpieczeństwo, kiedy będzie rodzicem, matką lub ojcem,

– jak w dojrzałej przyszłości wychować i wykształcić własne dziecko.

Znacznie szerzej opisuję zadania małżonków-rodziców w odrębnych rozdziałach o miłości, małżeństwie i rodzinie, a także w tym rozdziale.

 Czy polscy rodzice są dostatecznie przygotowani do wychowywania dzieci do świadomego rodzicielstwa?

Na tak ogólnie postawione pytanie nie jestem w stanie udzielić jednoznacznej, autorytatywnej odpowiedzi. Mogę jedynie zająć stanowisko na podstawie wieloletniego doświadczenia prawniczego wynikającego z prowadzonych spraw.

Mimo dość powszechnych głosów, że rodzice nie są przygotowani do wychowania dzieci do świadomego rodzicielstwa, macierzyństwa i ojcostwa, to my, starsi doświadczeniem prawnicy, dostrzegamy znaczną poprawę w tym zakresie. Wynika to z faktu, że wraz z postępem cywilizacyjnym, wzrostem poziomu wykształcenia równolegle rośnie świadomość społeczna.

Jednak ta ogólna teza nie zawsze przekłada się na wyraźny wzrost wiedzy rodziców i ich umiejętności wychowawczych w zakresie świadomego rodzicielstwa. Nadal praktycznie zdają się na szkołę, sądząc, że ta wyręczy ich w zakresie edukacji dzieci o świadomym rodzicielstwie. Oczywiście absolutnie nie zwalnia to ich z odpowiedzialności za wychowanie swoich dzieci także w tej dziedzinie, czyli nauczenia dziecka, jak ma w przyszłości wychowywać swoje dziecko.

Niemniej w pełni rozumiem powody, jakimi kierują się rodzice, starając się przerzucić ciężar obowiązków wychowawczych na nauczycieli. Realia życiowe, pogoń za podstawowymi potrzebami do dobrej egzystencji w konsekwencji powodują brak czasu na staranne, wymagające poświęcenia wychowanie dzieci.

W gruncie rzeczy popieram myślenie i tendencje rodziców, aby to szkoła w większym zakresie przejęła na siebie obowiązki wychowania w dziedzinie świadomego rodzicielstwa, ale głównie pod kątem przekazywania optymalnej wiedzy. Co więcej, uważam, że aktualnie w polskim systemie oświatowym już stworzono podstawy programowe i wyodrębniono przedmiot nauczania o ogólnie adekwatnej nazwie wychowanie do życia w rodzinie.

 Gdyby podstawę programu nauczania tego przedmiotu rozbudowano o dziedzinę edukacji seksualnej, dodając dostosowane do warunków polskich standardy europejskie, sądzę, że kwestię programu nauczania przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie można by uznać za optymalną. Natomiast w pełni popieram apele pedagogów żądających odgórnego, ustawowego uregulowania sposobu i wymiaru godzin nauczania tego przedmiotu. Nie mam żadnych wątpliwości, że konieczne jest:

– nadanie temu przedmiotowi obowiązkowego charakteru,

– określenie liczby godzin nauczania stosownie do rzeczywistych potrzeb,

– odpowiednie przygotowanie kadry pedagogicznej.

Tyle, krótko o świadomym rodzicielstwie i szczęściu zz niego płynącym. Czas teraz na rozróżnienie i wyjaśnienie co „daje” rodzicom „władza rodzicielska”?

Jak wspomniałem wyżej władza rodzicielska to instytucja prawna dająca rodzicom prawa do dziecka w okresie jego niepełnoletności, ale i nakładają na nich obowiązki. I te obowiązki prawne siłą rzeczy muszą rodzić odpowiedzialność.

Jakie sankcje mogą ponosić rodzice za skutki złego wychowania dziecka?

Jako prawnik muszę podzielić konsekwencje złego wychowywania dziecka na trzy rodzaje odpowiedzialności rodziców za skutki prawne:

– karną,

– cywilną odszkodowawczą,

– cywilną rodzicielską, na podstawie kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

Z kolei jako obywatel i rodzic muszę także dodać inny rodzaj odpowiedzialności, czyli odpowiedzialność moralną połączoną z poczuciem wstydu za błędy wychowawcze dziecka. W Polsce odpowiedzialność karna rodziców (i nie tylko rodziców, a także innych osób) uregulowana jest w kodeksie karnym, przede wszystkim w rozdziale zatytułowanym „Przestępstwa przeciwko rodzinie i opiece”, w artykułach 206 do 211a. Między innymi stanowią one sankcje karne za przestępstwa nad małoletnimi, poczynając od grzywny, przez karę ograniczenia wolności, do najwyższej – pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 12 lat. W szczególności chodzi o takie przestępstwa nad małoletnimi, jak:

– znęcanie się fizyczne lub psychiczne (art. 207 kk), ( tu także stosowanie kar cielesnych);

– rozpijanie małoletniego (art. 208 kk),

– uchylanie się (rodzica) od obowiązku opieki przez niełożenie środków na utrzymanie i zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych (art. 209 kk),

– porzucenie małoletniego mimo obowiązku troszczenia się o niego (art. 210 kk).

Kodeks karny normuje również sankcje za inne przestępstwa, które niestety popełniają rodzice wobec dziecka, chociaż są to raczej rzadkie przypadki. Są to przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, takie jak:

– obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszczanie się wobec małoletniej osoby innej czynności seksualnej, zwane pedofilią (art. 200 § 1 kk),

– prezentowanie małoletniemu poniżej lat 15 treści pornograficznych, udostępnianie mu przedmiotów mających taki charakter lub rozpowszechnianie treści pornograficznych, umożliwiając małoletniemu zapoznanie się z nimi (art. 200 § 3 kk),

– prezentowanie małoletniemu poniżej lat 15 wykonania czynności seksualnej (art. 200 § 4 kk),

– rozpowszechnianie, produkowanie, utrwalanie, sprowadzanie lub przechowywanie treści pornograficznych z udziałem małoletniego (art. 202 § 3 do 5 kk).

Jak kształtuje się odpowiedzialność cywilna rodzica za szkody wyrządzone przez dziecko?

Jest to odpowiedzialność odszkodowawcza rodziców za czyny niedozwolone spowodowane przez dziecko podlegające opiece i władzy rodzicielskiej. W szczególności art. 426 kodeksu cywilnego stanowi: „Małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę”. Natomiast art. 427 kodeksu cywilnego stwierdza, że „kto z mocy ustawy lub umowy [w tym przypadku chodzi o kodeks rodzinny i opiekuńczy – przyp. aut.] jest zobowiązany do nadzoru nad osobą małoletnią, której winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę małoletnią”.

       W ten sposób prawo cywilne przerzuca odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez dziecko na rodziców. Czyni to z tej racji, że to rodzice odpowiadają za błędy wychowawcze i wynikające z nich skutki w postaci odszkodowania za wyrządzone szkody materialne i inne.

Jak wygląda odpowiedzialność moralna rodziców za dziecko i jego wychowanie?

Moralna odpowiedzialność, w odróżnieniu od karnej lub cywilnej, to ponoszenie konsekwencji w postaci społecznego potępienia za naruszenie jakichś wartości, norm etycznych, zasad postępowania osobistych, grupowych, środowiskowych lub społecznych. Najogólniej można określić, że to społeczne potępienie w różnych formach dotyka tego, kto coś czyni, działa, postępuje w sposób nieakceptowany przez otoczenie najbliższe oraz w danej społeczności. W naszym przypadku tym nagannym moralnie postępowaniem jest złe wychowywanie dziecka, a następnie dalsze jego skutki przechodzące na rodzica.

Sankcje w postaci potępienia z tytułu odpowiedzialności moralnej za złe wychowanie dziecka mogą być rozmaite, w zależności od sposobu ich wyrażania przez osoby oceniające, na przykład: zawstydzanie, odwracanie się, izolowanie, zrywanie kontaktów i wiele innych właściwych danemu środowisku. W zależności od stopnia poczucia winy i rodzaju sankcji społecznej rodzic odpowiedzialny za złe wychowanie może odczuwać wewnętrzne skutki natury psychicznej: przykrość, wstyd, smutek, żal, stres, a nawet stany depresyjne. Praktyczny wniosek jest oczywisty: odpowiedzialność moralna czasem może być bardziej i dłużej dokuczliwa oraz odczuwalna niż sankcja karna czy cywilna odszkodowawcza.

Reasumując, to rodzice ponoszą wyłączną odpowiedzialność karną, cywilną oraz moralną za prawidłową opiekę, w tym zdrowotną, za ich bezpieczeństwo, wychowanie, wykształcenie, za przygotowanie dziecka do dorosłego życia. To przede wszystkim oni odpowiadają za zbudowanie fundamentów szczęścia w okresie wychowania dziecka, na których już jako dorosły człowiek będzie budował swój dom, a wraz z nim prawdziwe szczęście. To między innymi na tym polega „władza rodzicielska” nad dzieckiem.


Odpowiednie wykształcenie dziecka, to podstawowe zadanie procesu wychowania i cel na drodze do szczęścia dziecka i rodziców.

Gdy mówimy o wychowaniu w ogólności, to najczęściej mamy na myśli wychowanie dziecka jako osoby niepełnoletniej przez rodziców i wychowawców-nauczycieli przez wychowanie i kształcenie w przedszkolu i we wszystkich rodzajach szkół w okresie do osiągnięcia pełnoletności. Kiedy mówię o wychowaniu do pracy jako jednej z dziedzin wychowania, specjalnie wyodrębnionej przeze mnie w tej książce, to jego przedmiotem ma być praca jako szósta z siedmiu najważniejszych wartości, których osiągnięcie może dać człowiekowi zadowolenie z pełni życia, czyli prawdziwe szczęście. Oznacza to, że według mnie wychowanie do pracy jest tak samo ważne jak wychowywanie dziecka do pozostałych sześciu głównych wartości (wychowanie do miłości, małżeństwa, świadomego rodzicielstwa, rodziny, wychowania dzieci i do samorealizacji człowieka) i im równorzędne. Za każdą z tych wyodrębnionych dziedzin wychowania odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim rodzice. Wbrew temu, co myślą niektórzy z nich, tak samo w dziedzinie wychowania do pracy na nich ciąży główna odpowiedzialność.

Jako doświadczony prawnik i praktyk jestem gorącym zwolennikiem i orędownikiem idei wychowywania, we wszystkich wymienionych dziedzinach, od jak najwcześniejszego okresu życia dziecka oraz w zależności od jego możliwości poznawczych i percepcyjnych. Jednoznacznie uważam, że również wychowanie do pracy rodzice powinni rozpocząć możliwie najwcześniej i to z pełną świadomością potrzeby aktywnego działania w tej dziedzinie. Pozostaje tylko kwestia metod i środków, jakie powinni stosować od najwcześniejszego okresu życia dziecka.

 Czego konkretnie uczyć dziecko w ramach wychowania do pracy zawodowej oraz na czym ono polega?

Przystępując do wychowania dziecka, przede wszystkim rodzice muszą być w pełni świadomi znaczenia procesu wychowania do pracy w późniejszym życiu dziecka jako dorosłego człowieka. Tę własną świadomość wagi pracy w życiu każdego człowieka powinni zakodować na trwałe w podświadomości dziecka najpierw rodzice, w okresie wczesnego dzieciństwa, a później nauczyciele w procesie kształcenia. I to jest fundament całego procesu wychowania dziecka do pracy. W tym miejscu jako doświadczony prawnik muszę przyznać, że niestety nie zawsze tak jest. Wielokrotnie

w prowadzonych sprawach, w tym procesach sądowych, widziałem obojętny, a czasem wręcz negatywny stosunek do pracy wielu dorosłych ludzi, którzy wprost wykazywali braki wychowawcze zawinione przez swoich rodziców. Następnym środkiem i jednocześnie metodą wychowywania do pracy przez rodziców jest przekazywanie wiedzy teoretycznej i praktycznej o rodzajach pracy.

Jak przekazywanie dziecku od najmłodszych lat wiedzy o rodzajach pracy w świetle perspektyw rozwojowych dziecka powinno przebiegać w praktyce?

Najprostsza rada jest taka: przy okazji każdej czynności związanej z opieką nad dzieckiem, w której bierze udział przedstawiciel jakiegoś zawodu, rodzic powinien opowiadać o tym zawodzie, wskazując na wykonywane czynności. Na przykład praca pielęgniarki lub lekarza podczas wizyty kontrolnej z dzieckiem, praca nauczycielki – wychowawczyni w przedszkolu dziecka, praca policjanta podczas kontroli drogowej pojazdu z dzieckiem w podróży, praca księdza podczas odprawiania mszy, w której uczestniczy dziecko, praca ekspedientki podczas zakupów z udziałem dziecka itp. Jest oczywiste, że prowadzony w ten sposób proces wychowywania dziecka do pracy wymaga dodatkowej wiedzy rodziców o danym zawodzie oraz większego nakładu pracy. Ale to my, rodzice, mamy pomóc dziecku w wyborze jego drogi zawodowej, to my będziemy odpowiedzialni za zły lub przypadkowy wybór zawodu przez nasze ukochane dziecko.

Nim dojdzie do faktycznego potwierdzenia trafności wyboru zawodu przez podjęcie pracy, dziecko w procesie wychowania powinno być w pełni uświadomione, a następnie wykształcone w takim zakresie kwalifikacji zawodowych, jakie powinny odpowiadać jego marzeniom, pragnieniom, potrzebom oraz możliwościom psychofizycznym. To jest zadanie najpierw rodziców, a później nauczycieli, ale również przy udziale rodziców, polegającym na nadzorze i aktywnej kontroli postępów nauczania w danej szkole.

Wpływ rodziców na sam proces nauczania i treści programowe w zakresie kwalifikacji zawodowych na etapie szkoły podstawowej jest w zasadzie niewielki, gdyż zakres programowy jest ogólny. Natomiast duży wpływ mają rodzice na wybór dalszego poziomu kształcenia dziecka pod kątem przyszłego zawodu. W szczególności to od ich pomocy w decydującej mierze zależy pierwszy zawodowy wybór dziecka. Po skończeniu szkoły podstawowej rodzice i dziecko powinni bowiem wspólnie wybrać kierunek kształcenia zawodowego lub wprost rodzaj zawodu, a następnie rodzaj szkoły odpowiadającej wybranemu zawodowi. To już na tym etapie wychowania i kształcenia dziecko, przy udziale rodziców, musi mieć możność swobodnego wypowiedzenia się o swoich marzeniach zawodowych. Oczywiście pod warunkiem, że już od najmłodszych lat rodzice aktywnie zapoznawali dziecko z wszelkimi rodzajami zawodów, z którymi spotykali się wraz z dzieckiem w codziennym życiu lub które świadomie opisywali i pokazywali w celach wychowania do pracy.

Ten niezwykle ważny dla przyszłości dziecka pierwszy wybór zawodu z pewnością wpłynie w ostateczności na jego szczęście w dorosłym życiu. Na to szczęście będzie miała istotny wpływ droga zawodowa oraz satysfakcja z wybranego, już na etapie dzieciństwa, przyszłego zawodu i wykonywanej pracy w dorosłym życiu. Dlatego wyboru przyszłego zawodu i kierunku kształcenia zawodowego dziecka należy dokonać rozważnie, najlepiej przy udziale poradni psychologiczno-pedagogicznej, z uwzględnieniem stanu zdrowia i predyspozycji psychofizycznych dziecka.

Kolejny etap w procesie wychowania do pracy to kształcenie dziecka w wybranej szkole zawodowej. Podobnie jak w szkole podstawowej, tak w szkole zawodowej, gimnazjalnej, ponadgimnazjalnej, licealnej i technikum wychowanie do pracy biegnie dwutorowo:

– pierwszy tor to nauka teoretyczna i praktyczna w wybranej szkole zawodowej, za którą odpowiadają głównie nauczyciele i wychowawcy szkolni,

– drugi to aktywny nadzór i kontrola rodziców nad postępami w nauce zawodu.

Na tym etapie wychowywania do pracy i kształcenia zawodowego rodzice mają pełne prawo i obowiązek korygowania zarówno trafności wyboru zawodu, jak i zdobywanych kwalifikacji zawodowych, ponieważ dziecko i dalej jeszcze niepełnoletni młody człowiek (jeżeli w terminach zalicza lata nauki) w pełni podlega władzy rodzicielskiej. Takich prawnych możliwości rodzice już nie będą mieli, gdy dziecko skończy osiemnasty rok życia. To może być ważny i przełomowy czas w życiu dziecka, a potem dorosłego człowieka. Stąd rozważna ingerencja rodziców powinna polegać na sprawdzeniu, czy na tym etapie zdobywania kwalifikacji zawodowych dziecko jest nadal przekonane o słuszności wybranego zawodu jako docelowego w życiu i w związku z tym, czy nauka tego zawodu jest właściwie realizowana.

Każdy sygnał ze szkoły, że dziecko ma kłopoty w nauce, zarówno pod względem treści programowej, jak i pod kątem wychowawczym (złe sprawowanie), powinien być analizowany przez rodziców. Może to być jeden z objawów złego wyboru szkoły zawodowej, a co za tym idzie – zły wybór docelowego zawodu dla przyszłości dorosłego człowieka. Jeżeli tak byłoby w rzeczywistości, obowiązkiem wychowawczym rodziców jest podjęcie wraz z dzieckiem wspólnej decyzji o możliwej zmianie nauki i zawodu po ponownym właściwym wyborze.

Na zakończenie odpowiedzi na pytanie, czego uczyć dziecko w ramach wychowania do pracy, jako praktyk, prawnik i menedżer muszę podpowiedzieć: trzeba uczyć dobrych, praktycznych nawyków zawodowych, w tym cech niezbędnych do należytego wykonywania pracy. O co chodzi w szczególności? W rozdziale „O pracy” wskazałem, jakie są podstawowe obowiązki pracownika wynikające z konkretnego przepisu kodeksu pracy. Obowiązują one wszystkich pracowników najemnych w Polsce. Podobne rozwiązania w tym zakresie obowiązują w Unii Europejskiej, a w dużej części na całym świecie. Wynika z nich podstawowa zasada praktyczna: aby być dobrym pracownikiem najemnym, a także dobrym samodzielnym przedsiębiorcą, trzeba mieć dobre nawyki myślenia, postępowania i działania, które zapewnią należyte wykonywanie obowiązków zakreślonych przepisami prawa pracy, a ponadto odpowiadają pracodawcy.


EDUKACJA SEKSUALNA DZIECKA to ważna dziedzina świadomego rodzicielstwa i kształcenia w procesie wychowania

Dlaczego dzieci potrzebują edukacji seksualnej? (według WHO)

Wiek, w którym rozpoczyna się edukację seksualną, jest niezwykle zróżnicowany w poszczególnych krajach europejskich. Zgodnie z danymi raportu SAFE8 w Portugalii rozpoczyna się ona w wieku 5 lat, w Hiszpanii, Włoszech i na Cyprze w wieku 14 lat. Jeśli przyjrzymy się jednak dokładniej, okazuje się, że różnice nie są aż tak znaczne, jak wydaje się to na początku. Wynikają one w znacznej mierze z rozumienia pojęcia „edukacji seksualnej”.

Definicja edukacji seksualnej obejmującą nie tylko fizyczne, emocjonalne i interakcyjne aspekty seksualności i kontaktów seksualnych, ale także szereg innych czynników, takich jak przyjaźń czy poczucie bezpieczeństwa i atrakcyjności. Jeśli zastosuje się tę szerszą koncepcję, bardziej zrozumiałe staje się, że w wielu krajach edukacja seksualna rozpoczyna się w szkole podstawowej. Tam gdzie edukacja seksualna rozpoczyna się w szkole średniej, zazwyczaj stosuje się znacznie węższą definicję „kontaktów seksualnych”. Te różnice w definicjach wyjaśniają także, dlaczego w niektórych krajach termin „wychowanie seksualne i związki międzyludzkie” lub też podobne terminy są chętniej stosowane niż „edukacja seksualna”.

Edukacja seksualna rozpoczyna się w momencie narodzin

Od momentu urodzenia dzieci uczą się wartości i przyjemności wynikających z kontaktów cielesnych, ciepła i bliskości. Wkrótce potem uczą się znaczenia słów „czysty” i „brudny”. Później uczą się rozróżniać mężczyzn i kobiety, a także serdecznych przyjaciół i obcych. Kwestia polega zatem na tym, iż od momentu urodzenia rodzice (w szczególności) przekazują swoim dzieciom informacje dotyczące ludzkiego ciała i intymności. Innymi słowy angażują się i są włączeni w proces edukacji seksualnej.

Edukacja seksualna musi być dostosowana do wieku

Zwrot „dostosowany do wieku” ma niezwykle istotne znaczenie. W rzeczywistości bardziej prawidłowe jest użycie zwrotu „dostosowany do rozwoju”, ponieważ nie wszystkie dzieci rozwijają się w tym samym tempie. Czteroletnie dziecko może zapytać skąd się biorą dzieci, a odpowiedź „z brzuszka mamy” jest zazwyczaj wystarczająca i dostosowana do wieku. To samo dziecko może później zacząć się zastanawiać „w jaki sposób dzieci dostają się do brzuszka mamusi?” i w tym momencie inna odpowiedź będzie dostosowana do wieku. Natomiast odpowiedź „jesteś jeszcze za mały na takie pytania” nie jest odpowiednia. Dostosowanie do wieku wyjaśnia, dlaczego te same zagadnienia dotyczące edukacji seksualnej mogą wymagać zmiany odpowiedzi; wraz z procesem dojrzewania udzielane wyjaśnienia będą miały bardziej całościowy charakter. (1)

Naturalne fazy rozwoju seksualnego dzieci

1. Niemowlęta w wieku od 0. do 1. roku (odkrywanie)

  • Rozwój seksualności dziecka rozpoczyna się w momencie urodzenia.
  • Niemowlęta skupiają się całkowicie na własnych zmysłach: dotyku, słuchu, wzroku, smaku i zapachu. Dzięki swoim zmysłom mogą doświadczać uczuć komfortu i bezpieczeństwa. Niezwykle istotne jest przytulanie i obdarzanie pieszczotami własnego dziecka, z uwagi na fakt, iż dzięki temu tworzone są fundamenty jego zdrowego, właściwego rozwoju społecznego i emocjonalnego.
  • Niemowlęta są niezwykle aktywne, odkrywając otaczający je świat. Jest to widoczne na podstawie występującej u nich tendencji do brania do ust zabawek (dotyk), przyglądania się twarzom lub poruszającym się przedmiotom (wzrok), a także słuchania muzyki (słuch).
  • Niemowlęta odkrywają również własne ciała. Często dotykają się, a czasami dotykają również swoich narządów płciowych. Często nie dzieje się tak celowo, ale przez przypadek.

2. Małe dzieci w wieku od 2 do 3 lat (ciekawość/badanie własnego ciała)

  • Małe dzieci stają się świadome samych siebie i swoich ciał. Uczą się także, że różnią się od innych dzieci i od osób dorosłych (rozwijają swoją tożsamość).
  • Małe dzieci uczą się, że istnieją chłopcy i dziewczynki (dochodzi u nich do rozwoju tożsamości płciowej).
  • Małe dzieci stają się bardzo ciekawe własnego ciała, a także osób z ich otoczenia. Często badają w dokładny sposób swoje ciała i narządy płciowe, a także pokazują je innym dzieciom i osobom dorosłym. Małe dzieci rozmyślnie dotykają swoje narządy płciowe, ponieważ sprawia im to przyjemność.
  • U małych dzieci istnieje duża potrzeba kontaktu fizycznego. Lubią siadać innym osobom na kolanach i być przytulane.
  • Małe dzieci zaczynają się także uczyć, co im wolno, a czego nie (normy społeczne).

3. Dzieci w wieku od 4 do 6 lat (nauka reguł, zabawa i nawiązywanie przyjaźni)

  • Dzieci mają większy kontakt z dużymi grupami osób (w przedszkolu i szkole). Coraz więcej uczą się o tym, jak należy postępować (zasady społeczne). Uczą się, iż osoby dorosłe nie pochwalają eksponowania publicznie swojego ciała i dotykania siebie lub innych. W związku z tym mniej chętnie chodzą nago i nie dotykają swoich narządów płciowych w miejscach publicznych.
  • Badanie własnego ciała i ciała innych osób odbywa się bardziej w kontekście zabawy („gry seksualne”): dzieci bawią się w „mamę i tatę”, a także w „lekarza„ początkowo w sposób jawny, natomiast później często w sekrecie. Dzieje się tak, ponieważ dzieci dalej uczą się, że przebywanie nago w miejscach publicznych jest niedozwolone.
  • „Faza brzydkich wyrazów” – dzieci odkrywają, że istnieją granice. Zauważają one, iż mówienie pewnych wyrazów wywołuje reakcję innych osób z ich otoczenia. Jest to dla nich ekscytujące i zabawne, a zatem ciągle powtarzają te słowa.
  • W tym wieku dzieci interesują się sprawami prokreacji i często zadają pytania typu: „Skąd się biorą dzieci?”.
  • Większość dzieci zaczyna doświadczać uczucia wstydu w odniesieniu do własnego ciała i zaczynaja wyznaczać granice w stosunku do siebie. Dzieci wiedzą, że są chłopcem lub dziewczynką i że zawsze nimi będą.
  • Rozwijają się u nich wyraźne koncepcje dotyczące tego, „co robią chłopcy” i „co robią dziewczynki” (role społeczne).
  • Dzieci nawiązują przyjaźnie z innymi dziećmi: najczęściej z dziećmi obu płci, choć czasami jedynie z chłopcami lub dziewczynkami (osobami tej samej płci).
  • Dzieci w tym wieku często kojarzą przyjaźń i sympatię z miłością i twierdzą, że „są zakochane”. Na przykład bardzo często mówią, że są zakochane w swojej mamie, tacie lub króliku. To zazwyczaj nie ma nic wspólnego z odczuwaniem seksualności i pożądania. Często jest to sposób mówienia o tym, że kogoś lubią.

4. Wiek od 7 do 9 lat (wstyd i pierwsza miłość)

  • Dzieci mogą czuć się nieswojo, kiedy są nagie w obecności innych osób. Nie chcą już rozbierać się w obecności osób dorosłych i przestają chodzić nago.
  • Dzieci zadają mniej pytań dotyczących seksu, co jednak nie oznacza, iż są w mniejszym stopniu zainteresowane tym tematem. Zorientowały się już, iż seks jest tematem „niewygodnym” i że nie jest właściwe mówienie o nim w miejscach publicznych.
  • Dzieci dużo fantazjują, wykorzystując to, co widzą wokół siebie (rodzina, szkoła, telewizja itp.). Ich fantazje często mieszają się z rzeczywistością i mogą dotyczyć na przykład miłości, a czasami także tego, jak to jest być zakochanym w osobie tej samej płci.
  • Tworzą się grupy „dziewcząt” i „chłopców” oceniające się nawzajem. Chłopcy często uważają, że dziewczynki są „głupie” i „dziecinne”, podczas gdy dziewczynki sądzą, iż chłopcy są „zbyt awanturniczy” i zachowują się „w sposób brutalny”.
  • W sytuacjach grupowych (klasa, przyjaciele) często uważają, iż istotne jest pokazanie, jacy są dorośli, silni i mądrzy. Dzieci próbują wzajemnie prześcigać się. Chcą pokazać, iż wiedzą coś o świecie starszych dzieci i osób dorosłych. Jednym ze sposobów jest pokazywanie jak dużo wiedzą o seksie, używając wyrażeń erotycznych (języka związanego z seksem).
  • Dzieci znajdują rymy do słów związanych z seksem i opowiadają sobie dowcipy dotyczące seksu (sprośne dowcipy). Należy jednak zaznaczyć, iż często nie rozumieją o czym mówią.
  • W tym okresie życia często doświadczają uczucia, iż po raz pierwszy są zakochane.

5. Wiek od 10 do 15 lat (okres przed dojrzewaniem i dojrzewanie)

10-11-latki – okres przed dojrzewaniem:

  • Rozpoczyna się okres dojrzewania. Hormony płciowe zaczynają być aktywne, co manifestuje się w sposobie zachowania i rozwoju fizycznym, ale także w sposobie postrzegania i wahaniach nastroju. Dziewczynki zazwyczaj osiągają ten okres rozwojowy 2 lata wcześniej niż chłopcy. Pojawiają się widoczne zmiany fizyczne, takie jak rozwój piersi i zwiększenie wzrostu.
  • Od około 10. roku życia dzieci zaczynają bardziej interesować się seksualnością osób dorosłych. Częściej fantazjują na temat seksualności i słyszą oraz widzą różne rzeczy w książkach, telewizji i Internecie, co z kolei zwiększa ich ciekawość. Pomimo wszystko ich reakcje mogą być pruderyjne bądź bezceremonialne w momencie, kiedy rozpoczyna się z nimi rozmowy na temat seksualności.
  • W tym okresie mogą być podejmowane pierwsze kroki „dotyczące” miłości: młodzi ludzie zaczynają spotykać się ze sobą i ostrożnie zalecają się do siebie (trzymanie się za ręce, pocałunki w policzki itp.).

Wiek od 12 do 15 lat – okres dojrzewania:

  • U większości chłopców w tym okresie rozpoczyna się dojrzewanie. Rozpoczyna się wzrost penisa i jąder, a także pojawia się owłosienie narządów płciowych i pod pachami. Następuje gwałtowny wzrost. Głos staje się głębszy i zaczyna pojawiać się zarost. U chłopców w wieku 13 lat (średnio) po raz pierwszy ma miejsce ejakulacja, co jest oznaką, iż są oni dojrzali seksualnie i mogą mieć dzieci.
  • Dziewczynki również rozwijają się dalej. Okres gwałtownego wzrostu mają już za sobą, zaczyna się pojawiać owłosienie łonowe i pod pachami. U dziewczynek w wieku 12 lat (średnio) występuje pierwsza miesiączka, co oznacza, iż są one dojrzałe seksualne i mogą zajść w ciążę.
  • Może zwiększać się częstość masturbacji, w większym stopniu u chłopców niż u dziewczynek.
  • Osoby w wieku młodzieńczym mogą być bardzo niepewne w odniesieniu do swojego rozwoju własnego ciała i zadawać sobie pytanie „Czy to jest prawidłowe?”, „Czy ich rozwój nie przebiega zbyt wolno w porównaniu z rówieśnikami?”. Osoby młode muszą przyzwyczaić się do swojego „nowego ciała”, często czują się nieswojo i są zażenowane.
  • U młodych osób rozwija się seksualny wizerunek samych siebie: traktują siebie jako osoby, które mogą uprawiać seks, a to z kolei jest powodem, że chcą być atrakcyjne. Ponieważ często czują się niepewnie w stosunku do własnego ciała, są również niepewne co do tego, w jakiej mierze są atrakcyjne (dla swojego potencjalnego partnera).
  • Młodzi ludzie w tym wieku często są bardzo wrażliwi na opinie innych osób: wpływ na nich mogą wywierać rówieśnicy.
  • Zaczynają także postrzegać osoby w tym samym wieku jako seksualnie atrakcyjne.
  • Chłopcy i dziewczęta stopniowo odkrywają, czy bardziej interesują się chłopcami, czy dziewczynkami (orientacja seksualna).
  • Często po raz pierwszy się zakochują na poważnie. Flirtują ze sobą i tworzą pierwsze związki.
  • Są bardziej doświadczeni w całowaniu się i pieszczotach, pettingu.

6. Wiek od 16 do 18 lat (na progu dorosłości)

  • Młodzi ludzie stają się bardziej niezależni i w mniejszym stopniu są związani z własnymi rodzicami. Młode osoby w bardziej wyraźny sposób uświada- miają sobie, czy są heteroseksualne, czy homosek- sualne.
  • Zaczynają eksperymentować ze związkami.
  • Młodzi ludzie zdobywają doświadczenia seksualne: całują się pieszczą, niektórzy zdobywają te doświadczenia szybciej niż inni.
  • Kolejność rozwoju seksualnego młodych ludzi przebiega następująco: całowanie się, dotykanie i pieszczenie przez ubrania, pieszczoty nago, stosunki seksualne (osoby heteroseksualne) i w końcu seks oralny i czasami analny.
  • Nabierają większego doświadczenia, jak układać sobie relacje z osobami przeciwnej płci: pertraktacje, komunikowanie się, wyrażanie życzeń i wyznaczanie granic oraz okazywanie szacunku – wszystko to stanowi dla nich istotne kwestie. (2)

Wytyczne WHO dotyczące edukacji seksualnej

Holistyczna edukacja seksualna powinna opierać się na następujących zasadach:

  1. Edukacja seksualna powinna być dostosowana do wieku, stopnia rozwoju młodych osób i zdolności rozumienia, a także do kultury, z jakiej się wywodzą, uwzględniając społeczno-kulturową tożsamość płci. Powinna też odnosić się do rzeczywistej sytuacji, w jakiej żyją młodzi ludzie.
  2. Edukacja seksualna oparta jest na prawach człowieka (seksualnych i reprodukcyjnych).
  3. Edukacja seksualna oparta jest na koncepcji holistycznie rozumianego dobrostanu, w tym zdrowia.
  4. Edukacja seksualna jest trwale oparta na równości płci, samostanowieniu i akceptacji różnorodności.
  5. Edukacja seksualna rozpoczyna się w momencie narodzin.
  6. Edukację seksualną należy rozumieć jako wkład w kierunku sprawiedliwego i samostanowiącego społeczeństwa, zarówno w odniesieniu do jednostek, jak i wspólnoty.
  7. Edukacja seksualna oparta jest na aktualnych/ sprawdzonych informacjach naukowych.

Edukacja seksualna ma na celu uzyskanie następujących rezultatów:

  1. Stworzenie społecznego klimatu tolerancji, otwartości i szacunku w odniesieniu do seksualności, różnych stylów życia, postaw i wartości.
  2. Respektowanie różnorodności seksualnych, różnorodności związanych z płcią i świadomości dotyczącej tożsamości seksualnej i ról przypisywanych płciom.
  3. Umacnianie ludzi w dokonywaniu świadomych wyborów w oparciu o zrozumienie i odpowiedzialne zachowania zarówno w odniesieniu do siebie, jak i partnera. Zapewnia świadomość i wiedzę dotyczącą ludzkiego ciała, jego rozwoju i funkcjonowania, zwłaszcza w odniesieniu do seksualności.
  4. Uświadomienie i zdobycie wiedzy na temat ludzkiego ciała.
  5. Zapewnienie zdolności do rozwoju jako jednost- ki seksualnej, nauczenie się wyrażania uczuć i potrzeb, doświadczania w przyjemny sposób seksu- alności i rozwinięcia ról płciowych i tożsamości seksualnej.
  6. Umożliwienie zdobycia odpowiednich informacji o fizycznych, kognitywnych (poznawczych), społecznych, emocjonalnych i kulturowych aspektach seksualności, antykoncepcji, zapobieganiu chorobom przenoszonym drogą płciową i HIV, a także wymuszeniach seksualnych.
  7. Zapewnienie koniecznych umiejętności życiowych umożliwiających radzenie sobie z seksualnością i związkami.
  8. Zapewnienie dostępu do informacji i poradnictwa oraz usług medycznych, zwłaszcza w przypadku problemów i pytań dotyczących seksualności.
  9. Prowadzenie rozważań na temat seksualności i różnych norm i wartości w odniesieniu do praw człowieka mającego na celu rozwój własnego krytycznego podejścia.

10.Umożliwienie budowania związków, w których istnieje obopólne zrozumienie, związków opartych na równości oraz szacunku dla potrzeb innych osób i wyznaczonych przez nie granic. To z kolei przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu i przemocy.

  1. Rozwój zdolności komunikowania się na temat seksualności, emocji i związków, jak również znajomość właściwego języka umożliwiającego komunikacje w tym zakresie. (3)

Źródło:

Artykuł składa się z fragmentów dokumentu WHO “Standardy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem”

(1) tamże, str. 13;

(2) tamże, str. 24-26;

(3) tamże, str. 27.

Autor/ka: Aga Nuckowska

Redaktor naczelna NATULI Dzieci są ważne. Terapeutka Gestalt, pedagog i filolog. Współautorka książki „Jak zrozumieć małe dziecko”. Inicjatorka wielu działań na rzecz dzieci w Polsce i poza nią. Mieszka na wyspie na środku Pacyfiku.