?>
  • 0

Co by było gdyby w małżeństwie i każdym innym stałym związku miłosnym, partnerzy w chwilach szczerości, ujawniali swoje najskrytsze myśli, marzenia lub pragnienia?

Być albo nie być, oto jest pytanie „ to dobrze znane, teraz moje, szekspirowskie pytanie kieruję do wszystkich partnerów znajdujących się w związkach, no i oczywiście mających takie „ skrytości ” serca, duszy lub umysłu. A kto ich nie ma? Przecież to jest naturalna cecha każdego człowieka. To wobec tego, dlaczego nie staramy się podzielić nimi z najbliższą, ukochaną osoba, lub czynimy to rzadko, aby je zrealizować przy pomocy partnera/ki. Przecież nie jest to wcale wyznanie, ze skutkiem na miarę życia i śmierci. I w żadnym wypadku, szczere otwarcie się przed kochanym partnerem/ ką, nie może wpłynąć źle na związek. A z praktycznego doświadczenia wiem, że wręcz odwrotnie umocni to istniejące więzi.

Jest oczywiste, że nie ma takiej uniwersalnej odpowiedzi jak się zachowa partner/ka  na szczere wyznanie najskrytszych myśli drugiego, bo jest ona indywidualna dla partnerów każdego związku.

No to zabawmy się wspólnie za pośrednictwem mojego bloga, ale niech to będzie „tajne” zadanie do przerobienia przez zainteresowanych partnerów w swoich związkach.

Chodzi przede wszystkim o to, aby w ten prosty, zasugerowany przeze mnie sposób, sami partnerzy  nareszcie pokusili się o „ wyznanie”, a właściwie podzielili się z najbliższą przecież osobą, swoim głęboko skrywanym sekretem. Aby jeszcze pogłębili wzajemnie do siebie zaufanie i otwartość oraz wzmocnili poczucie bliskości, a więc wartości niezwykle ważne dla ich szczęścia.

Pamiętam takie zdarzenie w swojej praktyce prawniczej, które wcale nie jest unikatowe i może wystąpić w wielu związkach. Czterdziestoparoletnia klientka w sprawie o rozwód z powodu zdrady męża przedstawiła mi dowody,  w postaci zdobytej ukradkiem, potajemnej korespondencji mailowej męża z kochanką, prowadzonej z jego biura. I rzeczywiście wynikały z niej opisywane czułe i niezwykle emocjonalne przeżycia z miłosnych aktów zdrady męża. Ale moją uwagę wzbudziły w niej także, pogardliwe i z wyrzutami, skargi męża na nieudany seks z żoną, jako smutne przeciwieństwo seksu z kochanką. W tym kompletny brak aktywności, żadnych emocji i radości żony z seksu. Obrazując ten – według niego – nieudany seks, zacytować muszę charakterystyczne zdanie, które do dziś pamiętam: „to nie to co Ty, ona leży jak kłoda”.

Na moje delikatne, ale ważne dla procesu rozwodowego pytanie, czy tak w istocie było i dlaczego, moja klientka z oburzeniem starała się odwrócić obraz i przyczyny ich nieudanego współżycia. Twierdziła, że to mąż „ odwalał rutynowo w łóżku” seks małżeński i to od początku do końca pożycia, byle zaspokoić tylko swoje potrzeby, a ona daremnie oczekiwała erotycznych przeżyć, na przykład większego pobudzenia, innych miejsc i co ciekawe różnych nietypowych pozycji. Na koniec uznała, że tak już musi być bo mąż się nie zmieni.

Zdumiony zadałem pytanie: to dlaczego nie mówiła Pani wprost o tym mężowi?

Z jednej strony to się wstydziłam przejąć inicjatywę, a z drugiej uważałam, że to raczej mężczyzna powinien zadbać o seks i urozmaicać współżycie seksualne w małżeństwie – odparła, ale już z nie takim przekonaniem jak na początku.

I w tym rzeczywistym jednostkowym przykładzie możemy znaleźć wspólną odpowiedź, zapewne dla wielu związków, co by było, gdyby jeden i drugi partner, już na początku budowania szczęścia małżeńskiego ujawnił, a właściwie opowiedział szczerze i wprost, o swoich normalnych ludzkich pragnieniach, marzeniach, potrzebach. Zapewne nie byłoby z tego powodu rozpadu związku i rozwodu. Z praktyki zawodowej i własnego doświadczenia życiowego jestem gotów powiedzieć: „ głowę daję”, że ponad 90 % partnerów stałych związków ma takie niespełnione marzenie, pragnienie, czy zwykłą ludzką chęć czegoś doznać, posmakować, doświadczyć lub przeżyć. Co więcej, to niespełnione pragnienie, długo ukrywane, może / i często tak niestety jest /  prowadzić do niezadowolenia w związku, bądź do popełniania błędów. Choćby wskazany wyżej przypadek

No to idźmy za przysłowiowym ciosem. Spróbujmy sami znaleźć odpowiedzi we własnych związkach. Proponuję aby każdy z czytelników zajrzał w głąb swojej pamięci, umysłu, serca i duszy i zastanowił się:

Co takiego, dotąd głęboko skrywanego, chciałabym/ chciałbym przeżyć, doznać, doświadczyć od partnera, z partnerem lub w związku, aby uczynić nasze życie jeszcze bardziej udane i szczęśliwe?

A następnie, w sprzyjającej okazji, powiedz o tym partnerowi, szczerze i otwarcie, dla dobra i szczęścia swojego, partnera i związku. Być może, dzięki temu, doświadczysz dodatkowych emocji w szczęśliwym życiu Twojego związku?

Bronisław

A teraz poznajcie jakie decyzje życiowe faktycznie podjęły wskazane anonimowo osoby w teście nr 2 na „ umiejętność rozwiązywania problemów,” z cyklu „Samo życie”. Oczywiście nie oznacza to, że ich decyzje były optymalnie najlepsze.  O tym niżej, gdy najpierw porównacie je ze swoimi rozstrzygnięciami:

1 – Zakochani Jarek i Ola stają przed problemem różnicy wyznawanych religii.

       Jarek wybrał rozwiązanie A. Długo nie mógł pogodzić się z faktem, że życie Oli tak bardzo jest związane ze wspólnotą Świadków Jehowy i zasadami wiary, ingerującymi w związek. Ostatecznie rozstał się z Olą, chcąc pozostać jej dobrym przyjacielem.

2 – Mieszkający na wsi z rodzicami Tosiek i Zosia przeżywają kryzys małżeński z powodu teściowej.

       Tosiek postąpił jak w rozwiązaniu A. Uznał, po wsparciu matki, że przeprowadzka do miasta, „na własny chleb”, w sytuacji gdy na wsi u rodziców, mają „ wszystko” do życia, jest złym pomysłem i postanowił, że pozostaną. Tym bardziej, że ma jako jedynak odziedziczyć gospodarstwo ogrodnicze ojca.

3 – Irenę zdradził mąż, ponieważ uważał, że ich współżycie seksualne jest „ nienormalne”.

         Irena zdecydowała jak w rozwiązaniu C.  Wstrzymała się z rozwodem już po pierwszej wizycie w Poradni Rodzinnej i rozmowie z seksuologiem. Dotarło do niej, że ona i jej podejście do seksu małżeńskiego przyczyniło się do podwójnej zdrady męża.

W pierwszym przypadku mamy do czynienia z więzią religijną lub światopoglądową w małżeństwie lub stałym związku. Jest ona warunkiem koniecznym do jego dobrego, szczęśliwego  życia i trwania. Tak więc, jeżeli Jarek i Ola pozostaliby w swojej wierze, taki związek byłby niezgodny, pełen sprzeczności, z czasem zatracał poczucie bliskości. Wcześniej czy później chyba by się rozpadł. Zatem, prawdopodobnie, Jarek postąpił słusznie, tym bardziej, że wiem, iż stworzył udany związek z partnerką tego samego wyznania.

W drugim przypadku widzimy do czego doprowadzić może ingerencja osób trzecich w związek małżeński lub inny stały. W rzeczywistości życiowej tego testu, małżonka najpierw wyprowadziła się z synem z domu rodziców męża i zamieszkała w swoim mieszkaniu w mieście. Kiedy jednak mąż nadal pozostawał z rodzicami, słuchając bardziej matki, stawiając na drugim planie małżeństwo i rodzinę, po kilku latach żona wniosła o rozwód i tak też orzekł sąd, ale dopiero po kilku posiedzeniach.

W trzecim przypadku życie prawdziwych bohaterów potoczyło się znacznie lepiej albowiem nie tylko nie doszło do rozwodu, ale oboje małżonkowie uświadomili swoje błędy. Żona przy pomocy Poradni Rodzinnej, a mąż wyznał przyczyny zdrad, wyraził skruchę i wspólnie je sobie wybaczyli. Kiedy spotkałem żonę po kilku latach pochwaliła się drugim dzieckiem i wyprowadzką od matki do nowego mieszkania.

Kto z Was był najbliższy prawdy życiowej?


  • 0

„Samo życie” Oparty na prawdziwych zdarzeniach test nr 2 „ Umiejętność rozwiązywania problemów”.

W naszym życiu zdarzają się i takie trudne sytuacje, z których trzeba umieć znaleźć najlepsze wyjście. Ten, kto posiada umiejętność rozwiązywania problemów jest na najlepszej drodze do osiągnięcia swojego szczęścia, bo … ma właśnie czwarty- złoty środek do szczęścia.

Zatem sprawdź czy już jesteś tym szczęściarzem. Właśnie dziś na swojej drodze znalazłeś się w trzech sytuacjach życiowych, które rzeczywiście miały miejsce. Każda z przedstawionych anonimowo osób wybrała  najlepsze dla siebie rozwiązanie. A jakiego wyboru dokonałbyś/abyś Ty?

1.Jarek – lat 26 i Ola – 24, przypadkowo poznali się w barze. Niechcący potrącił ją z talerzem zupy. Kiedy pomagał jej dojść do siebie oniemiał z zachwytu nad jej urodą, spokojem i wdziękiem. To był strzał Amora prosto w serce. Od pół roku spotykali się. Nie ukrywali, że pragną siebie wzajemnie i coraz bardziej łączy ich poczucie bliskości. Ola potęgowała emocje i pożądanie Jarka, ograniczając swoje uczucie do przytuleń, miłosnych objęć, pocałunków i romantycznych rozmów.

W czasie wspólnej wycieczki  do Krakowa Jarek, praktykujący katolik, zaproponował wejście do Kościoła Mariackiego, obejrzeć ołtarz Wita Stwosza i pomodlić się.

Ola, nie odmawiając wejścia, nieśmiało wyznała mu, że należy do wspólnoty Świadków Jehowy!

      Co miał dalej począć zakochany po uszy Jarek? Jak ostatecznie postąpił?

A – Bliżej zasięgnął wiedzy na czym polega wyznanie Świadków Jehowy i mimo, że wiązał ogromne nadzieje w związku z Olą, kulturalnie, choć z bólem serca, rozstał się.

B – Uznał, że bardzo ją kocha, a ona jego, jest taka dobra i w związku na całe życie, niekoniecznie małżeńskim, nie będzie przeszkadzać im różnica wiary.

C – Po dłuższym zastanowieniu i uznaniu, że ich wzajemna miłość jest tak mocna, postanowił, że jeżeli rodzice Oli wraz Olą, zażądają aby on wstąpił do ich wspólnoty, to wstąpi.

2.Tosiek „chłopak ze wsi” i Zosia „była mieszczankasą 8-letnim małżeństwem i z 6-letnim Jasiem i w zasadzie tworzą rodzinę. Jednakże od początku ich związku mieszkają razem  z rodzicami Antka, w ich domu na wsi tuż pod miastem. Tosiek wraz z ojcem zajmował się gospodarstwem ogrodniczym ojca, które miał przejąć po jego śmierci. Zosia z zawodu fryzjerka prowadziła wraz z koleżanką własny zakład fryzjerski w mieście.  Zosia praktycznie od początku wiedziała, i do tej pory jakoś wytrzymywała, że za ważniejszymi decyzjami Antka w ich małżeństwie, kryją się podpowiedzi jego matki, których on, jako jedynak, bardziej słuchał i wykonywał niż zdanie żony.

Kiedy nadszedł czas aby ich synek poszedł do szkoły, Zosia zaproponowała Tośkowi aby wybrali „lepszą” szkołę w mieście i przenieśli się tam do jej dawnego mieszkania po matce, które aktualnie wynajmowała. Uznała, i tak zaproponowała Antkowi, że takie rozwiązanie załatwia wiele ważnych spraw dla ich szczęśliwego życia, takich jak: nareszcie będą mieszkać i żyć sami, Jaś będzie chodził do dobrej szkoły, wszystko będą mieli pod ręką, sklepy, przychodnia zdrowia, rozrywki kulturalne, oświatowe i.t.p. Ona pracę obok domu, w którym ma mieszkanie. Jedynie Antek będzie dojeżdżał własnym samochodem do pracy w gospodarstwie ojca.

Dla Antka była to zaskakująca propozycja, którą Zosia wsparła zdecydowanym oświadczeniem, że on sam musi podjąć decyzję i nie słuchać matki, albo wybiera ich życie rodzinne, albo jego życie z rodzicami  bez niej i syna. W przeciwnym wypadku to będzie pierwszy krok do rozwodu.

Jak zachował się Tosiek?

A – Po kryjomu rozmawiał z matką, a oficjalnie sam próbował przekonać Zosię, że jej propozycja jest „ nieopłacalna”, bo tutaj mają dobrze, nie ponoszą prawie żadnych kosztów na jedzenie, mieszkanie. Na koniec oświadczył, że to jest „głupi” pomysł i nie zamierza stąd się ruszać, bo przecież to wszystko kiedyś będzie jego i będą żyli „jak pączki w maśle”.

B – Antek zrozumiał w końcu, że jego miejsce jest przy żonie i dziecku w samodzielnej rodzinie. Prosił tylko, Zosię aby przeprowadzkę do miasta przełożyć na kilka miesięcy, aby wszystko spokojnie przygotować.

C.- Posłuchał rodziców, w tym głównie matki, że to zły pomysł i   kompletnie nieopłacalny i postanowił zagrać na zwłokę, aż Zosi ten „ głupi pomysł ” wyleci z głowy. Zosi oficjalnie  powiedział, że w zasadzie się z nią zgadza. ale nie można tego robić z dnia na dzień. Sprawa wymaga głębszego przemyślenia, a syn pójdzie do szkoły tutaj na wsi, najwyżej później się przeniesie.

3.39 letnia Irena wraz z matką zgłosiły się do mojej kancelarii w sprawie rozwodu Ireny z mężem Rafałem, który ją po raz drugi zdradził i to  z druga dziewczyną z tej samej miejscowości, w której mieszkają w domu  rodziców Ireny. Po grzecznym „wyproszeniu” matki i kilkukrotnej szczerej rozmowie z Ireną, ustaliłem taki stan faktyczny sprawy.

Rzeczywiście, mąż ją dwukrotnie zdradził i przyznał się, że zrobił to dlatego, że ich życie seksualne, jak stwierdził „jest nienormalne”. Irena nieśmiało wyznała, że ma zahamowania i poczucie wstydu wyniesione z rodziny, Na przykład wstydzi się swojej nagości i stąd kochali się po ciemku i mąż nigdy nie widział jej nagiej.

Poza tym nie odczuwała z seksu zbyt wielkiej przyjemności i nigdy nie osiągała orgazmu. Prawdą jest, że unikała seksu, a nie współżyli od ponad roku. Mają 14 letnią córkę i Irena bez reszty poświęciła się jej wychowaniu.

Przed skierowaniem pozwu o rozwód do Sądu, jeszcze raz przeprowadziłem dłuższą rozmowę, przedstawiając jej także inne rozwiązania. Na koniec poprosiłem o zastanowienie się i podjęcie ostatecznej decyzji.

     Jaką decyzję podjęła Irena?

A.– Zdecydowała jednak o rozwodzie. Takie też zdanie miała matka, ponieważ zdrada jest ciężkim naruszeniem przysięgi małżeńskiej, a mąż zdradził ją dwukrotnie i pewnie dalej będzie zdradzał. Ona skoncentruje się na wychowaniu córki, dobrze zarabia i dadzą sobie radę. A bez seksu także można żyć dobrze.

B.– Postanowiła wybaczyć mężowi obie zdrady, ale to on musi się generalnie zmienić na lepsze. Ma przysiąc, że już nigdy jej nie zdradzi, bo wina jest wyłącznie po jego stronie.

C.– Irena zrozumiała, że na rozwód za wcześnie, bo „ chyba” też jest trochę winna, z powodu takiego jej podejścia do współżycia seksualnego. Przyznała, że niestety tak została wychowana pod względem seksualnym. Zgodziła się z moją propozycją wizyty w poradni rodzinnej, a konkretnie u seksuologa.

Jakich wyborów dokonały w rzeczywistości przedstawione osoby dowiesz się w następnym tygodniu.

Dziś mogę tylko zasygnalizować, że:

 – pierwsze zdarzenie jest praktycznym dowodem jak ważna jest więź religijna w każdym związku;

– drugie, pokazuje jak się rozwija kryzys małżeński z powodu ingerencji teściowej, lub innych osób bliskich;

– trzecie, świadczy jak wielkie znaczenie w każdym związku małżeńskim i partnerskim ma wychowanie i przygotowanie do życia seksualnego.

Szerzej o nich mowa w mojej książce.

Bronisław


  • 0

Idź na wybory i głosuj:

za DOBROBYTEM ?

czy za DOBROSTANEM ?!

Misją mojego bloga jest powszechne dążenie do prawdziwego szczęścia. I mimo, że staram się być apolityczny w tym co robię na tej pięknej, ale trudnej drodze, bez dzielenie na My i Oni, muszę zabrać głos przed pójściem do urn wyborczych.

My Polacy musimy wiedzieć, czego oczekujemy  od przyszłej władzy, nie tylko dziś, ale przede wszystkim na przyszłość, naszą, naszych dzieci i przyszłych pokoleń: Dobrobytu, czy dobrostanu ?

Otóż jako doświadczony zawodowo i życiowo, autor bloga o prawdziwym szczęściu, chcę wyraźnie pokazać, na czym polega różnica między dążeniem do dobrobytu, a do dobrostanu?

Encyklopedycznie rzecz określając, dobrobyt to „ dobre warunki materialne”- bytu, czyli „życia, istnienia, egzystencji”.

Z kolei dobrostan / tu moje  wielkie uznanie dla prof. Janusza Czapińskiego za jego polską definicję/, to…” poczucie szczęścia, pomyślności, zadowolenia ze stanu życia na trzech poziomach szczęścia: woli życia, ogólnego dobrostanu psychicznego i zadowolenia z poszczególnych dziedzin życia”.

A więc to dobrostan, a nie dobrobyt, jest tym prawdziwym szczęściem, którego pragnie każdy człowiek na świecie i o którym mam przyjemność pisać w swojej książce. Jeżeli do tego dodamy powszechnie znane  twierdzenie, że pieniądze szczęścia nie dają, to mamy rzeczywisty obraz szczęścia z naszych marzeń i dążeń, chyba wszystkich Polaków. Zatem, na naszą przyszłość sam dobrobyt – materialny, i to taki, jak to się propaguje i czyni dziś, tworzony z otrzymywanych pieniędzy od opiekuńczego państwa, nie wystarczy do szczęścia.

To jest próba zastąpienia szczęścia łatwo przyszłym, egzystencjalnym, dobrobytem na dziś.

Tak więc, głoszenie haseł wyborczych, że „ jeśli wybierzecie naszą partię i naszą władzę to zapewnimy Wam dobrobyt”, jest niestety ograniczone do bytu i codziennej „szarej egzystencji” i nie wystarczające dla przyszłego, szczęśliwego życia każdego Polaka. My Polacy, tak jak inne narody, chcemy żyć w dobrym stanie zdrowia, przede wszystkim psychicznym, a nie tylko w zdrowiu fizycznym. Chcemy spełniać nasze marzenia i nie tylko materialne. My chcemy żyć szczęśliwie, wolni w swoich wyborach życiowych, oddychając czystym powietrzem w naturalnej przestrzeni. Kochać się w takich związkach miłosnych jakie są dla nas najlepsze i nie koniecznie w sformalizowanym małżeństwie. Chcemy żyć w szczęśliwej, realizującej się twórczo, współczesnej rodzinie.

Idźmy zatem aktywnie „do wymarzonych celów”, z postępem cywilizacyjnym, nie chciejmy tylko żyć, by przeżyć. Spełniajmy swoje marzenia. Niech nasze życie będzie twórcze pod każdym względem. Kochajmy siebie i innych, życzmy sobie wzajemnie szczęścia. Niech w końcu przysłowiowy „ Kowalski też ma dobrze”, tak jak i ja chcę mieć. A więc czyńmy bezinteresownie dobro swoim bliźnim, a będziemy naprawdę szczęśliwi.

Idźmy zatem do urn z pełnym przekonaniem czego chcemy od tych, których wybierzemy: dobrobytu czy dobrostanu?

A przed wrzuceniem głosu na konkretnego kandydata zadajmy sobie najpierw pytanie:Który z kandydatów rzeczywiście będzie dobrze reprezentował mnie i bezinteresownie dążył  do stworzenia warunków szczęśliwego życia, czyli dobrostanu, dla mnie i każdego rodaka, „ bez dzielenia nas”, dla każdej rodziny, dla dzieci, wnuków i przyszłych pokoleń Polaków?

Tak, wziąłem udział w tym ważnym wydarzeniu i głosowałem z poczuciem dobrze spełnionego, patriotycznego, obowiązku – tymi słowami pozdrawiam wszystkich czytelników mojego bloga „ Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci”.

Bronisław                                                             4 – 12 października 2019 roku


„Samo życie” -Rozwiązanie 1 testu. Porównaj ze swoimi rozstrzygnięciami problemów.

Zapewne większość  Was bez trudu wskazała trzy najlepsze życiowo rozwiązania 1 testu z cyklu „Samo życie”. A jakie rozwiązania wybrali bohaterowie testu?

Otóż:W pierwszej sytuacji: Marek ratownik postąpił jak w pkt. „A”. Opowiedział szczerze Ani o poznanej Kasi zaraz po powrocie, wykazując dystans i swoją rozwagę, nie ulegając urokowi pięknej dziewczyny. W ten sposób mądrze i  realnie docenił znaczenie zaufania i szczerości, dla dobrej przyszłości ich  narzeczeństwa już w stałym związku. Ania, trochę z początkowym niedowierzaniem, ostatecznie uwierzyła i zaufała Markowi/ Ale o tym niżej/.

W drugiej sytuacji: Basia opanowała swoje emocje, naturalne ludzkie żądze i chęć zemsty za zdradę męża, postępując jak w pkt.” C”, kulturalnie rezygnując z zaproszenia Kazika na wieczór we dwoje.

Słusznie przeważyły w niej ważniejsze, długotrwałe wartości życiowe jak dobro dziecka, rodzina pełna, nad niepewnym zauroczeniem i emocjami seksualnymi z „ kawalerem z odzysku”. Być może zrezygnowała z przeżyć, nawet dotąd, nie doznanych w życiu z mężem. Oddzielnie i nie w takiej sytuacji, należy dokonać analizy małżeńskiego kryzysu rozczarowania, który to głównie widzi ona sama. / czytaj także niżej/.

W trzeciej sytuacji: Ewa wybrała rozwiązanie „ B”. Prawidłowo uznała, że na dalszej drodze wspólnego życia powinna zdecydowanie i niezwłocznie podjąć wspólnie działania przeciwdziałające nadużywaniu alkoholu przez męża.

Tym bardziej jeżeli nie jest to jeszcze uzależnienie od alkoholu rozumiane jako choroba, bo w przeciwnym wypadku może być już za późno.

A teraz krótki komentarz praktyka do wszystkich trzech sytuacji. Co mogło by być gdyby:

1.Gdyby Marek podłechtany powodzeniem ukrył fakty, mile spędzonych chwil z „być może (?!) przelotną znajomą” Kasią lub czekał na sprzyjającą okazję do powiedzenie Ani?

Oby wówczas takie zachowania Marka nie stały się normalnością, a nie daj Bóg nawykiem w przyszłym stałym związku! Zaufanie jest trzecią podstawową cechą szczęśliwego związku miłosnego, małżeńskiego i każdego stałego, po bliskości i dopasowaniu./ patrz książka- rozdziały o miłości i  małżeństwie/.Brak pełnego zaufania w życiu każdego związku wcześniej czy później wpływa ujemnie na jego szczęście, z czasem je niszczy, a często powoduje rozpad, rozstanie i rozwód.

2.Gdyby Basia skorzystała z zaproszenia Kazika i spędziła z nim długi wieczór w jego pokoju. I na przykład: doznała zawodu z różnych powodów, bo okazało się, że Kazik jest zwykłym poszukiwaczem przygód, albo przeżyła nieudany seks, bądź za późno stwierdziła, że między nimi brak jest poczucia bliskości, czyli życiowe „nie wszystko złoto co się świeci”.

To mało, że Basia przeżyłaby przykre rozczarowanie i wpłynęłoby to na pogorszenie służbowych stosunków w pracy z Kazikiem. Ale przede wszystkim zawisłaby nad nią groźba ujawnienia zdrady małżeńskiej, nawet gdyby wówczas w pokoju nie doszło do współżycia seksualnego. Bo zdrada, właściwie rozumiana, miałaby wówczas miejsce. No i oczywiście w przypadku rozpadu związku i rozwodu, to ona byłaby bezpośrednio temu winna.

Natomiast, w przypadku wspaniałego przeżycia emocjonalnego połączonego z udanym seksem, Basi i Kazikowi pozostałoby wiele ryzyk życiowych do przebrnięcia, jeżeli w ogóle podjęliby się iść dalej wspólną drogą. Powinna ona wiedzieć, że byłoby to trudne i oboje musieliby zaczynać od nowa. Być może to ich wspólne życie potoczyłoby się dalej dobrze, ale, co jest niezwykle ważne, byłoby to życie z „dobrodziejstwem” i obowiązkiem wychowania dziecka Basi w patchworkowej rodzinie.

3.Gdyby Ewa, machnęła ręka na kolejne upicie się Adama? Z czasem i z wiekiem nic by się nie zmieniło w postępowaniu Adama. Wręcz odwrotnie Adam popadłby w uzależnienie kosztem życia małżeńskiego. Gdyby zastosowała także swoją karną metodę „ abstynencji seksualnej”, to i tak okazałaby się ona nieskuteczna, bo Adam z czasem nie potrafiłby się kontrolować z piciem alkoholu i zaczął przedkładać picie nad „życie”, także seksualne.

Tak więc, Ewa jeżeli chciałaby  żyć dalej z Adamem, to i tak po zastosowaniu innych rozwiązań, musiałaby powrócić do tego rozwiązania, z pkt „ B”, które teraz słusznie wybrała. Ale ten spóźniony powrót byłby już znacznie trudniejszy do zrealizowania. Adam może byłby już chory na uzależnienie od alkoholu, a leczenie poprzez detoksykację i  następnie długotrwałą psychoterapię, niestety, nie zawsze jest skuteczne.

I na koniec niezwykle ważna kwestia umiejętności rozwiązywania kryzysów małżeńskich. W naszym teście mieliśmy do czynienia z kryzysem rozczarowania i kryzysem z powodu nadużywania alkoholu. Niestety w realiach naszego życia, najczęściej mamy ogromne trudności z rozwiązywaniem, samodzielnie, każdego kryzysu. I to jest na swój sposób zrozumiałe, albowiem targają nami subiektywnie odczuwane emocje, urazy, żale. A w dodatku My Polacy, nie mamy tak jak na „ zachodzie”, cywilizacyjnie i historycznie ukształtowanej świadomości korzystania z pomocy odpowiednich specjalistów. Tu aż się ciśnie przytyk do „ideologii” Jarosława Kaczyńskiego – lidera PIS, w kwestiach tzw. „ obrony tradycyjnej polskiej rodziny”. Przecież między innymi w tej polskiej tradycji głęboko zakorzeniona jest powszechna niechęć do szukania fachowej pomocy u specjalistów, a tym bardziej w sprawach osobistych, małżeńskich i rodzinnych. A więc nieszczęściem jest obrona takiej polskiej tradycji rodzinnej.

Każdą próbę rozwiązania kryzysu małżeńskiego, trzeba zacząć od spokojnej, już na chłodno, analizy właściwej przyczyny, /przyczyn/ jego powstania. Bowiem z czasem pierwotna przyczyna ginie i zamienia się w walkę, kto będzie górą. Następnie trzeba chcieć i umieć wspólnie rozmawiać. Jednakże z doświadczenia wiem, że najlepiej jest posłuchać rady specjalistów, najpierw jednoosobowo, a potem wspólnie. Tak czynią mądrzy, racjonalnie myślący ludzie i nie tylko na zachodzie/ patrz kraje skandynawskie/.

P.S. Kochani, ten test ” Samo życie” na umiejętność rozwiązywania problemów życiowych, okazał się bardzo poczytny. Spróbuję zatem ze swojej praktyki zawodowej wyławiać podobne przykłady trudnych problemów życiowych, a następnie przedstawiać  Wam w formie kolejnych testów na umiejętność rozwiązywania problemów, a może nie tylko na to.  Zatem czytajcie i czekajcie

Pozdrawiam Bronisław


„ Samo życie”! ”. Mały test na umiejętność rozwiązywania problemów! ”. Jak sobie radzisz w ważnych sprawach życiowych? Wejdź w sytuację przedstawionej osoby i rozstrzygnij za nią rzeczywisty problem. Sprawdź swoją umiejętność rozwiązywania trudnych spraw życiowych.

Minęły wakacje. Niektórzy jeszcze przeżywają w pracy i w domu miłe chwile wspomnień  i … romantycznych uniesień. Trzeba jednak wrócić do dnia powszedniego. Powróci  samo życie. Dla wszystkich Was mam propozycję! Spróbujmy wejść w to nasze, czasem trudne, życie trochę z humorem, a tak właściwie to naprawdę w samo sedno życia, które spotyka lub może spotkać każdego z nas. Nazwijmy je przewrotnie zabawą w życie, właśnie pod nazwą „ SAMO ŻYCIE”. Ja będę podawał anonimowo przykład rzeczywistej sytuacji życiowej, a Wy spróbujcie znaleźć odpowiedź  A, B lub C , czyli jak postąpiła faktycznie dana osoba. Aby móc ocenić swoją umiejętność rozwiązywania problemów życiowych, każdy może sprawdzić trafność swoich odpowiedzi, jakiego wyboru dokonała zainteresowana osoba. Dlatego jak rozwiązały problem osoby w przedstawionych sytuacjach dowiesz się w następnym wpisie bloga. Tam poznasz ich motywację i porównasz jak Ty  rozwiązałabyś problem i dlaczego tak?

A więc zaczynamy:

  1. Marek narzeczony Ani, pracując jako ratownik sezonowy w Ustce poznał Kasię, piękną dziewczynę, która zapałała do niego nieukrywanymi emocjami i ..pożądaniem. Spotykali się często ale, wobec wierności Marka, między nimi do niczego intymnego nie doszło, za wyjątkiem miłych i przyjemnych rozmów.

Jak się powinien zachować Marek wobec narzeczonej po powrocie z pracy w Ustce?

A. – Szczerze opowiedzieć Ani, o poznanej dziewczynie, zapewniając że jej nie zdradził w żaden sposób.

B. –  Nie mówić w ogóle o poznaniu Kasi, uznając, że może mu nie uwierzyć, podejrzewając zdradę.

C. – Powiedzieć jej dopiero po jakimś dłuższym czasie, przy odpowiedniej dla niego okazji, w obawie, że to się kiedyś może wydać.

2. Basia, przeżywająca po  7 latach małżeństwa kryzys rozczarowania, jest od dłuższego czasu pod urokiem zakochanego w niej Kazika, kolegi z pracy, od kilku lat po rozwodzie. Podczas pobytu na szkoleniu w Zakopanem Kazik wieczorem zaprasza ją do swojego pokoju na kawę, bo Basia mieszka w pokoju z nieznaną Panią z innej firmy.

Czy Basia powinna skorzystać z zaproszenia Kazika, licząc się z tym, że może dojść między nimi do zbliżenia?

A. – Tak, bo przecież on jej się podoba, jest wolny, a ona nie wie czy nie jest to już koniec jej małżeństwa, mimo  że wyszła za mąż z miłości i mają dziecko.

B. –  Tak, bo to może być przyjemny rewanż mężowi, bo on ją też już raz zdradził i się do tego przyznał. A przecież i tak  się o niczym nie dowie.

C. – Nie, bo wtedy pogłębi kryzys małżeński i wówczas na pewno dojdzie do rozwodu, a może jeszcze warto wspólnie spróbować wyjść z kryzysu, mimo iż to ona jest głównie zawiedziona małżeństwem.

3. W pięcioletnim małżeństwie Ewy i Adama wybuchła kolejna kłótnia, która przerodziła się w „ stan wojny”. Adam znów przyszedł późnym wieczorem i to fest pijany, rzekomo od kolegi. Biedna Ewa zrobiła mu awanturę, a Adam obiecał, że to ostatni raz. Potem jednak długo zastanawiała się jak w końcu rozwiązać ten problem w ich związku i postanowiła, że….!

Jakie rozwiązanie wybrała Ewa ?

A. – Po długim namyśle dała sobie spokój. Tak postępuje wielu mężczyzn. Adam się wyszumi i zmieni na starość.

B. – Musi doprowadzić do szczerej rozmowy i wspólnie rozwiązać problem, nawet przy fachowej pomocy „z zewnątrz”, aby takie sytuacje nie miały miejsca.

C. – Postanowiła, że posłuży się skuteczną karą dla Adama. Za każdym razem zastosuje odpowiednio długą „abstynencję” seksualną i wtedy on się zmieni.

W życiu i Ty możesz znaleźć się w podobnych sytuacjach ?!

Umiejętność rozwiązywania problemów to czwarty „złoty” środek do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, po zdrowiu, mądrości i wiedzy./ patrz książka/.

Bronisław


Zła to droga do wolności przez rozwód! Tak wybrana wolność z czasem mocno boli!

To brzmi jak przewrotne ostrzeżenie przeciwko prawu człowieka do wolności osobistej. A jednak tak jest w istocie, gdy chodzi o pochopne decyzje małżonków o rozwodzie. Ten ból wolności to może być samotność, niepełna rodzina, trudności wychowawcze zagubionych dzieci, brak zwykłej pomocnej dłoni by podać szklankę wody, w chorobie czy na starość.

W swojej praktyce prawniczej spotykałem i takie sytuacje, w których po pewnym czasie jeden lub drugi z byłych małżonków nieśmiało i nie zawsze wprost przyznał się  do błędu. Niestety dzieje się tak zbyt późno.

Oto dwa anonimowe przykłady.

Dobre dotąd wieloletnie małżeństwo z dwójką uczących się córek. Dbający o dzieci mąż, pracujący, a także lubiący pracę w kuchnię. Żona, ambitna, ciężko pracująca pielęgniarka z satysfakcją z pracy. Jak twierdził mąż, a później nie kwestionowała tego żona, od dłuższego czasu małżonka odmawiała współżycia seksualnego, traktując seks jako oręż swojej niezależności i wolności osobistej.

W podróży do rodzinnych stron mąż odnawia znajomość z lubianą koleżanką szkolną. Dochodzi do zbliżenia i  emocjonalnej, obopólnej zdrady swoich małżonków. Podtrzymywana mailowa znajomość przerodziła się w zakochanie podsycane niezaspokojonymi potrzebami seksualnymi we własnych związkach obojga zdradzających.

Żona przypadkowo odkrywa miłosno – seksualną korespondencję i potajemne spotkania.

Mimo moich prób mediacyjnych zdradzana żona z uporem, wspartym chęcią zemsty, doprowadza do rozwodu. Zdradzający, zaraz po rozwodach, łączą się i wyjeżdżają za granicę. Dziś mają wspólne dziecko. Z rozwiedzioną byłą żona spotykałem się kilkakrotnie, w tym w sprawach alimentacyjnych . Z nowym, przelotnym partnerem rozstała się. Jest wolna, ale samotna i nie spełniona życiowo do dziś. Dzielnie, choć nie bez kłopotów, wychowała już dorosłe córki. Kiedyś w chwili szczerości cicho przyznała, że jednak mąż był dobrym człowiekiem i życie z nim byłoby na pewno lepsze.

I przypadek drugi.

63 letnia kobieta- emerytka w drugim, dostatnio żyjącym związku małżeńskim. Po ostrej kłótni małżeńskiej po kryjomu wyprowadza się z domu, zostawiając pracującemu mężowi, nota bene kulturalnemu bez żadnych nałogów, pożegnalną kartkę, na której stwierdziła, że nie będzie więcej służącą za łyżkę strawy.  A później, w odpowiedziach mailowych na wielokrotne przeprosiny i  próby ugodowe męża, hardo zakomunikowała mu, że woli być wolną i niezależną, nawet żyjąc skromniej. I tak jak oświadczyła złośliwie kilka lat temu mężowi, jest po rozwodzie i wolna, tyle tylko, że teraz co jakiś czas podejmuje jakąś pracę, żyje znacznie skromniej i niestety nadeszła smutna starość w samotności.

Poznałem jej upór i zamknięcie się w sobie i przypuszczam, że nigdy nie przyzna wprost, że jest jej źle.

I tak oto cisną się na usta pytania: czy w małżeństwie lub stałym związku nie warto źle pojmowaną wolność, niezależność, brak przebaczenia i chęć „ukarania”, zamienić na szczęśliwe życie we dwoje, zarówno:

– w kwiecie wieku ?

-jak i na starość?

Czy czasem nie ponosimy  za to zbyt wysokiej ceny?

Bronisław


Kiedy jest najlepszy okres w życiu do zawarcia małżeństwa – wejścia w stały związek partnerski? Jakie cechy partnera /ki nie dają realnych szans dopasowania do szczęśliwego związku?

Wiek ma oczywiście znaczenie, ale w istocie chodzi o najlepszy czas w życia człowieka do zawarcia związku małżeńskiego – wejścia w stały związek partnerski. Ten czas to: pierwotna czystość partnerów od złych przyzwyczajeńnawyków, nadużywania – nałogów, chorobowych uzależnień oraz.. dobre doświadczenia życiowe, w tym wejście w seksualność. W pierwszym wypadku proszę nie mylić z drobnymi wadami, zaś w drugim  nie można wykluczyć popełnienia błędów, ale z właściwym wyciągnięciem wniosków na przyszłość.

Jako doświadczony prawnik takie ważne życiowe przesłanie wywodzę z posiadanej praktycznej wiedzy na temat przyczyn rozpadu związków i rozwodów małżeństw, będących następstwem złego doboru i braku dopasowania partnerów. Proszę tylko spojrzeć na statystyczne przyczyny rozwodów. Od kilku lat co rocznie w Polsce sądy orzekają średnio około 65.000 rozwodów, z czego ostatnio aż 42% z powodu tzw.” niezgodności charakterów”, 22 % z powodu zdrady i 16 %  z powodu nadużywania alkoholu. Zaledwie 206 osób, na 65.000, odważyło się przyznać / i to dla celów statystycznych/, że faktyczną przyczyną rozwodu było niedobranie seksualne?!

Patrząc z punktu widzenia osoby, która odczuwa wyraźną potrzebę wejścia w  stały związek / także małżeński/, to najpierw  ona sama powinna ustalić czy to jest dla niej najlepszy czas do wchodzenia w stały związek. Następnie określić swoje potrzeby i wymagania, jakie powinna spełniać druga osoba, z którą zamierza rozpocząć wspólne życie, ale już z perspektywą docelowego osiągnięcia szczęścia, swojego, partnera i rodziny.

Na koniec tego procesu decyzyjnego dobrze byłoby określić sposoby: jak poznać i rozpoznać oraz wybrać i dobrać partnerkę/ partnera do stałego związku?

A więc wróćmy do drugiego pytania: Jakie cechy partnera /ki  nie dają realnych szans dopasowania do szczęśliwego związku?

I w tym miejscu służę dodatkową pomocą z praktyki zawodowej w sprawach rozwodowych, rodzinnych i własnych doświadczeń.

Do złych przyzwyczajeń – nawyków, mogących rzutować na nie dopasowanie życiowe w związku mogę przykładowo wskazać:

– Kłamstewka, kłamstwa, mówienie nieprawdy, w celu usprawiedliwiania się z jakichś rzeczy, kroków, błędów;

– Nieumiejętność przepraszania za swoje błędy, czyny i nie wyciąganie z nich wniosków, brak poczucia wdzięczności za dobro innych na jego/jej rzecz;

– Unikanie trudnych rozmów, podejmowania decyzji i ryzyk związanych z  odpowiedzialnością za siebie, swoje czyny, i za powstałe złe skutki ze zdarzeń z swoim udziałem;

– Rozrzutność i nie liczenie się z posiadanymi środkami finansowymi / własnymi bądź dysponowanymi/;

– Zdawanie się na i poddawanie się wpływom rodziców /rodzica lub innej osoby bliskiej -zaufanej/ na życie osobiste i w związku;

– Chodzenie swoimi ścieżkami, bez wcześniejszego powiadamiania, uzgadniania, planowania, zaskakiwanie osoby z którą przebywa bądź jest, także wcześniej w rodzinie;

Takie i podobne złe przyzwyczajenia – nawyki mogą wcześniej lub później często prowadzić  do kłótni, kryzysu, a z czasem do rozpadu związku.

W przypadku występowania takich przyzwyczajeń- nawyków u poznanego /rozpoznawanego/ kandydata, można, oczywiście za obopólną wiedzą i zgodą, podejmować się ich wspólnej zmiany, wyeliminowania, najlepiej na drodze próby określonej we wspólnie ustalonym czasie. Taka zgoda kandydata/tki jest potwierdzeniem obustronnej woli do wejścia w stały związek.

Nadużywanianałogi, z którymi osobę, jako ewentualnego partnera, należy raczej z góry wykluczyć, bowiem nadużywanie – nałóg już od początku wskazuje, że będzie trudno go zmienić nawet przy pomocy partnera/ki.

Do nich mogą należeć:

– nałogowy „podrywacz” – bawidamek, playboy, narcyz – egoista, nadużywający swoich cech zewnętrznych jak wygląd, sylwetka, muskulatura, uroda, zadufanie, i.t.p.;

– osoba nadużywająca alkoholu, w tym piwa, bądź już uważana przez innych lub  bliskich za nałogowca, a także osoba stosująca narkotyki, inne środki chemiczne lub psychotropowe, w tym dopalacze, środki dopingowe lub wzmacniające masę mięśniową, i.t.p.;

Do tej grupy złych cech charakteru ja z doświadczenia zawodowego zaliczam jeszcze:

– pracoholików i obsesyjnych pasjonatów, jeżeli te wartości przedkładają, oficjalnie bądź w realnej rzeczywistości, nad inne wartości ważniejsze dla poszukujących partnera/ki, jak na przykład: miłość do partnera/ki, rodzina, posiadanie  dziecka, jego osobiste wychowanie, inne dobra w jego/jej hierarchii wartości

Do chorobowych uzależnień, które z góry wykluczają możliwość stworzenia dobrego związku, bądź też ryzyko wyjścia z uzależnienia jest zbyt duże, należą:

Uzależnienia, które są już chorobą stwierdzoną medycznie bądź ukrywane, a więc: uzależnienie od alkoholu, narkotyków, a także uzależnienie od gier hazardowych i  innych hazardów. Do tej kategorii ja zaliczam także chorobliwe uzależnienie od seksu.

A jakie dobre doświadczenia przemawiają za tym, że partner/ka jest gotowy/a/ do stałego związku bądź jakie już popełnił błędy, ale skutecznie wyciągnął z nich dobre wnioski?

Wymienię dwie grupy dobrych doświadczeń.

Najważniejsze to dobre wzorce postępowania wyniesione z rodziny i z dobrego w niej wychowania, takie jak na przykład: kultura osobista, szacunek do ludzi i… do kobiet na zasadzie równości praw i obowiązków oraz odpowiedzialność, za siebie, swoje postępowanie i czyny. A w przypadku założenia rodziny odpowiedzialność za jej bezpieczeństwo, opiekę i dobre wychowanie dzieci.

I drugie, bardzo ważne u partnerów do zawarcia małżeństwa – wejścia w stały związek, to dobre, pierwsze doświadczenia seksualne wsparte odpowiednią wiedzą i nie zakłócone fałszywymi obrazami tej ważnej części życia np. pornografią, czy przestarzałymi poglądami religijnymi.

I na koniec, dobrze mogą wpłynąć na związek te błędy życiowe, z których umieliśmy wyciągnąć dobre wnioski na przyszłość, na przykład błąd w wyborze poprzedniego partnera/ki, z umiejętnym określeniem na czym ten błąd w nie dopasowaniu polegał.

Życzę dobrego wyboru, dopasowania i rozważnych decyzji.

Bronisław


Na czym polega „ twórcza pielęgnacja więzi erotycznej” w małżeństwie – związku partnerskim?

Takie pytanie, z głupia frant, zadał mi kolega, nota bene doświadczony życiowo i wiem, że także w sprawach życia seksualno- erotycznego. Muszę przyznać, że właśnie dlatego bardzo mnie nim zaskoczył. Przecież wydaje się to oczywiste, że miłosna więź erotyczna związku przede wszystkim zależy od inwencji twórczej partnerów. I to nie tylko od mężczyzny, ale również od kobiety, skoro tak wiele lat, płeć piękna, walczyła o równouprawnienie i nadal walczy.

No dobrze, ale Ty masz dużą praktykę w sprawach rozwodowych, no i własne…?!- To rzuć kilka konkretnych przykładów – drążył dalej wyzwanie przekorny kolega. Mówiąc szczerze, patrząc krytycznie na swoje życie erotyczno-seksualne, trochę mnie zatkało. Będąc zodiakalnym skorpionem to i owo się przeżyło, wiele się usłyszało podczas spraw rozwodowych, ale raczej jako brak lub niedosyt  erotyzmu, a najczęściej jako ukrywany zły dobór seksualny. Bo jak wiecie seks i erotyzm, to w naszym kraju nadal temat „tabu” i w rozwodzących się małżeństwach jest wciąż skrywaną praprzyczyną rozpadu związków. Natomiast, niejako zamiast tego, najczęściej podawanym powodem rozwodów jest tak zwana „ niezgodność charakterów”. Stąd nawet w danych statystycznych GUS-u zamiast badać konkretną i właściwą przyczynę  rozwodów, np. „ niedopasowanie  seksualne”,  to pyta się nie wiadomo dlaczego, oczywiście błędnie, o ogólną  i enigmatyczną „niezgodność charakterów”.

Jednak głupio by mi było zasłaniać się jakimś „tabu”, podobnie jak to czyni do dziś wiele Polek i Polaków. Przecież erotyzm to piękne połączenie seksu i zmysłów w prawdziwą, głęboka miłość, tak niezbędną do życia każdego człowieka. Nie powinniśmy zatem wstydzić się tak pięknych uczuć. I w tym momencie przyszła mi na myśl „złota” odpowiedź na podobne pytanie: na czym polega różnica między seksem a erotyzmem w związku, zawarta w znanym żarcie – grze słów:  – W siedmioletnim związku oczekującym dziecka, podniecony seksualnie  małżonek „ zaczepia” żonę w łóżku: „ Oby było nas troje!?”. Na to rozmarzona żona wzdycha do niego: „ Oby były nastroje!

Sądzę, że to doskonała odpowiedź i to na oba pytania, oceńcie sami.

Tak więc: „Erotyzm to nie tylko seks, drogi kolego, lecz nastroje do niego!!!”

I tym sposobem znalazłem najprostszą ale praktyczną odpowiedź na pytanie kolegi: na czym polega „twórcza pielęgnacja więzi erotycznej” w małżeństwie-związku partnerskim. To nie tylko żart przyjacielu, ale przecież Ty to wiesz i stosujesz. Myślę, że inni też!?

Tak sobie żartując erotycznie, pozdrawiam.

Dla wzmocnienia żartu w zdaniu wyżej, proszę przesunąć przecinek o jeden wyraz wstecz, a jeszcze bardziej erotycznie zmienimy znaczenie mojego pozdrowienia ?!

Bronisław


Pięć rodzajów więzi występujących w związkach małżeńskich i partnerskich.

Przez lata praktyki prawniczej, szczególnie w sprawach rodzinnych, małżeńskich, w tym rozwodowych, a także mając na względzie własne doświadczenia z trzech związków małżeńskich, często zastanawiałem się jakiego rodzaju więzi są najtrwalsze i najlepsze dla szczęścia związku partnerskiego, małżeńskiego? Oczywiście biorąc pod uwagę ogromną wiedzę teoretyczną i praktyczną uznanych specjalistów w tym zakresie, zarówno rangi światowej jak i krajowej.

Na zwykły, życiowy użytek, grupując te więzi, zastosowałem ich proste i praktyczne określenia, oto one:

Pierwsza, występująca najczęściej w związkach młodych partnerów, ale nie tylko, to:

Więź romantyczna, uczuciowo-emocjonalna, nieskażona, odkrywcza miłość

W tej więzi królują: zauroczenie, zakochanie, emocje i serce jako ogniwo i paliwo romantycznej miłości, niekoniecznie na całe życie?! Sprawy materialne nie są w niej, najczęściej, w ogóle brane pod uwagę. W praktyce, głównym błędem życiowym par przeżywających tę romantyczną więź miłosną, jest zbyt wczesne podejmowanie decyzji o małżeństwie.

Druga więź, występująca u osób rozważnych, racjonalnie myślących, prawie przeciwieństwo więzi romantycznej, to:

Więź materialna, oparta na konkretnych podstawach rzeczowych, znanych oraz wspólnie posiadanych i wykorzystywanych przez partnerów.

Materialne podstawy tej więzi to wspólne zamieszkanie i prowadzenie gospodarstwa domowego, oraz środki finansowe niezbędne do zaspokajania potrzeb życiowych adekwatnych do marzeń, aspiracji i wyznaczonych celów oboje partnerów. Ważną kwestią łączącą partnerów w tej więzi jest wspólnota majątkowa posiadanych rzeczy materialnych jak dom, mieszkanie, środki lokomocji i inne dobra materialne. Każda odrębna własność rzeczy, mimo pierwotnej akceptacji, jest potencjalnym zarzewiem zerwania tej więzi, a w dalszej konsekwencji zagrożeniem trwałości związku.

Trzecia więź, szczególnie niezbędna u partnerów wrażliwych intelektualnie, uczuciowo i duchowo, to:

Więź mądrości „spowiednika”, zwana „błędnie” przyjaźnią

Głównymi filarami tej więzi jest bliskość i zaufanie, które rodzą wzajemne otwarcie i szczerość w komunikowaniu, myśleniu, działaniu i współżyciu obojga partnerów. Każdy z nich może bez zahamowań wyznać drugiemu swoje zmartwienia, obawy, wątpliwości oraz dzielić sią radością i szczęściem. Jednakże istniejąca między nimi bliskość w każdej postaci, w tym seksualnej, odróżnia tę więź od przyjaźni. To jest bardzo ważna więź, dzięki której można naprawiać wszystkie pozostałe więzi w związku, między innymi materialną i seksualno-erotyczną.

Czwarta więź, charakterystyczna dla osób bardziej emocjonalnych, to:

Więź erotyczna, głownie oparta na podłożu seksualnym, cielesnym

man biting his woman while having sex. close up photo.

Partnerzy są wzajemnie dobrymi i wzajemnie wymagającymi kochankami, dla których seks ma bardzo ważne znaczenie w ich związku. Jednak trzeba pamiętać, że im bardziej namiętny i ekspresyjny jest erotyzm związku, tym bardziej i szybciej, niestety, wyczerpują się jego „akumulatory”. Stąd tak ważna  jest twórcza pielęgnacja tej więzi.

Piąta więź, chciałoby się powiedzieć idealna, wzorcowa do szczęśliwego życia, to:

Więź czterech spełnionych marzeń, serca, duszy, umysłu i ciała

To długo trwająca i sprawdzona więź psychofizyczna, często nazywana przywiązaniem, oparta na przeżytej wcześniej miłości romantycznej, doświadczonej płynącym z serca erotyzmem, poparta rozsądkiem umysłu na przestrzeni wspólnego życia oraz ugruntowana wzajemnym wsparciem duchowym. To złoty środek do pełni szczęśliwego życia, którą ja nazywam prawdziwym szczęściem..

Te niezwykle ważne więzi szczęśliwego życia przypominam sobie i Wam będąc w Busku Zdroju, na kuracji wzmacniającej  ZDROWIE – najważniejszy środek do osiągnięcia szczęścia każdego człowieka.

Bronisław                                                                Busko Zdrój – 23 sierpień 2019r.


Cztery pomysły na dobry powrót do codzienności dla singli, rozczarowanych, samotnych, pesymistów, niezadowolonych i wciąż narzekających.

Zbliża się koniec wakacji, wczasów, wyjazdów, słowem letniej laby.

Czas powrócić do codzienności, do pracy, do zwykłych spraw, które decydują o naszym teraźniejszym i przyszłym życiu. Każdy z nas pragnie aby było ono jak najszczęśliwsze, w miłości, w małżeństwie, w trwałym związku, w rodzinie.

A może teraz warto zastanowić się jak przenieść radość, zadowolenie i pozytywne myślenie z letniego wypoczynku na pozytywne nastawienie do dalszego dobrego i  twórczego życia?

Oto kilka pomysłów do ewentualnego wykorzystania na drodze do szczęśliwego życia.

  1. Dla poszukujących singli:

Chyba trzeba zadać sobie pytanie, czy szukam partnera/ ki we właściwym otoczeniu, miejscu i środowisku?

Sprawdź zatem jak to było dotąd, a następnie najpierw ponownie ustal o jakich cechach osobowości szukasz partnera/ki. Kiedy już będziesz ten wzorzec mieć przed oczami, wybierz i ogranicz zakres, w jakim środowisku możesz i powinnaś/neś szukać swojego wybranka/kę? Zacznij tam bywać, przyglądaj się i stań się bardziej aktywną/nym, wykazując swoje pozytywy. Z doświadczenia wiem, że jest to jeden z lepszych sposobów na znalezienie dopasowanego partnera/ki.

2. Dla rozczarowanych związkiem:

Pamiętaj starą życiową prawdę, tego z którym jesteś znasz, wiesz jakie ma cechy dobre i złe. Prawdopodobnie wiesz co trzeba byłoby zmienić  z jego strony dla dobra związku. Jak zmieniać to tylko na lepsze. Czy warto zatem szukać innego, nie mając żadnej pewności, że będzie lepszy? A może lepiej „ zawalczyć” wspólnie o zmiany na lepsze. Ale trzeba zacząć od siebie. Czy ja zrobiłam/em wszystko aby związek był szczęśliwy? Czy próbowaliśmy wspólnie znaleźć przyczyny mojego , jego lub naszego rozczarowania związkiem? Zatem zmień swoje subiektywne i pesymistyczne widzenie  na pozytywne myślenie o przyszłości naszego związku i zacznij działać!

3. Dla samotnych:

Gnębi Cię samotność, popadłeś/aś w apatię i bierność, coraz bardziej zamykasz się w sobie i w domu. Koniecznie musisz to przerwać, bo to tkwi w Tobie! Jak najszybciej, ale spokojnie i dokładnie, przeanalizuj dlaczego i z jakiego konkretnego powodu czujesz się osamotniona/y. Bo ogólne narzekanie na to zło gubi lub rozwadnia właściwy problem.  W tym tkwi rozwiązanie i wyjście z sytuacji. Musisz teraz podjąć mocne postanowienie do realizacji. „ Chcę i zrobię wszystko aby nie być samotnym człowiekiem „.

Zacznij od przebywania w środowisku, które lubisz na co dzień i od święta, począwszy od robienia zakupów w większych sklepach, a skończywszy na zbiorowych imprezach. Następnie, skoro znasz konkretną przyczynę swojej samotności, musisz ją „pokonać”, aby wyrzucić  z podświadomości. Najogólniej mówiąc należy ją zastąpić pozytywnym przeciwieństwem. Nikt inny lecz Ty sam/a musisz je znaleźć i wytrwale z uporem zrealizować.

4. Dla pesymistów, wiecznie niezadowolonych i wciąż narzekających:

Chyba już najwyższy czas aby dotarła do Ciebie ta oczywista prawda: ” Nie możesz taki/a być do końca życia, bo nigdy nie doświadczysz szczęścia w jakiejkolwiek postaci: w miłości, w związku, w rodzinie, w pracy i zadowolenia z samego siebie „. Nikomu nie uczynisz nic dobrego, ani nie przyczynisz się do szczęścia innym ludziom, a zwłaszcza najbliższym.

Zatem musisz coś z sobą zrobić, bo Twój permanentnie zły stan nie zależy od innych tylko od Ciebie samego. On jest niejako zakodowany w Twojej podświadomości. Istnieją poważne obawy, że mimo najszczerszych chęci będzie Ci bardzo trudno samemu przestawić się na pozytywne myślenie i nastawienie do życia, ale spróbuj. Ja, gdy przeżywałem kryzys po ciężkiej chorobie nowotworowej przez pół roku ćwiczyłem trening autogenny Schultza.

Wszystkim Wam życzę jak najkrótszej drogi do własnego szczęścia.

Bronisław