?>

Panowie !!! Czego należy życzyć wszystkim Paniom nie tylko w Dniu ich uroczystego Święta, ale także na co dzień?!

Od 28 lutego 1909 roku, a więc od 113 lat obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kobiet, który formalnie ustanowiły  amerykańskie i niemieckie socjalistki w Kopenhadze na Międzynarodowej Konferencji Kobiet.

Czego domagały się wówczas przedstawicielki kobiet na całym świecie?

W konferencji udział wzięło ponad 100 uczestniczek z 17 krajów. Uchwalony coroczny Międzynarodowy Dzień Kobiet miał służyć krzewieniu idei praw kobiet oraz budowaniu społecznego wsparcia dla powszechnych praw wyborczych dla kobiet..

Domagano się:

– prawa kobiet do głosowania i obejmowania stanowisk publicznych, praw kobiet do pracy i szkoleń zawodowych oraz zaprzestania dyskryminacji w miejscu pracy.

Najwcześniej kobiety uzyskały prawa wyborcze w Nowej Zelandii (1893r.) i Australii ( 1902r). W Europie Finlandia (1906r. ) ,Dania (1908 r. ) i Norwegia( 1913r.).

Kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze w 1918 roku po odzyskaniu suwerenności Polski.

Najpóźniej prawa wyborcze odzyskały kobiety w krajach arabskich, Katar w 1997r., Bahrajn w 2002 r., Oman w 2003 r., Zjednoczone Emiraty Arabskie w 2006 r. i Arabia Saudyjska w 2015 roku.

Mimo tego do dziś w niektórych państwach kobiety nadal walczą o  rzeczywiste 

równouprawnienie kobiet i mężczyzn.

W naszym kraju kobiety mają zagwarantowane równouprawnienie w Konstytucji uchwalonej w 1997 roku. Warto z okazji Dnia Kobiet przypomnieć,  przede wszystkim mężczyznom, w tym będącym „ u władzy ”,  art. 33 Konstytucji RP, który brzmi:

Art. 33. 1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
2. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.

Czego jeszcze życzyć naszym Paniom w dzisiejszych czasach, wszystkim i każdej indywidualnie?

Trywialne życzenia składaliśmy w czasach dawnego PRL-u.

Do popularnych podarunków dołączano kwiaty. Początkowo ofiarowywano goździki i rajstopy, a później tulipany. Z okazji tego dnia publikowano portrety kobiet z różnych sfer życia społeczno-gospodarczego, zgodnie z opinią ówczesnych władz, że „nie ma dziś w Polsce dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli”.

Obecnie corocznie odbywają się organizowane przez feministki manify, czyli demonstracje połączone z happeningiem na rzecz  równego traktowania kobiet i mężczyzn w życiu społeczno-politycznym, w pracy zawodowej i codziennym życiu. Prezentami są najczęściej kwiaty lub słodycze. Indywidualnie Panowie najczęściej życzą, „ wszystkiego najlepszego”, „szczęścia w życiu lub miłości”, „sukcesów w pracy zawodowej” no i oczywiście „ zdrowia”.

W praktyce, Panowie wybaczcie, niestety są to zwyczajowo rzucane slogany często pozbawione konkretnego życzenia dla kobiety najczęściej znanej składającemu życzenia.

Kochane Kobiety!!!

Wszystkie! Najmłodsze, dojrzałe, w kwiecie wieku, w jesieni życia, seniorki, panny, mężatki, żyjące w związkach partnerskich, samotne i poszukujące dobrych partnerów do wspólnego życia, lub spędzania wolnego czasu, jako autor bloga „ Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci ” w uroczystym Dniu Kobiet składam Wam życzenia, które są złotym środkiem do prawdziwego szczęścia:

Niech każdej kobiecie, nieodłącznie towarzyszy na każdym etapie życia

ZDROWIE zdefiniowane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako DOBROSTAN FIZYCZNY, PSYCHICZNY I SPOŁECZNY, a nie tylko brak choroby lub niepełnosprawności”. –

Przyjrzyjmy się bliżej jak powinno wyglądać  zdrowie według WHO, którego szczerze życzę :

                                 ZDROWIE JAKO  DOBROSTAN FIZYCZNY,

oznacza dobrą kondycję fizyczną opartą na prawidłowym funkcjonowaniu wszystkich układów i narządów organizmu człowieka.

Nasze zdrowie fizyczne zależy w decydującym stopniu od samego siebie, jeżeli będziemy przestrzegać znanych od dawna pięciu praktycznych zasad: 

1- zdrowe odżywianie;

2- właściwa dla wieku i stanu organizmu aktywność fizyczna (ruchowa);

3- odpowiednia ilość, jakość i regularność snu;

4- systematyczna, okresowa, profilaktyka zdrowotna, w tym badania      kontrolne, szczepienia i leczenie;

5- unikanie bądź optymalne dla zdrowia ograniczanie używek powodujących wcześniej lub później, zły stan zdrowia.

                            ZDROWIE JAKO  DOBROSTAN PSYCHICZNY

To najprościej ujmując zadowolenie i satysfakcja życiowa ze spełnionych dotąd wartości, marzeń i celów. To spokój wewnętrzny i stan równowagi psychicznej. To dobra kondycja psychiczna wyrażająca zdolność do logicznego (rozsądnego) myślenia, umiejętność rozpoznawania i wyrażania uczuć  i emocji, radzenia sobie ze stresem, lękiem oraz depresją.

Sprawdzonymi praktycznie czynnikami warunkującymi dobre samopoczucie psychiczne i gotowość do realizacji marzeń i wyznaczonych celów, są:

– przytulna atmosfera w domu, w szkole, w zakładzie pracy;

– zrównoważony i spokojny styl życia, w tym satysfakcjonująca praca, wypoczynek, relaks, rozrywka, uczestnictwo w życiu kulturalnym;

– wystrzeganie się złych nawyków, upodobań, zwyczajów, tak naprawdę zależnych od nas samych;

                              ZDROWIE JAKO DOBROSTAN SPOŁECZNY

To prawidłowe funkcjonowanie człowieka w społeczeństwie, umiejętność współżycia z otoczeniem, akceptacja i przestrzeganie zasad i norm moralnych, powszechnie uznawanych za dobre.

Czynnikami sprawiającymi poczucie dobrostanu ( zdrowia) społecznego jest:

– sprawiedliwość i równość społeczna;

– dobre oddziaływanie otoczenia i poczucie wsparcie społecznego dla jednostki;

– możliwość samorealizacji poprzez twórcze działanie na rzecz społeczeństwa i bezinteresowne czynienie dobra.

Takiego dobrostanu zdrowia życzę wszystkim kobietom w dniu ich Święta, z wiarą, że będą nadal realizować przez całe życie te proste zasady, o których mowa wyżej!

Tak rozumiane zdrowie jest  najlepszym i najcenniejszym środkiem do osiągnięcia prawdziwego szczęścia

Niech każdej kobiecie życzenie zdrowia i szczęścia stanie się spełnieniem jej marzeń, pragnień, aspiracji i ambicji w realiach życiowych na drodze do prawdziwego szczęścia.

O tym czym jest szczęście dziś w naszym kraju dyskutują prawie wyłącznie naukowcy, badacze i to jeszcze zbyt nieśmiało, od czasu do czasu publikując swoje prace. Częściej i nieco śmielej czynią to pisarze, poeci, ostatnio celebryci. A my zwyczajni „zjadacze chleba”, często zamiast myśleć i działać jak realnie osiągnąć wymarzone wartości do szczęściu, niestety nadal i to  w pierwszej kolejności, musimy robić wszystko co możliwe aby zabezpieczać materialną bazę do normalnej egzystencji. Jak by to nazwał Abraham Maslow, ten słynny naukowiec od „ piramidy potrzeb człowieka”, my jesteśmy na etapie zaspakajania potrzeb niższego rzędu. Naszym polskim, „ogólnonarodowym” marzeniem i celem władz jest osiągnięcie dobrobytu (materialnego), a o dobrostanie (szczęściu), jakie już osiągnęły np. Dania zwanym „hygge”, Finlandia, Kanada, Nowa Zelandia, możemy jeszcze tylko ” pobujać w obłokach szczęścia”.

Skoro prawdziwe szczęście subiektywnie zależy od własnej oceny dobrego samopoczucia psychofizycznego, spróbujmy zacząć od dwóch, moim zdaniem niezwykle ważnych prawd życiowych, sprawdzonych także przeze mnie, które pozwolą doświadczyć szczęścia.

Po pierwsze niech każdy z nas, a tu ukłon w stronę naszych Pań, przyjmie za swoje credo życiowe taką afirmację:

 ” od dziś w moim życiu będę kierowała się /kierował/ pozytywnym myśleniem i nastawieniem do życia”.

„Niech szklanka będzie zawsze pełna do połowy a nie do połowy pusta”.

Po drugie, niech w każdym naszym działaniu dominuje, zakodowane w świadomości i podświadomości, przekonanie, że:

 „ nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania w ramach ludzkich możliwości, tylko trzeba wiedzieć jak, mocno tego chcieć i wytrwale dążyć”

Drogie Panie, a przy okazji Panowie,

Życzę Wam wszystkim osiągnięcia takiego poczucia szczęścia, na które stać nas w dzisiejszych warunkach, ale pamiętajmy, że bardzo dużo ludzi nie osiąga wyznaczonych sobie celów, nie realizuje marzeń, pragnień, zamierzeń i tym samym nie dochodzi do swojego prawdziwego szczęścia z podstawowych powodów, bo:

– zazwyczaj nie ma uporządkowanego planu na życie, na osiągnięcie wyznaczonych celów na drodze do szczęścia;

– nie ma dostatecznej wiary w siebie i swoje możliwości;

– zatrzymuje się przedwcześnie w przekonaniu, że nigdy nie uda im się osiągnąć wyznaczonego celu.

Bronisław                                                            8 marca 2023 r


Małżeństwo czy konkubinat? Który związek jest lepszy dla dobra dwojga ludzi do szczęśliwego życia?

Jakby na przekór temu co pisałem w poprzednim artykule na temat prokreacji – rozmnażania się, czyli boskiego celu i sensu życia człowieka, GUS ogłosił „zapaść demograficzną Polski „

                       Największe szczęście prawdziwej miłości

I podał, że:

zaledwie 305 tys. dzieci urodziło się w Polsce w 2022 r.  To o ponad 26 tys. mniej niż w 2021 r. i najmniej w powojennej historii. Liczba urodzeń stopniowo spada od 2018 r.;

• pod koniec 2021 roku w Polsce istniało 8 mln 759 tys. małżeństw. To o ponad 100 tys. mniej niż rok wcześniej. Ponad połowa to małżeństwa wyznaniowe;

 pomimo stałego wzrostu liczby urodzeń ze związków nieformalnych, nadal spośród przychodzących co roku na świat dzieci prawie 3/4 rodzi się w małżeństwach;

 ponad połowa dzieci rodzi się w okresie pierwszych trzech latach trwania małżeństwa.

Ta wstępna informacja GUS na początek 2023 roku sprowokowała mnie do zabrania głosu w sprawie coraz częściej pojawiającego się pytania:

 W jakim związku można lepiej realizować swoje cele życiowe na drodze do prawdziwego szczęścia?

W małżeństwie konkordatowym lub cywilnym ?

Czy w nieformalnym konkubinacie?

Przypomnę definicja szczęścia, którą jako twórca bloga.szczesliwi.pl i autor książki „ Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście – proste i praktyczne odpowiedzi na pytania wzięte z życia”, udowadniam od wielu lat.

„ Prawdziwe szczęście to pełnia życia, dająca wielkie zadowolenie z osiągnięcia najważniejszych wartości wybranych za sens i cel życia, polegające na:

– oddaniu we wzajemnej miłości;

– spełnieniu w małżeństwie-związku partnerskim,

– posiadaniu dziecka (dzieci),

– dobrym wychowaniu i odpowiednim wykształceniu dziecka ( dzieci)

– spełnieniu w szczęśliwej rodzinie,

– satysfakcji z pracy zawodowej,

– samorealizacji, poprzez twórcze życie i bezinteresownym czynieniu dobra. „

Otóż w polskim społeczeństwie na temat, co jest lepsze małżeństwo czy konkubinat, zdania są podzielone!

Jak podaje GUS w procesach tworzenia rodzin następuje trend niekorzystny – liczba nowo zawieranych małżeństw pozostaje od 2013 roku na poziomie poniżej 200 tys. rocznie. W 2021 roku zarejestrowano 168 tys. nowych związków. Najwięcej w tym stuleciu – 258 tys. – odnotowano w 2008 roku.

W mojej wieloletniej praktyce zawodowego prawnika, prowadzącego wiele procesów rozwodowych, stosunkowo często rozwodzący się małżonkowie, powątpiewali w „ sens” instytucji małżeńskiej. Nieco inaczej twierdzili małżonkowie głęboko wierzący, szczególnie Ci którzy wbrew własnej woli, z wniosku współmałżonka/ki,  byli uczestnikami kościelnego postępowania o unieważnienie małżeństwa kościelnego ( Kościół katolicki nie dopuszcza rozwodów).

Na początek trzeba stwierdzić, że liczba rozwodów w naszym kraju od kilku lat utrzymuje się na poziomie około 60 – 65 tysięcy rocznie. Rozwodów w miastach jest prawie trzykrotnie więcej niż na wsi, a w przypadku separacji –aż dwukrotnie. Rozwiedzeni małżonkowie przeżywają ze sobą średnio około 14 lat.

Spróbujmy przyjrzeć się dylematowi co jest lepsze, od strony trwałości i zgodności związku formalnego i nieformalnego, który tworzy fundament budowy rodziny i ciągłości potomstwa.

Co utrzymuje trwałość związku małżeńskiego ?

Więzi materialne: wspólność majątkowa, w tym posiadane dobra majątkowe wyższego rzędu, jak nieruchomości gruntowe, dom, mieszkanie, samochód i.t.p., zadłużenie kredytowe lub inne.

Więź gospodarcza – wspólne zamieszkiwanie, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego

Więź biologiczna jaką stanowią wspólne dzieci i ich dobro teraźniejsze i przyszłe.

Trwałe i pozytywne więzi uczuciowe, emocjonalne, przyzwyczajenie. To ostatnie głównie w małżeństwach dojrzałych, po przeżytych kryzysach, bądź starszego wieku partnerów.

Więzi ekstremalne powstające w rozpadającym się związku jak przymus fizyczny lub psychiczny i strach małżonka.

No i (znane z mojego podwórka zawodowego) uciążliwe, długotrwałe i często kosztowne, sądowe postępowanie rozwodowe i podziałowe wspólnego majątku małżeńskiego.

A co utrzymuje trwałość związku partnerskiego typu konkubinat:

Najpierw ustalmy co to jest konkubinat, bowiem samo pojęcie ma w naszym kraju znaczenie pejoratywne, a więc coś, co jest pełne negatywnego wydźwięku, nadające na zewnątrz ciemny odcień.

W istocie konkubinat (łac. concubinatus od com- „współ-” i cubare „leżeć”, leżeć ze sobą”) , to kohabitacja – nieformalny związek dwóch osób, pozostających w pożyciu, bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa. Z praktyki orzecznictwa sądowego wiadomo, że konkubinaty traktowane są jako związki, w których trudno ustalić powiązanie stosunków osobistych z majątkowymi przy jednoczesnym istnieniu więzi fizycznej i wspólnym mieszkaniu.

Co zatem może przemawiać aby konkubinat jako związek nieformalny był lepszy od małżeństwa, trwalszy i dawał bądź stwarzał możliwości osiągnięcia więcej szczęścia niż prawnie zawarte małżeństwo?

Przecież nie więzi materialne, bo nie ma w nim małżeńskiej wspólności majątkowej, a wszystko co formalno-prawnie nabędą konkubenci co najwyżej będzie cywilną współwłasnością.

W związkach partnerskich w których nie ma dzieci, nie występuje przemoc i strach przed odejściem gnębionej partnerki /partnera, a zdarzają się i takie/, w rzeczywistości istniej możliwość łatwego rozstania. I to jest minus dla trwałości. Co więcej, łatwość rozstania się konkubentów stwarza możliwość popełnienia życiowego błędu poprzez odejście partnera/partnerki/ pod wpływem chwilowych negatywnych emocji, na przykład wskutek gwałtownej kłótni, dłużej trwającego konfliktu, czy kryzysu, czasem „wspartego” przez bliskich.

 A może paradoksalnie na korzyść trwałości związku nieformalnego przemawia teoretyczna łatwość rozstania partnerów, skoro nie wiąże ich formalny związek małżeński i nie muszą przeprowadzać uciążliwego rozwodu? I ta „łatwiejsza możliwość odejścia partnera/ki/„ jest barierą ochronną właśnie trwałości związku, bo drugi partner jest tego świadomy i się obawia rozstania „ w każdej chwili”.

Z praktyki znam i takie rzekome plusy rozstających się konkubentów.

Nareszcie jestem wolna/wolny/?!

Czy to westchnienie najczęściej doświadczane bezpośrednio po odejściu od partnera/ki/ w konkubinacie oznacza, że chce już na zawsze być singlem żyjącym w samotności?

 Oczywiście, że nie! Jak pokazuje życie dalsze życie chodzi o błędne rozumienie wolności w związku dwojga ludzi , w istocie chcących realizować wspólne cele życiowe, w tym założenie rodziny, posiadanie i wychowanie dziecka.

Zatem, czy są jakieś inne argumenty, podstawy, więzi, które by decydująco przechylały szalę na korzyść związku małżeńskiego lub konkubinatu?

Z mojej praktyki zawodowej, a także własnego doświadczenia życiowego (trzy związki małżeńskie i powrót do życia w konkubinacie z trzecią żoną) mogę wysnuć następujący wniosek:

Trwałość, zgodność, dobre życie i szczęście w związku dwojga ludzi nie zależy od jego oprawy formalno-prawnej, czy wyznaniowej.

Szczęście dwoje ludzi, osiąganie wyznaczonych celów, stworzenie szczęśliwej rodziny, spełnienie marzeń, można z powodzeniem realizować zarówno w związku małżeńskim jak i w konkubinacie.

Jest jednak jeden najważniejszy warunek konieczny do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, który musi (sic!) być spełniony w każdym z tych związków.

     Tym niezbędnym warunkiem osiągnięcia szczęścia jest najważniejsza więź jaka powinna występować w każdym związku.

    Ta więź to prawdziwa miłość partnerów, na przestrzeni całego ich życia.

Nie jest ona taka sama przez czas trwania związku, i tak:

    W pierwszym okresie życia związku jest to:

 Miłość emocjonalna, z wzajemnym oddaniem:

                                                                  • • •

W rozkwicie, czyli najlepszym okresie dobrego związku będzie to:

Miłość twórcza, rodzicielska ( macierzyńska, matczyna, ojcowska)

                                                        • • •

W wieku dojrzałym winna to być:

 Miłość uwieczniona przyzwyczajeniem,

                                                                • • •

I dalej do końca życia partnera/ki, winno to być:

przyzwyczajenie z uczuciowym przywiązaniem w jesieni życia.

Od takiej miłości, na kolejnych etapach wspólnego życia, a nie od formy prawnej zależy trwałość, zgodność, dobre życie i szczęście związku partnerskiego !!!

Tak więc, moim zdaniem, dylemat która forma związku jest lepsza, formalne małżeństwo cywilne – wyznaniowe, czy nieformalny konkubinat, nie powinien być najważniejszym problemem dla jego szczęśliwego, trwałego i zgodnego życia.

Oczywiście pod warunkiem, że jego podstawową więzią będzie prawdziwa miłość, o jakiej mowa wyżej, na poszczególnych etapach życia związku.

                          ( Łączy nas miłość a nie obrączki prawa )

Bronisław     luty 2023 r.                                                           


Weszliśmy w Nowy 2023 Rok. Mija styczeń i co dalej z naszymi postanowieniami noworocznymi

Styczeń, zima kalendarzowa w pełni, śniegu tak właściwie nie ma, a my coraz częściej wpadamy w  ponury, deszczowo jesienny, nastrój. I tak oto weszliśmy w Nowy 2023 Rok. Zapewne też zapomnieliśmy o postanowieniach noworocznych na nowy rok, nie mówiąc już o tych najważniejszych, często sekretnych, dotyczących głównych celów życiowych.

A może zamiast, ulegać ponuremu nastrojowi, patrząc na smutne widoki, poddawać się sprzyjającej drzemce poobiedniej, to może jest dobry czas na głębsze zastanowienie.

Jaki był/jest/ podstawowy cel/cele/ mojego życia, bez względu na to w jakim jestem wieku.

Czy dotychczasowe życie spełniło moje marzenia, ambicje i aspiracje?

Czy noworoczne postanowienia, podobnie jak z ubiegłych lat, są zbieżne z moimi celami życiowymi? No i jak wygląda ich realizacja?

Czy tak właściwie jestem szczęśliwy?

Obok różnych, podstawowych, celów życia każdego człowieka, czy jak kto woli przede wszystkim, są cele wskazane przez Boga, który tworząc Świat i istotę ludzką wskazał następujący sens życia człowieka, nakazując mu:

„ Bądźcie płodni i rozmnażajcie się abyście zaludnili ziemię…”   

(Biblia – Księga Rodzaju, Rozdział I wiersz 28).

Ten boski cel jest w pełni zbieżny z jedną z podstawowych, biologicznych potrzeb człowieka, a mianowicie z naturalnym popędem seksualnym. Gdyby ten cel boski – prokreacja i zaspokojenie ludzkiego popędu seksualnego – nie był realizowany, z czasem ludzkość przestałaby istnieć.  Tak więc mamy pierwszą, teologiczną odpowiedź na pytanie, jaki może być wspólny cel życia każdego człowieka. Jest nim prokreacja, czyli rozmnażanie się. W zależności od poziomu inteligencji jest on planowo realizowany lub, niestety jeszcze stosunkowo często, z zaskoczenia, żeby nie powiedzieć „wpadkowo”.

Jak się współcześnie okazuje ten boski cel, prawie wszystkich religii na naszym globie jest , można śmiało powiedzieć, „ w pełni realizowany” .

– W 1 wieku nowej ery szacunkowa liczba ludności wynosiła ok 200 mln.

– W  1000 roku  liczba ludności wynosiła ok 350 mln;

– W roku 1500 żyło ok 500 mln ludzi, co stanowiło podwojenie po 1500 latach;

– Około 1820 roku przekroczyliśmy 1 miliard

– W roku 1999 zaludnienie wynosiło już  6 miliardów;

– W listopadzie 2022 roku na naszym globie żyło 8 miliardów ludzi. Oznacza to, że w ciągu ostatnich 22 lat nastąpił wzrost aż o 2 miliardy!!!

W tym artykule nie będziemy rozważać negatywnych skutków takiego wzrostu liczby ludności na Świecie, choćby w zakresie wystarczalności wyżywienia dla całej populacji.

Przyjmując boski cel życia człowieka, za główny i powszechny, to kolejnymi podporządkowanymi celami życia powinny być takie wartości jak:

Miłość;

współżycie seksualne;

małżeństwo, związek partnerski, ale heteroseksualny;

dzieci, ich rozwój, wychowanie i wykształcenie;

oraz rodzina.

Nie oznacza to wcale, że te podporządkowane wartości nie mogą być samoistnymi i to ważnymi celami życia człowieka według jego indywidualnego wyboru.

Wydaje się, że ten boski i naturalny cel życia istoty ludzkiej w potocznym rozumieniu jest prawie oczywisty dla każdego człowieka.

A jednak czy tak jest w rzeczywistości? Czy rozmnażanie się jest takim wyraźnie i w pełni świadomie powszechnie przyjętym, głównym zamysłem i sensem życia każdego człowieka?

Żyjemy w XXI w., postęp cywilizacyjny jest niebywale szybki, a aspiracje, ambicje i dążenia powodują, że bardzo wielu młodych ludzi odkłada na dalszy plan tworzenie rodziny jako podstawowego, naturalnego i boskiego celu istnienia człowieka na ziemi. Ich plany koncentrują się na osiąganiu (według nich) wartości najwyższych i aktualnie najważniejszych, dających człowiekowi możliwości jak największej i jak najpełniejszej samorealizacji w znaczeniu materialnym i pozamaterialnym.

Co się okazuje? Prokreacja, w rozumieniu boskiego nakazu, wynikającego z dogmatu Starego Testamentu („rozmnażajcie się, po to by zaludnić ziemię i panować nad nią”), nie jest dla przeciętnego człowieka najważniejszym celem i sensem jego życia.

Zapewne to dążenie będzie najważniejsze dla wiernych wyznawców Boga. Jednak nawet wśród nich zdania są różne, do czego przyczynia się niezwykły postęp i rozwój cywilizacji oraz rosnąca wraz z nimi świadomość światopoglądowa.

Od najdawniejszych czasów wielcy świeccy filozofowie poszukiwali najważniejszego celu  życia człowieka.

Jeden z trzech najsławniejszych filozofów starożytnej Grecji, Arystoteles, żyjący w latach 384 do 322 p.n.e., już wówczas dowodził:

„Szczęście jest sensem i celem życia, ostatecznym i najwyższym dążeniem człowieka”.

  W XVIII w. pisarz i filozof francuski Jean-Jacques Rousseau w pełni potwierdził myśl filozofów greckich, głosząc:

 „Celem życia ludzkiego jest szczęście, któż z nas jednak wie, jak je osiągnąć”.

 Dziś we współczesnym nam świecie twórcy psychologii pozytywnej, Amerykanie Martin Selligman i Tal Ben-Shahar, porównując wartość pieniądza do szczęścia, naukowo potwierdzają:

„Tak jak w świecie biznesu najwyższą wartość mają pieniądze, na które wszystko się przelicza, tak w życiu człowieka najwyższą wartością jest szczęście, bo to w nim wszystko się mierzy”.

 Czy tak myślą ludzie mądrzy i doświadczeni na całym świecie? Aby to sprawdzić, sięgam do filozofii wschodnich i szkół buddyzmu tybetańskiego, których największy i najsławniejszy żyjący dziś przedstawiciel, Dalajlama, wszem i wobec głosi światu:

 „Czy człowiek jest wierzący czy nie, czy wyznaje taką czy inną religię, celem naszego istnienia jest szczęście, całe nasze życie zmierza ku szczęściu”.

 Tak myślą i twierdzą od wieków mędrcy i naukowcy w Azji, Ameryce i w Europie, a zapewne i w innych częściach naszego świata. Kiedy poszukiwałem w dostępnych mi źródłach naukowych odpowiedzi na pytanie, czy są jakieś inne tak powszechne, uniwersalne i najważniejsze zamiary jak szczęście, z reguły wszędzie natrafiałem na tę samą odpowiedź. To ono jest celem życia człowieka. Szczęście jest jednak różnie nazywane, określane lub rozumiane.

 Ukoronowaniem i powszechnym, międzynarodowym uznaniem szczęścia za najważniejszy cel życia człowieka jest rezolucja Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) z dnia 28 czerwca 2012 r. ustanawiająca na całym świecie Międzynarodowy Dzień Szczęścia obchodzony corocznie 20 marca. Myślą przewodnią ONZ jako najwyższego światowego gremium, skierowaną do ludzi całego świata, jest stwierdzenie:

 „Dążenie do szczęścia jest podstawowym celem człowieka.

Czy szczęście, o którym piszą mądrzy ludzie z całego świata, może być także Twoim nadrzędnym celem życia?

Szczęście, nawet w takim ogólnym rozumieniu, jaki wyżej przedstawiłem, cytując powiedzenia wielkich mędrców, nie tylko może, lecz wręcz powinno być celem i sensem życia każdego człowieka. Jednak tak ogólnie sformułowane pojęcie byłoby trudne do osiągnięcia w praktyce życia każdego przeciętnego człowieka. Bo właściwie z ust tych wielkich ludzi wcale nie wynika, co to jest szczęście, co się na nie składa.

I tak oto powracam do pytań zadanych na wstępie podsumowując je konkretnym pytaniem:

Czy w swoich postanowieniach, w tym noworocznych, realizujesz wyznaczone cele na swojej drodze do prawdziwego szczęścia, określonego przez samego siebie?

Aby w tym poście być wiarygodnym autorem przytoczę niektóre swoje mocne postanowienia, które zrealizowałem na przestrzeni swojego życia bądź aktualnie realizuję:.

W wieku 28 lat postanowiłem że z dnia na dzień rzucę palenie! Nie palę do dziś, a to już sporo lat.

– Po ciężkiej chorobie nowotworowej popadłem w uzależnienie od alkoholu. Po 7 latach od operacji i nadużywania alkoholu, postanowiłem przerwać picie. Po terapii zostałem całkowitym abstynentem i takim jestem od 18 lat!

– Rozwiodłem się z trzecią żoną bez orzekania o winie, z obustronnych przyczyn. Ponieważ ją kochałem postanowiłem ponownie o nią „zawalczyć”. Trwało to 6 lat! Jesteśmy znowu razem i sądzę że oboje szczęśliwi.

Myślę, i tak uważają najbliżsi, że mogę być dobrym przykładem wyznaczania celów życiowych i ich osiągania.

Nie dajmy się tylko zwieść mitom o złych cechach narodowych Polaków takich jak: brak planowania strategicznego, pobieżne określanie celów i zadań, czy chaos i brak wytrwałości w ich realizacji. ( O cechach Polaków i innych narodów pisałem w blogu w lutym 2021 roku).

Uwierzcie mi, o wiele lepiej i szczęśliwie żyje się jak ma się wyznaczone cele życiowe, zadania, mocne postanowienia oraz cierpliwość i wytrwałość w ich realizacji. I w tym, oprócz wiary w siebie, możemy szukać wsparcia boskiego.

Bronisław                                                                              styczeń 2023 r.


Specjalne życzenia na Święta Bożego Narodzenia 2022 oraz na Nowy 2023 Rok czytelnikom Bloga „Szczęśliwi, malkontenci, pechowcy”!!!

Wszystkim czytelnikom bloga.szczesliwi.pl  – „Szczęśliwi, malkontenci, pechowcy” z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego 2023 roku składam szczere i serdeczne życzenia osiągnięcia w swoim życiu prawdziwego szczęścia.

Ponieważ adresatami bloga, zgodnie z pełną nazwą, są – Szczęśliwi, malkontenci, pechowcy, składam im życzenia specjalne, i tak:

• Przede wszystkim tym, którzy rzeczywiście są nieszczęśliwi i tym którzy uważają że nie mają szczęścia w swoim życiu;

Malkontentom, którzy z definicji  są niezadowoleni ze wszystkiego, doszukujący się wad we wszystkim i wszystkich;

Pechowcom, a więc tym którzy swoje niepowodzenia i brak szczęścia zrzucają na życiowego pecha;

Nie w pełni zadowolonym ze swojego życia lub z siebie;

Szczęśliwym i tym którzy myślą, czują, widzą i idą przez życie pozytywnie, chociaż nie zawsze jest to łatwe!

Kochani!

Przede wszystkim pamiętajmy, że najważniejszym celem i sensem życia „ prawie” każdego człowieka na świecie jest prawdziwe szczęście!

Czym to prawdziwe szczęście jest, to zależy od każdego z nas.

Na pewno w pierwszej kolejności zależy ONO od otrzymanych  w ramach wychowania pozytywnych wartości, stanowiących sens życia dorosłego człowieka.

Z kolei do każdego dojrzałego człowieka należy realny wybór, z marzeń, pragnień, ambicji i aspiracji, najważniejszych wartości, które będą przez całe życia celem do osiągnięcia. Na przykład:

No i teraz niech przemówi do nas fundamentalna prawda, której jakże często brakuje nam na drodze życiowej.

Realizacja wybranych wartości, głównie zależy od samego siebie, w tym przede wszystkim:

   od zdobytej wiedzy, w tym wykształcenia;

   od pracy, oraz

   od wytrwałości w realizacji wyznaczonych celów na drodze do prawdziwego szczęścia.

             Stąd jak co roku, na  Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra najważniejszym moim życzeniem dla wszystkich czytelników bloga jest osiągnięcie szczęścia na tym etapie swojego życia i w takim zakresie, w jakim jest to możliwe.

Ale jak to bywa w realnym życiu, nie każdy z nas „doszedł” do prostej drogi do prawdziwego szczęścia. Oprócz tych, którzy pozytywnie myślą o swoim szczęśliwym życiu, jasno widzą i realizują wyznaczone cele do niego, a więc są już szczęśliwi, są także wśród nas ludzie:

– nieszczęśliwi,

– malkontenci,

– pechowcy,

 – oraz tacy, którzy nie są w pełni zadowoleni ze swojego życia lub z siebie, bo brakuje im jeszcze „ czegoś ” do większej radości z życia lub szczęścia.

To właśnie do nich teraz kieruję specjalne życzenia Świąteczno – Noworoczne na koniec 2022 roku.

                                                    •••

Drodzy „ nieszczęśliwcy ”,

moje pierwsze życzenie, a właściwie praktyczna rada wynikająca między innymi z własnej „ części nieszczęśliwego życia” ( nowotwór złośliwy, załamanie i uzależnienie jako rzekome remedium) jest prosta i jednocześnie trudna bo wymaga wielkiej siły woli i nastawienia psychicznego oraz wiary w siebie, we własne siły i możliwości.

Koniecznie postarajcie się zmienić sposób myślenia, z destrukcyjnego na pozytywne. Niech od tego dnia „szklanka napełniona do połowy będzie dla Was zawsze do połowy pełna, a nie do połowy pusta”.

Proponuję i tego życzę aby wśród tradycyjnych postanowień noworocznych znalazło się właśnie to Twoje, zakodowane na zawsze, postanowienie na początek 2023 roku.

„Od dzisiaj 1 stycznia 2023 roku zmieniam na zawsze sposób myślenia i nastawienia do życia, na pozytywny”.

                                                    •••

Kochani „malkontenci”,

a więc wszyscy ci, którzy z definicji  są niezadowoleni ze wszystkiego, doszukujący się wad we wszystkim i wszystkich.

Być może i z moich życzeń skierowanych specjalnie do Was, część z Was będzie „ z urzędu zwanego nawykiem ”, niezadowolona, lecz ja wierzę, że je przeczytacie, a pozostała część spróbuje je wziąć do serca i w praktyce skorzysta.

Moim zdaniem Wasz problem życiowy, bo zapewne jest on wielką przeszkodą na drodze do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, jest do rozwiązania nawet przez Was samych i tego przede wszystkim Wam życzę. Spróbujcie „ go?! „ rozwiązać!!!

Pozwolę sobie zauważyć, że to Wy sami, każdy z osobna, powinien najpierw „zbadać siebie” i ustalić raz na zawsze:

 – dlaczego jestem stale niezadowolony ze wszystkiego i ze wszystkich?

Podpowiadam z doświadczenia i praktyki zawodowej!

A może to w gruncie rzeczy wynika z faktu, że przede wszystkim jesteś niezadowolony sam z siebie i to jest praprzyczyna Twojego malkontenctwa?!

Zapewne w znacznej mierze, jesteś pod wpływem swojego negatywnego myślenie i takiego nastawienia do życia, które stało się nawykiem i pozornym sposobem życia. Być może za nim kryje się jakaś Twoja porażka życiowa, jednorazowe niepowodzenie, czy inne przykre zdarzenie bądź doświadczenie.

Sprawdź i rozważ!

Życzę Tobie, i wszystkim innym niezadowolonym, abyś w spokojne Święta Bożego Narodzenia umiała/umiał/ znaleźć tę przyczynę, a w Wieczór Sylwestrowy zamieniła/ił/ ją w mocne, noworoczne postanowienie zmiany sposobu myślenia i nastawienia do życia.

Warto to zrobić dla osiągnięcia prawdziwego szczęścia!!!

                                                 •••

Moi mili „ pechowcy”,

Ci, którzy rzeczywiście doświadczyli przykrych lub tragicznych zdarzeń, w których nie zostały wyjaśnione przyczyny i pojęcie pecha uznali za ostateczny, niewytłumaczalny powód.

Także Ci, którzy zwyczajowo prawie każde negatywne zdarzenie w swoim życiu przypisują „ pechowi”.

Mam dla Was pozytywną i dobra informację!

Pech nie istnieje w naszym realnym świecie!!!

Pecha nie przynosi żaden „czarny kot”, ani nie pojawia się „trzynastego w piątek”, nie powoduje „ pęknięte lustro”, ani „rozbita porcelana”!!!

Jest to fikcyjne tłumaczenie niepomyślnego zbiegu okoliczności, będące w istocie zrzucaniem z siebie przyczyn, winy i odpowiedzialności za niepowodzenia w życiu i brak szczęścia.

Jeżeli uznasz, że za Twoje niepowodzenia i brak szczęścia nie jest winny pech, to przyjmij, że droga do szczęścia jest otwarta. A każdy przejściowy zbieg okoliczności nie może stanowić przeszkody w  realizacji wybranych celów na drodze do prawdziwego szczęścia.

Życzę zatem każdemu, kto do tej pory „ żył w symbiozie” z fikcyjnym pechem, aby w ramach postanowień noworocznych, wyrzucił go z umysłu i mimo przejściowych niepowodzeń, jak u każdego człowieka, śmiało realizował marzenia i wybrane wartości do swojego szczęścia.

                                                 •••

Są wśród nas, i to wcale nie mało, ludzie nie w pełni zadowoleni ze swojego życia. Niby jest im dobrze, niby cieszą się z życia, a jednak czegoś im brak do pełni szczęścia. Co więcej, cześć z nich nie zawsze potrafi sprecyzować, czego tak właściwie im brakuje.

Moi drodzy niespełnieni,

zbliżające się Święta i Nowy 2023 rok mogą być dla Was odpowiednim czasem na głębsze zastanowienie się  nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Czy nadal musicie na własne życzenie być sfrustrowani i nie zdecydowani, mimo iż życie idzie naprzód prawie obok Was. Czas ucieka, a nic lub prawie nic nie stoi na przeszkodzie aby każdy mógł korzystać z maksimum szczęścia  i żyć pełnią życia. Przecież tak naprawdę Wasze szczęście zależy w większości od Was samych.

Korzystając ze sprzyjającej okazji noworocznych postanowień, życzę każdemu z Was aby od następnego roku, zaczął w zdecydowany, asertywny i jednoznaczny sposób, walczyć o pełnię szczęścia realizując te wartości życiowe, które sam wybrał, lub wybierze teraz, za cel i sens życia na drodze do szczęścia.

Drodzy czytelnicy !!!

„Nasze szczęście zależy od nas samych”.

Tak twierdził w 384 roku p.n.e. Arystoteles, najsłynniejszy filozof starożytnej Grecji .

I się nie mylił.

Tak samo twierdzą, po 2400 latach, współcześni badacze-naukowcy.

Uwierzmy im i my wszyscy.

Tego Wam życzę na Święta Bożego Narodzenia, na Nowy 2023 rok i na każdy następny.

Bronisław                                                         grudzień 2022 r.


Jest takie słowo, które oddaje wszystko co dobre o człowieku!

Jest takie zachowanie, które czyni człowieka prawym i sprawiedliwym!

Jest takie poczucie w człowieku, które rodzi szczerość i prawdomówność!

Jest taka więź w związku małżeńskim (partnerskim stałym), która daje gwarancje dobrego i spokojnego życia!

Jest takie „alibi” dla człowieka, które zwalnia od zarzutów złego działania!

Jest taki „pieniądz” w biznesie, którym każdy przedsiębiorca chciałby obracać!

Jest takie wspomnienie o człowieku po śmierci, którego każdy chciałby się doczekać!

To jest tak droga wartość, że nie można jej wycenić!

Zapewne już wiesz co to takiego?! Nie? Nie wierzę?!

Po prostu zbyt mało uwagi jej poświęcasz i to jest Twój, Jej, Jego, Nasz błąd!!!

                                                  ____     1   ______   

Pamiętam takie zdarzenie.

Po pracy jak co dzień wysiadłem z samochodu parkując na ulicy koło domu, w którym mieszkam. Nie zdążyłem jeszcze siąść do obiadu, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Ujrzałem uśmiechniętego człowieka, który zapytał po nazwisku czy to ja. Nie podejrzewając nic złego po jego szerokim uśmiechu, śmiało potwierdziłem, mimo iż nie miał żadnego identyfikatora. Wtedy on wyciągnął zza pleców moją saszetkę z całym „dossier” i niemałą sumą pieniędzy. „Zostawił Pan ją na dachu samochodu – oznajmił wesoło. Wszystko jest na miejscu tylko musiałem sprawdzić gdzie szukać właściciela „.

Zaskoczony jego tak serdecznym podejściem do zdarzenia bardzo mu dziękowałem. Ponieważ jestem prawnikiem od razu poprosiłem aby chwilę poczekał na znaleźne po sprawdzeniu ilości gotówki i ustaleniu kwoty znaleźnego. Ależ proszę Pana to mój obowiązek, zresztą jak każdego

 u c z c i w e g o   człowieka.

Nawet nie zdążyłem mu wytłumaczyć, że to także uczciwe z mojej strony zapłacić należne wynagrodzenie, kiedy już był poza drzwiami wyjściowymi z domu.

                                                       ___  2  ____

Spośród wielu klientek i klientów w prowadzonych przeze mnie sprawach rozwodowych, szczególnie pamiętam jednego. Pan Józef,*( imię zmienione ze względu na tajemnicę adwokacką) ponad pięćdziesięcioletni, stateczny urzędnik, przed kolejną rozprawą sądową, nieśmiało, a nawet z zażenowaniem, wyznał mi swoje kredo życiowe. Na dowód opowiedział jedno ze zdarzeń ze swojego pożycia z rozwodzącą się małżonką.

Kiedyś, będąc kierownikiem wycieczki pracowników swojej firmy do Warszawy, podczas noclegu w „pałacyku” słynnej aktorki Ćwiklińskiej w Podkowie Leśnej zachował się nie jak „prawdziwy mężczyzna” wobec kobiety. Otóż późnym wieczorem przyszła do jego pokoju uczestniczka wycieczki, jedna ze współpracownic. Niby o pomoc, a jednak… Po krótkiej rozmowie okazało się, że tak właściwym jej celem była zdecydowana chęć spędzenia upojnej nocy, w ramionach mężczyzny, którego jak się dowiedział „podziwia i ..pragnie”.

To było chyba w szóstym roku jego związku małżeńskiego, kiedy miał już dwójkę dzieci. Już wówczas jego współżycie seksualne z żoną od początku nie układało się dobrze. Rzeczywiście podobała mu się koleżanka z pracy już wcześniej. Chyba nawet zauważał, że on także się jej podoba, ale nie wyobrażał sobie takiej sytuacji, ona przecież była w związku małżeńskim.

Mimo tak sprzyjającej sytuacji, sam na sam z piękną kobietą, która wyraźnie prowokowała do miłosnych igraszek z  zażenowaniem odmówił, prawie czując się winnym.

Nawet ja doświadczony życiowo prawnik, z męskim zaciekawieniem spytałem: dlaczego nie skorzystał z takiej okazji?

„Proszę Pana, nie chciałem zdradzać żony, a tym bardziej dzieci i złamać złożonej przysięgi małżeńskiej. Myślę , że na tym polega

uczciwość w związku małżeńskim?!

Po 23 latach pożycia Sąd udzielił małżonkom rozwodu bez orzekania o winie, mimo iż On mógł wykazać procesowo, że tak naprawdę wina była po stronie żony. Pan Józef nigdy nie zdradził żony!!!

                                                      ___   3   ____

„Panie Mecenasie inwestor nie chce mi zapłacić za wykonane roboty budowlane pełnego wynagrodzenia”- takie słowa padają bardzo z ust klientów mojej kancelarii, najczęściej młodych i mniej doświadczonych przedsiębiorców prowadzących firmy budowlane i nie tylko budowlane.

„Proszę mi pokazać zawartą umowę”- zawsze tak zaczynam pomoc prawną.

I w tym momencie ujawnia się formalna przyczyna powstałych sporów na tle zapłaty wynagrodzenia za wykonane roboty.

Otóż, dość często Ci wykonawcy robót /usług/, z zaskoczeniem dla mnie, odpowiadają dość beztrosko: – no nie mam umowy na piśmie, przecież my wszystko żeśmy dokładnie uzgodnili, a zlecający inwestor dał zaliczkę na zakup materiałów. Dlaczego miałbym mu nie wierzyć, że zapłaci?! Przecież tu chodzi o zwykłą ludzka uczciwość w interesach!!!

No właśnie – dlaczego nie wszyscy są uczciwi  w interesach? Dlaczego nadal w biznesie i interesach spotykamy się z przestępczością typu łapówkarstwo,  płatna protekcja, czy oszustwem.

Co  zatem znaczy:

 „uczciwość w biznesie”

 i czy można na niej polegać?

                                                      ___   4   ___       

W życiu niestety zdarza się i tak, że niewinny i uczciwy człowiek zostaje podejrzany o popełnienie przestępstwa , najczęściej wskutek błędnych, omyłkowych, a czasem złośliwych działań innego człowieka.

 To czy oskarżony popełnił przestępstwo i jest winny rozstrzygnąć powinien niezależny i niezawisły sąd. Ale do tego czasu, wobec oskarżonego (podejrzanego) o ciężkie przestępstwo (zagrożone wyższą karą) prokurator może zastosować środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Ustawowym celem tymczasowego aresztowania jest, co do zasady, zabezpieczenie wypełniania przez oskarżonego obowiązków procesowych, w tym przede wszystkim powstrzymywanie się od utrudniania postępowania policji i prokuratury.

Tym środkiem i celem nie może być tzw. „ areszt wydobywczy”, wielokrotnie przedłużany w bezprawnej praktyce, polegający na wymuszeniu od aresztowanego  przyznania się do postawionych zarzutów lub obciążających inne osoby.

Aby zapobiec bezzasadnemu zastosowaniu „najcięższego” środka zapobiegawczego jakim jest tymczasowe aresztowanie, a co gorsze na przykład w celu bezprawnego „ aresztu wydobywczego”, istnieje możliwość wniesienia innego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego, społecznego lub osoby godnej zaufania.

I tu ogromne znaczenie ma powszechnie znana

 uczciwość podejrzanego – oskarżonego człowieka.

Znając uczciwość takiej osoby, pracodawca, u którego pracuje, zespól w którym pracuje lub się uczy, organizacja społeczna, której jest członkiem, kierownictwo szkoły lub uczelni, zespół żołnierski, w którym służy, osoba /osoby/ godne zaufania, mogą złożyć poręcznie społeczne, które zamiast tymczasowego aresztowania zagwarantuje, że oskarżony nie będzie utrudniał postępowanie karne i stawi się na każde wezwanie .

Można by rzec, że w takim przypadku uczciwość podejrzanego lub już oskarżonego będzie stanowić dowód„ alibi” dające gwarancje jego obrony w postępowaniu karnym.

                                                   ___   5   ____        

„ To był dobry, uczciwy człowiek ”- Jakie to piękne epitafium życia szczęśliwego człowieka!

Kto taki zasłużył swoim życiem na taką pamięć? Po kim zostały takie dobre wspomnienia?

Nie był bohaterem, który zadziwił świat. Nie był znanym mężem stanu. Nie był uwielbianym przez fanów idolem. Nie był również podziwianym celebrytą.

Był zwykłym człowiekiem, jakich wielu na świecie, w kraju, między nami i tuż obok nas. A jednak dobra pamięć o nim na długo pozostaje w naszych sercach i umysłach.

Dziś jego dorosłe dzieci z nieukrywaną miłością mówią o nim: „Tato był dobrym ojcem i wzorem wychowawczym! To dzięki niemu zawdzięczamy dobre wychowanie i odpowiednie wykształcenie! „

Żona-wdowa, ze złamanym serce, ogarnięta pustką samotności, nie może pogodzić się z odejściem najbliższego człowieka, jej ostoi życiowej. ” To był wspaniały, mądry człowiek, dobry mąż – partner na dobre i na złe, towarzysz szczęśliwych i czasem trudnych dni wspólnego życia, a także dobry ojciec i opiekun rodziny” 

Przyjaciele, koledzy, znajomi, a także ci, którzy spotkali go na swojej drodze życiowej, mówią krótko: Uczciwy i prawy człowiek! Bezinteresownie pomagał ludziom!

Koledzy z pracy, z uznaniem wspominają: Konsekwentny, pracowity i wytrwały w dążeniu do celu! On kochał swoją pracę!

Któż to jest? Kto był tym szczęśliwym człowiekiem. Kto tak kochał żonę, dzieci, dbał o rodzinę, był wzorowym ojcem? Cenił pracę, a ona dawała mu satysfakcję? Był dobrym człowiekiem i czynił dobro innym?

Ten człowiek to piękna wizja naszych pragnień. To jest moje, twoje, jego, jej i wielu, wielu ludzi, najskrytsze marzenie pośmiertnej samorealizacji spełnionego, szczęśliwego życia !!!

Pozostawić po sobie dobre wspomnienie. Pozostać w ludzkiej pamięci jako dobry, uczciwy człowiek! To najpiękniejsze epitafium jakie może sobie wymarzyć człowiek za życia!

To może być kiedyś dobre wspomnienie o mnie, o Tobie, o każdym z nas, bez względu na płeć, rasę, wiarę, po prostu o człowieku, który pozostawił po sobie dobrą pamięć, żyjąc i pracując uczciwie, realizując swoją drogę do szczęścia.

A więc, pamiętajmy o tym na każdym etapie naszego życia. Tak jak żyjemy dziś, tak nas będą oceniać  po naszej śmierci!

                                                     •••

W pierwszym przykładzie naszego postu, śmiało możemy mówić o u c z c i w o ś c i w odniesieniu do przyzwoitego zachowania się człowieka  w codziennym życiu.

A więc o takich cechach dobrego człowieka jak prawość, sprawiedliwość, porządność, szlachetność, rzetelność, a także skromność, dżentelmeneria i etyczność. O takiej osobie mówimy „dobry człowiek”.

                                                   •••

W drugim przypadku u c z c i w o ś ć  jest wyrazem wierności i lojalności wobec osoby bliskiej, kochanej.

A więc o takich cechach charakteru jak: oddanie, przywiązanie, stałość, stateczność, etyczność, moralność, cnotliwość, uczciwość i wiara małżeńska – partnerska, a także zaufanie i słowność w przysiędze. O takim człowieku mówimy „ wierny jak pies” albo osoba godna zaufania.

                                                   •••

Trzecia sytuacja ma miejsce w mniejszych sprawach gospodarczych, czasami w codziennych czynnościach życiowych. To nic innego jak z jednej strony lekkomyślność i łatwowierność, zaś z drugiej strony  n i e u c z c i w o ś ć   ludzka.

A tak bardzo chciałoby się oprócz pieniędzy w biznesie i drobnych umowach, koniecznych do zwykłego życia, mieć zwykłą u c z c i w o ś ć, która  jest znacznie droższa niż każdy środek płatniczy na świecie

Czy tak trudno pamiętać i przestrzegać takich ludzkich zasad we wszystkich sprawach życiowych i w interesach jak: prawość, porządność, rzetelność, solidność, fair play, a przede wszystkich zwykła przyzwoitość.

                                                   •••

W czwartym przypadku o  u c z c i w o ś c i  osoby, za którą w obronie czci i wolności murem staje społeczność mówimy prawy, porządny człowiek o czystym sumieniu.

A więc o takich cechach charakteru jak: prawomyślność, praworządność, niewinność, nieskazitelność, rzetelność, odpowiedzialność, przyzwoitość, a także kryształowość, zacność, czy bezgrzeszność. Czyli to porządny, uczciwy człowiek o czystych rękach.

                                                       •••

W piątej sytuacji mamy do czynienie z dobrym wspomnieniem o człowieku po śmierci, zawarte w jak najkrótszym ale zasłużonym i trafnym określeniu – epitafium:

„ To był dobry, uczciwy człowiek”. ( Pisałem o nim w poście z listopada 2019 r.)

A więc człowiek:

prawy w poszanowaniu prawdy i sprawiedliwości;

→ rzetelny w postępowaniu i  w wykonywaniu swoich obowiązków, w domu,   w pracy i obywatelskich;

niezdolny do oszustwa i nie przywłaszczający sobie cudzej własności;

→ zwykły, ludzki, nic do zarzucenia,

 po prostu dobry i uczciwy człowiek

Jakże pięknie brzmią te słowa i określenia.

Niektórzy z nas, czytając ten tekst, pewnie z uśmiechem myślą: w dzisiejszych czasach „ze świecą szukać takich ludzi „.

Nie wnikając jednak czy każdy z nas zasługuje na takie dumne określenia swoich cech charakteru, to na pewno każdy chciałby aby dziś, jutro, a także po śmierci najbliżsi, przyjaciele, koledzy, współpracownicy, znajomi i inni ludzie myśleli i mówili o nim :

 T o   j e s t   /b y ł/    u c z c i w y   c z ł o w i e k  !!!

Bronisław                                                                    listopad 2022 r.         


  • 0

Nasze wychowanie i kształcenie, czy aby na pewno jest dobrym drogowskazem do dobrego i szczęśliwego życia ?! To czwarta, z najważniejszych, wartość niezbędna do osiągnięcia prawdziwego szczęścia.

Moja 10 letnia wnuczka dostała jedynkę z „Religii”- żaliła mi się jej babcia kilka dni temu.

Jak długo jeszcze metoda wkuwania górować będzie nad myśleniem?- pytają rozgoryczeni rodzice.

Czy dzieciom potrzebna jest tak obszerna wiedza z historii dla ich dorosłego życia?– głośnio mówili, a dziś już krzyczą nauczyciele?

Ciągłe zmiany w polskiej oświacie. Co zmiana władz to zmiana programu nauczania? Czego w końcu mają się uczyć nasze dzieci?- grzmią nauczyciele.

14 października 2022 roku obchodziliśmy Dzień Edukacji Narodowej. 40 lat od jego ustanowienia w „Wolnej Polsce”, a rzeczywistości nadal nie widać znaczącej poprawy w zakresie edukacji, mającej historycznie szczytny cel „ szczęśliwą przyszłość narodu”!

 „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Tym pięknym hasłem kanclerza Jana Zamojskiego z 1600 roku opatrzono akt erekcyjny słynnej prywatnej Akademii Zamojskiego. Te słowa, wciąż aktualne, widnieją na murach wielu uczelni i są głoszone na wszelkich uroczystościach edukacyjnych i nie tylko na nich.

Przekładając to hasło-ideę wychowania na dzisiejsze polskie czasy możemy po 422 latach praktycznie potwierdzić że :

Dobre wychowanie to stworzenie dziecku podstaw wiedzy, umiejętności i możliwości startu w dojrzałe życie.  Świadomym, dobrze rozumianym i nadrzędnym celem wychowania, w tym kształcenia, powinno być prawdziwe szczęście ( dobrobyt i dobrostan).

???????????????????????????????????????????????????

Za tak rozumiany proces wychowania odpowiadają w pierwszej kolejności rodzice, a w drugiej nauczyciele – wychowawcy.

Odpowiednie wykształcenie to zasób wiedzy ogólnej i zawodowej oraz umiejętności jej wykorzystywania, otrzymany i nauczony w procesie kształcenia podstawowego i zawodowego odpowiednio do  możliwości i zdolności psychofizycznych dziecka oraz potrzeb społeczno-gospodarczych.

Za tak rozumiany proces kształcenia odpowiadają:

– W pierwszej kolejności Państwo, poprzez jego organy tworzące podstawy prawne i programowe systemu kształcenia.

– W drugiej kolejności nauczyciele, za prawidłowy proces indywidualnego nauczania ( wykonywania systemu ).

– W trzeciej kolejności rodzice, za właściwy nadzór nad indywidualnym kształceniem dziecka przez nauczycieli.

         Jak jest w rzeczywistości, to wiemy, na podstawie powtarzających się co jakiś czas kryzysach w polskiej oświacie!

A przecież dobre wychowanie i odpowiednie wykształcenie, to jedna z siedmiu podstawowych wartości decydujących o możliwości osiągnięcia prawdziwego szczęścia!

Przypomnę, że do najważniejszych wartości koniecznych do prawdziwego szczęścia, do których wielokrotnie wracamy w naszym blogu o szczęściu, należą:

1- oddanie we wzajemnej miłości;

2- spełnienie w małżeństwie, stałym związku partnerskim;

3- posiadanie dziecka/dzieci/;

4- dobre wychowanie i odpowiednie wykształcenie dziecka/dzieci/;

5- spełnienie w rodzinie,

6- satysfakcji z pracy zawodowej;

7- samorealizacji, poprzez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

Reasumując:

Skoro sensem i celem życia prawie każdego człowieka jest dążenie i osiągnięcie prawdziwego szczęścia, to logicznym i oczywistym nadrzędnym celem wychowania, w tym kształcenia dziecka, powinno być prawdziwe szczęście.

Rozwijając definicję prawdziwego szczęścia na wartości decydujące o jego osiągnięciu, wymienione wyżej, a więc miłość, związek małżeński – partnerski, posiadanie dziecka, jego wychowanie, rodzina, praca zawodowa i samorealizacja, to oznacza, że proces wychowania do szczęścia powinien obejmować między innymi takie dziedziny ( podstawy programowe) jak:

– wychowanie do  miłości;

– wychowanie do życia w małżeństwie (stałym związku   

   partnerskim);

– wychowanie do świadomego rodzicielstwa,

– wychowanie do życia w rodzinie;

– wychowanie do pracy zawodowej,

– wychowanie do samorealizacji

I w tym momencie nasuwa się proste pytanie:

Dlaczego do tej pory w naszym kraju „nikt” ( żaden organ, instytucja naukowa, poszczególni specjaliści z tej dziedziny) nie postawił problemu wpływu wychowania i wykształcenia na szczęście, do rozwiązania w sposób ustawowy i trwale na przyszłość?!

O przepraszam, mamy przecież przedmiot, który formalnie z nazwy dotyczy wartości koniecznych do szczęścia człowieka. Chodzi o „ Wychowanie do życia w rodzinie”. W założeniach, zresztą słusznych, ma on obejmować takie wartości jak przygotowanie do ojcostwa i macierzyństwa, odpowiedzialne rodzicielstwo. Jednakże brak w nim jakiegokolwiek powiązania  tych wartości z oddziaływaniem na prawdziwe szczęście człowieka. Poza tym jest to przedmiot nieobowiązkowy i nie podlegający ocenie. Kwestię jego treści programowej pozostawiam do oceny specjalistów i samych nauczycieli.

            W dniach 8 – 14 października 2022 roku Związek Nauczycielstwa Polskiego zorganizował w Warszawie całodobowe miasteczko edukacyjne.

To było kolejne miejsce debat i rozmów o tym, jak poprawić sytuację edukacji, przezwyciężyć narastające problemy szkół, przedszkoli i placówek oświatowych oraz uczelni wyższych. Niestety, postulaty wynikające z protestów nauczycieli głownie dotyczyły ich statusu, a nie zmiany systemu nauczania i podstaw programowych, chociaż iż hasłem było „Edukacja jest najważniejsza”. 

Mimo tego warto jednak pamiętać, że:

Najważniejszym celem dobrego wychowania i odpowiedniego wykształcenia dziecka powinno być: nauczenie co może być szczęściem człowieka, oraz jakie umiejętności są niezbędne do rozwiązywaniu problemów na drodze do osiągania szczęścia w dorosłym życiu.

Zapewne przyjdzie nam jeszcze długo poczekać zanim prawdziwe szczęście Polaków stanie się w centrum zainteresowania i działania władz. No cóż, jesteśmy dopiero na etapie budowania podstaw dobrobytu i chyba jeszcze dużo czasu minie nim zaczniemy myśleć i działać na rzecz dobrostanu, czyli szczęścia, tak jak to ma miejsce na przykład w Finlandii, Danii, Islandii, Szwajcarii, Holandii, Luksemburgu, Szwecji, Norwegii.

Bronisław                                             październik 2022


Jak, w dzisiejszych, trudnych czasach, osiągnąć szczęście w małżeństwie? A jednak jest to możliwe!

Kto byłby w dzisiejszych trudnych czasach lepszym premierem dla dobra Polaków, TUSK czy Kaczyński? – Spytał mnie z „ głupia frant ” Jan, emeryt – sąsiad działkowicz, prosty, uczciwy człowiek, szukający odpowiedzi jak dalej żyć . „ Bo tak właściwie czym się oni różnią” – dodał na koniec ”.

Muszę przyznać, że nie umiałem udzielić mu rzetelnej, racjonalnej odpowiedzi i długą chwilę zastanawiałem się, który z nich ma lepsze podstawy faktyczne do rządzenia krajem w taki sposób, aby żyło nam się lepiej, a Polacy byli szczęśliwsi.

Jako że prowadzę blog o szczęściu i dużo wiem, z praktyki zawodowego prawnika, w tym w sprawach rozwodowych, jakie najważniejsze wartości mogą dać człowiekowi szczęśliwe życie, spróbowałem Janowi naświetlić mój punkt widzenia, który z nich miałby większe szanse uszczęśliwić życie rodakom.

„TUSK ma dużą wiedzę teoretyczną i praktyczna, wynikającą z dotąd zajmowanych stanowisk w kraju i w Unii Europejskiej. Ma duże doświadczenie życiowe, jest żonaty, ma dzieci, rodzinę, zatem wie na czym polega miłość, małżeństwo, życie rodzinne, posiadanie i wychowanie dzieci.

KACZYŃSKI ma bardzo dużą wiedzę teoretyczną, być może nawet większą niż TUSK, ale jest to wiedza specjalistyczna, politologiczna. Niestety nie ma doświadczenia życiowego, które niezbędne jest do szczęścia każdego człowieka, a właśnie takie doświadczenie jest wręcz konieczne do uszczęśliwiania ludzi poprzez rządzenie krajem i narodem. Nie ma żony, partnerki życiowej i trudno przyjąć, że wie na czym polega miłość do ukochanej partnerki. Z tego co publicznie wiem, nie doświadczył życia we dwoje w żadnym związku małżeńskim ani partnerskim. Skoro nie ma dzieci, nie stworzył rodziny, to skąd może praktycznie wiedzieć o  miłości, szczęściu małżeńskim i rodzinnym.

No tak, to prawda – krótko skwitował moje porównanie sąsiad działkowicz.

Kiedy wieczorem siadłem do kolacji wspólnie z moją partnerką, byłą żoną (po sześciu latach rozstania po rozwodzie), z pokorą pomyślałem jak dobrze mieć obok kobietę, którą się kocha i na czym – tak na prawdę – polega szczęście w związku małżeńskim lub partnerskim stałym.

Stąd w dzisiejszym poście postaram się przedstawić mój punkt widzenia na szczęście w związku, oczywiście mając na uwadze własne doświadczenie i wnioski z popełnianych błędów, nie tylko moich, ale wielu mężczyzn i kobiet, których poznałem w trakcie procesów rozwodowych

Na początek przypomnę, że w poprzednim artykule ( z czerwca 2022 ), „ Czy jesteś na dobrej drodze do prawdziwego szczęścia?,  poddałem pod dyskusję zawsze gorący temat: „ Jak to jest z miłością na drodze do szczęścia każdego człowieka ?

Na koniec obiecałem czytelnikom bloga, że w kolejnych artykułach będziemy rozważać pozostałe, najważniejsze, wartości życiowe składające się na nasze prawdziwe szczęście, czyli pełnię życia.

Skoro zatem poznaliśmy już na czym polega oddanie w miłości z wzajemnością i  sam związek miłosny, to dziś  w naturalnej kolejności, będziemy szukać odpowiedzi na pytanie:

Na  czym polega szczęście w  związku małżeńskim, a także w stałym związku partnerskim np. typu konkubinat ?

A mając już tę dodatkową wiedzę i wzorzec szczęśliwego małżeństwa, każdy może poszukiwać praktycznej odpowiedzi jak to jest /było, lub powinno być/ z moim związkiem małżeńskim -partnerskim!

Będzie to jednak trudne, ale nie niemożliwe! Co więcej może się okazać, że niektórym z nas bardzo potrzebne!!!

A to dlatego, że aktualnie żyjemy w niezwykle ciężkich czasach i to nie tylko w naszym kraju. Nierówna wojna w Ukrainie, gdzie dyktatura Putina próbuje odrodzić antydemokratyczne rządy i zagraża wszystkim postępowym siłom na świecie, w tym innym narodom, właśnie na drodze do dobrobytu i szczęśliwego życia, czyli dobrostanu.

Ponieważ naszym celem jest próba sprawdzenia się każdego z nas: 

Czy jestem na właściwej drodze do swojego prawdziwego szczęścia,     

  dlatego podobnie jak poprzednio przy omawianiu  prawdziwej miłości, spróbujmy najpierw zastanowić się:

 jak powinno wyglądać to upragnione szczęście małżeńskie, a także w stałym związku partnerskim typu konkubinat?

/ Jakże pięknie i radośnie zaczyna się, prawie każdy, związek małżeński – przypomnij sobie swój początek ?!/

Na podstawie wieloletniej praktyki prawniczej w sprawach rozwodowych i rodzinnych, własnego doświadczenia oraz na podstawie badań wielu cenionych naukowców i praktyków, opisałem w książce „Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście”,  najważniejsze więzi, wartości, cechy i warunki jakie pozwalają stworzyć wzorcowe, prawie idealne małżeństwo ( stały związek partnerski).

Najpierw wymienię je wprost, aby każdy z czytelników mógł się z nimi zapoznać, dokonując sprawdzenia, jak te więzi kształtują się w jego związku małżeńskim -partnerskim?

Tych najważniejszych i decydujących więzi jest siedem, oto one:

1.Więź uczuciowo – emocjonalna, w tym przede wszystkim` wzajemna miłość  i współżycie seksualne;

2.Więź intelektualna, czyli zbieżny poziom mądrości;

3.Wspólnota celów życiowych;

4.Więź światopoglądowa , religijna ( wiara);

5.Wspólne zamieszkanie;

6.Wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego;

7.Wzajemna pomoc.

Ponieważ te określenia poszczególnych więzi, brzmią zbyt ogólnie, trochę tajemniczo i naukowo, a w nich zawarte są ważne wartości do przestrzegania, narzędzia do realizacji, cechy i warunki do spełnienia, to warto poznać je trochę bliżej , by lepiej wiedzieć co one znaczą i jak je praktycznie realizować, aby związek małżeński (partnerski stały) był naprawdę szczęśliwy.

Zacznijmy od pierwszej i chyba najważniejszej więzi małżeńskiej:

WIĘŹ UCZUCIOWO – EMOCJONALNA, , w tym przede wszystkim` wzajemna miłość  i współżycie seksualne.

Tę wieź tworzą uczucia i emocje. Uczucia to dłużej trwające stany psychiczne, w tym składające się z emocji. Do uczuć należą: miłość, przyjaźń, sympatia, bliskość, namiętność, smutek, samotność itp. Z kolei emocje to krótko trwające stany psychiczne wywołane doznanymi przeżyciami, takie jak: radość, podniecenie, ekstaza, a także strach, gniew, złość itp. Takie i inne uczucia i emocje występujące między małżonkami w trakcie trwania związku małżeńskiego tworzą i kształtują więź uczuciowo-emocjonalną.

Pozytywne uczucia i emocje tworzą dobrą więź małżeńską. Negatywne – złą. Dla naszych rozważań o małżeństwie najważniejsze znaczenie ma w zasadzie jedno uczucie, czyli miłość, na którą powinno się składać możliwie najwięcej innych pozytywnych uczuć i emocji, jak bliskość i namiętność (uczucia) oraz radość, podniecenie i ekstaza (emocje).

              Z poprzedniego artykułu o miłości już wiemy, że na to najważniejsze uczucie składa się siedem podstawowych wartości (cech) stanowiących jednocześnie warunki jej istnienia, a więc: bliskość, dopasowanie, zaufanie, współżycie seksualne, wierność, komunikatywność i optymizm rozumiany jako pozytywne myślenie i nastawienie do życia.

Wśród nich jedna wartość spełnia bardzo ważną, podwójną rolę, jest nią współżycie seksualne. Bez niego z jednej strony nie może być mowy o uczuciu miłości, bo satysfakcjonujące współżycie seksualne jest koniecznym warunkiem istnienia uczucia miłości.

Z drugiej strony bez współżycia seksualnego nie może dobrze i szczęśliwie funkcjonować związek małżeński, bo jest to jedna z głównych więzi małżeńskich. Stąd we wszystkich definicjach małżeństwa

współżycie seksualne jest niekwestionowaną, samodzielną więzią małżeńską.

 Jest ono co najwyżej różnie w nich określane lub interpretowane ogólnie jako wspólne pożycie czy współżycie fizyczne.

I w tym zakresie ważna uwaga.

„ Nie należy mylić współżycia seksualnego jako elementu długotrwałej więzi uczuciowej, z seksem ( stosunkiem seksualnym) jako naturalnego egoistycznego zaspokojenie swojej potrzeby fizjologicznej”.

                                                   •  •  •

Drugie ogniwo  szczęśliwego związku małżeńskiego:

WIĘŹ INTELEKTUALNA, czyli zbieżny poziom mądrości.

Zgodnie z „portretem idealnej miłości”, który przedstawiłem w poprzednim poście w czerwcu br., na prawdziwe uczucie miłości składają się między innymi: bliskość, dopasowanie partnerów (małżonków) oraz komunikatywność, czyli umiejętność porozumiewania się. Aby osiągnąć choćby te trzy cechy prawdziwej miłości, która jest podstawową więzią małżeńską, potrzeba do tego określonego, zbieżnego poziomu intelektualnego obojga partnerów, czyli poziomu ich mądrości.

Przy czym od razu wyjaśniam, że przez pojęcie mądrości należy rozumieć wiedzę nabytą przez naukę lub doświadczenie i umiejętność jej wykorzystania.

 A zatem co praktycznie w związku małżeńskim oznacza zbieżny poziom mądrości?

Wcale to nie oznacza, że małżonkowie muszą mieć równorzędne wykształcenie, na równym poziomie kwalifikacje zawodowe czy też takie same umiejętności wykorzystywania wiedzy ogólnej i zawodowej.

Zakres wiedzy i umiejętność jej wykorzystania przez każdego z partnerów powinny tworzyć taką więź intelektualną, w wyniku której wzajemnie odczuwają oni bliskość, wzajemnie uzupełniają się swoją mądrością i umiejętnie porozumiewają się.

Zbieżność tych wszystkich elementów mądrości nie musi oznaczać ich równości czy równorzędności.

W mądrości życiowej partnerów związku chodzi o zdolność i umiejętność   dochodzenia do wspólnych ustaleń, decyzji, realizacji celów, porozumiewania się, rozwiązywania konfliktów i kryzysów.

 W praktyce życiowej zbieżność wiedzy i umiejętności jej wykorzystania przez małżonków (partnerów) może polegać na tym, że jeden ma większą wiedzę, a mniejsze umiejętności jej wykorzystywania, natomiast drugi odwrotnie – mniejszą wiedzę, lecz większe możliwości wykorzystania wiedzy, nie tylko swojej, lecz także partnera.

Z takimi przypadkami zbieżności poziomów mądrości, czyli pozytywnej więzi intelektualnej, dość często spotykałem się w praktyce zawodowej. Zwyczajowo klienci określali to jako ustalenie, kto z nich „rządzi” , kto jest „głową, a kto szyją” w małżeństwie.

Ważne jest to, aby mądrość partnerów procentowała pozytywnymi relacjami, rozstrzygnięciami i ważnymi wspólnymi decyzjami życiowymi na drodze do prawdziwego szczęścia.

                                                   •  •  •

Trzecia więź decydująca o trwałości i szczęściu w związku małżeńskim to:

WSPÓLNOTA CELÓW, w tym co do posiadania dziecka/dzieci/

     / Jesteśmy szczęśliwi, naszym wspólnym celem jest posiadanie dziecka/

Wspólnota celów w związku małżeńskim ma służyć do osiągnięcia szczęścia każdego partnera jak i obojgu. A zatem musi to być taka wartość wspólna, która jest marzeniem oboje małżonków, a nie wyłącznie jednego. Ma ona długotrwale łączyć związek, zespalać, pomagać i jednoczyć w chwilach trudnych, konfliktowych i kryzysowych.

Co zatem może być takim wspólnym celem na drodze do szczęścia w związku małżeńskim?

I od razu, przechodząc do istoty tej więzi, wymienię, według mnie, trzy najważniejsze cele do szczęścia małżeńskiego/partnerskiego/.

1 – posiadanie dziecka/dzieci/ i założenie pełnej rodziny;

2 – odpowiednie wykształcenie i dobre wychowanie dziecka/dzieci/;

3 – wzajemne wspieranie się i współdziałanie małżonków/partnerów/, w tym w osiąganiu każdego z nich satysfakcji z pracy zawodowej i realizacji marzeń, pragnień i aspiracji.

Złotym środkiem do osiągnięcia tych trzech głównych celów związku na pewno będzie:

– umacnianie stałości, zgodności i trwałości związku miłosnego poprzez wytrwałe pielęgnowanie więzi uczuciowo-emocjonalnej, w tym miłości, więzi intelektualnej i omawianej wspólnoty celów podstawowych i innych wyznaczanych na wspólnej drodze do szczęścia.

                                                          •  •  •

Czwartą ważną więzią szczęśliwego związku małżeńskiego i stałego partnerskiego jest:

WIĘŹ ŚWIATOPOGLĄDOWA I RELIGIJNA

Jak chodzi o  więź religijną, to w zasadzie większość z nas ma zwyczajowe przekonanie, że związki małżeńskie i stałe partnerskie partnerów o innych religiach są z reguły nieudane i kończą się rozstaniem partnerów, często  nieszczęśliwym, a nawet tragicznym. A zatem już na etapie poznania, czy też „ chodzenia ze sobą, ”partnerzy o zdecydowanie odmiennych religiach rozstają się. Chyba, że godzą się na przyjęcie religii partnera/partnerki.

Z kolei brak więzi światopoglądowej, zgodności poglądów politycznych, społecznych, nie przekreśla od razu trwałości i zgodności związku. W zależności od umiejętności porozumiewania się partnerów związek może trwać i do końca życia. Zabraknie w nim jednak pełnej zgodności, radości w tym aspekcie życia małżonków, a z czasem może prowadzić do kłótni a nawet kryzysu małżeńskiego. Trudno będzie małżonkom doświadczyć pełni szczęścia małżeńskiego.

                                                          •  •  •

Piąta i szósta więź szczęśliwego małżeństwa / stałego związku partnerskiego/ to:

WSPÓLNE ZAMIESZKANIE I PROWADZENIE GOSPODARSTWA DOMOWEGO

Te dwie więzi łączę, bowiem zdarzają się i takie przypadki, gdzie partnerzy stałego związku nieformalnego, a czasem nawet i małżeńskiego, mieszkają oddzielnie, a starają się prowadzić wspólne życie razem. Celowo piszę o „ wspólnym życiu”, a nie o „wspólnym prowadzeniu  gospodarstwa domowego” Na zewnątrz nawet twierdzą, że są w pełni szczęśliwi.

Z praktyki zawodowej w sprawach rozwodowych, wiem, że nie mówią  prawdy. Jak sama nazwa mówi „ wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego” oznacza „dom” jako miejsce w którym partnerzy mają prowadzić swoje i rodzinne życie z dziećmi.

Jak zatem dobrze i szczęśliwie dla wszystkich członków rodziny, w tym partnera pozostającego z dziećmi na co dzień, prowadzić wspólne gospodarstwo nie mieszkając razem z nimi w domu rodzinnym?

I ta odpowiedz powinna wystarczyć. A jednak niektórzy z nas twierdzą ,że skoro nie mamy dzieci, albo gdy dzieci opuściły dom rodzinny, to małżonkowie, lub partnerzy, mogą wówczas mieszkać oddzielnie i będą szczęśliwi?!

Ja twierdzę, że także wówczas nie osiągną pełni szczęśliwego życia, a co więcej ta odległość zamieszkania może rodzić wiele pokus prowadzących do rozpadu związku, w tym zdrady. Poddaję ten temat do własnej odpowiedzi, każdemu czytelnikowi.

                                                         •  •  •

Siódma więź konieczna, według mnie, do istnienia szczęścia w związku małżeńskim, stałym partnerskim to:

WZAJEMNA POMOC

        / wsparcie jest często najlepszą pomocą partnera/ki/ w związku/

Ta więź jest tak ważna, że znajduje swoje odzwierciedlenie w art. 23 kodeksu rodzinnego, jako prawny obowiązek  każdego z małżonków. Niestety jako prawnik, muszę z przykrością przyznać, że w naszym społeczeństwie obowiązek wzajemnej pomocy dość często jest lekceważony, a także źle rozumiany, szczególnie gdy chodzi o pomoc w prowadzeniu gospodarstwa domowego.

Moi drodzy, o tym na czym w rzeczywistości polega wzajemna pomoc w związku trzeba wiedzieć i pamiętać  na co dzień!!!

– Nie jest żadną pomocą  wykonywanie wspólnych celów i zadań należących do wspólnych obowiązków małżeńskich.

– Nie jest też pomocą wzajemną wykonywanie tych zadań i obowiązków, które przypadły małżonkowi/partnerowi/ w ramach uzgodnionego podziału zadań w związku.

– Pomocą dopiero będzie przejęcie i wykonywanie części zadań przypadających drugiemu partnerowi, niezależnie od wykonywania swoich obowiązków i zadań.

– Bezsprzecznie wzajemną pomocą jest każdorazowe wsparcie psychiczne partnera w zaistniałej potrzebie.

                                                         •  •  •

I na zakończenie, podam do rozważenia i zastanowienia, często zadawane pytanie, bardzo istotne i co raz  częściej występujące w realnym życiu niejednego związku nieformalnego:

Czy warto zawierać  związek małżeński, kościelny lub cywilny, bądź oba, czy też lepiej pozostawać w nieformalnym związku partnerskim np. typu konkubinat?

Z praktyki zawodowej wiem, że rozwód w związku małżeńskim cywilnym lub unieważnienie małżeństwa w kościelnym jest długotrwałą i kosztowną barierą do szybkiego rozstania się małżonków. Ale czy jest ona dobra czy zła dla trwałości związku małżeńskiego zależy od sytuacji w konkretnym związku. Na pewno jest dobrą barierą w przypadku pochopnie podejmowanych decyzji przez małżonków, ze względu na dodatkowy czas, który może dać szansę na głębsze zastanowienie i podjęcie ostatecznej decyzji.

Węzeł prawny daje większe materialne „gwarancje” małżonkom niewinnym rozwodu, dzieciom, a także spadkobiercom.

Jednak najlepszym ogniwem trwałego związku jest prawdziwa miłość, utrwalona pokonanymi kryzysami na przestrzeni całego pożycia partnerów.

Jeżeli jej nie będzie już na początku związku, bądź nie zrodzi się w trakcie, taki związek będzie częściej narażony na kryzys i rozpad.

Kończąc, życzę moim czytelnikom szczęśliwego życia w każdym związku stałym, bez względu na jego więź formalną.

Bronisław                                                                   wrzesień 2022 r.


Czy jesteś na dobrej drodze do prawdziwego szczęścia? Masz okazję się sprawdzić! I to na serio!

Część pierwsza:

Przypomnij wszystko o swoim szczęściu (!?) w miłości i spróbuj porównać czytając.

Prawdziwe szczęście?! Co nim tak właściwie jest? Bogactwo, majątek, pieniądze, luksusowy dom, samochód, jacht, wszystko materialne co potrzebne do dobrego życia i korzystanie z niego bez żadnych ograniczeń?

Tak popularne „ Carpe diem”, a więc czerpanie z tego co nam przyniesie życie dziś, nie bacząc na przyszłość naszą, małżonka-partnera i naszych dzieci.

Czy aby na pewno to dobra droga do szczęścia ?!

„Często słyszysz, że pieniądze nie kupią szczęścia. Ja z tyłu głowy zawsze sądziłem, że pieniądze jednak kupią chociaż trochę szczęścia. Ale to nie jest prawda” – tak twierdzi Sergey Brin, miliarder, współzałożyciel Google

No to może jednak coś niematerialnego? Na przykład zadowolenie z życia, z czegoś konkretnego: z miłości w trwałym  związku małżeńskim, innym partnerskim? Ze swoich dzieci, z pracy zawodowej, z osiąganych sukcesów twórczych, naukowych, sportowych, artystycznych, bądź innych? Być może takim szczęściem jest czynienie dobra innym ludziom, szczególnie dziś imigrantom w czasie wojny w Ukrainie i nie tylko im?

Zastanówmy się ???

Czy chodzi nam o poczucie szczęścia w danej chwili życia, zdobyty sukces już dziś, osiągnięty częściowy cel, czy też o szczęście wynikające z samooceny dotychczasowego życia?

Otóż to, spróbujmy w jakiś uporządkowany sposób dokonać samooceny dotychczasowego życia i postarać się znaleźć w nim odpowiedź na własne pytanie, a właściwie cały test-sprawdzian pod umownym tytułem:

Czy jestem zadowolony ze swojego dotychczasowego życia. Jakiego rodzaju szczęście już osiągnęłam/osiągnąłem/?

I to bez względu na to, w jakim jesteś wieku drogi czytelniku!

W tym celu proponuję odnieść  sprawdzian – ocenę swojej drogi do szczęścia, do najważniejszych wartości życiowych, dominujących w hierarchii potrzeb większości ludzi na świecie, naukowo zbadanych przez słynnego psychologa Maslowa, a o których piszę w mojej książce” Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście…”

Hierarchia potrzeb człowieka, zawarta w umownie zwanej „piramidzie Maslowa”,  moja wiedza i doświadczenie życiowe ( trzy żony,  czworo dzieci, dwukrotna ucieczka od śmierci) , oraz wieloletnia praktyka prawnicza, w tym w sprawach rodzinnych i rozwodowych, pozwoliły mi na sformułowanie własnej definicji prawdziwego szczęścia i wybranie najważniejszych wartości życiowych składających się na tak rozumiane szczęście.

Oto ona:

„Prawdziwe szczęście, to pełnia życia dająca wielkie zadowolenie z osiągnięcia najważniejszych wartości, wybranych za cele i sens życia, polegające na:

– oddaniu w miłości, czyli kochanie i bycie kochanym;

– spełnieniu w małżeństwie, związku partnerskim;

– posiadaniu dziecka /dzieci/;

– dobrym wychowaniu, w tym wykształceniu dziecka /dzieci/;

– spełnieniu w rodzinie;

– satysfakcji z pracy zawodowej;

samorealizacji przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.”

Oczywiście te najważniejsze wartości wybrane przez każdego człowieka do swojego szczęścia mogą być inne. Ja wybrałem siedem, te które zdaniem  naukowców, wielkich filozofów i nas samych ( co wynika z wielu badań), są najistotniejsze dla szczęścia.

Zapamiętajmy !!!

Te najważniejsze wartości życiowe, które decydują o prawdziwym szczęściu  to:

MIŁOŚĆ;  ZWIĄZEK MAŁŻEŃSKI – PARTNERSKI;  DZIECKO/DZIECI/; WYCHOWANIE , w tym WYKSZTAŁCENIE DZIECKA;  RODZINA;  PRACA ZAWODOWA;  SAMOREALIZACJA,  (pogrubione w powyższej definicji).

Abyśmy mogli porównać swoje dotychczasowe osiągnięcia w realizacji tych siedmiu najważniejszych wartości do szczęścia, zobaczmy na czym dokładniej polega spełnienie każdej z nich.

Zatem, wszystkim czytelnikom, którzy chcą sprawdzić siebie i odpowiedzieć na pytanie:

Czy jestem na właściwej drodze do prawdziwego szczęścia?,

proponuję test – zabawę, ale w swoje życie na serio!

Tym bardziej, że w dzisiejszych czasach, w których nie wiemy na 100%  czy przeszliśmy zwycięsko pandemię koronawirusa, gdy toczy się wojna w Ukrainie, kiedy w naszym kraju solidarnie przyjmujemy uchodźców z walczącej Ukrainy, kiedy inflacja niesie drożyznę, trzeba znaleźć chwilę aby zadbać o własne życie i spojrzeć:

Czy moje życie idzie w dobrym kierunku?

Dziś każdy z czytelników ma okazję do refleksji i sprawdzenia, jak to jest w rzeczywistości z moim życiem i szczęściem!

Ponieważ jest to zadanie bardzo trudne, bowiem wymaga krytycznej oceny swojego życia, to w dzisiejszym poście skupimy się na samoocenie pierwszej i najważniejszej wartości życiowej, od której rozpoczyna się i na której opiera się poczucie prawdziwego szczęścia, na przestrzeni całego życia.

To oczywiste, że chodzi o MIŁOŚĆ!!!

MIŁOŚĆ,

a właściwie oddanie w miłości wzajemnej, możemy oceniać po kształtowaniu się i przebiegu jej najważniejszych cech w trakcie trwania związku miłosnego małżeńskiego -partnerskiego, a także w czasie narzeczeństwa. Omówimy je pokrótce jak najprościej.

                                                 • • •

Bliskość – pierwsza cecha związku miłosnego

BLISKOŚĆ – to- moim zdaniem- najważniejsza oznaka/cecha/ związku miłosnego.

Czym charakteryzuje się bliskość w dobrym związku miłosnym- małżeńskim, stałym partnerskim?

 Przyjrzyjmy się jej trochę bliżej.

Najprościej można powiedzieć, że bliskość to poczucie stałej potrzeby bezpośredniego obcowania z ukochaną osobą.

W pierwszym okresie związku miłosnego tę emocjonalną potrzebę bliskości w potocznym rozumieniu nazywamy „ chemią”.

BLISKOŚĆ to pełna akceptacja i zadowolenie z bezpośredniej styczności partnerów wszystkimi zmysłami, wzrokiem, dotykiem, słuchem, węchem, smakiem ( tak, tak), a także szóstym zmysłem, czyli zdolnością wyczuwania niezauważalnych oznak u partnera/ki ( intuicja, wyjątkowa wrażliwość, empatia, a nawet telepatia). Powinna ona występować w postaci emocjonalnej, intelektualnej i fizycznej.

O bliskości nie decyduje więź ekonomiczna, raczej przeszkadza.

Bliskość emocjonalna,

to zdolność do rozumienia i współprzeżywania emocji, uczuć, pragnień, radości, trosk, zmartwień oraz innych przeżyć i zachowań partnerki/partnera/ w związku.

Bliskość intelektualna,

najkrócej rzecz ujmując, to dopasowanie i wzajemne uzupełnianie się poziomów mądrości partnerów związku, rozumianych jako wiedza i doświadczenie, które są potrzebne do jego twórczego rozwoju.

Bliskość fizyczna,

powinna wyrażać się w potrzebie, chęci, tolerancji, czyli w bezpośredniości codziennych kontaktów, bliskiej styczności, szczerych i otwartych rozmowach, czułości i serdeczności, szacunku i życzliwości.

Jednym z najistotniejszych elementów bliskości fizycznej, a także emocjonalnej, jest współżycie seksualne, rozumiane nie tylko jako stosunek fizyczny, ale spełnienie wszystkich elementów bliskości, wskazanych wyżej.

Generalnie można przyjąć, że:

Idealna – wzorcowa bliskość partnerów w związku miłosnym (małżeńskim i trwałym partnerskim) to pełna i głęboka więź uczuciowa, psychiczna i fizyczna polegająca na tym, że ze szczerością, zaufaniem i otwartością powierza się partnerowi wszystkie tajemnice i zamiary umysłu, serca i duszy.

No a teraz, drogi czytelniku, zastanów się dłużej i sięgnij głębiej w siebie, w dotychczasowe życie i spróbuj ocenić swoje poczucie bliskości z partnerem/partnerką.

Jak daleko Ci do wzorca BLISKOŚCI, który jest koniecznym elementem istnienia miłości w Twoim związku?

                                                                   •••

ZAUFANIE – druga z najważniejszych cech związku miłosnego

Zaufanie w związku miłosnym to przeświadczenie graniczące z pewnością, że partnerowi można pod każdym względem wierzyć i ufać oraz, że nie zawiedzie on w żadnej sytuacji życiowej, jeśli nie przekroczy to jego możliwości psychofizycznych.

Ze swojej praktyki zawodowej i doświadczenia życiowego proponuję następujące kryteria oceny istnienia zaufania w stałym związku miłosnym ( małżeńskim – innym partnerskim):

 – Czy mogę wierzyć partnerowi/partnerce/, że nigdy mnie nie zdradzi ( w rozumieniu szerszym niż zdrada seksualna)?

– Czy mój partner zawsze mówi prawdę i jest wobec mnie otwarty i szczery?

– Czy mogę mu/jej/ powierzyć wszystkie moje, nawet najskrytsze, tajemnice i on/ona/ ich nie zdradzi i nigdy nie wykorzysta, na przykład przeciwko mnie w jakichś sytuacjach spornych, kryzysowych itp.?

– Czy mogę zaufać partnerowi/partnerce/ i wierzyć, że zapewni bezpieczeństwo naszemu związkowi, rodzinie i dzieciom?

Czy partner/ka/ jest odpowiedzialny/na/ za siebie, za swoje słowa, czyny oraz czy może i będzie przejmować odpowiedzialność za związek i rodzinę?

– Czy, ogólnie rzecz biorąc, mój partner/ka/ nie wyrządzi w przyszłości jakiejkolwiek krzywdy mnie i rodzinie?

– Czy partner/ka/ nie przyniesie nigdy wstydu naszemu związkowi i rodzinie?

Jeżeli odpowiesz sobie na te pytania, to tak naprawdę utwierdzisz się czy Wasza miłość jest oparta na zaufaniu, które jest fundamentem każdego szczęśliwego związku.

                                                 • • •

DOPASOWANIE – trzecia cecha związku miłosnego

Dopasowanie partnerów prawdziwej miłości to proces wzajemnego doboru i dostosowania się przede wszystkim pod względem:

 –  cech charakteru (osobowości),

 –  poziomu inteligencji (mądrości),

 –  uznawanych przez partnerów wartości życiowych,

 –  priorytetów i kolejności osiągania celów życiowych,

 –  przekonań światopoglądowych, w tym religijnych,

 –  seksualności,

 –  zainteresowań

Jako prawnik specjalizujący się w sprawach rozwodowych chcę podkreślić, jak istotny wpływ na dobry związek małżeński i jego trwałość ma właściwy dobór, czyli dopasowanie się partnerów.

 Posłużę się w tym celu, jakże trafnym życiowo, aforyzmem pisarki i publicystki Magdaleny Samozwaniec:

„Najwięcej rozwodów jest dlatego, że ludzie się pobierają, a nie dobierają”.

A jak wygląda dopasowanie w Twoim związku miłosnym? Spójrz na powyższe kryteria i oceń sama/sam/.

                                                     • • •

SATYSFAKCJONUJĄCE WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE – czwarta, niezwykle ważna, cecha związku miłosnego

Kiedy mówimy o współżyciu seksualnym w związku miłosnym dwojga ludzi, to należy wyraźnie podkreślić, że chodzi o takie zjednoczenie cielesne, które jest efektem wszystkich pozytywnych więzi łączących partnerów. Powinno ono dawać pełne zaspokojenie seksualne.

Idealnym wzorcem współżycia seksualnego jest jednoczesne zespolenie wszystkich więzi, uwieńczone orgazmem, w tym więzi psychicznej, duchowej, emocjonalnej i intelektualnej, w całym okresie trwania związku, a nie tylko w jednym akcie fizycznym.

Dlatego też współżycia seksualnego w stałym związku miłosnym nie należy mylić, a tym bardziej utożsamiać, z seksem rozumianym jako fizyczne zaspokojenie własnej potrzeby seksualnej dla dobrego samopoczucia, lub jako „zaliczenie” partnera seksualnego dla przygody, ani sprawdzenia się w roli „supersamca” albo „zdobywczyni mężczyzn”.

Ten „drugi rodzaj” współżycia seksualnego zasadniczo różni brak wymienionych więzi występujących w prawdziwej miłości, ze wzajemnym oddaniem partnerów. Znacznie więcej o satysfakcjonującym współżyciu seksualnym znajdziesz w mojej książce.

A zatem oceń czy Twoje współżycie seksualne jest dla Ciebie naprawdę satysfakcjonujące?

 Czy jest spełnieniem w miłości na drodze do prawdziwego szczęścia?

 A może jest dla Ciebie aktem czysto fizycznym, być może dla zaspokojenia potrzeb fizjologicznych swoich lub partnera/partnerki/?

                                                   • • •

WIERNOŚĆ – czwarta, ważna cecha miłości w związku małżeńskim, stałym partnerskim

Raczej tak!!!

niż

Tak!?

I nie chodzi tu wyłącznie o wierność w zakresie współżycia seksualnego z partnerem /partnerką. Chociaż złamanie wierności, dopuszczając się zdrady fizycznej, w większości przypadków niszczy związek miłosny, bądź na długo podważa zaufanie zdradzonej partnerki/partnera

.

WIERNOŚĆ w dobrym, szczęśliwym związku, to dochowywanie wszystkich więzi na których opiera się ten związek.

W szczególności, więzi psychicznej, emocjonalnej, intelektualnej, duchowej, a także umownej. Tak więc nie dochowanie wierności może polegać na zdradzie fizycznej z innym partnerem/partnerką/, na złamaniu łączących lub umówionych zasad postępowania, obowiązków, odpowiedzialności, wiedzy, sekretów i tajemnic osobistych i wspólnych, oraz innych szczególnych więzi partnerskich.

Czy tak rozumiemy dochowanie wierności w naszym związku?

                                                       • • •

KOMUNIKATYWNOŚĆ, czyli  UMIEJĘTNOŚĆ POROZUMIEWANIA SIĘ – to szósta cecha dobrego związku opartego na wzajemnej miłości

I na początek niezwykle ważne stwierdzenie:

Nie będzie nigdy dobrego i szczęśliwego związku partnerskiego bez dobrego, obustronnego, porozumiewania się.

Co więcej, kochający się partnerzy, przez cały czas trwania związku, powinni dbać o prawidłową, kulturalną i asertywną komunikację.

„Sztuka” umiejętnego porozumiewania się w związku to:

 – zdolność przekazywania myśli, informacji i udzielania odpowiedzi w taki    

    sposób, aby docierały one do świadomości drugiego partnera,

 –  jasność, precyzyjność  i zrozumiałość przekazu słownego,

 –  umiejętność słuchania swojego rozmówcy – partnera,

 –  kultura prowadzenia rozmowy (dialogu).

A jak to jest w Twoim związku? Spróbuj ocenić jak wygląda wzajemne porozumiewanie się między Wami?

                                                 • • •

OPTYMIZM – czyli pozytywne myślenie i  nastawienie do życia

Tak w młodości..!

A tak w jesieni życia!!!

W szczęśliwym związku miłosnym ( małżeńskim, stałym partnerskim – konkubinacie)  prawie zawsze górę bierze radość i optymizm. Ten optymizm przejawia się w pozytywnym myśleniu i nastawieniu do życia na co dzień i co do przyszłości. W chwilach kryzysowych to on zwycięża na drodze do wytyczonych celów.

Czy można sobie wyobrazić, aby istniał i to na długo, jakikolwiek szczęśliwy związek miłosny, w którym jeden z partnerów jest „zatwardziałym” pesymistą?

Jak wielką siłę i energię twórczą musi wykazywać drugi partner/partnerka/, aby taki związek mógł w ogóle normalnie funkcjonować? A co dopiero dwoje pesymistów?

Czy taki związek, jeżeli trwa, rzeczywiście opiera się na miłości?

Spójrzmy zatem na nasz związek, jak to jest z tym optymizmem, pozytywnym myśleniem i nastawieniem do życia? A noże coś należy zmienić na lepsze i w jaki sposób?

                                                        • • •

To już koniec samooceny miłości w związku!

I tak oto poznaliśmy, w wielkim skrócie, siedem podstawowych cech niezbędnych w prawdziwej miłości, w związku dwojga ludzi, w narzeczeństwie, małżeństwie i innym stałym związku partnerskim.

A teraz podsumuj swoją ocenę i odpowiedz sobie sama/sam/:

Jak to jest z miłością w moim związku?

Tak rzadko, albo i wcale, większość z nas nie zastanawia się nad tym ważnym aspektem życia, z różnych przyczyn.

A zatem, jeszcze raz, na zakończenie, przypomnijmy te cechy związku miłosnego, które na pewno dają prawdziwe szczęście w miłości, po kolei :

1.BLISKOŚĆ →

2.ZAUFANIE →

3.DOPASOWANIE →

4.WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE → 

5.WIERNOŚĆ → 

6.KOMUNIKATYWNOŚĆ czyli UMIEJĘTNOŚĆ POROZUMIEWANIA SIĘ →

7.OPTYMIZM czyli POZYTYWNR MYŚLENIE i NASTAWIENIE DO ŻYCIA.

Zapamiętaj je i od czasu do czasu sprawdź czy idziesz/idziecie/ w dobrym kierunku na drodze do szczęśliwego życia!

Bronisław                                                                                czerwiec 2022 r.


Żył 90 lat! Czego „doczekał się” po śmierci?

Przeżył 90 lat! Pięćdziesiąt lat, aż do śmierci, żył i mieszkał wspólnie z drugą żoną. Jest ojcem troje dzieci, ma kilkoro wykształconych wnuków. Wychował i dobrze wykształcił pasierbicę, począwszy od czwartego roku życia. Tak oto, pół roku po śmierci, w dniu Świąt Wielkanocnych 2022 roku, wygląda wdzięczność i pamięć najbliższych!

Co jest tego przyczyną ? Czy to wyjątkowy przypadek ludzkiego losu? Czy taki „ koniec życia” może spotkać kogoś z nas?

O jego śmierci dowiedziałem się dzień przed pochówkiem, od mojej siostrzenicy, która przypadkowo znalazła informację o pogrzebie w miejskim Grobonecie.

Na pogrzebie zorganizowanym w tajemnicy przez żonę, nie było dzieci, wnuków. Być może nie wiedzieli o jego śmierci, podobnie jak ja i inni znajomi. Byłem na cichym i skromnym pogrzebie, ku wielkiemu zaskoczeniu wdowy. Skąd się dowiedziałem ? – to była jej pierwsza reakcja na złożone przeze mnie kondolencje, nota bene wyraźnie nie chciane.

Uczestniczyłem w „pośpiesznym” pochówku w głębokiej zadumie nad jego grobem i życiem.

Tak pamiętam jego opowieści o początku znajomości. To była „ wielka miłość  od pierwszego wejrzenia”. Tak twierdzili oboje na początku i przez następne kilka, a chyba nawet przez kilkanaście lat. On, nadaje mu zmienione imię Olek, miał lat 41 i dla ich miłości zostawił pierwsza żonę i trójkę dzieci, w tym drugiego syna jeszcze niepełnoletniego, wraz z mieszkaniem bez żadnych rozliczeń. Ona, nazwijmy ją Lena, miała 24 lata i 4-roletnią córkę. Zostawiła męża, zabierając ze sobą dziecko i mieszkanie. Dzieląca ich różnica wieku 17 lat nie miała wówczas żadnego znaczenia. Olek był kierownikiem działu w dużym kombinacie, Lena pracownikiem administracyjnym w tym przedsiębiorstwie.

Najpierw zamieszkali w jej mieszkaniu spółdzielczym, w którym uprzednio mieszkała z byłym mężem. Z czasem kupili własne mieszkanie, a po kilku następnych latach postawili piękny i duży dom mieszkalny. Pamiętam, że powodziło im się coraz lepiej i założyli własną działalność gospodarczą, prowadząc sklep spożywczy. Działalność była zarejestrowana na Olka i to on formalnie dysponował dochodami. Olek, jak twierdził, pogodził się z utratą kontaktów ze swoimi dziećmi, wyraźnie  buntowanymi przez byłą żonę. Za to poświęcił się wychowaniu i wykształceniu pasierbicy, którą pokochał jak własne dziecko. I muszę przyznać, że udało im – się wspólnie wychować i na pewno dobrze wykształcić pasierbicę. Dziś zajmuje ważne stanowisko w wymiarze sprawiedliwości.

Dla mnie, z biegiem wielu lat, wydawało się, że ich związek, który zrodził się na bazie uczucia „wielkiej miłości”, przerodził się w przyzwyczajenie i dalej pięknie kwitnie.

Tymczasem od kilku lat wstecz, Olek zaczął coraz częściej nagabywać mnie na udzielenie mu dyskretnej pomocy w ich sprawach majątkowych. W końcu przyznał wprost , że nie jest pewny, czy nie został przez żonę oszukany i to przy pomocy pasierbicy-prawniczki. Co więcej, w związku z choroba nowotworową i wiekiem zaczął odczuwać potrzebę odzyskania kontaktów z własnymi dziećmi i wnukami.

W tajemnicy przed żoną, przy moim wsparciu, wielokrotnie próbował nawiązać kontakty z każdym dzieckiem i z wnukami. Niestety, z tego co mi mówił,  wiem że nie udało mu się do samego końca. Widziałem jak ciężko to przeżywał. Żałował i chyba wiedział, że to była jego wina, ale nigdy do tego się nie przyznawał. Ja widziałem, że jego działania, nie tylko nie były na rękę żonie, ale ona kiedy się o nich dowiedziała wręcz je utrudniała.

W końcu któregoś dnia przyniósł i pokazał mi akty notarialne, które kiedyś podpisał. Zapoznałem się z nimi. Wiedziałem, że jego obawy o wspólny majątek są w pełni uzasadnione. Jako zawodowy prawnik musiałem jednak wyłączyć się od pomocy prawnej, ponieważ znałem ich oboje. Poradziłem aby udał się do innego prawnika. Kiedy byłem później u niego, zobaczyłem innego, smutnego i wściekłego człowieka. Od tamtego dnia stał się rozgoryczony, przygnębiony, opryskliwy dla wszystkich, także dla mnie. Za swoje błędy życiowe, które chyba w końcu dostrzegł, lecz nadal nie chciał się przyznać, winił wszystkich wokół. Przede wszystkim, żonę, dzieci, wnuków i pasierbicę.

Takiego widziałem ostatni raz.

Na pogrzebie oprócz wdowy, widziałem pasierbicę z mężem i dwoma wnukami. Poza tym było kilka osób, raczej z kręgu bliskich żony zmarłego.

Nie mogę jednak zrozumieć zachowania wszystkich jego najbliższych, którzy pozostawili w zapomnieniu jego i grób w takim stanie w jakim był w dniu pochówku.  Nawet mimo wielu błędów popełnionych przez niego jako ojca, dziadka, męża – życiowego partnera dwóch związków małżeńskich.

Gdzie się u nich podziały dobre ludzkie cechy, więzi pokrewieństwa i obowiązek małżeński.

Czy Olek dobrze pokierował swoim życiem? Czy właściwie ustawiał swoją hierarchię wartości na drodze do celów życiowych? Czy aby na pewno w swoim życiu był kiedyś szczęśliwy?  Miał na to 90 lat.

Bronisław                                                           po Świętach Wielkanocnych 2022 r.


Dlaczego jeden człowiek zabija tysiące ludzi, niszczy majątek suwerennego państwa Ukrainy, okłamuje własny naród i szantażuje cały świat? Czy nikt nie może go zatrzymać?

Prawie wszyscy na naszym globie, za wyjątkiem otumanionych propagandą Rosjan wiedzą, że to osobiście Putin wywołał wojnę z Ukrainą, bez racjonalnych i obiektywnie uzasadnionych powodów.

Co więcej, światowi przywódcy, w tym największych państw, w pełni zdają sobie sprawę, że w przypadku zajęcia i opanowania wolnego i suwerennego państwa – Ukrainy, Putin pójdzie dalej. Najpierw po sąsiednie państwa, które niegdyś znajdowały się pod władztwem komunistycznego Związku Radzieckiego, w tym także, a może nawet w pierwszej kolejności, po Polskę. A po nich dalej by realizować swoją imperialistyczną ideę fixe.

Zgromadzenie Ogólne ONZ zdecydowanie potępiło inwazję Rosji na Ukrainę i wezwało Moskwę do zakończenia agresji. Za przyjęciem rezolucji wzywającej Rosję do wycofania się z Ukrainy głosowało 141 państw, w tym Niemcy i Polska. 35 krajów, w tym Chiny, wstrzymało się od głosu. Przed największym organem Organizacji Narodów Zjednoczonych, liczącym 193 członków.

W ten sposób sojusznicy chcieli uwidocznić międzynarodową izolację prezydenta Rosji Władimira Putina.

No i co z tego ma naród ukraiński, a także wszyscy ludzie, skoro rezolucja nie jest wiążąca w świetle prawa międzynarodowego, a sam Putin po prostu ma ją gdzieś, nadal zabija ludzi i niszczy część naszego Świata-państwo Ukrainę?

Na nic zdają się sankcje gospodarcze, finansowe, sportowe, kulturalne w chwili, gdy za sprawą Putina wciąż giną ludzie i materialnie upada Ukraina.

Jak dotąd „ olewa„ on prowadzone rozmowy przez przywódców najważniejszych państw i organizacji międzynarodowych. Łamie i nie dotrzymuje nawet ustaleń własnych dyplomatów w zakresie utworzenia korytarzy humanitarnych ratujących życie dzieci, kobiet, chorych i starych ludzi z oblężonych miast.

I co? I nic i nikt nie może go zatrzymać, bo…… nasi przywódcy przestrzegają polityczne, demokratyczne, prawne i ludzkie-moralne zasady oraz religijne przykazanie „ nie zabijaj”, te które Putin właśnie łamie!

A to dlatego, że:

– NATO jest paktem obronnym, a Ukraina nie jest jego członkiem i nie możemy  się wdawać w wojnę rosyjsko-ukraińską;

 –  gdybyśmy stanęli do walki, nawet w słusznej  obronie Ukrainy, to wywołalibyśmy III Wojnę Światową;

– z kolei III Wojna Światowa, doprowadzić mogłaby do zniszczenie naszego Świata, poprzez użycie broni nuklearnej, właśnie przez „ oszalałego” Putina ;

– a może sam Putin, doznając porażki, od osamotnionych ale bohaterskich Ukraińców, odstąpi od działań wojennych, zadowalając się wyłącznie władzą nad Rosją i „ ujarzmioną większością” Rosjan;

Jak by tego mało, w zakresie obaw światowych przywódców, to jeszcze oni sami próbują tłumaczyć działania i postawę Putina jego psychicznym stanem zdrowia. Że to chory człowiek na władzę, że szaleniec, czyli że lepiej go nie drażnić, bo a nóż naciśnie czerwony guzik bomby atomowej.

W końcu zachodni przywódcy sugerują, usprawiedliwiając tym samym swoją słabość, że to sami Rosjanie powinni odsunąć go od władzy. Ale równocześnie jako religijni demokraci, nie ośmielają się mówić wprost, że najlepiej byłoby odsunąć Putina od władzy, nawet kosztem śmiertelnego zamachu na jego życie.

A tak naprawdę, czy nie jest to najprostsze, bezpośrednie i najbezpieczniejsze wyjście dla ochrony życia i mienia Ukraińców i innych narodów?

Przecież chodzi o hierarchię najważniejszych wartości ludzkich. Z jednej strony życie tysięcy, a w przypadku III wojny atomowej, miliony ludzi na Ziemi, a po drugiej stronie szali wartości, życie jednego, oszalałego człowieka, który już zniszczył tysiące istot i nota bene już zasłużył na karę.

Muszę jednak zadać to pytanie:  kto jest w stanie to uczynić dla dobra ludzkości?

To jest pytanie retoryczne, a odpowiedź trudna nawet do wyobrażenia, nie mówiąc o możliwości i szansach wykonania takiego nadzwyczajnego zadania.

Wystarczy spojrzeć i posłuchać informacji  jak chroni się Putin w obawie o swoje zdrowie i życie, nawet rozmawiając z przywódcami innych narodów.

Niech nasza ludzka pomoc udzielana narodowi ukraińskiemu, zostanie uwieńczona zwycięstwem dobrego nad złym. Nie może stać temu na przeszkodzie jeden zły człowiek.

„Dziwny jest ten Świat, gdzie jeszcze wciąż mieści się wiele zła”- i  idąc dalej słowami piosenki Niemena, wiem, że – „ ludzi dobrej woli jest więcej I mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim”

Nasz blog, ma służyć poszukiwaniu szczęścia.

W obliczu tragicznych skutków wojny na Ukrainie i niepokoju w sercach większości ludzi na całym świecie, jako autor bloga nie mogę pozostać obojętny na zło i nieszczęścia niesione przez Putina jako człowieka i Prezydenta Rosji.

Na drodze do szczęśliwego życia ludzi na świecie nie powinien stać jeden zły człowiek, bez względu na to jaką pełni funkcję polityczną. Dobrzy i mądrzy ludzie muszą znaleźć takie wyjście, aby zapobiec dalszemu nieszczęściu na Ukrainie i na całym naszym Globie.

Bronisław Kulczycki                      7 marca 29022r.  – 12 dzień wojny na Ukrainie