?>

Myśli → Słowa → Czyny → Nawyki → Charakter = Życie człowieka. Tak człowiek tworzy swój sposób, cel i sens życia

Postawiłem się koronawirusowi i nareszcie zrealizowałem od dawna planowany zamysł dokładnego zwiedzenie Puszczy Białowieskiej. Dodatkowo miałem w pamięci kilkuletnią batalię ekologów o nasze naturalne dobro narodowe, protestując przeciw wycince drzew uszkodzonych kornikiem. Postanowiłem to sprawdzić sam.

 Poszukałem kornika drukarza, z którym tak głośno walczył rząd.

Starałem się zmierzyć z potęgą natury, ale gdzież tam człowiekowi do niej

Ach! Co za powietrze?

Nareszcie odetchnąłem pełną piersią. Kiedy tak odpoczywałem na łonie natury, moja przewodniczka Pani Lucynka, nieświadomie zasiała w moim umyśle małe ziarenko, które później zakiełkowało w drodze powrotnej w ogromny owoc niepokoju, na tle ludzkiego losu.

Tak się naładowałem cudowną mocy drzew, że postanowiłem to sprawdzić fizycznie na sobie.  

Kiedy odpoczywałem na łonie natury Białowieży, moja przewodniczka Pani Lucynka, nieświadomie zasiała w moim umyśle małe ziarenka, które później zakiełkowały w drodze powrotnej w ogromny owoc niepokoju na tle ludzkiego losu.

                                                               • • •  

Wracając z Puszczy Białowieskiej, mój plan poszerzyłem o zwiedzenie kolejnych narodowych pamiątek i miejsc.

Mijając Białystok, nie mogłem pominąć Pałacu Branickich i jego pięknego ogrodu, dumy miasta i kraju.

                                                             • • •  

A że w tym czasie obchodziliśmy 81 rocznicę wybuchu II Wojny Światowej, to zajechałem do Gierłoży pod Kętrzynem, by w skupieniu ale z przewodnikiem zwiedzić ruiny „Wilczego Szańca”, kwatery Adolfa Hitlera, z której przez 848 dni dowodził II Wojną Światową.

„Wilczy Szaniec”. Ruiny siedziby Hitlera w Gierłoży k/Kętrzyna. To stąd przez 848 dni w latach 1941 – 1943 Adolf Hitler kierował obsesyjnymi planami zawładnięcia Świata.

                                                                            • • •  

Przygnębiony smutną wiedzą po zwiedzaniu „gniazda” Hitlera wieczorem, już w Giżycku, w porcie jachtowym, siadłem przy kawie i chłonąłem ciepły powiew wiatru znad jezior.

Jak by tego mało, w tym momencie, dobiła mnie tragiczna wiadomość z Białegostoku, w którym byłem dzień wcześniej, o śmierci trzypokoleniowej rodziny, babci, małżonków i dziecka, wskutek wybuchu gazu.

Jak się wstępnie okazało było to tzw. rozszerzone samobójstwo, sprawcą którego był mężczyzna, syn, mąż i ojciec pozostałych trzech ofiar.

                                                                • • •  

I tak na tle tych zdarzeń, stanęły mi przed oczami postacie dwóch mężczyzn, sprawców tych bardzo złych czynów i ludzkich nieszczęść.

Z jednej strony Adolf Hitler, „wielki” wódz cywilizowanego narodu, o ogromnej władzy, który unicestwiając miliony ludzi realizował wymyśloną przez siebie nacjonalistyczną ideę „rasy panów”.

Z drugiej. „chyba” zwykły człowiek, „głowa rodziny”, najmniejszej ale podstawowej komórki społecznej, od których istnienia i rozwoju zależy życie ludzkości na Ziemi.

Co połączyło tych dwóch ludzi, w tym właśnie czasie, w mojej wizji przyszłości?

Skąd się u nich zrodziły takie myśli i czyny?!

Kiedy tak się zastanawiałem nad życiem i śmiercią tych dwóch sprawców tragedii innych ludzi, przypomniały mi się niezwykle mądre myśli z Talmudu, komentarza do „Tory”, świętej księgi judaizmu ”, pochodzącego z III wieku przed naszą erą :

„Zważaj na swoje myśli, bo staną się Twoimi słowami,

 Zważaj na swoje czyny, bo staną się Twoimi nawykami,

 Zważaj na swoje słowa, bo staną się Twoimi czynami,

 Zważaj na swoje nawyki, bo staną się Twoim charakterem,

 Zważaj na swój charakter, bo stanie się Twoim losem.”

Jakże ważne mogą być słowa tego mądrego przekazu sprzed 2300 lat dla każdego z żyjących dziś ludzi, ale i dla przyszłości..

Znajduje się w nim pięć najważniejszych wartości, które budują osobowość człowieka na całe życie. A tak właściwie, to najważniejsze w nim są wartości i cisnące się do nich pytania.

Popatrzmy na kolejność ich powstawania w życiu człowieku.

Myśli   Słowa    Czyny   Nawyki   Charakter

To właśnie od nich zależy sposób, cel i sens życia człowieka.

A więc

LOS, PRZEZNACZENIE, SZCZĘŚCIE,

Moje , Twoje, Naszych dzieci, i każdego innego człowieka !!!

Mając wciąż w pamięci, dwóch sprawców nieszczęść, przyszły mi na myśl pytania dotyczące tych pięciu ludzkich wartości wskazanych, w tym jakże starym, porzekadle.

A więc powtórzmy je : myśli, słowa, czyny, nawyki i charaktery:

• Skąd i w jaki sposób wzięły się takie

myśli,

u tych dwóch sprawców ludzkiego nieszczęścia, skutkujące najgorszym złem, czyli śmiercią innych ludzi?

Przecież:

Rozwój świadomości człowieka, poznawanie wartości i kierunki kształtowania

myśli, słów, czynów, nawyków i charakteru

człowieka jest następstwem i skutkiem wychowania rodzicielskiego, przedszkolnego, szkolnego, środowiskowego, społecznościowego, politycznego i innego…

A więc, gdzie i na którym etapie rozwoju człowieka i jego sposobu myślenia, szukać odpowiedzi na te pytanie ?

• Dlaczego

złe słowa

publicznie głoszone przez Hitlera i

groźby

wykrzykiwane przez sprawcę z Białegostoku były tolerowane przez innych, dobrych, pozytywnie myślących, odpowiedzialnych ludzi, aż do czasu tragicznego końca?

Przecież:

O

słowach

Hitlera głoszonych publicznie, powszechnie i głośno, wiedzieli najbliżsi, rodacy, naród niemiecki, niemal cały ówczesny Świat, a jednak nikt nie powstrzymał tego szaleńca, przed realizacją swoich obsesyjnych myśli i planów?

Podobnie jak znane były rodzinie, sąsiadom, policji, a nawet sądowi, wielokrotnie powtarzane groźby szalonego człowieka z Białegostoku zabicia żony, czy najbliższych członków rodziny? Ba, była nawet założona „niebieska karta”, świadcząca o przemocy w rodzinie?!

Podobnie jak 

słowa

tak też

ich czyny

od początku zwiastowały tragiczne w skutkach następstwa dla innych ludzi.

Dlaczego już wówczas nikt  tego nie traktował poważnie i odpowiedzialnie.

Przecież:

Ci ludzie czuli się bezkarnie, a ich czyny stały się dla nich

nawykami

w realizacji swoich szaleńczych celów.

Idąc drogą złych myśli, słów, czynów i nawyków

budowali swój

charakter,

który tragicznie wpłynął na życie innych ludzi…..

                                                                             • • •  

Nad jeziorem zobaczyłem szybujący balon i dwoje szczęśliwych ludzi machających do mnie i siedzących obok ludzi.

I w tym momencie moje myślenie wróciło na ziemię, do codziennego życia, do nas żyjących i dążących do swojego szczęścia, jak Ci w balonie.

Pocieszyłem się, choć nie wiem na pewno, czy słusznie:

Przecież każdy człowiek „chyba” wie, sprawdzając na samym sobie:

–  po co żyje?

 – jakie cele chce osiągnąć w swoim życiu?

 – jakie marzenia powinien zrealizować, aby osiągnąć upragnione szczęście?

A zatem, myślę, że każdy z nas na swojej drodze do szczęścia, należycie korzysta z tych pięciu etapów całego życia:

Myśli  Słowa    Czyny Nawyki Charakter = Życie człowieka

                                                             • • •

I na koniec. Zapamiętałem ze swojej podróży, niby mało ważne słowa Pani Lucynki, mojej przewodniczki po Puszczy Białowieskiej, zasiane ziarenka mojego niepokoju:

 ” Małe dzieci to widzą najbardziej, małe żyjątka, owady, roślinki, porosty, a starsi patrzą najchętniej na duże, żubry, wilki, jelenie”.

Czy nie jest tak czasem w naszym życiu, że:

My dojrzali, świadomi ludzie nie widzimy tego co jest jeszcze małym złem, chociaż już wiemy, że może wyrosnąć z tego wielkie zło.

Nie reagujemy , tolerujemy, godzimy się, bo to jeszcze nas nie dotyczy.

Widzimy i krzyczymy dopiero wtedy, kiedy to zło jest ogromne, powszechnie groźne i lada dzień nas dosięgnie.

Pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy bloga, dwa retoryczne pytania do rozstrzygnięcia na gruncie własnego życia, życia własnych rodzin, na tle wydarzeń społeczno- politycznych w naszym kraju, a także ostatnio w Białorusi:

Czy doszłoby do nieszczęścia w Białymstoku, gdyby właściwi i kompetentni ludzie, rodzice, nauczyciele- wychowawcy, urzędnicy, funkcjonariusze, władze, otoczenie, środowisko,….. odpowiednio postępowali i zareagowali w sprawie sposobu myślenia, mówienie, czynienia, sprawcy rozszerzonego samobójstwa?

Czy doszłoby do wybuchu II  Wojny Światowej i tak tragicznych skutków dla milinów ludzi, gdyby na drodze myślenia i postępowania Hitlera, jego życia w duchu  nacjonalizmu, antysemityzmu, walki i podbojów Świata, stanęli na przeciw mądrzy, pozytywnie myślący, odpowiedzialni i odważni ludzie?

No i:

Czy każdy z nas, do tej pory, dobrze się zastanawiał:

Jak ja tworzę i realizuję swój sposób oraz cel i sens życia? A może w innej, lepszej kolejności i w inny sposób niż ludzie sprzed 2300 lat?

Prosto z podróży

Bronisław                                                                          4 wrzesień 2020


I „CO” dalej ?! – oto jest pytanie dobre na dziś.

I „CO” dalej ?! – oto jest pytanie, dobre na dziś.

Pandemia Covid – 19 ciągle wisi nad nami. Co więcej idzie druga fala! Przyczajeni w oczekiwaniu na jej koniec jedni z nas siedzą w domu i ….nudząc się czekają, nie bardzo wiedząc na co. Inni by się nie nudzić, wynajdują jakieś zajęcia zastępcze. Są i tacy, którzy zabijają czas, nudę i smutek bardziej lub mniej rozrywkowo.

A może zamiast, lub obok, tego co robimy z nudów, z musu lub niepotrzebnie, nadszedł mimo wszystko, dobry czas na poważne zastanowienie się nad własnym życiem? A może to teraz czas najwyższy by zadać sobie jakże ważne życiowe pytanie: I „CO” dalej?

Co z moimi planami na życie? Co już osiągnęłam/łem? Czego jeszcze nie? Co mam dalej robić? Jakie wartości życiowe są dziś najważniejsze dla mnie do osiągnięcia, a jakie na przyszłość?

A więc spróbujmy to wspólnie przeanalizować i „coś” postanowić…..Jak do tego podejść? Zastanówmy się wspólnie!

Od razu i to na początku musimy założyć, każdy sobie, że na te nasze wspólne rozważania „ Co dalej?” trzeba brać poprawkę stosowną do wieku każdego z nas, czytelników bloga.

Młodsi będą mieli więcej do myślenia i zaplanowania na przyszłość, bo czeka ich jeszcze wiele lat „dobrego życia” lub ….„ zmarnowanego czasu” i rozczarowania na starość. Oczywiście to drugie może mieć miejsce, ale nie musi, bo właśnie po to dziś mamy odpowiedzieć na pytanie „CO” dalej?

Starsi muszą najpierw zrobić „rachunek z dotychczasowego życia” i określić to „COŚ”, by móc radośnie i z pełnym zadowoleniem przeżyć swoją „jesień życia”.

Ale , bez względu na wiek, chyba każdy musi przyjąć na początek jakąś bazę wyjściową do rozważań „Co dalej z moim życiem” ? Czyli od czego zacząć?

Myślę, a w zasadzie to chyba wiem, od czego zacząć, na podstawie mojego doświadczenia, jako zawodowego prawnika w różnych ludzkich sprawach ( w tym rozwodowych) i z własnego życiowego.

To powinna być analiza najważniejszych wartości życiowych, jakie każdy z nas wybrał sobie, aby potem  je realizować na przestrzeni życia.

Myślę, że zapewne dla wszystkich, najważniejsza z nich, ale jakże ogólna i bliżej trudna do określenia wartość, to wymarzone SZCZĘŚCIE. Znacznie łatwiej będzie nam ocenić te najważniejsze wartości życiowe, które na nasze SZCZĘŚCIE się składają i prawie każdy je wybiera za swoje. Ja je bliżej opisuję, na podstawie doświadczenia moich klientów i własnego, w książce ”Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście – proste, praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia”.

A więc tą, już konkretną bazą wyjściową do szukania odpowiedzi na pytanie „ Co dalej z moim życiem” mogą być takie powszechnie uznawane wartości.

Przejrzyjmy je po kolei i na początek postarajmy się tylko zapoznać z nimi oraz podstawowymi pytaniami, w celu dłuższego i głębszego zastanowienia jak to jest z nimi u mnie?. Przecież mamy czas. A odpowiedzi na nie udzielicie sobie na spokojnie i to nie koniecznie dziś. Bowiem takie wartości mogą, a nawet powinny, stać się  podstawą Waszych  planów na przyszłość.

No to  z a c z y n a m y:

MIŁOŚĆ: 

i od razu pytanie do poszukiwania odpowiedzi: Czy znalazłem osobę którą naprawdę kocham i czy jest to miłość z wzajemnością? Jeżeli nie to dlaczego?

MAŁŻEŃSTWO – INNY ZWIĄZEK STAŁY:

i poszukujemy odpowiedzi na pytania: Czy osiągnąłem spełnienie w związku małżeńskim / innym stałym/? Czy mogę powiedzieć, że mój związek jest szczęśliwy? Jeżeli nie to dlaczego, i co dalej?

DZIECKO/DZIECI/ – POSIADANIE, WYCHOWANIE i WYKSZTAŁCENIE:

i szukamy odpowiedzi na najważniejsze, nieco retoryczne, pytania:

Jestem zadowolony, że mam dziecko/dzieci, bo są one dla mnie istotą mojego życia?

Myślę, że dobrze wychowuję /wychowałam/łem dziecko/dzieci i jestem z tego zadowolona/ny. a wręcz dumna/ny?

Uważam, że robię /zrobiłam/łem/  wszystko, aby moje dziecko/dzieci/ zdobyły odpowiednie wykształcenie do satysfakcjonującej pracy i dobrego życia?

Czy tak jest naprawdę?

RODZINA:

jest właśnie czas na spokojną ocenęi poszukiwanie odpowiedzi  na pytania:

 Czy żyję w szczęśliwej rodzinie? Czy każdy z członków mojej rodziny jest szczęśliwy? Jeżeli nie to dlaczego? No i co w związku z tym robić dalej?

PRACA ZAWODOWA:

analizujemy przebieg naszej pracy i szukamy odpowiedzi na szereg ważnych pytań:

Czy jestem generalnie zadowolony z wykonywanej dotąd pracy zawodowej ? Czy mam z niej satysfakcję i jaką – materialną, zarobki/dochód z działalności gospodarczej? Czy inną – jaką? Jeżeli nie to dlaczego? No i co dalej z moją karierą zawodową ?

SAMOREALIZACJA:

Tu, z praktyki zawodowej i doświadczenia, muszę przyznać, że o tej ważnej wartości życiowej najmniej myślimy, mówimy i planujemy. I to prawie przez całe życie. My po prostu ją chowamy przed ludźmi i skrycie dusimy w sobie aż do późnego wieku, kiedy robimy rachunek życia i sumienia.

A przecież to są nasze marzenia od najmłodszych lat. Począwszy od męża „księcia z bajki”, poprzez „ chcę być modelką, aktorką”, a skończywszy na „ szczęśliwej rodzinie” i „ życiu jak w Raju”.

No to dziś mamy dużo czasu na szukanie odpowiedzi na ….., nareszcie jasno i otwarcie postawione, pytanie: Czy udało mi się dotąd spełnić któreś z moich marzeń ? Jeżeli nie to dlaczego? I co dalej z nimi?

                                                             

Oczywiście to nie będą wszystkie i najważniejsze wartości dla każdego z nas. Każdy może sobie dodać te, które dla niego są równie ważne, a być może nawet ważniejsze. I zadać sobie podobne pytania, by uzyskać odpowiedzi : I CO dalej z nimi?

Aby nasza praca nie poszła na marne, teraz powinniśmy znaleźć odpowiedzi na zadane sobie pytania, czyli na jakim etapie życia jesteśmy. Jakie były przyczyny, że nie osiągnęliśmy wybranych do życia najważniejszych wartości?

Jeżeli to na spokojnie zrobimy, wykorzystując czas pandemii, wówczas będzie najlepszy czas i chyba ten „najwyższy” aby…?!

Podjąć ważną, alternatywną, decyzję życiową!

Na przykład:

– z nową energią życiową będę kontynuować realizację przyjętych wcześniej wartości życiowych, bo są dobre

i zmierzają do mojego/naszego/ szczęścia, ale np. przyłożyć większą wagę do realizacji niektórych, bo stwierdziłam/łem taką potrzebę,

Albo:

– muszę zmienić swoje dotychczasowe plany życiowe,

w następujący sposób: np. wprowadzić nowe wartości do osiągnięcia, lub skorygować dotychczasowe, wprowadzając odpowiednie poprawki, oraz ustalić kolejność i sposób ich realizacji;

Lub też:

– jednak muszę ponownie ustalić plan na dalsze życie,

a w nim: określić aktualnie najważniejsze wartości do osiągnięcia, ich hierarchię i kolejność realizacji, a następnie rozpocząć  poszukiwania środków i sposobów na ich osiąganie;

Kochani,

ja wiem, że to co proponuję brzmi nieco górnolotnie. Że My Polacy, jesteśmy zatłoczeni konkretnymi problemami codziennego życia i prawie nikt nie ma czasu „planować życie”, bo przecież „czas to sam pokaże”.

I to jest ten nasz powszechny błąd. Wiem to z wieloletniego doświadczenia zawodowego, od Was samych, starając się pomagać i rozwiązywać powstałe problemy życiowe między innymi właśnie z braku własnego planu na życie.

Być może właśnie teraz, w czasach pandemii i przymusowego przebywania w domu, jest dobry czas na zadanie pytania : „ I „CO” dalej ”.

Bronisław                                                               sierpień 2020 r.


Naszych wspomnień czar!

Czyżby znowu pandemia miała zamknąć nas w domach? Jeżeli tak, to zamiast smętnych dni spędźmy je bardziej na wesoło, wspominając piękne chwile, dni, miesiące i lata młodzieńczej miłości, małżeństwa i szczęścia rodzinnego.

Zatem przeżyjmy swoje życie jeszcze raz bawiąc się wspólnie, Niech nasze twarze rozjaśni naszych wspomnień czar.

Czy pamiętacie jak pachną róże, przywołując w myślach pełnię szczęścia i miłości chwile? To były

„Nasze róże”

róże naszej miłości.

„….Czy pamiętacie ciepło domu i splecione nasze ręce? Nie pozwólmy nigdy zatrzeć naszych wspomnień…”.

Ja pamiętam jak dziś :,,Bałtyku szary piach, tak jasne były noce, jakby zabrakło chmur,

„Mówili na nią słońce ”

„Szczęście było wśród nas.. i nasze

„Splecione dłonie”

… niech chwile te wrócą, by ponownie połączyć nas…

„Patrzę w Twoje oczy, przytulam się do Ciebie,,, bo jestem Twoją kobietą, a Ty jesteś moim mężczyzną i łączy nas piękne brzmienie

„Potęgi miłości”…

https://youtu.be/jcjDz4lCDGk

A potem było rozkoszne, radosne życie. Bawiliśmy się, podróżowaliśmy, ciesząc się naszym szczęściem w każdym miejscu.

„ To był przepiękny czas, życie tętniło w nas, pamiętasz miła? Lecz to w ojczyźnie nam się przydarzyła Miłość,

„Miłość w Zakopanem”..

Mijały dni, tygodnie lata. W naszym domu rozbrzmiewał dziecięcy śmiech. Pogodne i stateczne życie przepełnione pracą ostudziło nieco nasze wzniosłe młodzieńcze uczucia. Jak by uśpiło czujność wspólnego bicia naszych serc.

Pewnego dnia: „ Wow!

„Piękna kobieta”

idzie ulicą …

Nie, nie ! Nie dałem się zwieść zewnętrznej pokusie chwili zauroczenia.

Ty byłaś i nadal jesteś moją

„ Księżniczką”.

…Ty wciąż jesteś. Obok mnie, obok mnie, obok mnie, zrób co się da, co tylko się da, niech nasza bajka trwa..

A jednak Ty dałaś się zwieść:, „ widzę, że już nie ma Nas, czuję, że pojawił się ktoś inny, płonie świat jak wielki zawrót głowy

„Albo on albo ja”.

Trudny wybór moja miła, tylko serce drogę zna…

https://youtu.be/Tn9w05MKCeE

Kochanie przebacz mi! W ramionach moich kryłaś skruchy łzy! „Byłam Ci wierna, mimo wszystko. „….Ten ktoś sprzed lat, nie zapuka do mych drzwi….

” Przeżyłam z Toba tyle lat”

przy Tobie się nauczyłam żyć, przy Tobie śniłam swoje sny, oddałam Ci swój cały świat…”


Bez Ciebie trudno byłoby mi żyć. Ty tak jak ja miałaś trudne dni.

” Zabiorę Cię

…właśnie tam, gdzie jutra słodki smak. Zabiorę Cię…właśnie tam, gdzie słońce dla nas wschodzi. Zabiorę Cię właśnie tam, gdzie szczęściu nic nie grozi ….

„….Pomyśl, ile to już lat idziemy przez ten świat. Spostrzegłem dzisiaj

„Pierwszy siwy włos”

na Twojej skroni. Mam przecież w oczach dzień, gdy pierwszy raz ujrzałem Ciebie. Pamiętam każde słowo, każdy uśmiech Twój. Czas nie ostudzi ludzkich serc, gdy mocna miłość płonie….

Odszedłeś nagle! Zawalił się mój świat! Bardzo mi teraz Ciebie brak. Tak chciałabym

Uwierzyć w ducha”…

„…Bądź mym snem, miłością po wsze czasy, płyńmy drogą do gwiazd, płyńmy drogą do wieczności, płyńmy razem do Raju bram…”

)

Ach nie! Pamiętam. To był tylko Twój sen!….

„Człowieczy los”

nie jest bajką ani snem. Człowieczy los jest zwyczajnym szarym dniem. Człowieczy los niesie z sobą trudy, żal i łzy. Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły. Uśmiechaj się… na los szczęśliwy nie czekaj…”

Kochanie! Dziękuję CI, także za to, że dziś po tylu latach wspólnego życia, tak cudownie zaśpiewałaś mi:

„To były piękne dni”

https://youtu.be/f6VDm2npVkI

Tak, dziś wiem na pewno!!! To były piękne dni, niezapomniane dni, po prostu piękne dni„… Nie wiesz nawet ile Ci zawdzięczam, nie umiałbym odszukać szczęścia, a Ty sprawiłaś, że smak jego znam.

Bronisław                                                                sierpień 2020 r.


Boniek miał rację! Andrzej Duda ponownie na Prezydenta Polski został wybrany „ głosami ludzi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem…”

„ Nasz”,  „Wasz”, czy „Ich”?! Nowy – „stary„ Prezydent Polski?  Co to świadczy dzisiaj  o społeczeństwie polskim? Co to może oznaczać na najbliższą przyszłość dla Polski i dla Polaków? Spójrzmy na to wspólnie, już bez wyborczych emocji!

Najpierw fakty, bezdyskusyjna prawda na chwilę obecną, przed ewentualnymi protestami wyborców do Sądu Najwyższego, który ma „zatwierdzić – ogłosić ważność wyborów:

Za Andrzejem Duda na Prezydenta głosowało 10 mln 440 tys.648 osób biorących udział w wyborach tj. 51,03 %  , czyli

34,49 % wszystkich Polaków

uprawnionych do głosowania (30 mln.268 tys.460)

Za Rafałem Trzaskowskim głosowało 10 mln 18 tys.263 wyborców, tj. 48,97 % głosujących, czyli

33,09 % ogółu Polaków

uprawnionych do głosowania.

Nie brało udziału w głosowaniu 9 mln 809 tys.549 osób, tj.

31,82 %  ogółu Polaków

uprawnionych do głosowania (w tym 2.269 głosów nieważnych).

Andrzej Duda wygrał wybory różnicą 422 tys.385 głosów, tj. 2,06 % !!!

Generalnie Andrzej Duda wygrał wybory w 6 województwach wschodniej Polski tj: lubelskim, podlaskim, podkarpackim ,świętokrzyskim, łódzkim i małopolskim.    

Natomiast Rafał Trzaskowski ogólnie wygrał w pozostałych 10 województwach Polski Zachodniej i Północnej.

Prawdą jest, że swoje zwycięstwo Andrzej Duda może zawdzięczać:

 – wyborcom w starszym wieku i emerytom ( 61,7 %) ;

–  zamieszkałym na wsi i mniejszych miastach i gminach (63,2 %)

 – ludziom z wykształceniem podstawowym (77,3 %) i zawodowym (74,7 %).

A więc Boniek miał rację, tak twierdząc przed wyborami.

Za wyborem Rafała Trzaskowskiego głosowali mieszkańcy większych miast i gmin (61,9), młodzi ludzie ( 64,4%) i „lepiej” wykształceni (licencjat i wyższe) (65,9 %).

Zatem o czym świadczą wyniki wyborów prezydenckich 2020 roku?

– Społeczeństwo polskie jest dziś podzielone na trzy, prawie równe, części.

 Dwie podstawowe, to wpływowe części Polaków, bo uczestniczą w życiu społeczno-politycznym, są podzielone emocjonalnie, politycznie, geograficznie ( Polska Wschodnia i Zachodnia), gospodarczo i pod względem wykształcenia. Dzielą się na zwolenników partii określonych jako Zjednoczona Prawica pod jednoosobowym przywództwem lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, oraz na przeciwników rządzącej Partii i lidera, ale wywodzących się nie tylko z jednej partii Platformy Obywatelskiej, lecz ze wszystkich kręgów społecznych, w tym: samorządy terytorialne, mieszkańcy większych miast i gmin, ludzie „lepiej” wykształceni, organizacje pozarządowe, i.t.p.

Trzecią dość liczną grupę ( 9 mln 809 tys. – 31,82 %), stanowią Polacy nie biorący udziału w wyborach, nie aktywni politycznie, dla których -jak się wydaje- nie ma znaczenia kto rządzi naszym krajem.

– Z tych przytoczonych danych wynika, że wybory prezydenckie nieznacznie wygrali Polacy w starszym wieku i emeryci, mieszkańcy wsi i mniejszych miast i gmin, oraz ludzie mniej wykształceni, ale popierający rządzącą Zjednoczoną Prawicę i jej lidera Jarosława Kaczyńskiego. A więc ta część społeczeństwa, o której odważnie i wprost powiedział Boniek.

Co to może oznaczać na najbliższą przyszłość dla Polski jako Państwa?

Jeżeli Prezydent Andrzej Duda nie zmieni swojego dotychczasowego sposobu sprawowania władzy i nie usamodzielni się od wpływów swojej partii, a właściwie od jej przywódcy Jarosława Kaczyńskiego, to:

– pełnia władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej znajdzie się całkowicie w rękach jednej partii Prawo i Sprawiedliwość i jej lidera, tak jak było za czasów „komuny w PRL”, gdzie rządziła naszym krajem Polska Zjednoczona Partia Robotnicza i jej I Sekretarz (!?)

– w szczególności stanie się tak, że:

1) Sejm i „ opanowany ponownie” Senat, czyli władza ustawodawcza, będzie uchwalała wszystkie ustawy zgodnie z wolą rządzącej partii i jej przywódcy, bez żadnego formalnego wpływu drugiej i trzeciej części tak podzielonego społeczeństwa.

2) premiera, ministrów, szefów wszystkich instytucji centralnych, czyli władzę wykonawczą, oraz prezesów spółek Skarbu Państwa, będzie wskazywała rządząca partia i Jarosław Kaczyński, spośród „ wiernych i biernych”, bez względu na kompetencje, konkursy na stanowiska, czyli jak dotychczas i jak w czasach PRL-u..

3) sądy powszechne, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Krajowa Rada Sądownictwa, czyli władza sądownicza, zostanie obsadzona przez osoby „rekomendowane” przez rządzącą partię, które będą musiały spełniać „ służebną rolę”, a nie niezawisłą i niezależną, wobec Państwa, czyli wobec rządzącej Partii i jej przywódcy.

4) media i środki przekazu, tzw. „czwarta władza patrząca rządzącym na ręce, zostaną „zrepolonizowane”, czyli przejęte przez Państwo oraz objęte cenzurą,  a więc rządzącej partii jak za komuny.

Państwo Polskie przestanie być państwem demokratycznym z trójpodziałem i równowagą władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej.

W konsekwencji utraty podstawowych wartości państwa demokratycznego, zmieni się jednoznacznie na gorsze nasza sytuacja międzynarodowa.

W szczególności:

Państwo Polskie dalej naruszać będzie podstawowe wartości, do których jest zobowiązana Traktatem o Unii Europejskiej w art. 2, to jest: poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, praw człowieka, w tym osób należących do mniejszości. W praktyce oznaczać to będzie dalsze odchodzenie od Unii Europejskiej i osamotnienie Polski w Europie i na Świecie.

– Ale, zgodnie z wolą rządzącej partii i Prezesa Jarosława Kaczyńskiego staniemy się państwem „ wolnym, suwerennym i niezależnym”.

W tej sytuacji, co to może oznaczać na najbliższą przyszłość dla tak podzielonych Polaków?

Rzecz najważniejsza to kontynuacja życia Polaków w „zacofaniu”: społecznym, oświatowym, kulturowym, o tradycjach konserwatywnych, czasami sięgających średniowiecza, szczególnie gdy chodzi o tradycje chrześcijańskie, w przeciwieństwie do zachodniego postępu cywilizacyjnego.

Brak jasnej polityki Państwa autokratycznego, zmierzającej do szczęśliwszej  przyszłości  młodych i nowych pokoleń, pod faktycznym lecz nieformalnym, jednoosobowym przywództwem, niespełnionego życiowo człowieka Jarosława Kaczyńskiego.

Czy tego rzeczywiście chcą wszyscy Polacy?

Bronisław                                                po wyborach Prezydenckich, lipiec 2020 r


12 lipca 2020 roku wezmę udział w wyborach Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego:

Bo:

  1. ….. jestem świadomym Obywatelem Polski i pójdę głosować, realizując swoje czynne prawo wyborcze, a nie siedzieć bezczynnie i czekać co zadecydują za mnie inni !
  2. …..chcę mieć Prezydenta, który będzie rzeczywistą „ głową Państwa”, i „ Najwyższym Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP ”, w pełni realizującym swoje kompetencje!
  3. ……chcę aby „Nasz” Prezydent był szanowanym w kraju, w Europie i na Świecie, mężem stanu, autorytetem i przywódcą narodu!
  4. ……chcę aby „Nasz” Prezydent był samodzielny, odważny, silny, i w obronie Polaków słabszych, skrzywdzonych, niepełnosprawnych, seniorów i emerytów, potrafił skutecznie korzystać z przysługujących mu uprawnień takich jak: inicjatywa ustawodawcza, prawo veta ustaw, prawo zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie zastrzeżeń i wątpliwości do proponowanych ustaw oraz z własnego, aktywnego, działania i „patrzenia na ręce” władzy wykonawczej!
  5. ……chcę mieć Prezydenta mądrego, podejmującego decyzje oparte na wiedzy naukowej ( jak np. o obowiązkowych szczepieniach), przy udziale kompetentnych i doświadczonych doradców,  służące dobru ogółu Obywateli, a nie bezkrytycznie wspierał i akceptował wszystkie decyzje rządu, rządzącej partii, bądź jej przywódcy!
  6. …..chcę by „Nasz” Prezydent podejmował decyzje i działania, przede wszystkim z myślą o przyszłości Polaków i Polski, dla dobra naszych dzieci i wnuków, a nie tylko takie, które są wynikiem doraźnych potrzeb, łataniem braków i niedostatków, bądź służące aktualnym lub przyszłym celom politycznym partii, albo celom osobistym jej lidera!
  7. …… będę głosować na kandydata, który daje większe gwarancje, że będzie Prezydentem wszystkich Polaków,  a nie tylko członków swojej partii, jej zwolenników, „ biernych ale wiernych”, albo wykonawcą woli autokratycznego lidera rządzącej partii !

Nie będę głosować na Andrzeja Dudę

Andrzej Duda został ciepło przyjęty na spotkaniu w Łowiczu. Marcin Kucharski

bo:

1…..umiem ocenić, czy warto przedłużyć kadencję obecnemu Prezydentowi, gdyż widziałem jak sprawował swoją władzę przez 5 lat!

2. … nie chcę mieć Prezydenta, który  jest zależny od partii z której się wywodzi, a tym bardziej od jednoosobowych decyzji jej przywódcy!

3. …. nie chcę aby Prezydent, który z mocy prawa jest „ strażnikiem” Konstytucji, postępował wbrew konstytucji, łamał jej postanowienia lub je omijał, dla potrzeb partii, aktualnej władzy wykonawczej (rządowi -prezydentowi), czy aktualnej władzy ustawodawczej (Sejmowi -Senatowi) !

4. …..wiem co to znaczy żyć w państwie, w którym autorytatywnie rządzi komuna i I sekretarz partii… nie chcę więcej takiej władzy w naszym kraju!

5. … nie będę głosować na kandydata, który tak samo jak lider swojej partii, dzieli Polaków i nie daje  gwarancji, że będzie Prezydentem wszystkich Polaków,  a nie tylko członków swojej partii, jej zwolenników, „ biernych ale wiernych” !

6. …..uważam, że Prezydentem Polski może być tylko taki kandydat, który uznaje, bo wie na podstawie 123 lat niewoli, że miejsce Polski i dobrobyt Polaków, jest we wspólnocie Europejskiej, a nie na „samotnej wyspie”, czy w układzie państw iluzorycznego „Trójmorza”, do dziś ( za wyjątkiem Austrii ) zacofanych gospodarczo, społecznie i cywilizacyjnie!

Bronisław                                                 10 lipca 2020 r.


Cudowne dziecko! Boski talent! Świat szczęścia stanął przed nim otworem!

Sześcioletni Edzio gra na fortepianie utwory Szopena. Cudowne dziecko, boski talent. Artystyczna dusza. Wniebowzięta babcia przysyłała rodzicom co rusz „dolary” z Ameryki na dalszą naukę wnuczka pod okiem mistrza – nauczyciela muzyki.

Edzio, już przystojny młodzieniec, gra na wielu instrumentach, fortepianie, gitarze, akordeonie. Przeprowadza się do brata, mieszkającego w mieście, tętniącym artystycznym życiem, gdzie zdobywa maturę.

Osiemnastolatek Edzio zakłada zespól muzyczny i rozpoczyna karierę grając w znanym klubie młodzieżowym. Gra, komponuje, śpiewa i błyszczy na scenie. Dziewczyny aż piszczą garnąc się do niego.

Poznaje przepiękną Danusię. Szczęśliwy tryska radością życia.

Zakochuje się „ na zabój”, traci dla niej głowę. Danusia znajomość z Edziem nie uważała za miłość. Owszem fajnie było, ale prawdziwej miłości nie czuła. Ale koleżanki z „gastronomika” zazdrościły jej pięknego, zdolnego artysty. To przekornie zmobilizowało ją do kontynuowania związku.

Lubiła muzykę,  podróże z zespołem i towarzyszące rozrywki zakrapiane alkoholem. Po maturze Danusi zamieszkali w dużym domu rodziców Edzia pod miastem.

Rajskie życie, niczego im nie brakowało, w dodatku babcia z Ameryki nie skąpiła niczego, kiedy tylko uwielbiany wnusio Edzio, a raczej Danusia, poprosi. Niestety, po koncertach, wspólne uczty alkoholowe, z udziałem Danusi, zaczęły się źle kończyć dla obojga kochanków.

Któregoś dnia, koledzy z zespołu nieśmiało donieśli mu że Danusia, w innym klubie, kompletnie zalana tańczyła na stole robiąc stripts.

Zakochany Edzio rozgrzeszył ją, przyjmując tłumaczenie jako incydent sprowokowany sytuacją i alkoholem.

Któregoś dnia Danusia  wpadła do domu ogromnie zdenerwowana. Była pod wpływem alkoholu. Już w drzwiach „ryknęła” na Edzia: „ mówiłam uważaj, jestem w czwartym miesiącu ciąży”.

Mimo demonstracyjnego niezadowolenia Danusi, Edzio przyjął wiadomość okazując zadowolenie. To owoc jego miłości, przecież jego miłość do Danusi to także miłość do ich dziecka. Nawet na myśl nie przyszło mu, że to może być owoc innego mężczyzny. Gdyż jak się później okazało, jego ukochana Danusia, po pijaku, podłechtana pochlebstwami, nie szczędziła swoich pięknych wdzięków przygodnym adoratorom.

Danusia nie zmieniła stylu życia po urodzeniu pięknej córeczki. Za to Edzio, już jako dojrzały życiowo Edek musiał zacząć pracować na rodzinę. Zespól się rozpadł, a Edek został „nocnym„ muzykiem w restauracji.

Pamiętam takie zdarzenie. Któregoś ranka, będąc w pobliżu, wpadłem do nich do domu i zauważyłem coś dziwnego. Edek jeszcze spał w łóżku. Nogę miał przywiązaną jakąś chustą do kołyski. Jak mi wyjaśnił, w ten sposób nogą kołysał dziecko kiedy płakało, gdy przyszedł nad ranem z pracy do domu, bo „ Danusia została na noc u swojej mamy” i dopiero co przyszła.

Po kilku latach spotkałem przypadkowo Edka w mieście. Udawał, że mnie nie widzi. Z trudem go poznałem, ale zagadnąłem. Zniszczona twarz, wygniecione ubranie, trzęsące się ręce, trudna wymowa. Wiedziałem, Edek pije. Postawiłem mu piwo, wypił prawie duszkiem. Roztkliwił się i rozgadał.

Danusia wyprowadziła się z córką do matki, ale jak się okazało już tam nie mieszka. Nie może jej znaleźć. Kocha ją nadal i dziecko. Nie może bez nich żyć i dlatego pije. Nie pracuje i oszukuje rodziców oraz babcię w Stanach, aby z czegoś żyć. Nie chce ode mnie żadnej pomocy, mimo iż wiedział, że jestem prawnikiem i mogę mu realnie pomóc. Wstydził się. Zostawiłem mu swoje „namiary”.

Mijają kolejne lata. Jestem przejazdem w miejscowości, w której mieszkał Edek. Odnajduję mały dom jednorodzinny. Z zewnątrz zaniedbane otoczenie. Dzwonię, pukam, walę, bezskutecznie. Naciskam drzwi, otwarte, wchodzę. Zaduch bucha w twarz. Na wprost w otwartym pokoju, na tapczanie leży jakiś człowiek, na wpół rozebrany, kaleka bez jednej nogi. Podchodzę ostrożnie, patrzę. O Boże to Edzio!, Edek !, a właściwie nie ten sam Edward, pijany, brudny, zniszczony człowiek.

Za mną weszła jakaś starsza kobieta. „Niech pan go nie budzi przed chwilą „wypił” i zasnął ”. To sąsiadka, która od czasu do czasu zagląda do niego i jak może pomaga mu.

Kiedy się przedstawiłem, opowiedziała mi krótko. Edward jest ciężko chory na cukrzycę, dlatego odcięto mu nogę. Nikt z rodziny go nie odwiedza, ani nie dba o jego bezpieczeństwo. Korzysta z pomocy społecznej. Jest alkoholikiem i nie leczy się, chyba czeka na śmierć i się zapija, czym się da. Raz byłą córka, oglądała dom, ale już się nie pokazała. Chyba czeka na śmierć ojca.

Wyjeżdżam z ogromnym smutkiem. Widzę straszną klęskę człowieka, który mógł być szczęśliwym, utalentowanym artystą, dobrym mężem kochającym piękną kobietę, wielką miłością.

Próbuję odnaleźć tę niegdyś piękną kobietę. Trafiłem na ślad. Leczyła się w Poradni Zdrowia Psychicznego z powodu alkoholizmu. Uczestniczyła nawet w spotkaniach klubu AA.

Niestety dalej ślad po niej się urwał.

Dwa lata później dostałem od znajomego informację, że odbędzie się pogrzeb Edwarda. Byłem na nim. Oprócz znajomego, kilka osób z tej miejscowości, to starsi mężczyźni, chyba koledzy i sąsiadki. Nie widziałem Danusi, ukochanej Edwarda do samej śmierci. Chyba była córka, ładnie ubrana młoda kobieta, wyraźnie odbiegająca mniej żałobnym wyglądem od tych kilku żałobników.

Odmówiłem w zadumie modlitwę za Edzia, Edka i Edwarda. Wyobraziłem sobie artystę Edzia, wspaniałego muzyka. Później Edka cieszącego się życiem, kochającego piękną żonę Danusię, która odwzajemnia się taką samą miłością. Ich córkę wychowaną we wzajemnej miłości rodziców. Niestety! Zobaczyłem Edwarda, krótko przed jego śmiercią, jeszcze w sile wieku, ale zniszczonego ślepą, jednostronną, miłością, nieszczęśliwego człowieka.

Dlaczego tak się stało. Jaki był sens i cel ich życia? Czy go w ogóle mieli? Co przyniosła Edziowi jego miłość do pięknej kobiety bez wzajemności? Co ukształtowało takie życie Edka i Danusi zamiast szczęśliwej  przyszłości? Dla kogo i po co oboje żyli? Jaka przyszłość czeka ich córkę?

Zapewne jest wielu takich ludzi, pośród nas? Ilu z nich ukrywa swoje nieszczęście przed światem? Dlaczego nie szukają pomocy?! Czy my im możemy pomóc i czy pomagamy?

Bronisław                                                                          czerwiec 2020 r.

.


Jak dobrze, świadomie i z pożytkiem, przeżyć „końcówkę” życia?

„ O naszej wartości nie decyduje to co mamy, tylko to kim jesteśmy. Ludzie stojący w obliczu śmierci zdają sobie z tego sprawę. Majątek, który zgromadzili, w ostateczności nie ma żadnego znaczenia. To co myślą o nich inni ludzie, i to, co zgromadzili, zupełnie przestaje się dla nich liczyć. Ostatecznie ważne jest tylko to, ile szczęścia dali swoim bliskim i ile czasu poświęcili temu, co kochali.”

Te niezwykle ważne stwierdzenie, niczym „memento mori” skierowane do wszystkich ludzi na świecie, zawarła w swojej książce „Czego najbardziej żałują umierający”, Bronnie Ware, australijska pisarka, blogerka, opiekująca się umierającymi. Ze swoich szczerych rozmów z nimi, wywiodła pięć głównych żalów z ich rachunku życia i sumienia, jakie szczerze ujawniali u schyłku życia.

ŻAL pierwszy:

Szkoda, że nie miałam/em odwagi żyć tak, jak chciałam/em, a nie tak jak oczekiwali inni.

ŻAL drugi:

Szkoda, że tak długo pracowałam/em.

ŻAL trzeci:

Szkoda, że nie miałem odwagi okazywać uczuć.

ŻAL czwarty:

Żałuję, że straciłam/em kontakt z przyjaciółmi.

ŻAL piąty:

Szkoda, ze nie pozwoliłam/em sobie być szczęśliwą/ym.

Mnie, jako autora bloga” Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci” najbardziej zainteresował ten piąty ŻAL, wyjawiany ze szczerego serca przez ludzi w ostatnim okresie życia.

Mając na względzie te życiowe prawdy, wzywam wszystkich pechowców, malkontentów, w każdym wieku, do zakodowania w pamięci, tych „gorzkich” żalów, wysyłanych z głębi serca i duszy, umierających ludzi. Zacznijmy naprawdę myśleć, mówić, planować i dążyć do własnego wymarzonego szczęścia i to już począwszy od pierwszych decyzji dojrzałego człowieka. My, wolni, dobrze wykształceni Polacy nie obawiajmy się tego jak niegdyś pod władzą zaborców. Dziś dla młodego pokolenia rodaków, praktycznie nie powinno być żadnych przeszkód na tej drodze. Trzeba tylko chcieć i wytrwale dążyć do niego. Jednakże doskonale wiem, także na własnym przykładzie, że w młodym wieku prawie nikt nie zadaje sobie pytania: jak dobrze przeżyć swoje życie, aby na starość mieć czyste sumienie i satysfakcję, że moje życie było szczęśliwe, nie tylko dla mnie ale i dla najbliższych. W tym okresie życia dominuje w nas doczesne ”carpe diem”, a więc bierzemy z życia to co najlepsze dziś i słusznie, ale…? Pamiętajmy, że inaczej wygląda ta droga już później, szczególnie dla tych, którzy zakończyli pracę zawodową i znajdują się na emeryturze. Wtedy mamy już mniej, a nawet mało czasu na rozwój, plany i naprawę własnych błędów. A jednak warto spróbować odpowiedzieć sobie na pytania, czy podobne żale i szkody nie dotyczą już dzisiaj mnie? A może zdążę jeszcze zaczerpnąć choć trochę brakującego mi szczęścia, o którym mowa w tych Żalach lub moich osobistych, które sobie teraz uświadomiłem?

Jakże tragiczne dla człowieka na starość jest zderzenie z sytuacją życiową, którą ja nazywam

negatywnym „Trzy „S”, czyli „Smutna, samotna, starość”.

Pamiętam sprawę 80 letniego mężczyzny, którego wcześniej opuściła żona, zerwały kontakt dzieci, a on ze względu na stan zdrowia i brak opieki bliskich, został zmuszony do umieszczenia w domu starców. Kiedy dzieci wezwane do pokrywania części opłat wobec niskiej emerytury ojca, odmawiały pomocy finansowej i odżegnywały się od jakichkolwiek obowiązków rodzinnych.

Warto zatem, będąc jeszcze w kwiecie wieku, pamiętać o tym, aby te negatywne „ TRZY „S”, przewidywalnie na starość zastąpić

pozytywnym „TRZY S”, „Spokojna, Spełniona, Starość”,

by mieć wystarczająco środków z wypracowanej emerytury, dbającego i kochającego małżonka, oraz kochające i wdzięczne dzieci.

A jak dobrze i z pożytkiem przeżyć końcówkę życia, aby nie dopadły nas te „gorzkie” żale życiowe?

Piękne rozwiązanie pokazał Polakom nasz wspaniały 77 latek, aktor Marian Opania w wywiadzie jaki udzielił Onetowi w dniu29 stycznia 2020 r. „ I kiedy skaczę po stołach w „Chłopcach” Grochowiaka u Krystyny Jandy w Polonii, robię różne hocki-klocki fizyczne, to pytają, ile mam lat. Odpowiadam, że 1 lutego skończę 77. Wyobraża pan sobie siebie na emeryturze?

Nigdy w życiu. Bo patrzyłem na śmierć moich kolegów i brata. Zawsze mówię, że chcę umrzeć w biegu”.

 A więc pracować jak najdłużej, dokąd starcza zdrowia, sił i możliwości! Ale nie kosztem rodziny, małżeństwa, miłości, o czym żalą się umierający w samotności bohaterowie wspomnień australijskiej pisarki, w Żalu drugim. Z kolei ja, oceniając własne dotychczasowe życie, (oczywiście nie zamierzam jeszcze umierać), muszę się z pokorą przyznać, że już wiem, iż moim życiowym błędem był ŻAL trzeci, „nie miałem odwagi okazywać uczuć”.

Do tej pory tłumaczyłem ten błąd wykonywanym zawodem prawniczym, wymagającym twardego charakteru, zdecydowania i pewności, jako „ostatnia deska ratunku” dla potrzebujących klientów. Na usprawiedliwienie tylko powiem, że dotyka on wielu prawników, a także inne zawody, lekarzy, pielęgniarek, funkcjonariuszy policji, żołnierzy zawodowych i zapewne jeszcze wielu. A zatem kłaniam się im i wszystkim młodym, zaślepionym w pogoni za doraźnymi sukcesami, dojrzałym u szczytu kariery i sławy i przekazuję do przemyślenia wszystkie pięć żalów umierających ludzi, ze wspomnień autorki książki. Pomyślcie, jak przyjdzie nam przeżyć własną końcówkę życia?!

Bronisław                                                                                   styczeń 2020 r


Postanowienia noworoczne: Tradycyjna zabawa? Pobożne życzenia ? Czy ważne decyzje życiowe ?!

„W życiu każda niewykorzystana szansa może być wielką stratą! Trzeba ją brać poważnie i wykorzystać we właściwym czasie i w odpowiedni sposób !!!”

Mija kolejny 2019 rok. Przed nami jeszcze Sylwester. Szampańska zabawa w tańcach lub wesoły nastrój w gronie rodziny, przyjaciół. Wybija północ, strzelają korki szampanów.

Czas na życzenia noworoczne, te składane spontanicznie i te wcześniej przemyślane (choć rzadziej)  na trzeźwo, przerywane muzyką i towarzyskim gwarem. Składamy je i przyjmujemy z uśmiechem, puszczając w przelotną pamięć, czasem z zastanowieniem, lecz raczej nie na długo. Taki jest tradycyjny zwyczaj sylwestrowo-noworoczny!

                                      1 stycznia , jest Nowy 2020 Rok!

Pobudka i niezbyt przyjemne otrzeźwienie. Kawa, Alka-Prim, czy jeszcze „ pobyczenie” się w łóżku? Jednak w końcu czas zacząć żyć w kolejnym roku.

Wybieramy to trzecie, trzeba wrócić do realiów życia w nowym roku. No może  z zastosowaniem pierwszego – kawa, lub ( i ) drugiego – „pobyczenie się”. Ale to nie ma być bezmyślne leżenie i oglądanie telewizora, przedłużające sylwestrową zabawę, tym razem w innych wirtualnych miejscach.

 To jest coroczna okazja na: mocne postanowienie poprawy, tego czego nie udało mi się w poprzednim roku lub latach i wynikająca z tego, ważna decyzja życiowa oraz zadanie do wykonania w nowym roku, bądź także w następnych latach.

Ale do tego nie możemy podchodzić na zasadzie, bo jest taka tradycja, albo będzie to nasze pobożne życzenie, bardziej adresowane do zrządzenia losu, a nie do własnej silnej woli, z zamiarem kontrolowanej realizacji  świadomie podjętej decyzji życiowej.

Ponieważ mamy jeszcze trochę mętliku w głowie, to najlepiej zacząć od odpowiedzi na dwa pytania poprzedzające naszą ważną decyzję-postanowienie noworoczne: Czego nie udało mi  się zrobić w poprzednim roku? oraz:  Co jest dla mnie najbardziej potrzebne do szczęśliwego życia w 2020 roku i na  kolejne lata?

Gdy chodzi o pytanie pierwsze, to najlepiej niech każdy odpowie sobie szczerze, czy dotąd zrealizował w 100 %  jakieś własne, ważne życiowo, postanowienie  nawet niekoniecznie tylko w poprzednim roku?

Ja muszę się pochwalić, że zrealizowałem dwa najważniejsze w swoim życiu, chociaż nie były to postanowienia noworoczne. Pierwsze, to rzuciłem palenie papierosów z dnia na dzień i dotrzymałem słowa samemu sobie, a przy okazji bliskim i kolegom, mimo perturbacji psychofizycznych przez pierwsze trzy miesiące. Dziś mogę się pochwalić z dumą, że nie palę od bardzo wielu lat.

Drugie, to przestałem całkowicie pić jakichkolwiek alkoholi, w tym piwa, których nałogowo nadużywałem po ciężkiej chorobie nowotworowej. To drugie było jeszcze trudniejsze, ale dotrzymałem własnego postanowienia. I tak żyję zdrowo, w pełnej abstynencji, od ponad 15 lat.

Skoro zrobiliśmy rachunek sumienia  jak to było z realizacją postanowień, no to czas na odpowiedź na drugie pytanie: czego w kolejnym roku najbardziej potrzebuję do szczęśliwego życia?

I tu wyjdzie na jaw nasze podejście do wyznawanych wartości życiowych. No bo jeżeli już chcemy podjąć jakieś postanowienie, które ma być ważne dla naszego życia, to winno ono dotyczyć właśnie tych wartości, o które „walczymy” na swojej drodze do prawdziwego szczęścia.

Z doświadczeń wiemy, ze najczęściej postanowienia noworoczne dotyczą zdrowia jako najważniejszej wartości do szczęśliwego życia. Nieco trudniej jest podjąć jakieś postanowienie co do szczęścia w miłości, zresztą ze zrozumiałych względów, bowiem miłość, właściwie rozumiana jako związek miłosny  z wzajemnym oddaniem, można zbudować we dwoje (oczywiście mam na myśli związki powszechnie występujące). Ale jednoosobowo możemy śmiało podejmować decyzje dotyczące samorealizacji własnych marzeń, pragnień, w tym pracy zawodowej, szczególnie w sytuacji, kiedy z dotychczasowej nie osiągamy satysfakcji materialnej czy psychicznego zadowolenia.

Podejmując jakiekolwiek postanowienie trzeba pamiętać o praktycznym motto Mickiewiczowskim, ale rozumianym odwrotnie: nie „ mierz siły na zamiary, lecz zamiar podług sił”, tylko: „ mierz zamiar podług sił i możliwości”. Bowiem podejmowanie nierealnych postanowień, wcześniej czy później kończy się podwójnym zawodem. Raz, że je nie zrealizujemy, a dwa, że spowoduje zniechęcenie i brak wiary w swoje możliwości na przyszłość.

I w tym ostatnim stwierdzeniu tkwi odpowiedź na bardzo ważne pytanie, o którym już pisałem w blogu” Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci”.

Dlaczego tak wiele ludzi nie osiąga w życiu wymarzonego szczęścia?

Niech ta odpowiedź będzie kwintesencja dzisiejszych rozważań na temat postanowień noworocznych:

„ Bardzo wielu ludzi nie spełnia swoich marzeń,  nie realizuje wyznaczonych celów i tym samym nie osiąga szczęścia z podstawowych powodów, bo:

– nie ma uporządkowanego, strategicznego planu na życie, lub nie ma określonych, najważniejszych dla siebie, wartości do osiągnięcia;

– nie ma dostatecznej wiary w siebie i swoje możliwości;

– nie wykorzystuje swoich umiejętności, zdolności oraz możliwości i szans;

– zatrzymuje się przedwcześnie w realizacji planu lub celów, w przekonaniu, że nigdy nie uda się im ich osiągnąć „

A więc, udowodnijmy , że tak nie jest! Mamy odpowiedni czas na podejmowanie realnych postanowień noworocznych, ważnych dla naszego szczęśliwego życia w 2020 roku i w latach następnych

Życzę wszystkim najpierw miłej, szampańskiej zabawy sylwestrowej w Starym 2019 roku, a następnie podjęcia takich ważnych postanowień, które naprawdę potrzebujecie do szczęścia i zrealizujecie w Nowym 2020 roku!

Bronisław,         Sylwester 2019 r. i Nowy 2020 rok


„ Co i dlaczego jest nie tak z naszym Światem”.

Stawiam jeszcze bardziej konkretne pytania na to podstawowe, zadane przez świeżo upieczoną noblistką Olgą Tokarczuk, naszą dumę narodową. Chociaż jak to jest w Polsce, nie dla wszystkich Polaków. Aby nie być gołosłownym rzucam kilka realnych przykładów.

W szpitalu w czeskiej Ostrawie zdesperowany człowiek zabija 6 osób, a następnie popełnia samobójstwo! Dlaczego?

W Ząbkowicach Śląskich 18-latek zabija siekierą rodziców i 7-letniego brata! Dlaczego?

Tysiące ludzi tonie w Morzu Śródziemnym podczas ucieczki z Afryki do Europy! Dlaczego?

Kim Dzong Un- komunistyczny przywódca Korei Północnej izolując swój naród od Świata, głodzi ludzi, więzi i zabija, nawet swoich krewnych! Dlaczego?

Bojownicy z Państwa Islamskiego/ ISIS /, z okrucieństwem zabijają bogu ducha winną, rdzenną ludność iracką i syryjską! Dlaczego?

1,2 miliarda ludzi na świecie, czyli ok.15 %, żyje w ubóstwie, za mniej niż 1,25 dolara dziennie. Dlaczego?  

Jak podała Międzynarodowa Organizacja Humanitarna OXFAM w 2018 roku majątek 26 najbogatszych ludzi na świecie jest równy takiemu, co łącznie posiada 3,8 miliarda ludzi, stanowiących biedniejszą połowę całej ludzkości. Czy jest to sprawiedliwe?

To tylko próbka pokazania jak wiele negatywnych wydarzeń, zjawisk społecznych, różnic występuje na Ziemi.

I od razu zadaję kolejne pytania : Czy w ogóle jest możliwe znalezienie na te pytania racjonalnych i prawdziwych odpowiedzi? Kto z rządzących naszym Światem zadaje je sobie?  Kto jej może udzielić? Jak je globalnie rozwiązywać?

Najpierw niby prosta i powszechna na całym Świecie prawda życiowa: przecież chyba każdy człowiek na naszym „ziemskim padole” chce dobra, a nie zła? Czyż nie?

Ale tego dobra nie starcza dla wszystkich, bo jest nas już 7,6 miliardów, z czego w Azji ok.4,3 mld, w Afryce 1,15 mld, w Ameryce Płd. 617 mln, w Ameryce Płn.356 mln, a w Europie 745 mln. Średnio roczny przyrost wynosi 76 mln osób, no i co dalej ? Skąd każdemu wziąć minimum należnego mu dobra naszej Ziemi, matki natury? Podobno już dziś nie wystarcza, a jutro?

W związku z tym co należy dalej czynić i kto ma to robić?

Był już kiedyś taki jeden, co podobno to wiedział i źle skończył w 1945 roku. Ale zdążył w tragiczny sposób zmniejszyć populację na Ziemi o ok. 60 ml, tj. ok. 3%  ludności. Zapewne wiecie, kogo mam na myśli?

A może gdyby był wyższy poziom wiedzy i mądrości wszystkich ludzi, to większa świadomość dążenia i sposobów osiągania dobra byłaby tym złotym środkiem?

Okazuje się, że nie i na tym zawiodła się nasza noblistka, podkreślając to w swojej przemowie noblowskiej. Bo przecież nadal poziom analfabetyzmu jest wysoki. W krajach Trzeciego Świata problem analfabetyzmu sięga kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu procent mieszkańców. Obecnie szacuje się, że w Europie jest 3% analfabetów, w Ameryce Pd. – 15%, w Azji – 33%, a w Afryce – 50%.

Co jednak gorsze, równocześnie z rozwojem świata cyfryzacji, coraz bardziej ogarnia społeczeństwo tzw. wtórny analfabetyzm. Zastraszający jest fakt, że 40 % Polaków nie rozumie tego co czyta, a kolejne 30%  rozumie w ograniczonym stopniu. Dobitnymi tego dowodami są: na nowo rozprzestrzeniająca się wiara we wszelkiej maści znachorów, także fałszywych homeopatów ( pisałem o tym w blogu); nieracjonalna niechęć do edukacji zdrowotnej, seksualnej; bezmyślna wiara w fake newsy (fałszywe wiadomości); nienaukowe ideologie typu LGBT; czy wręcz wiara i zaufanie w kłamstwa i nieprawdy polityków, nawet w te stwierdzone wyrokami czy postanowieniami sądowymi ( patrz przykład  premiera Morawieckiego – dwa postanowienia sądu nakazujące mu sprostowanie nieprawdziwych informacji podanych publicznie).

Być może Światu i ludzkości potrzebna jest „jakaś” ogólnoświatowa polityka globalnego rozdziału dóbr?

Historia komunizmu, który zakłada istnienie majątku ogólnonarodowego (kolektywnego) i zasadę podziału dóbr „każdemu po równo”, pokazuje jaki stosunek okazywali ludzie do tego, co nie moje (prywatne) tylko „państwowe”.

Spójrzmy tylko jak się ma komunizm w państwach, które ten system utrzymują do dziś: Korea Północna, z Kim Dzong Unem na czele, Kuba, Wietnam, Laos i Chińska Republika Ludowa.

W latach 80-tych XX wieku odżyła naukowa dyskusja nad polityką globalizmu, poprzez wprowadzenie  procesów globalizacji  zmierzających do integracji państw, społeczeństw, gospodarek i kultur , oraz stworzenie ponadnarodowego porządku  i „ rządu światowego”. Globalizm i globalizacja maja zarówno zwolenników widzących w nich wzrost ogólnego dobrobytu, jak i przeciwników  wieszczących w globalizacji  wzrost nierówności społecznych. Niestety do tych drugim należą polscy politycy stojący u steru władzy.

Osobiście w procesach globalizacji widzę możliwość wyrównywania poziomu życia wszystkich ludzi na naszym globie, pod warunkiem zgodnego współdziałania przywódców państw na całym świecie.

ONZ powstała zaraz po II Wojnie Światowej w 1945 roku, niestety nie spełnia tej misji, skoro stan faktyczny naszego Świata jest właśnie taki.

A co polskie władze robią i planują na rzecz lepszego jutra Polaków i  wszystkich ludzi na Świecie?

Polskie władze pod rzeczywistym kierownictwem Jarosława Kaczyńskiego, lidera partii rządzącej, patetycznie głoszą, że będziemy wyspą dobrobytu. Ale równocześnie robią coś zupełnie odwrotnego. Do tej wyspy wybudujemy, chyba „na złość” Niemcom, Centralny Port Komunikacyjny, tylko z kim będziemy się komunikować? No bo przecież Niemcy taki już kończą pod Berlinem i ma być węzłem dla całej Europy i Świata.

Gołocimy dalej naturę i trujemy Polaków, a to wycinając, na ile się da, Puszczę Białowieską, to znów przekopujemy Mierzeję Wiślaną, wbrew zdrowemu rozsądkowi i opiniom fachowców. Wydobywamy węgiel i jeszcze go sprowadzamy z Rosji, trując dalej Polaków, bez określenia realnej drogi przejścia na inne źródła energii. Rządzący ręka w rękę z Polskim Kościołem „walczą” ze współczesną edukacją i wychowaniem, na siłę wciskając  nam średniowieczne tradycje rodziny, małżeństwa, nauczania i wychowania.

Mamy być narodowymi patriotami, nie wpuszczającymi do kraju żadnych imigrantów, ani obcych powiewów nowoczesności i postępu. Będziemy zwiększać wydatki na zbrojenia, tak jak sobie życzą Stany Zjednoczone, a naród niech umiera z powodu niedofinansowania służby zdrowia.

Polacy mają patrzeć w telewizję publiczną i słuchać „oczywistych prawd” zwycięskiej większości, którą przecież sami wybrali. Mają uznawać „naszą” praworządność i sprawiedliwość, bo tylko ona jest słuszna i „oczywiście” dobra.

Ja jednak życzę Polakom lepszego jutra.

Bronisław


Dążenie do spełnienia naszych marzeń to jedyna droga do prawdziwego szczęścia. To jest właśnie treść, sens i cel życia

Czy jest człowiek, który nie ma żadnych  marzeń? Nie, bo marzenia rodzą się wraz z rozwojem człowieka od najmłodszych lat. Najpierw są małe, krótkotrwałe, potem większe i trwalsze, aż urosną do szczytnego celu życia. Nasze marzenia mogą być skryte, noszone w głębi duszy i serca, a także szczere i otwarte. Spójrzmy zatem dla przykładu w głąb siebie i znajdziemy sami odpowiedź.

Tak, mam je i to jest rzeczywiście prawda, każdy musi je mieć! I w tym miejscu proponuję dalej odpowiedzieć samemu sobie: Czy ja spełniam swoje marzenia? Czy udało mi się dotąd spełnić chociaż niektóre z nich i w jakim zakresie? Jeżeli nie to dlaczego? Warto zrobić co jakiś czas, chociaż w myślach, przed samym sobą, taki spokojny okresowy rachunek życia i sumienia.

I od razu, muszę Cię wyprowadzić z błędu, nie szukaj wytłumaczenia poza sobą. Po prosu stanąłeś/aś/ w miejscu z własnej winy. Bo jeżeli nawet napotkałeś jakieś przeszkody, to co zrobiłeś/aś aby je usunąć i czy to było wszystko co mogłeś/ąś zrobić?

Nie czekaj na starość, kiedy będziesz robił rachunek sumienia z całego życia. Wtedy może już być za późno. Dziś kiedy jesteśmy w pełni życia mamy czas na wyciągnięcie wniosków z popełnianych błędów. Errare humanum est – błądzenie jest rzeczą ludzką i nie ma ludzi, którzy ich nie popełniają. Ale najważniejsze to umieć przyznać się do nich z pokorą i to głównie przed samym sobą.

Nie rezygnujmy zatem z realizacji marzeń. Bądźmy wytrwali w dążeniu do wybranych wartości, które wyznaczyliśmy sobie za sens i cel życia. Niech Franky,  jego upór, wytrwałość i szczera radość rodziny będą dla nas przykładem.

Bronisław