?>

Czego oczekują Polacy od rządzących w Nowym 2022 Roku i w najbliższych latach ?

Drodzy Czytelnicy !

Wobec tak trudnej sytuacji naszego kraju, i to prawie pod każdym względem, nadszedł najwyższy czas abyśmy my, każdy z nas Obywateli, wzięli aktywny udział w pokazywaniu przyczyn takiego stanu, proponowaniu rozwiązań i wskazywaniu konkretnych działań naprawczych. Spróbujemy pogrupować Wasze podpowiedzi i w odpowiedni sposób przekazać je właściwym organom , osobom, aby  mogły posłużyć aktualnym i kolejnym władzom oraz rządzącej partii do zatrzymania wciąż nowych kryzysów i  rozpoczęcia budowania nowoczesnej Polski jako Państwa dobrobytu i dobrostanu!

W jaki sposób możemy to robić ?

To proste!

Niech każdy z czytelników bloga, który to widzi, odczuwa, myśli i chce zabrać głos na łamach naszego bloga, „rzuci ” w krótkiej, hasłowej odpowiedzi, lub szerzej według uznania, jakich działań i w jakiej sprawie oczekuje od rządzących w roku 2022 i na przyszłość?

Co według Pani/Pana/ wymaga w naszym Państwie niezwłocznej zmiany, naprawy, uregulowania ?

Jaką masz propozycję rozwiązania zgłoszonego problemu?

Mniej ważny jest styl i sposób wypowiedzi liczą się fakty i sprawy!

Każda podpowiedź będzie wyrazem patriotycznej troski o lepszą przyszłość naszego kraju i Polaków.

A zatem do dzieła! Wyrzućmy z siebie i wygarnijmy władzy i rządzącej partii to, co nam leży na sercu i gnębi, i co powinny uczynić  dla dobra Polaków i Polski, niezależnie od tego jaka partia polityczna aktualnie sprawuje władzę!

Jako pierwszy, na początek, pozwolę sobie, przedstawić to, co mnie jako autora bloga ” Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci” najbardziej niepokoi i boli. Niech to będą przykłady takich podpowiedzi dla czytelników, czyli moje, Twoje, Polaków, oczekiwania od władzy i partii rządzącej w 2022 roku i najbliższych latach.

                                                •••

Mimo mojego optymizmu, który jest myślą przewodnią blogu.szczęśliwi.pl ,w Nowy 2022 rok wszedłem z nostalgicznym nastrojem. Sprzyjała trochę temu pochmurna i nie zimowa pogoda w pierwszych dniach nowego roku, ale przede wszystkich ostatnie chwile starego roku, kiedy oglądałem „Sylwester Marzeń” w Zakopanem, przez niektórych ironicznie nazwany „sylwestrem zakażeń”. Obrazki setek, a może tysięcy ludzi, radośnie tańczących w rytmach „disco polo”, jeden obok drugiego, bez masek, rzeczywiście mogły wróżyć tragiczne żniwo pandemii koronawirusa za kilka, kilkanaście dni, w domach i niestety w szpitalach. I tak też się stało. Największy przyrost zakażeń w tygodniu 4-10 stycznia 2022 roku nastąpił w powiecie tatrzańskim z siedzibą w Zakopanem, gdzie liczba zachorowań wzrosła o 159 %. Nic dziwnego, w takich warunkach w „Sylwestra Marzeń” (?!) bawiło się tam ok.30 tys. osób.

Na nic się zdały, dotychczasowe obostrzenia Ministra Zdrowia, które to i tak są zbyt łagodne w stosunku do rekomendacji Rady Medycznej przy Premierze składającej się z 17 wybitnych specjalistów naukowców i praktyków. Wszyscy dziś wiedzą, że ta Rada Medyczna w istocie, od jej powstania, nie miała i nie ma prawie żadnego wpływu na decyzje Rządu. No i stało się. Informacja z ostatniej chwili z 14 stycznia br.,trzynastu z siedemnastu członków Rady Medycznej zrezygnowało z uczestnictwa w niej.

Nie przemawiają do władzy także fakty w postaci ilości zakażonych, a przede wszystkich tragiczne dane o codziennych zgonach niezaszczepionych ludzi.

Ja, świadomy Obywatel, wierzę naukowcom, badaczom i praktykom w tej dziedzinie. Nie obchodzą mnie jakieś zimne kalkulacje partyjno-rządowe co do utraty lub utrzymania władzy dzięki głosom antyszczepionkowców, ludziom kierującymi się jakimiś irracjonalnymi, nie naukowymi, przesłankami lub niemądrym uporem.

I jako najważniejsze, pierwsze moje oczekiwanie to:

Żądam kategorycznie od władz zdecydowanych działań w 2022 roku, zmierzających do zatrzymania procesu rozszerzania się pandemii i jej całkowitego zlikwidowania, mając na względzie wyłącznie dobro wszystkich Polaków, jakim  jest zdrowie każdego z nas.

                                                        •••

Dzięki „Raportowi o Biedzie” opracowanym przez Stowarzyszenie Wiosna i jego „Szlachetnej Paczce”, prawie wszyscy z wielkim smutkiem dowiedzieliśmy się, że ponad 2 mln Polaków, to jest 5,4 % ludności kraju, żyje w ubóstwie.

Pomoc niesiona najuboższym przez organizacje charytatywne, stowarzyszenia,  fundacje społeczne i prywatne, organizacje pozarządowe i społeczne zbiórki, jest nie wystarczająca i nigdy nie zastąpi systemowej pomocy państwa.

Paradoksalnie, równolegle do akcyjnej i „chaotycznej” społecznej pomocy najuboższym, Państwo, a konkretnie nasza władza już przez 6 lat, wypłaca wszystkim, bez względu na dochód, rodzinny dodatek 500 plus.     

Trzeba to zmienić. Wszyscy wiemy, że to był błąd, a cel demograficzny chybiony, albowiem zamiast zwiększenia, dzietność spadla.

To jest ewidentna nierówność społeczna w podziale dochodu narodowego.

To Państwo i jego władze, z mocy art. 67 Konstytucji RP, zobowiązane są do zabezpieczenia społecznego Obywateli:

– w razie niezdolności do pracy,

– ze względu na chorobę lub inwalidztwo,

– po osiągnięciu wieku emerytalnego ,

–  w przypadku pozostawania bez pracy nie z własnej woli i nie mających innych środków utrzymania.

Zatem moje drugie oczekiwanie od władzy to:

Niezwłocznie zmienić zasady pomocy społecznej 500 plus, fałszywie głoszonej  pod szyldem zwiększenia dzietności, i innej pomocy gotówkowej „wszystkim po równo”, w ten sposób aby trafiała ona wyłącznie do osób znajdujących się w ubóstwie oraz nie posiadających środków na godne życia i utrzymanie, nie z własnej winy !

                                                       •••

Jestem zawodowym prawnikiem i od kilkudziesięciu lat niosę pomoc prawną emerytom i rencistom  z zakresu ubezpieczeń, przedsiębiorcom, pracownikom z zakresu prawa pracy i gospodarczego, wszystkim potrzebującym z  zakresu prawa rodzinnego.

Nie mogę już dłużej patrzeć i ścierpieć co się dzieje z naszym wymiarem sprawiedliwości, praworządnością, tworzeniem prawa ad hoc na kolanie w ciągu jednego dnia, a nawet nocy.

 Jestem w pełni przekonany, bo to widzę na co dzień, że jeżeli tego nie zatrzymamy to, za rok, dwa, najwyżej za kilka lat Polska stanie się krajem chaosu prawnego i bezprawia, począwszy od samej góry czyli od władz, a skończywszy na szarych obywatelach, którzy na tym ucierpią najbardziej.

Aby temu zapobiec moim trzecim oczekiwaniem od władz i partii rządzącej jest:

Po pierwsze:

Władza i partia rządząca muszą „opamiętać się”, zacząć słuchać ludzi rzeczywiście znających się na prawie, a nie „prawników -polityków” i zatrzymać dalszą dewastację wymiaru sprawiedliwości i jego organów jak: pozycji Prokuratora Generalnego w systemie demokratycznej władzy, Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjny, Sądu Najwyższego i wszystkich sądów.

Po drugie:

Trzeba siąść do wspólnego „okrągłego stołu” z udziałem fachowców – autorytetów prawa i opracować: Program naprawy istniejącego stanu”, oraz drugi program: Jak ma wyglądać i działać wymiar sprawiedliwości i władza sądownicza w nowoczesnej, demokratycznej Polsce?”

To są trzy moje „oczekiwania” od władz i partii rządzącej w 2022 roku i następnych!

A jakie są Twoje drogi Czytelniku?

Bronisław                                                               styczeń 2022 r                                               


ŚWIĄTECZNE i NOWOROCZNE ŻYCZENIA, NA TRUDNE CZASY I SZCZĘŚLIWE ŻYCIE !!!

Drodzy Czytelnicy bloga” Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci”. Zbliża się koniec 2021 roku. Roku szczególnie ciężkiego i to zapewne dla nas wszystkich, ze względu na kolejną IV falę pandemii koronawirusa i  galopującą inflację pogarszającą sytuację rodaków. Pozwólcie, że w tak trudnych czasach skieruję do Was szczere i serdeczne słowa pocieszenia, wraz z specjalnymi życzeniami z okazji Świąt Bożego Narodzenia.

Mam nadzieję, że pomogą one wesprzeć, przynajmniej część z Was, w spędzeniu Świąt w spokoju i świątecznym nastroju.

SZCZĘŚLIWI i SZCZĘŚLIWCY,

których zapewne dziś jest niewielu,

PECHOWCY,

którzy tak się widzą i czują,

MALKONTENCI i NIESZCZĘŚLIWI,

tych na pewno jest dziś w naszym kraju najwięcej,

Przyjmijcie wszyscy szczere i serdeczne najważniejsze życzenie:

ZDROWIA!  ZDROWIA!  I jeszcze raz ZDROWIA !

Podejmijmy wszyscy, wspólnie i każdy z osobna, najważniejszą walkę w życiu każdego z nas, o zdrowie własne, najbliższych i współrodaków. To może być walka na śmierć i życie.

Ostatnie dni starego 2021 roku, a tu nadal gnębi nas szczyt pandemii koronawirusa. Jak by tego mało głęboka inflacja pustoszy nasze kieszenie. Szaleją ceny, drożeje żywność,

Pożegnajmy wspólnie stary rok 2021. Zostawmy wraz z nim wszystkie nasze problemy, te duże i te małe, najlepiej rozwiązując je jeszcze w starym roku, oczywiście tam gdzie jest to możliwe. Zróbmy wszystko aby pozostawić za sobą zagrożenie pandemią koronawirusa. Zaszczepmy się, kto jeszcze tego nie uczynił, tak jak dotąd zrobiło 54,8 % Polaków.

Uwierzmy w moc naukowej prawdy medycznej o skutecznym działaniu  szczepionki. Przecież widać to  wprost na zaszczepionych i nie zaszczepionych znajdujących się  w szpitalach.

Żegnając stary rok, postarajmy się wyrzucić z siebie wszystkie złe myśli, negatywne nastawienie do życia, do pracy. Pozostawmy wraz z nim brak wiary w siebie, w swoje możliwości i lepszą przyszłość.

Single, samotni i osamotnieni w chorobie i na starość, dość godzenia się na taką sytuację. Zamiast tego, z nowym rokiem zacznijmy aktywnie działać. Nie musimy milczeć pozostając samemu w bezradności, szukajmy wyjścia, także przy pomocy innych. Są przecież ludzie w  podobnej sytuacji, są tacy, którzy niosą bezinteresowną pomoc.

Jednoczmy się, jest ku temu dobra okazja. Jesteś samotna/y, zamiast spędzać Wigilię, Święta, Sylwestra samemu zaproś osobę, którą znasz, a  która podobnie jak Ty będzie sama.

Żegnamy stary 2021 rok zostawiając wraz z nim nasze kłopoty, troski i problemy i zagrożenie koronawirusem!

Zróbmy wszystko, aby w spokoju, pewnie i bezpiecznie, siąść do wigilijnego stołu, takiego na jaki nas dziś stać.

Tam gdzie najbliższych różniły spory, małżeńskie, rodzinne, polityczne, czy ideologiczne, niech zapanuje pojednanie, w duchu zrozumienia i szacunku do wolności poglądów i własnych zdań.

Wigilia i Święta Bożego Narodzenia to dobry czas do przeprosin, wybaczania i przebaczania. Przeprośmy tych, co do których wewnętrznie, choć trochę czujemy się współwinni. Niech w tych dniach pokora zapanuje nad dumą, wewnętrznym oporem, żalem i urazą.

Niech Święta Bożego Narodzenia staną się oazą zasłużonego wypoczynku. Okazją do bezpiecznego spotkania z najbliższymi, chwilą wspólnej radości, dobroci i wzajemnego wsparcia. Pocieszeniem i  miejscem serdecznych życzeń na najbliższą i dalszą przyszłość wszystkich członków rodziny. W domach z chrześcijańską tradycją podzielimy się opłatkiem, a nasze pociechy znajdą pod choinką oczekiwany prezent od Świętego Mikołaja.

Takiej Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim, już szczęśliwym, pechowcom, niezadowolonym i nieszczęśliwym.

SYLWESTRA i przywitanie NOWEGO 2022 ROKU, wobec istniejących ograniczeń, większość  z nas spędzi w domach i pośród najbliższych.

Zróbmy z tego okazję do miłych wspomnień z minionego roku i lat poprzednich.  Nie biadolmy, jak „typowi Polacy” i nie wyciągajmy smutnych chwil, żalów, przy kieliszku szampana. Zamiast tego sformułujmy mocne postanowienia na Nowy 2022 rok i następne lata.

Przecież wiemy, że dobre życie i szczęście każdego z nas  w decydującej mierze zależy od siebie. Poczynając od troski o zdrowie, własne, najbliższych i współrodaków.

A więc życzmy sobie wzajemnie, na NOWY 2022 ROK :

*  ZDROWIA i ODPORNOŚCI na koronawirusa w każdej postaci i jak najszybszego końca pandemii !

*  LEPSZYCH WARUNKÓW DO ŻYCIA, na drodze do dobrobytu !

*  SPOKOJNEJ i STABILNEJ PRACY, dającej satysfakcję materialną i zadowolenie psychiczne !

 *  DOBRYCH WARUNKÓW do NAUCZNIA i WYCHOWANIA naszych dzieci, głównie ze strony Państwa !

 *    Jak najwięcej SERDECZNOŚCI i MIŁOŚCI w naszych związkach i między ludźmi !

No i tego co najważniejsze,

      PRAWDZIWEGO  SZCZĘŚCIA, zwanego DOBROSTANEM, takiego o jakim każdy z nas marzył, nadal marzy, mocno chce, wierzy i rzeczywiście dąży !

  Tego wszystkiego wszystkim czytelnikom bloga „ Szczęśliwi, Pechowcy, Malkontenci ” życzę na WIGILIĘ i ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA, na SYLWESTRA i na cały NOWY 2022 ROK !!!

Bronisław                                                                             24 – 31 grudnia 2021r


Duńczycy mają swoje „ Hygge” ! A co mają Polacy?

„Hygge” !!! Tak najprościej Duńczycy chwalą się swoim „ szczęśliwym życiem po duńsku ”.

Dania to trzecie po  Islandii (2) i Finlandii (1) najszczęśliwsze państwo na Świecie, na 149 badanych państw w Raporcie ONZ . Kolejne to Szwajcaria, Holandia, Szwecja, Niemcy, Norwegia i Nowa Zelandia. Pierwszą dziesiątkę zamyka Austria.

A jak wygląda „szczęśliwe” życie Polaków?

Według raportu ONZ warunki życia Polaków , w rankingu szczęścia, stale się pogarszają. W 2018 roku zajmowaliśmy 42 miejsce, w 2019 roku wskoczyliśmy na chwilę na 40. by w 2020 roku spaść na 43. Tym razem, w 2021 r., Polska znalazła się w rankingu na 44. pozycji.

Tyle sucha statystyka porównawcza szczęścia w życiu Polaków, ze szczęściem Duńczyków.

                                                   • • •

No to spróbujmy znaleźć odpowiedź na pytanie:

Gdzie szukać przyczyny tak znacznej różnicy w poczuciu szczęścia Duńczyków i Polaków?

Jest ku temu, właśnie teraz, wyjątkowa okazja!

Stowarzyszenie Wiosna, twórca pięknej inicjatywy „Szlachetna Paczka”, opracowało „ Raport o BIEDZIE” w naszym kraju, na podstawie rzeczywiście stwierdzonych danych, przypadków i faktów.

Z Raportu wynika taki oto realistyczny obraz:

„ Gdyby cała Polska była blokiem o stu mieszkaniach, to:

Ośmiu

twoich sąsiadów nie ma łazienki, wanny ani prysznica.

Sześciu

nie może skorzystać z toalety, bo też jej nie ma.

 
W trzech

lokalach brakuje bieżącej wody.


Tylko

co piąte

mieszkanie jest podłączone do sieci ciepłowniczej,
w połowie nadal pali się węglem,
a

w czterech

jest dzisiaj po prostu zimno,
bo jego lokatorów nie stać na ogrzewanie.


Co trzeci

z twoich sąsiadów nie ma żadnych oszczędności.


W dwudziestu dwóch

mieszkaniach ktoś mieszka sam.


W dziesięciu

– doświadczył depresji.

 
W trzech

– zmaga się z nią w tej chwili.


W co piątym

mieszkaniu wiedzie życie ktoś, kto skończył już 65 lat.

 
Tylko jedna

z tych osób swobodnie korzysta z internetu,


pięć kolejnych

robi to w sposób ograniczony,
zaś

pozostała czternastka

twoich starszych sąsiadów
jest całkowicie wykluczona z cyfrowego życia.

Dziś to trochę tak, jak gdyby mieszkali na innej planecie, prawda?


W pięciu mieszkaniach

żyją osoby znajdujące się w skrajnym ubóstwie.
Może nie wychodzą z domu, może przemykają się gdzieś przy
ścianie, może nigdy nie zwracasz na nich uwagi ?

Pieniędzy nie wystarcza im nawet na zaspokojenie podstawowych
biologicznych potrzeb.


Co najmniej jeden

z twoich sąsiadów w 2020 roku umarł. „

To są  dane pokazujące, że w naszym kraju część Polaków nadal cierpi z powodu:

GŁODU,

ZŁYCH WARUNKÓW MIESZKALNYCH,

BRAKU ŚRODKÓW DO ŻYCIA,

ZŁEGO STANU ZDROWIA.

SAMOTNOŚCI.

Jest ich ponad 2 mln, czyli 5,4 %  ludności. Ten rzeczywisty stan życia najbiedniejszej części Polaków decydująco wpływa na poziom szczęścia rodaków w porównaniu do Duńczyków.

I to jest ta najbardziej widoczna na co dzień różnica w życiu Polaków do Duńczyków.

                                                       •••

Ale najpierw zobaczmy na czym polega  to szczęśliwe życie Duńczyków, zwane przez nich

HYGGE

, aby następnie mieć możliwość i skalę porównania do życia Polaków.

Sięgnijmy do źródeł.

Skąd się wzięło Hygge?

Zacytuję podstawy

HYGGE,

jakie wskazuje jego badacz profesor Jeppe Trolle Linnet :

„ Dania słynie ze swojego systemu opieki społecznej, a nasze społeczeństwo uchodzi za jedno z najbardziej egalitarnych na świecie, ponieważ redystrybucja zasobów niweluje różnice między bogatymi i biednymi.

Darmowa edukacja i opieka zdrowotna oraz zasiłki dla bezrobotnych zapewniają Duńczykom poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego.

Kiedy podstawowe potrzeby zostaną zaspokojone, człowiek może w większym stopniu poświęcić się społecznym, twórczym i osobistym aspektom życia- w takich warunkach lepiej rozwija się hygge…..

Wyrównanie różnic ekonomicznym i moralność skupiona na subiektywnym poczuciu szczęścia jednostki dają ludziom (tu: Duńczykom) możliwość i swobodę, by zrobić sobie przerwę na hygge i trochę się odprężyć. Nie trzeba o wszystko walczyć”/ patrz: „ Hygge-duńska sztuka szczęścia” – Marie Tourell Soderberg/.

Dla bardziej porównawczego pokazania podstaw Hygge, pozwolę sobie te wyniki badań profesora  J.T. Linetta, połączone w kilku zdaniach, rozłożyć na czynniki jak niżej:

Duńczycy mają:

1/- zapewnione poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego, bo dzięki państwu opiekuńczemu mają zaspokojone podstawowe potrzeby życiowe,   między innymi poprzez:

– darmową edukację i opiekę zdrowotną;

– właściwy( słynący przykładem) system opieki społecznej;

– zasiłki dla bezrobotnych, adekwatne do  podstawowych potrzeb bytowych;

2.wprowadzony od lat system redystrybucji zasobów (dochodów państwa) niwelujący różnice między bogatymi i biednymi;

Duńczycy, w związku z tym (jak wyżej),:

– nie muszą indywidualnie walczyć :

      → o  zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych ( biologicznych i  fizjologicznych ) i

      o  własne bezpieczeństwo ekonomiczne;

– mają możliwość i swobodę, by zrobić sobie przerwę na
podstawowe potrzeby życiowe, hygge i odpoczynek;

– mogą w większym stopniu poświęcić się społecznym, twórczym i osobistym aspektom życia;

To właśnie w takich warunkach funkcjonuje i rozwija się hygge.

                                                   •••

Proszę zwrócić uwagę, że podkreśliłem w tej analizie dwie grupy wartości jak:

 – zabezpieczenie podstawowych potrzeb życiowych /bytowych i fizjologicznych/;

–  poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego.

Dlaczego te dwie grupy potrzeb człowieka są tak ważne ?

Otóż, według Abrahama Maslowa, amerykańskiego psychologa, autora teorii hierarchii potrzeb, tak zwanej „piramidy- hierarchii potrzeb”, to właśnie uprzednie spełnienie tych dwóch potrzeb, bytowych  oraz bezpieczeństwa, stwarza podstawę i możliwość do realizacji kolejnych wyższych potrzeb człowieka, niezbędnych do pełni szczęśliwego życia.

Spójrzmy na tę piramidę Maslowa z hierarchią potrzeb i występującymi w nich konkretnymi wartościami życiowymi do spełnienia na drodze do szczęścia.

                                 Piramida hierarchii potrzeb Maslowa

Po pierwsze,

potrzeby biologiczne i  fizjologiczne i potrzeby bezpieczeństwa

( patrz podstawa piramidy):

–  dominują nad wszystkimi innymi potrzebami, w tym tymi wyższego rzędu

( kolejne do góry piramidy);

– wypierają pozostałe potrzeby  wyższego poziomu życia na drugi plan i dalszą kolejność;

– poziom zaspokojenia tych pierwszych i naturalnych potrzeb decyduje o przebiegu drogi do szczęścia.

Po drugie, z „Piramidy hierarchii potrzeb” Maslowa wynikają trzy najważniejsze wnioski:

1.Kiedy nie są zaspokojone  pierwsze potrzeby bytowe( biologiczne i fizjologiczne ) – czyli naturalne potrzeby człowieka, nie jest możliwe osiągnięcie szczęścia, ze wszystkimi potrzebami na wyższych szczeblach piramidy.

2.Kiedy są spełnione potrzeby bytowe ( biologiczne i fizjologiczne) oraz zapewnione potrzeby bezpieczeństwa, mamy materialne podstawy do realizacji wyższych potrzeb wskazanych w piramidzie (hierarchii potrzeb). Ten stan powszechnie nazywamy DOBROBYTEM.

3.Kiedy człowiek żyje w DOBROBYCIE i realizuje kolejne potrzeby wyższego rzędu, a więc potrzeby przynależności i miłości, potrzeby szacunku (uznania),  poznawcze, estetyczne i samorealizacji, mówimy wówczas o DOBROSTANIE, czyli o pełni szczęśliwego życiu.

                                                        •••

A jakie wnioski wypływają z analizy podstaw Hygge w Danii?

Pierwszy,

w Danii, obywatele mają już zapewnione przez Państwo warunki do zaspokojenia w pełni swoich potrzeb bytowych ( biologicznych i fizjologicznych) oraz mają zapewnione poczucie bezpieczeństwa !

A więc już mają od wielu lat  DOBROBYT!!!

Drugi,

mając DOBROBYT, mogą i realizują potrzeby wyższego rzędu od bytowych, o których mowa w piramidzie Maslowa –wskazującej hierarchię potrzeb człowieka!

Tak więc Duńczycy są już na etapie życia określonym jako DOBROSTAN.

Mogą i realizują swoje szczęście po duńsku, czyli HYGGE !

                                                           •••

I teraz krótko, na czym właściwie polega duńskie HYGGE ?

HYGGE, oznacza dosłownie wygodę, ale rozumianą jako stan psychiczny, a nie materialny, w postaci błogostanu, dobrego nastroju, komfortu bycia, wewnętrznej równowagi i współżycia z innymi, poczucia bezpieczeństwa osobistego i rodzinnego.

Ten stan swoistego szczęścia składa się z rzeczy drobnych jak: świece, jedzenie, wystrój wnętrza, ciepły pokój, spotkania przy kawie, winie, spacery. I z rzeczy większych np.: uroczyste spotkania, rodzinne, świąteczne, okolicznościowe, wspólne podróże, sposób wychowania i edukacja.

HYGGE

w wydaniu duńskim, jest elementem życia, toczącym się jak gdyby w oderwaniu od myślenia i baczenia na jego podstawy materialne.

Hygge

to styl życia, a kwestia środków nie stanowi żadnego problemu. Każdy Duńczyk je ma, a ich źródła są pewne, dochody/zarobki/ własne lub pomoc państwa. Te podstawy to DOBROBYT zapewniony przez państwo.

To swoiste szczęście Duńczyków HYGGE, jest częścią, elementem DOBROSTANU, a więc realizacją potrzeb wyższego rzędu w piramidzie hierarchii potrzeb,  takich jak potrzeby przynależności i miłości, szacunku i uznania, poznawczych, estetycznych i samorealizacji.

                                                       •••

Przejdźmy teraz do naszego kraju. Co mają Polacy na miarę duńskiego HYGGE?

Czy mają i żyją w dobrobycie jak Duńczycy?

Otóż niestety nie! Jeszcze daleko nam do dobrobytu!

O dwóch milionach obywateli pozostających w ubóstwie już czytaliśmy wyżej. A jak się żyje pozostałym 36 milionom Polaków?  Może w przeciwieństwie do tych 2 mln pozostających w biedzie, żyją oni w dobrobycie, podobnie jak Duńczycy ?

Jednak nie!

W Polsce nadal podstawowym celem i zadaniem kolejnych władz jest osiągnięcie

DOBROBYTU.

W przeciwieństwie do Danii nasze władze nawet w swoich planach długofalowych nie wspominają o takich celach jak

DOBROSTAN, czyli  SZCZĘŚCIE  Obywateli.

O takich pojęciach jak

DOBROSTAN, SZCZĘŚCIE

, w naszym kraju „nieśmiało” piszą, niektórzy naukowcy, badacze, jak prof. Janusz Czapiński, prof. Bogdan Wojciszke, dr Ewa Woydyłło- Osiatyńska, psycholog Iwona Majewska Opiełka.

Czy fakt, że Polacy jako naród, znajdują się dopiero na etapie budowania

DOBROBYTU i zaspakajania w pierwszej kolejności potrzeb bytowych bazowych warunków do życia, stoi na przeszkodzie każdemu Polakowi do realizowania własnej drogi do DOBROSTANU, o którym mowa wyżej?

Oczywiście nie!

Każdy z nas buduje swój fundament bazowy do szczęścia, czyli podstawy materialne do życia.

I w zależności od:

zdrowia,

( kłaniam się ze szczepieniem),

wiedzy,

umiejętności,  

kreatywnych zdolności, i

wiary w siebie i silnej woli,

będzie mógł realizować na swojej drodze do szczęścia wyższe cele z piramidy – hierarchii potrzeb, nawet bez pomocy państwa opiekuńczego.

Tak więc nie czekajmy lata, a może wieki, aż państwo, a konkretnie te czy kolejne władze, stworzą nam wszystkim Polakom, najpierw

DOBROBYT,

czyli bazę materialną do szczęścia, na przykład taką jak w Danii, a dopiero potem my sami będziemy budować swoje

„ POLSKIE HYGGE „, czyli nasze, polskie szczęście.

I na koniec.

Aby każdy z czytelników mógł sprawdzić na sobie jak to robić, od czego zacząć, proszę jeszcze raz spojrzeć na „Piramidę – hierarchii potrzeb Maslowa” i znaleźć odpowiedź na pytania:

Na którym szczeblu „piramidy” się znajduję?

Które z potrzeb jeszcze nie zrealizowałam/łem/?

I do dzieła!

Idą Święta i Nowy Rok, będzie okazja podjęcia mocnych, życiowych postanowień noworocznych!

Bronisław                                                                    4/5 grudnia 2021      


Czy idziesz w dobrym kierunku, na swojej drodze do szczęścia?! Spróbuj dobrze wykorzystać czas i ograniczenia IV fali pandemii koronawirusa!? Dokonaj okresowej samooceny swojego życia i sprawdź!

Wszyscy już mamy serdecznie dość, siejącej od trzech lat spustoszenie, pandemii koronawirusa. A tu znowu jej szczyt, tym razem IV fali. Dodatkowo ponury nastrój wprowadza nas w smutek jesieni z kolejnymi ograniczeniami,  odosobnieniem i samotnością w domach.

Za kilka tygodni nadejdzie czas pożegnania ze starym rokiem i przywitania nowego 2022 roku. I jak tu myśleć o wchodzeniu w nowy rok z kolejnymi postanowieniami na dobrą, zdrową i szczęśliwą przyszłość?

O nie! Nie wolno nam tak myśleć o własnym życiu i poddawać się nostalgii, stagnacji w smutku i jakiejś beznadziei.

Dość tego! Zmieniamy sposób myślenia i działania na pozytywny!!! Przekształcamy czas powszechnego marazmu i przygnębienia, bezmyślnego siedzenia w domu, objadania się, zapijania smutku, a czasem kłótni, na…… pozytywne twórcze myślenie, planowanie i podejmowanie kreatywnych działań na jutro, pojutrze, na rok, kilka lat i na szczęśliwą przyszłość.

Na początek podejmijmy niezwykle ważne, a jakże proste działanie.

Wykorzystując dobrze nadmiar czasu w domach, spróbujmy dokonać okresowego podsumowania naszych osiągnięć w  dotychczasowym życiu, zadając sobie kluczowe pytanie:

Czy żyjąc tak jak do tej pory idę w dobrym kierunku, na swojej drodze do szczęścia?!

Oczywiście na tak ogólnie zadane pytanie będzie trudno odpowiedzieć przywołując z pamięci konkretne przykłady z własnego życia. To ogólne pytanie ma pomóc dokonać samooceny swojego życia pod kątem szczęścia, takiego, jakie Ty sobie wyobrażasz, wymarzyłaś/łeś/.

Przecież na Twoje szczęście składają się „jakieś” najważniejsze wartości życiowe, które wybrałaś/łeś/ za cel i sens życia. Chyba, że do tej pory żyłaś/łeś/ bez świadomego wyboru najważniejszych dla Ciebie wartości, ot tak zdając się na łut szczęścia, w myśl złudnej zasady „ zobaczę co przyniesie los?!”

Tym, którzy tak myślą, mogę tylko podpowiedzieć jakie wartości składają się na prawdziwe szczęście, które zdefiniowałem na podstawie  wieloletnich doświadczeń zawodowych jako prawnika, zdobytej wiedzy, a także własnego życia.

„Prawdziwe szczęście to pełnia życia, czyli wielkie zadowolenie z osiągnięcia najważniejszych wartości wybranych za cel i sens życia.

To wielkie zadowolenie z osiągnięcia najważniejszych wartości polega na:

– oddaniu w miłości wzajemnej;

– spełnieniu w związku małżeńskim lub stałym partnerskim;

– świadomym posiadaniu dziecka;

– dobrym wychowaniu i odpowiednim wykształceniu dziecka /dzieci/;

– szczęściu  w rodzinie;

– satysfakcji z pracy zawodowej;

– samorealizacji, w twórczym życiu i bezinteresownym czynieniu dobra

Tak jak mówiłem i jak widzicie wyżej, ja dopiero po wielu latach praktyki zawodowej i doświadczeń moich klientów, po latach zgłębiania wiedzy i własnych doświadczeń, wybrałem siedem wartości powszechnie uznawanych za najważniejsze, a więc:

– miłość ; – małżeństwo-związek partnerski; – posiadanie dziecka; – jego wychowanie i wykształcenie; – rodzina; – praca zawodowa; i samorealizacja.

Nie oznacza to, że każdy z nas wybiera do swojego szczęśliwego życia wyłącznie te wartości.

Szczęście każdego człowieka kształtuje on sam i wybiera takie wartości, które będą dla niego najlepsze, najważniejsze i optymalne do szczęścia.

Ale to wielkie, pełne, zadowolenie z wybranych wartości za cel i sens życia, w zasadzie może nastąpić dopiero po osiągnięciu ich wszystkich, albowiem prawdziwe szczęście to pełnia dobrego życia, od urodzenia aż do starości.

I tak na przykład szczęście w miłości, możemy naprawdę ocenić dopiero u schyłku życia.

Spełnienie w małżeństwie, czy stałym związku partnerskim, jako pełnię szczęścia, możemy ocenić w momencie jego ustania z przyczyn naturalnych np., śmierć partnerki/ra/.

Jednakże każdy z nas może osiągać swoje „częściowe” szczęście,  już  na poszczególnym etapie swojego życia- rozwoju, osiągając niektóre wybrane przez siebie najważniejsze wartości.

Na przykład:

Samo szczęście ze świadomego posiadania dziecka, można osiągnąć już po urodzeniu zdrowego dziecka, bowiem nie każdy może tego szczęścia dostąpić i to z różnych przyczyn.

Dobre wychowanie i wykształcenie dziecka w ramach świadomego rodzicielstwa, można już odczuwać po osiągnięciu pełnoletności dziecka i dobrym wejściu w dorosłe życie.

Satysfakcję z pracy zawodowej całego życia, najpełniej będziemy mieć z momentem przejścia na emeryturę.

W psychologii rozwoju człowieka, badacze – naukowcy na całym świecie rozróżniają  etapy życia ludzkiego i wskazują co w danym okresie życia człowiek powinien osiągnąć.

Spójrzmy zatem, trochę tak jak ci mądrzy ludzie i znajdźmy tam siebie.

W którym okresie życia jesteś Ty drogi czytelniku aby dokonać prawidłowej samooceny, czy idziesz właściwą drogą do swojego szczęścia?

Pomijam dla naszych celów

OKRES DZIECIŃSTWA

od urodzenia do osiągnięcia pełnoletności, zwany potocznie pierwszym wiekiem rozwoju.

DRUGI WIEK

rozwoju człowieka to

DOROSŁOŚĆ,

od 19/20 lat do 55/60, który się dzieli na:

• okres wczesnej dorosłości –

od 20/23 roku życia do 35/40 r.ż.

• okres średniej dorosłości  

– od około 35/40 r.ż. do około 55/60 r.ż.

• okres późnej dorosłości 

–  od około 55/60 r.ż. i wyżej

To „i wyżej”, w późnej dorosłości naukowo rzecz ujmując,  a więc okres życia po 60/65 roku, to wiek podeszły, z reguły po przejściu na emeryturę, eufemistycznie zwany

TRZECIM WIEKIEM – „ JESIENIĄ ŻYCIA”

Skoro już siebie umiejscowiłaś/łeś/ na jakim etapie życia się znajdujesz, nadszedł czas abyś przystąpiła/przystąpił/ do samooceny swoich osiągnięć w realizacji wybranych najważniejszych wartości na drodze do prawdziwego szczęścia.

Zacznij analizować i  oceniać po kolei:

Jakie najważniejsze wartości do szczęścia osiągnęłaś/łeś/ w swoim dotychczasowym życiu, w porównaniu do naukowo wskazanych osiągnięć rozwojowych człowieka w tym okresie życia w jakim Ty się znajdujesz?

I tak:

                                            •••

Pierwszy okres dorosłości:

„ WCZESNA DOROSŁOŚĆ” – od 20/23 r.ż. do 35/40 lat

Jeżeli jesteś w tym wieku to:

Musisz wiedzieć, że jesteś w „szczytowym” – najlepszym- okresie  rozwoju fizycznego i psychicznego człowieka.

Powinnaś/neś/ ten okres  jak najlepiej i najpełniej wykorzystać na swojej drodze do szczęścia.

Do najważniejszych wartości niezbędnych do szczęścia, które powinne być realizowane w tym okresie życia, należą:

– Miłość wzajemna;

– Udany związek małżeński-stały partnerski;

– Posiadanie dziecka -rodzicielstwo;

– Jego dobre wychowanie i odpowiednie wykształcenie;

– Założenie rodziny;

– Wybór zawodu i podjęcie stałej pracy zawodowej.

I teraz dokonaj samooceny, czy jesteś na właściwej drodze do prawdziwego szczęścia?

Porównaj swoje życie z tymi wartościami i odpowiedz sama/sam/sobie, szczerze, na poniższe pytania w poszczególnych wartościach.

I tak:

                                                 ***

W zakresie takich wartości jak:   „ Miłość związek miłosny małżeństwo = stały związek partnerski „

Czy masz partnera/partnerkę/ którego/którą/ kochasz z oddaniem i wzajemnością?

Czy dokonałaś/łeś/ właściwego doboru partnera/ki do związku na całe, szczęśliwe życie?

Czy wasz związek / małżeński-partnerski/ jest dla Ciebie szczęśliwy i czy jesteś w nim spełniona/ny/?

Jeżeli tak nie jest, to dlaczego?

 Co zrobiłaś/łeś/ nie tak?, Co robisz aby tak było, aby temu zapobiec, przywrócić ,a może nawet rozstać się ?

                                             ***

W zakresie  wartości:  „ Posiadanie dziecka ,świadome rodzicielstwo wychowanie i wykształcenie dziecka/dzieci/ „

Czy masz dziecko/dzieci/, które kochasz?

Czy należycie dbasz o jego/ich/ zdrowie?

Czy dobrze je wychowujesz?

Czy dążysz do odpowiedniego dla dziecka wykształcenia i dobrze nadzorujesz kształcenie?

Jeżeli widzisz w tym jakieś zaniedbania, niedociągnięcia, za mało poświęcasz dziecku uwagi, kosztem innych wartości, zastanów się dlaczego tak jest?

Zmień swoje postępowanie, wpłyń na małżonka -partnera, aby też tak uczynił!?

                                             ***

W zakresie wartości:  „Szczęście w rodzinie”                                              

Czy stworzyłaś/łeś  szczęśliwą rodzinę?

Czy Twoja rodzina rozwija się twórczo, myśląc pozytywnie i planując dalsze -przyszłe- szczęśliwe życie dla każdego członka rodziny?

Czy zapewniacie z mężem-żoną /partnerem/ką/ dobre życie całej rodzinie i poszczególnym członkom?

Czy w Twojej rodzinie wszyscy domownicy mają poczucie bezpieczeństwa i ciepła domowego ogniska?

Czy tak jest na pewno? Czy sprawdzasz to w jakiś sposób? Czy tak jak Ty, czują wszyscy członkowie rodziny, mąż – partner, każde dziecko?

                                          ***

W zakresie wartości:  „Satysfakcja z pracy zawodowej „                                          

Czy dobrze wybrałaś/łeś/ zawód i jesteś ze swojego wyboru naprawdę zadowolony?

 Czy masz stałą pracę? Czy jesteś z niej zadowolona/ny/ i masz pełną satysfakcję, materialną i zadowolenie pozamaterialne ?

Czy godzisz pracę z życiem prywatnym, małżeńskim, rodzinnym, wypoczynkiem, zdrowiem?

Jeśli tak nie jest lub nie całkiem, to co zrobiłeś z tym problem do dziś?

Przecież tak być nie może, bo nie osiągniesz nigdy pełni szczęścia w pozostałych najważniejszych wartościach, które już naruszasz ?

                                                 ***

W zakresie wartości:  „ Samorealizacja „

Ponadto w okresie wczesnej dorosłości Twojego życia, dobrze byłoby mieć na uwadze niektóre aspekty takiej wartości do szczęścia jak

samorealizacja,

poprzez twórcze życie, czy bezinteresowne czynienie dobra.

W tym wieku, szczególnie przy dobrym życiu i satysfakcji w realizacji innych wartości jak miłość, związek miłosny-małżeński , partnerski, dzieci, rodzina i praca, twórczo rozwijający się człowiek powinien mieć zainteresowania – hobby.

Na przykład : sportowe, kulturalne, artystyczne, twórcze, inne, które teraz i w przyszłości będą dopełnieniem do prawdziwego szczęścia. Ale trzeba pamiętać, aby te zainteresowania „nie przerosły” lub „wypchnęły” z życia osobistego i małżeńskiego -partnerskiego, inne czasem ważniejsze wartości, o których wspomniałem akapit wyżej.

A Ty je masz?

                                                   •••

Drugi okres dorosłości: 

„ ŚREDNIA DOROSŁOŚĆ” – od około 35/40 lat do 55/60 roku życia

Jeżeli jesteś w tym wieku, to:

Według naukowców jest to wiek mądrości rozumianej jako wiedza oparta na doświadczeniu.

W tym okresie winna nastąpić stabilizacja życiowa i zawodowa.

Chociaż dość często pojawia się kryzys wieku średniego, który wymaga od nas rozwagi i umiejętności jego przejścia, dla przyszłego dobra jakim jest pełnia szczęścia u schyłku życia.

Na ten okres przypada czas „przekwitania” i to zarówno u kobiet jak i u mężczyzn.

Wielu z nas w tym wieku trudniej przechodzi „ syndrom „ opuszczonego gniazda, kiedy dorosłe  dzieci wychodzą z domu rodzinnego, samodzielnie idąc w poszukiwaniu własnego szczęścia. Ten okres życia, szczególnie po opuszczeniu domu rodzinnego przez dorosłe dzieci, sprzyjać winien realizacji ostatniej z najważniejszych wartości do szczęścia, to jest samorealizacji.

 Jak Ty odnajdujesz się w tym okresie życia?

Czy rzeczywiście czujesz stabilizację życiową i zawodową? Masz satysfakcję z dobrego wychowania i odpowiedniego wykształcenia dzieci? Stworzyliście wraz z mężem – partnerem dobrą pozycję startową do samodzielnego życia dziecka/dzieci? A może czujesz – przechodzisz – kryzys wieku średniego i nie wiesz jak z tego wybrnąć, nie zapominając o szczęściu z całego swojego życia?

Czy nie lepiej, w tej sytuacji, skupić się na samorealizacji dla własnego szczęścia pod koniec życia?

Na pewno trzeba będzie powoli zacząć przygotowywać się do przejścia na emeryturę  i ….. do starości.

Oceń jak jest z Twoim życiem na tym etapie rozwoju. Odpowiedz na te i inne pytania. Czy jesteś na dobrej drodze do pełni życia i osiągania tych wartości do swojego szczęścia i szczęścia najbliższych?

                                                •••

Trzeci okres dorosłości „ PÓŹNA DOROSŁOŚĆ” 55/60 rok życia i „więcej”

Jeśli przekroczyłaś/łeś/  55/60 rok życia, to znajdujesz się w „ JESIENI ŻYCIA”

Ładnie to się nazywa „ JESIEŃ ŻYCIA” – TRZECI WIEK, a w realiach życiowych to nadeszła

STAROŚĆ.

Nadszedł czas kiedy człowiek powinien dokonać podsumowania pełni swojego życia na poszczególnych jego etapach, o których mowa wyżej. To będzie rachunek życia i sumienia!

To będzie Twoja odpowiedź czy osiągnęłaś/łeś/ najważniejsze wartości, które miały dać Ci prawdziwe szczęście.

Jeżeli jesteś w tym okresie życia, to masz okazje dokonać samooceny najważniejszych wartości w całym życiu, a więc:

– Czy przeżyłaś/łeś/ na przestrzeni swojego życia prawdziwą miłość z wzajemnością?

– Czy doznałaś/łeś/ spełnienia w związku małżeńskim- partnerskim ?

– Czy doświadczyłaś/łeś/ szczęścia w rodzinie, Ty i Twoje dzieci?

– Czy spełniłaś/łeś/ wraz z mężem-partnerem/, swoje rodzicielskie zadanie – obowiązek i dobrze wychowaliście oraz odpowiednio wykształciliście dzieci?

– Czy  odczuwasz pełną satysfakcję ze swojej pracy zawodowej?

– Czy Twoje życie możesz uważać za dobre, kreatywne, twórcze, słowem, czy jesteś spełniona/ny/ bo osiągnęłaś/nąłeś/ wybrane przez siebie wartości, czyli swoje szczęście?

A jeżeli tak nie jest? Nie osiągnęłaś/łeś/ wszystkich wybranych wartości do swojego szczęścia, tylko niektóre z nich?

Chcę nieco pocieszyć tych, którzy nie mogą pochwalić się pełnią szczęścia. Otóż nie spotkałem zbyt wielu ludzi, którzy mogli z czystym sumieniem i szczerze powiedzieć, że osiągnęli to prawdziwe szczęście, czyli, że przeżyli pełnię życia osiągając wszystkie wybrane przez siebie wartości.

Tak więc, dokonałaś/łeś/ okresowej samooceny swojego życia, pod kątem osiągnięć najważniejszych wartości na drodze do szczęścia. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, to możesz jeszcze zmienić swoje życie, w zależności od tego w jakim okresie dorosłości się znajdujesz.

Jak to zrobić?

Jeżeli już wiesz?! To do dzieła!

Przygotuj swój plan działania na najbliższą przyszłość, na następny rok i dalej. Poukładaj sobie w jakich najważniejszych wartościach musisz, po kolei, podjąć odpowiednie kroki. Nie koniecznie tylko w tych wartościach, które poznałaś/łeś/ wyżej. Niektóre decyzje mogą być nawet bardzo trudne i wymagać będą więcej czasu i wysiłku. Ale pamiętaj, że chodzi o Twoje prawdziwe szczęście i to nie tylko na dziś!

Jeżeli nie bardzo wiesz, lub potrzebujesz jakiejś pomocy to wiedz, że:

Kto pyta znawców, nie błądzi!

Kto sięga po wiedzę, ten wie!

Kto próbuje, praktykuje i doświadcza, to umie!

Kto dba o zdrowie, to może!

Kto wierzy w siebie i w to co robi, ten osiąga cele!

I pamiętaj:

Im jesteś młodszy, tym masz większą szansę.

W y k o r z y s t a j    j ą  !!!

Niedługo będziemy żegnać stary i witać nowy rok 2022, będzie to dobry i właściwy czas na mocne postanowienia noworoczne.

Pomyśl o tym. Na pewno zrobisz dobry krok w swoim życiu.

Bronisław                                                     listopad 2021


  • 0

Jak tragicznie może cierpieć u schyłku życia człowiek, który utracił kontakty, więzi i uczucia własnych dzieci ?


Zbliża się święto zmarłych. Jak co roku na łamach bloga szczęśliwi.pl , oprócz zadumy nad sensem życia, staram się przekazać czytelnikom dobre i pozytywne przesłanie na szczęśliwe życie z zasłużonym, dobrym, zakończeniem na starość.

Tym razem, mam wewnętrzną potrzebę podzielić się z czytelnikami tragicznym przypadkiem, który zdarzył się na moich oczach, i w którym pośrednio uczestniczyłem.

Kilka dni temu byłem na pogrzebie starszego kolegi. Wśród niewielkiej grupki ludzi nie zauważyłem nikogo z trójki jego dorosłych dzieci, ani żadnego z wnuków.  Uczestnikami i organizatorami uroczystości pogrzebowych była druga żona i jej córka z pierwszego małżeństwa. Spośród pozostałych  żałobników było kilkoro znajomych jego żony. Ze strony zmarłego oprócz mnie była moja eksżona. Jak się okazało jego żona nie dała żadnego ogłoszenia o śmierci, ani nie zawiadomiła nikogo z jego znajomych, także mnie. Prawdopodobnie nie powiadomiła także nikogo z jego dzieci ani wnuków. Ja dowiedziałem się przypadkowo od innych ludzi z oficjalnych informacji miejskiego Grobonetu.

Znam długotrwałe przyczyny tej sytuacji, dlatego też chcę się nimi podzielić , bowiem nie życzę, nikomu z nas, dożycia na starość takiej końcówki życia.

                                                          •  •  •

On, trzydziestoparoletni świeżo upieczony rozwodnik, z trójką niepełnoletnich dzieci /córka i dwóch synów/ poznaje podczas pracy w jednym zakładzie, ładną dziewczynę. Co prawda ona jest w związku małżeńskim z innym mężczyzna, z którym ma czteroletnią córkę, ale to nie okazało się żadną przeszkodą dla rozkwitu ich potajemnego związku.

Kiedy jej mąż odkrywa sytuację, zastając ich w niedwuznacznej sytuacji w swoim domu, zakochani ( tak określali wówczas swoje uczucia) postanawiają oficjalnie zamieszkać razem i żyć na drodze do wspólnego szczęścia.

Po jej  rozwodzie zamieszkali w lokalu, który on nabył na swoją własność.

Ich życie toczyło się stosunkowo gładko i dotąd bezproblemowo. Jej córkę mieszkającą z nimi wykształcili na prawniczkę, wydali za mąż, za kochającego  partnera od czasów szkolnych.

On pogodził się z faktem, iż całkowicie zerwał kontakty ze swoimi dziećmi. Jak później twierdził ze smutkiem , działał pod wpływem nacisków partnerki, dla unikania problemu i za swoim milczącym  przyzwoleniem.

I tak żyło im się dobrze, bez większych problemów życiowych, we własnej patchworkowej rodzinie. Z czasem uruchomili wspólną działalność gospodarczą i przy sprzyjającej koniunkturze rynkowej postanowili wybudować dla siebie dom jednorodzinny, na dobre życie i starość. Tak też wszem i wobec zapewniali, żyjąc nadal w konkubinacie.

Najpierw kupili działkę budowlaną, ale na jej własność. Jak mi w zaufaniu powiedział po wielu latach, poszukując pomocy prawnej, „bo tak miało być  lepiej” i przekonała go ona ze swoją córką prawniczką.

Jak gdyby na potwierdzenie takiego posunięcia miał być ich późniejszy formalny ślub w USC. Oczywiście po ślubie on przez wszystkie lata uważał, że dom wybudowali wspólnie i stanowi ich współwłasność.

Przez następne lata brak kontaktów z trójką własnych dzieci tłumaczył sobie i czasami pytających ( w tym mnie), że wina tkwi po ich stronie, bo tak nastawiła je ich matka. „On nie ma zamiaru na siłę ich przekonywać i „przyciągać” do siebie, skoro tego nie chcą”.

I tak minęło chyba ze trzydzieści lat. On stał się dobrym ojcem pasierbicy i wraz z żoną zajmowali się jej życiem, pracą, dziećmi. Tak było do czasu, gdy lekarze stwierdzili, że jest ciężko chory i na starość już żadna operacja nowotworu nie uratuje kończącego się życia.

/ zdjęcie dobrane anonimowo /


Któregoś wieczoru, nie wytrzymał i z trudem przyznał mi, że chciałby jakoś dobrze zakończyć życie, godząc się z własnymi dziećmi i być może coś im zostawić  w spadku. Oczywiście żonie o tym nie powiedział i prosił mnie o zachowanie tego w tajemnicy.


    / zdjęcie dobrane anonimowo /

Zasugerowałem mu, aby przełamał swoje wewnętrzne opory i z pokorą zaproponował dzieciom odnowienie kontaktów, wszelkimi możliwymi sposobami.

Natomiast, wyłączając się ze spraw majątkowych, jako znajomy obojgu małżonków, poinformowałem go, aby równocześnie sprawdził swój stan majątkowy w księgach wieczystych oraz uzyskał fachową i obiektywną poradę prawną u niezależnego prawnika.

I kiedy to uczynił nareszcie otworzył oczy. Naocznie i wprost zobaczył dwa rozdziały  tragedii całego życia. Po pierwsze, jak mi przekazał, to wyłącznym właścicielem domu „ rzekomo wspólnego” jest jego żona. Jak wyjaśnił mu prawnik, aby cokolwiek pozostawić w spadku lub za życia darować dzieciom, musi liczyć na dobrą wolę żony. W przeciwnym wypadku pozostaje mu wyłącznie sądowa droga dochodzenia zwrotu poniesionych nakładów na budowę „ jej” domu.

Po drugie, wielokrotne próby, podejmowane przez niego w celu nawiązania kontaktu z trójką dorosłych dzieci nie powiodły się. Córka, co prawda odpowiedziała telefonicznie, że być może się spotka, ale nie teraz i tak go pozostawiła w niepewności do końca. Starszy syn, nawet przyjechał i zaczął jakąś rozmowę, ale później nie podjął, rzekomo z powodu jego żony. Natomiast drugi syn nawet nie odpowiedział na kilkakrotne próby nawiązania kontaktu przez ojca. Również na niczym spełzły jego próby kontaktu z wnukami.

 / zdjęcie dobrane anonimowo /

Został sam w obliczu śmierci, w rozłące uczuciowej od własnych dzieci i wnuków.

                                                      •  •  •

O jego śmierci dowiedziałem się przypadkowo od mojej siostrzenicy, która wyczytała w informacji internetowej o pochówkach w mieście.

Kiedy zadzwoniłem do jego żony, aby potwierdziła czy to prawda w odpowiedzi, zamiast potwierdzenia i żalu, usłyszałem od razu pytanie „ skąd wiesz?”. To było ważniejsze od jego śmierci. Okazało się bowiem, że chciała pochować go w tajemnicy, także przede mną.

I tak też chyba się stało. Nie było żadnego nekrologu, nie widziałem nigdzie. Nie wiadomo czy jego dzieci w ogóle wiedzieli o śmierci ojca, czy też wiedzieli i świadomie nie przyszli, nawet na ostatnie pożegnanie.

Niech to tragiczne zdarzenie stanie się przestrogą dla wszystkich rozwodzących się małżonków, ich dzieci, wnuków. I to nie tylko w sprawach uczuciowych, emocjonalnych i psychicznych, lecz także w sprawach majątkowych, na dziś i na przyszłość, a przede wszystkim na nieuchronną starość.

Bronisław                                                                   październik 2021


Wielkim nieszczęściem na starość jest samotność! Jak jej uniknąć ? Jak temu zapobiec?

W sierpniowym poście „ Wszystkim nam brakuje szczęścia”  spytałem czytelników czy tak naprawdę jest? A jeżeli tak, to czego najczęściej nam brakuje do prawdziwego szczęścia ?

Ze wzruszeniem przeczytałem wpis przebywającego na emeryturze Pana Jana, który zacytuję dosłownie:

” U mnie brakuje zlikwidowania samotności.”

Jego największym nieszczęściem jest samotność na starość. Czy tylko jego?- pomyślałem i sięgnąłem pamięcią do mojego doświadczenia zawodowego i życiowego.

Spośród wielu rozwodzących się małżonków, nie przypominam sobie takiego klienta, który by wówczas zamartwiał się, że czekać go może samotność na starość. Po wielu latach spotkałem kilku z nich, starszych wiekiem, niestety samotnych, zawiedzionych swoim dalszym życiem po rozwodzie. Zupełnie inaczej myślących, niż wówczas, kiedy tak bardzo byli przekonani, że znajdą swoje szczęście z inną partnerką-partnerem.

Taka jest  prawda! O tym powinien wiedzieć każdy z nas niezalenie od wieku!

Jak jej uniknąć ? Jak temu zapobiec?

Tak się składa, że ja także jestem emerytem i w pełni rozumiem nie tylko nieszczęście Pana Jana, ale także wszystkich innych, którzy znaleźli się w sytuacji „nieszczęścia” samotności i to niezależnie od wieku.

W życiu prawie każdego człowieka, następuje przełomowy okres, kiedy często, niespodziewanie dla samego siebie, zaczyna mu doskwierać coraz bardziej dotkliwie poczucie samotności. (Pomijam przejściowe okresy samotności, u osób w pełni zdolnych do kreatywnego życia, przed osiągnięciem wieku emerytalnego).

Dzieje się tak najczęściej w dwóch sytuacjach życiowych.

Pierwsza,

to tak zwany syndrom pustego gniazda, kiedy dorosłe dzieci opuściły wspólny dom – gniazdo rodzinne. W tym przypadku samotność przychodzi wraz z upływem czasu i w znacznej mierze zależy od stopnia utrzymywanych więzi przez samodzielne dzieci i ich rodziny.

Druga sytuacja

ma miejsce po przejściu na zasłużony wypoczynek emerytalny. Ale wówczas nie od razu ogarnia nas poczucie samotności. Tutaj na początku, często wręcz nie posiadamy się z radości, że nareszcie będziemy mogli rzeczywiście wypocząć, zrelaksować się na dłużej, zająć się sobą, swoimi pasjami, hobby „ i.t.p. i.t.d.!”.

Nic jeszcze nie wróży nieszczęścia samotności. Słowem wydaje się nam że będziemy wręcz śpiewać jak w „ Kabarecie Starszych Panów” „… wesołe jest życie staruszka….”

Tak by się chciało. Niestety tak się zdarza raczej bardzo rzadko. Tu, po przejściu na emeryturę, samotność przychodzi po dłuższym czasie, czasem po roku, dwóch a nawet kilku latach.

Nieszczęście starości i smutek samotności zaczyna się od coraz bardziej wyraźnych oznak upadku na zdrowiu. Mam tu na myśli nie tylko zdrowie fizyczne ale także psychiczne. Szczególnie kiedy przez lata pracy, dbania o dom rodzinny, o dobro dzieci, nie dbaliśmy o nasze zdrowie, nie mówiąc już o profilaktyce zdrowotnej.

Dobrze kiedy w tych chwilach mamy wsparcie  wiernej, dobrej i kochającej żony, czy stałej partnerki życiowej. A co się dzieje kiedy jej nie ma?!

Kiedy nie ma wsparcia od dzieci, bo ich nie mamy, bądź utraciliśmy z nimi kontakty i to z różnych przyczyn.

Nie chcę popadać w całkowity pesymizm, próbując wejść w sytuację jaką przeżywa wówczas każdy z nas. Mogę tylko pokrzepić, że rozumiem każdego bo sam podobne sytuacje osamotnienia przeżywałem i to kilkakrotnie. Wyciągnąłem z nich własne wnioski i dlatego zamiast ekspiacji nad nieszczęściem samotności, proponuję zastanowić się wspólnie z czytelnikami, młodymi, dojrzałymi, w kwiecie wieku i z każdym kto patrzy już dziś na swoją przyszłość, w tym starość. Spróbujmy odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania:

Jak zapewnić sobie szczęśliwą i spokojną starość???

No i związane z nim drugie:

Na jakim etapie życia człowiek powinien zacząć myśleć i przygotowywać sobie szczęśliwe życie na starość?

Zacznijmy jednak od prostszego, niejako pomocniczego i retorycznego pytania:

Kto z nas mając dwadzieścia-trzydzieści lat myślał o starości i jak będzie wyglądało jego życie na starość?

Oczywiście, to jeszcze nie jest  właściwy czas na myślenie o starości!

Jak słusznie twierdzi większość młodych,  w tym wieku chce się żyć „ carpe diem”, czyli brać z życia to co najlepsze dziś.

No to może urodzenie dziecka, założenie rodziny i wychowanie dziecka, to pierwszy sygnał aby zacząć myśleć o przyszłości dziecka, a także o swojej , budując w pamięci na starość pociechę z dziecka, jego wychowania i wykształcenia.

A może osiąganie satysfakcji z wykonywanej pracy, zgodnie z wybranym zawodem, to dobry czas na zastanowienie co będę robił na starość aby osiągnąć pełnię szczęśliwego życia.

Czy niedomagania zdrowotne w dojrzałym lub średnim wieku, i nie daj Boże poważniejsza choroba, to mocny sygnał, aby zastanowić się jak będzie wyglądało moje zdrowie i życie na starość?

Reasumując, kiedy się patrzy z perspektywy doświadczeń na przestrzeni całego życia można by rzec:

Człowiek, dąży do spełnienia swoich najważniejszych wartości, wybranych za cel i sens życia, z myślą o osiągnięciu prawdziwego szczęścia.

Jednakże tak rozumiane prawdziwe szczęście, będące odzwierciedleniem pełni całego życia, można osiągnąć dopiero na starość.

Jeżeli zatem w „jesieni życia”, zamiast spełnienia szczęścia, doświadczamy nieszczęścia samotności, to warto zastanowić się na jakim etapie życia popełniliśmy błędy – grzechy naszego, ludzkiego życia.

Ja również się ich nie ustrzegłem na przestrzeni swojego życia, stąd od wielu lat poszukiwałem przyczyn, także na gruncie zawodowym, w procesach rozwodowych, sprawach rodzinnych i innych sporach sądowych.

Zachęcam każdego czytelnika, aby dziś, na swoim etapie życia, spojrzał na pokazane niżej błędy – grzechy innych ludzi, popełniane najczęściej na przestrzeni ich całego życia , w konsekwencji których zamiast szczęścia na starość doznali nieszczęścia samotności. Oto kilka przykładów:

1.Wybieram wolność i swobodę życia! Jestem i będę singielką/singlem!

Kiedy jestem młoda/y/, może to i dobry wybór do życia „ carpe diem”. Nawet okresowo modny. Gorzej kiedy ten wybór staje się z biegiem czasu, upływu lat życia, przyzwyczajeniem, życiowym nawykiem i staje się psychiczną przeszkodą w założenia związku partnerskiego, małżeńskiego i rodziny.

Niestety nie spotkałem w swojej praktyce żadnego seniora, który byłby w pełni szczęśliwym singlem!!!

2.Po ślubie postanowiliśmy z żoną, że nie będziemy mieć dzieci do czasu pełnej i dobrej stabilizacji życiowej i zawodowej !

 albo

Już od młodości uznałam/łem/, że nie chcę mieć dzieci, a swoje życie poświęcę dla osiągnięcia sukcesu zawodowego, artystycznego, twórczego, innego rodzaju samorealizacji!

Spotkałem i takich, którzy nie chcieli mieć dzieci, bo mają złe doświadczenia z własnego dzieciństwa, wychowania.

A przecież świadome posiadanie dziecka- dzieci, jego-ich wychowanie to najważniejsza wartość życiowa człowieka.

Istotą życia homo sapiens jest prokreacja, bez której nie byłoby życia ludzkiego na naszym globie.

Satysfakcja rodzica z dobrego  wychowania i wykształcenia dziecka to największe życiowe szczęście i pociecha na szczęśliwą starość.

3.Nie będę płacił alimentów na dziecko-dzieci po rozwodzie, bo……nie mam pieniędzy;…bo trzymają z matką/ojcem/ przeciwko mnie; bo….!

Nie chcą ze mną utrzymywać kontaktów to nie. Nie zależy mi na tym!

Dość często słyszałem takie słowa w procesach sądowych, szczególnie od klientów w młodym wieku. Najczęściej twierdzili, że nie mają środków bo chcą sobie ułożyć nowe życie.

W ten sposób godzą się nawet na utratę kontaktów z dziećmi do końca swojego życia. A tu na starość przychodzi zrobić rachunek sumienia i……kara za własne grzechy wobec dzieci – nieszczęście samotności.

4.Rozwodzimy się, ciągle kłócimy się o byle co, nie chcę już tak dalej żyć w związku.

Jakże często kłótnie lub nierozwiązany wspólnie kryzys małżeński prowadzi związek do rozpadu i rozwodu. A może wystarczyłaby do ich zażegnania dobra wola partnerów, zamiast emocjonalnego uporu? Czemu nie skorzystać z pomocy poradni małżeńskiej?

Czy w takich chwilach życia myślimy o tym jakie będzie życie na starość, być może już w samotności?

                                                              •

To tylko kilka przyczyn nieszczęścia samotności na starość, lecz jakże ważnych. Jak widzicie wynikają z nich najprostsze wnioski stanowiące odpowiedzi na zadane na wstępie pytanie:

Jak uniknąć nieszczęścia samotności na starość? Jak temu zapobiec?

Żaden singiel nie osiągnie szczęścia w samotnej starości.

Nic tak nie uszczęśliwi starości jak pociecha z posiadania dzieci, satysfakcja z dobrego wychowania i wykształcenia, oraz ich wdzięczność wyrażana w łączącej więzi.

Tak jak niezwykle ważna jest decyzja o doborze partnera do małżeństwa / stałego związku/, tak samo ważna jest decyzja o rozstaniu. Dlatego warto postawić na szali ważności dwie decyzje: – próbować zażegnać kryzys życia we dwoje, – czy już rozstać się i godzić na ewentualne nieszczęście samotności, być może także na starość.

Ale takie i podobne wnioski powinniśmy wyciągać we właściwym okresie swojego życia, nie czekając na przykre zaskoczenie na starość!

Na dobry początek jesieni 2021                                       Bronisław


„Wszystkim nam brakuje szczęścia…” ?!

Czy te słowa z piosenki Kasi Kowalskiej mówią prawdę o nas Polakach?! Spróbujmy wspólnie i każdy z nas osobno odpowiedzieć na to niezwykle ważne pytanie:

Czego mi brakuje do prawdziwego szczęścia?

Jak szczerze, z głębi serca i duszy, zabrzmiały te słowa w ustach Kasi Kowalskiej na Festiwalu w Sopocie, podczas wykonywania własnego utworu „ To co dobre”.

Wielkie brawa dla Kasi, która trudne okresy swojego życia potrafiła śmiało podsumować w autorskim utworze,  wraz ze swoimi wskazówkami na drogę do szczęścia, skierowanymi do nas wszystkich.

Kasia ma rację! Bo tak naprawdę to nie zawsze wiemy co nam jest potrzebne do szczęścia. Stąd błądzimy w poszukiwaniu własnego, prawdziwego szczęścia.

Czy tak jest? Sprawdźmy to w najprostszy sposób na sobie!

Niech każdy kto w tej chwili czyta ten post spróbuje najpierw, bez dłuższego zastanowienia, odpowiedzieć  na postawione niżej pytania, by w podsumowaniu znaleźć najważniejszą dla siebie odpowiedź:

Czego brakuje mi do pełni szczęścia, do szczęśliwego życia i pracy?

A także dlaczego ?

                                                   • • •

A wszystko zaczyna się od młodzieńczych marzeń.

Chyba nie ma na świecie takiego człowieka, który by ich nie miał.

Najważniejsze w tym okresie życia jest to, aby przechodząc w dojrzałość i samodzielne życie, każdy z nas umiał przekształcić swoje marzenia w strategiczny cel i sens życia. Umiał i trafnie wybrał swoje najważniejsze wartości do szczęśliwego życia!

Od tego faktu i wewnętrznej, życiowej, decyzji, będzie w zasadniczy sposób zależeć przyszłe, prawdziwe szczęście każdego z nas!!!

                                                   • • •

A zatem zaczynamy!

Znajdź teraz własną odpowiedź na pierwsze pytanie:

Czy mam – miałam/łem/ takie marzenie/a/ o szczęściu  i czy je realizuję -zrealizowałam/łem ?

Zamknij na chwilę oczy i przypomnij je sobie?! No i co widzisz je, a zrealizowałaś/łeś ?

• • •

Ale pamiętajmy, że nie każde młodzieńcze marzenie jest tak ważne, aby stanowiło stały i trwały fundament do budowy szczęścia na całe życie.

Do szczęśliwego życia mogą być potrzebne bardzo różne wartości. Przez wieki najwięksi mędrcy, badacze, naukowcy i doświadczeni praktycy, nie potrafili do dziś znaleźć odpowiedzi na pytanie, jakie to najważniejsze wartości mogą być wzorcowe, czyli idealne dla prawdziwego szczęścia człowieka. Ja również na podstawie swojego doświadczenia życiowego i zawodowego, w prawie rodzinnym i w procesach rozwodowych, starałem się ustalić jakich to wartości zabrakło rozwodzącym się małżonkom do szczęśliwego życia. Ba nawet spróbowałem odpowiedzieć na podstawowe pytanie, czym jest szczęście i z  jakich najważniejszych wartości się składa. Dopiero po wielu latach stworzyłem najprostszą definicję prawdziwego szczęścia. Zobaczcie na ile ona może odpowiadać Waszym wartościom życiowym potrzebnym do szczęścia każdego z Was.

„ Prawdziwe szczęście to pełnia życia dająca wielkie zadowolenie z osiągnięcia najważniejszych wartości, wybranych za sens i cel życia, polegające na:

– oddaniu w miłości,

spełnieniu w małżeństwie – związku partnerskim,

posiadaniu dziecka – dzieci,

dobrym wychowaniu i wykształceniu dziecka -dzieci,

spełnieniu w rodzinie,

satysfakcji z pracy zawodowej, oraz

– samorealizacji, poprzez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra”

Zatrzymaj się jeszcze raz, tylko przez chwilę, przy każdej zaznaczonej wartości. Zastanów się czy jest ona dla Ciebie niezbędna do szczęśliwego życia, nie konieczna, a może bez niej potrafisz odnaleźć swoje szczęście jako pełnię życia? A może masz inne, swoje?

Jak widzicie, wartości do zbudowania szczęścia indywidualnego człowieka, mogą być różne. Ja ustaliłem ich siedem, miłość; małżeństwo-związek partnerski; dziecko-dzieci; ich wychowanie i wykształcenie; rodzina; praca zawodowa; samorealizacja.

                                              •••

Nie sugerując się wybranymi przeze mnie wartościami, spróbujcie  odpowiedzieć, każdy sobie, na drugie pytanie:

Czy mam, miałam/łem/ wybrane przez siebie najważniejsze wartości do osiągnięcia w swoim życiu, które pozwoliłyby mi budować prawdziwe szczęście na całe życie?

Jakie to wartości, wymień je i zapamiętaj!

Proszę nie pomijać te wartości, które już zrealizowałaś/łeś/, bądź te z których zrezygnowałaś/łeś, obojętnie z jakich przyczyn. Przy tym pytaniu, przypomnij je sobie i  także zapamiętaj!

                                                    • • •

Czy Twoje wartości życiowe, dziś najważniejsze, odpowiadają Twoim wcześniejszym marzeniom?

Teraz pozwól sobie powrócić do marzeń, pragnień, pierwotnych planów. Ale pamiętaj! Życie nie zawsze jest usłane różami. Prawie zawsze przynosi nam twarde realia. Stawia różne przeszkody w realizacji marzeń i młodzieńczych zamierzeń.  Jak mówi przysłowie, czasem trzeba z wiarą przenosić góry.

Jedni nie dają rady przeciwnościom losu, a jeszcze inni nie mogą realizować wybranych wartości z przyczyn obiektywnych. Nierzadko My sami zmieniamy swoje plany, odstępujemy bądź porzucamy świadomie marzenia. Czasem idziemy przez życie po najmniejszej linii oporu i bierzemy z niego co się da na dziś, zapominając o przyszłości swojej, partnera/ki/, dzieci. A więc o celu i sensie życia, jaki winien przyświecać każdemu człowiekowi.

Temu dziś mają służyć przede wszystkim wybrane przez Ciebie najważniejsze wartości do szczęśliwego życia!                                                  

                                                    • • •

Zadajmy teraz sobie trzecie pytanie:

 Czy konsekwentnie realizuję wybrane do swojego szczęścia najważniejsze wartości życiowe?

A może muszę się przyznać, że:

– niestety, realizuję tylko część swoich marzeń, wartości i planów;

– nie realizuję swoich marzeń i wartości do szczęścia, w tym żadnych albo niektórych;

– tak właściwie to nie mam ukształtowanego celu – celów lub sensu życia, skierowanego na osiągnięcie prawdziwego szczęścia, tak naprawdę nie mam wybranych i uporządkowanych wartości do życia;

Zatrzymaj się, przeczytaj jeszcze raz powyższe pytanie  i spokojnie odpowiedz sobie po kolei: jak to było i jest z realizacją Twoich marzeń i najważniejszych wartości życiowych?

Na tym etapie nie starajmy się od razu usprawiedliwić siebie dlaczego nie realizuję swoich marzeń, planów, czy wartości na drodze do szczęścia.

                                                    • • •

Zapewne czujesz się szczęśliwa/szczęśliwy/, jeżeli spełniasz swoje życiowe marzenia i wybrane wartości. Jesteś na drodze do prawdziwego szczęścia i może już je masz. Prawda, że to piękne uczucie, mieć satysfakcję z tego co już osiągnęłaś/ łeś/.

Takiej reakcji życzę każdemu z czytelników bloga.

A Ty, jej – jemu zazdrościsz, bo niestety, nie możesz się pochwalić swoim szczęściem. Nie masz zadowolenia z życia. No może tylko z niektórych wartości, choć jeszcze nie w pełni je spełniłaś/łeś/.

Odpowiedz teraz sobie sama/sam/,  jakich wartości życiowych dotąd nie osiągnęłaś/łeś/?

– Czy nie doznałaś/łe/ miłości, z wzajemnym oddaniem?

– nie żyjesz w związku małżeńskim -partnerskim, bądź jesteś w nim nieszczęśliwa/wy/?

– nie cieszysz się szczęściem, jakim jest posiadanie dziecka -dzieci?

– nie możesz je wychować i wykształcić, przygotowując do szczęśliwego życia?

– nie masz szczęścia rodzinnego, ciepła domowego ogniska, a może masz rodzinę i  mimo tego, z jakiegoś powodu nie czujesz prawdziwego szczęścia?

– nie masz satysfakcji z pracy zawodowej, wcale, a może tylko w niewielkim zakresie, np. materialnym?

– w moim życiu nie ma mowy o samorealizacji. Taka wartość w ogóle nie jest brana pod uwagę, nie mówiąc o jej realizacji?

– a może są inne ważne wartości, o których marzyłaś/łeś/ , i co się z nimi stało, dlaczego ich nie realizujesz – nie zrealizowłaś/łeś/?

Czy po prostu zamiatasz swoje marzenia i wartości pod przysłowiowy dywan i bezkrytycznie tłumaczysz siebie, że „brakuje Ci szczęścia”, tak jak śpiewa Kasia Kowalska w swoje piosence „ To co dobre”.

No to jesteś na życiowym progu i najwyższy czas zadać sobie czwarte, chyba najważniejsze, pytanie:

Dlaczego tak się dzieje w Twoim życiu?

Dlaczego…dlaczego….dlaczego?

Może nareszcie trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, uderzyć się we własne piersi i …powrócić do spełniania marzeń, pragnień, zamierzeń, planów, a przede wszystkim do skutecznej realizacji wybranych wartości do szczęśliwego życia…!!!

                                                    • • •

Nie mogę pozostawić Ciebie bez żadnej pomocy, oczywiście jeżeli będziesz chciała/chciał/ z niej skorzystać.

Z doświadczenia zawodowego, życiowego i wiedzy fachowców, można wysnuć takie oto wnioski. Porównaj je ze swoim życiem i  poszukaj przyczyn „ braku szczęścia”. Ale wiesz, że każdy z nas ma własne życie oraz indywidualnie różne powody niezadowolenia, ale te rzeczywiste, a nie wytworzone na usprawiedliwienie i racjonalizowane przez Ciebie.

           • Do obiektywnie uzasadnionych powodów niepowodzeń życiowych, niemożności realizacji celów i wartości, należą przyczyny niezależne od człowieka, jego woli i dobrej chęci. Do nich należy stan zdrowia, który jest najważniejszym środkiem do szczęśliwego życia.

Dbajmy zatem o zdrowie, to naprawdę złoty środek do szczęścia!

          • Druga grupę przyczyn, utrudniających możliwości osiągnięcia szczęścia, są przyczyny zewnętrzne. Chociaż najczęściej w jakimś stopniu zależne od nas samych. Najważniejsza z nich to współzależność od innego człowieka, w tym przede wszystkim od małżonka/ki/ – partnera/ki/ związku. Chodzi tu o osiąganie takich wartości jak miłość, małżeństwo – stały związek partnerski, posiadanie dziecka, jego wychowanie i wykształcenie, rodzina i samorealizacja, i innych które Ty wybrałaś/łeś/.

Stąd tak niezwykle ważny dla Twojego szczęścia jest właściwy dobór partnera i umiejętności obojga do wspólnego układania twórczego życia od początku związku.

         • W dalszej kolejności do przyczyn zewnętrznych tzw. „braku szczęścia” zaliczyć można współzależność od innych osób, bliskich, dalszych, w tym związanych jakimś stosunkiem zależności. Na przykład pracodawców, gdy chodzi o satysfakcję z pracy zawodowej, a także samorealizację, w twórczym życiu i czynieniu dobra dla innych.

          Jednakże szczęście każdego człowieka w decydującym stopniu zależy od niego samego.

Tak! Tak! Od nas samych, mimo iż dość powszechnie prawie każdy „ zwala winę na innych, albo na „taki mój los”.

To jest szukanie usprawiedliwienia dla siebie, kiedy podświadomie zdajemy sobie sprawę z przyczyn „braku szczęścia” tkwiących w nas samych.

                                                   • • •

Zatem wracamy do podstawowego pytania:

Jeżeli moje szczęście rzeczywiście zależy ode mnie, to dlaczego nie mogę je osiągnąć ?

I tu muszę zacząć od apelu. Jeżeli chcesz uzyskać rzetelną odpowiedź i to od samej/samego/ siebie, przy mojej skromnej pomocy, to proszę szczerze i samokrytycznie jej sobie udzielić. Bo tylko wówczas stwierdzisz dlaczego „ brakuje ci szczęścia”!!!

Ponieważ, na łamach bloga nie jest możliwe indywidualne ustalenie i podanie każdemu z Was najważniejszej przyczyny „braku szczęścia”, to sformułuję odpowiedź w sposób uogólniony, ze wskazaniem najczęściej powtarzających się przyczyn tkwiących w nas samych.

Bardzo dużo ludzi nie osiąga wyznaczonych sobie celów, nie realizuje marzeń, pragnień, zamierzeń, planów i tym samym nie dochodzi do swojego szczęścia z podstawowych powodów, bo:

– zazwyczaj nie ma uporządkowanego planu na życie, na osiągnięcie wyznaczonych wartości oraz celów na drodze do szczęścia;

– nie ma dostatecznej wiary w siebie;

– nie wykorzystuje swoich umiejętności, zdolności oraz możliwości i szans;

– zatrzymuje się przedwcześnie w przekonaniu, że nigdy nie uda im się osiągnąć wyznaczonego celu.

A teraz sprawdź, czy w Twoim przypadku odnajdujesz któryś z wymienionych powodów„ braku szczęścia”?

Jeżeli tak, to na spokojnie i nie teraz ad hoc, lecz w odpowiednim czasie, rozwiń tę ogólnie stwierdzoną przez siebie przyczynę na konkretne powody, znane tylko Tobie.

A potem do dzieła…..uporządkuj swoje plany na przyszłość, i co jeszcze możesz czyń, tak abyś na koniec żywota mogła/mógł/ mieć czyste sumienie i pozytywny rachunek ze swojego życia!!!

Tego życzę każdemu z Was

                                                               Bronisław         sierpień  2021


Cnoty niewieście drzewiej, a pożądane zalety kobiet do szczęśliwego życia dzisiaj !?

Wakacje, urlopy, choć jeszcze z ograniczeniami, a w kraju nadal złowrogo grzmią „cnoty niewieście ”! Jednym kojarzą się ze starożytnym pasem cnoty, innym ze staroświeckim wychowaniem w cnocie, a jeszcze innym z proponowanymi przez Ministra Edukacji wytycznymi do nauczania dziewcząt w szkołach publicznych.   

Można by trywialnie rzec: takie były czasy i takie wymagania od kobiet dla zapewnienia dobrego życia? Tylko czyjego, mężczyzn, kobiet, związków małżeńskich, czy pozamałżeńskich?

A jakie wymagania od kobiet przyniosły współczesne czasy w naszym kraju? Czy Ty je spełniasz? Oceńcie sami.

Nasz blog

„ Szczęśliwi, pechowcy, malkontenci”

głównie zajmuje się dążeniem każdego człowieka do szczęśliwego życia. Stąd wszystkie działania związane z dobrostanem człowieka, a nie tylko dobrobytem materialnym, są w centrum naszego zainteresowania

I tak do napisania tego artykułu skłoniła mnie wypowiedź dr. hab. Pawła Skrzydlewskiego,  doradcy Ministra Edukacji, który w „Naszym Dzienniku z 8 lipca 2021, tak zinterpretował wyznaczoną hierarchię priorytetów wychowawczych na następny rok szkolny.’

… szczególny nacisk należy położyć na „właściwe wychowanie kobiet”, czyli „ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich”.

Kiedy jednak pojawiły się niezbyt pozytywne komentarze, w tym internautów’, autor tych słów, w rozmowie z Onet.pl, podjął próbę ich wyjaśnienia na gruncie  6-ciu oficjalnych wytycznych do procesu nauczania i wychowania.

„ Przede wszystkim moje słowa nie dotyczą tylko kobiet, bo to zepsucie duchowe, o którym wspominałem, w równym stopniu dotyczy także mężczyzn.

Ten egocentryzm, egotyzm przejawia się chociażby w gadżetach, często drogich, jakimi otaczają się panowie, czy w obsesyjnym myśleniu kobiet, żeby młodo wyglądać i dążeniu ku temu.

Nasza kultura nie powinna tego typu rzeczy promować dla dobra człowieka, a przede wszystkim dla dobra dziewcząt, które w trosce o dobrą linią określaną przez jakieś wymyślone standardy, starają się ważyć 32 kg. To jest ogromnie niezdrowe. Musimy pamiętać, że egotyzm przybiera różne postaci, takie jak: pychę, wywyższanie się i arogancję. I w tym kontekście o tym wszystkim mówiłem…..

…..Moim zdaniem, żeby cnoty mogły być rozwijane w człowieku, potrzebna jest stała funkcjonująca rodzina, w której człowiek może się począć, a począć się może, gdy ta rodzina składa się z kobiety i mężczyzny.

Ta rodzina musi być nakierowana na właściwy cel. Nie na zarabianie pieniędzy czy rozkoszowanie się dobrami materialnymi. Celem rodziny powinno być szczęście człowieka, czyli jego rozwój. To miałem na myśli, mówiąc o normalnej rodzinie „.

Niestety, także to wyjaśnienie i oficjalne stanowisko Ministra Edukacji Przemysława Czarnka,  jeszcze bardziej sprowokowało. Kogo?!  A no właśnie, przede wszystkim same kobiety!

Spójrzmy zatem historycznej prawdzie w oczy.

Co faktycznie znaczyło pojęcie „cnoty niewieście”  200 lat temu?

Przytaczam tezy naukowo wywiedzione przez kulturoznawczynię Alicję Urbanik – Kopeć, adiunkta w Instytucie Historii Nauki PAN.

– Poradnik dobrego wychowania: „Pamiątka po dobrej matce, czyli ostatnie jej rady dla córki” Klementyny z Tańskich Hoffmanowej wydany w 1819 r. formułował podstawowe zasady wychowania w ten sposób:

 „ Dziewczynka ma być wychowana do cnót niewieścich, co oznacza, że ma być „skromna, cierpliwa, słodka, rozsądna i uprzejma”. I bierna.

Dorastającej pannie »nie wypada« biegać i skakać niby mały dzieciak, drapać się na drzewa, przełazić płoty i tym podobne niedość poważne wykonywać czynności.

 „Cel wszystkich nauk, napomnień, całego wychowania ten jest: żeby kobieta potrafiła uszczęśliwić małżonka i dobrze wychować dzieci”.

Autorka poradnika pisze: „Nigdy nie chwalę kobiecie, kiedy się oddaje wysokim naukom: kiedy się uczy łacińskiego, greckiego, hebrajskiego języka, doświadczenia robi w fizyce, chemii i nad algebrą lub matematyką głowę sobie łamie” (…) Amelio! Nie podpadnij szalonej tej żądzy!”.

Jaka ma być rola społeczna kobiety? „Być drugą w społeczeństwie, raczej pomagać niż działać, widzieć świat w domu”.

Już pod koniec XIX wieku nawoływanie do wpajania dziewczętom tradycyjnych cnót niewieścich było działaniem skazanym na porażkę. W różnych czasach cnoty znaczyły różne rzeczy i były wsteczne i nieżyciowe już ponad 100 lat temu.- podsumowuje kulturoznawczyni z Polskiej Akademii Nauk

A dziś, współcześnie, trzeba wyraźnie wskazać, że to same kobiety w ramach ruchów feministycznych „wycięły” ze swojego życia staroświeckie zasady cnoty niewieściej.

Dzisiaj kobiety mogą pochwalić się swoimi zdobyczami w dążeniu do równouprawnienia z mężczyznami, w tym takimi jak:

– prawo

wyborcze,

do sprawowania urzędu publicznego;

– prawo do

posiadania własności;

– prawo do otrzymywania

wykształcenia;

– prawo do pracy i uczciwego

wynagrodzenia;

– do zawierania umów;

– do posiadania równych praw w ramach

małżeństwa

oraz do korzystania z

urlopu macierzyńskiego.

W świetle danych generalnie można przyjąć, że współczesne kobiety już w dużym stopniu wywalczyły podstawowe prawo

równości płci

pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym, w większości państw na Świecie.     

Bowiem globalna ocena wynosi 75,2 pkt, co oznacza, że średnio kobiety na świecie mają trzy czwarte praw przysługujących mężczyznom.

Polska zdobywając 55,8 na 100 punktów zajmuje 24. miejsce w UE ( na 27 państw) pod względem wartości wskaźnika równouprawnienia płci. Wynik Polski plasuje się 12,1 pkt poniżej wyniku dla UE. Polska spadła w rankingu o dziewięć miejsc.(Rownosc-plci-w-Polsce-i-na-swiecie-2020.-Raport-Banku-Swiatowego).

Tak więc kobiety, a także postępowi mężczyźni, nadal muszą walczyć o pełnię praw na rzecz zapewnienia dostępu do legalnych

aborcji i integracji społecznej

oraz ochrony kobiet i dziewcząt przed

gwałtem, molestowaniem seksualnym i przemocą domową.

No to, na tle tych danych, jak się „mają” dziś w naszym kraju „współczesne cnoty” kobiet, a więc ich zalety, walory i cechy, które maja być:

 – wzorem dla samych kobiet na drodze do szczęścia,

 – idealnymi cechami, jakich pragną mężczyźni do stałego związku,

–  wzorcem, jakiego oczekujemy My wszyscy od kobiet w pracy zawodowej, w działalności społecznej i politycznej?

Zacznijmy najpierw od współczesnej – naukowej definicji cnoty:

„ Cnota, to zbiór zalet charakteru, postawa lub siła moralna wyrażająca się

w dążeniu do doskonałości

i w przestrzeganiu zasad budzących szacunek „

Ta

doskonałość

to nic innego jak

szczęście – dobrostan

osiągnięte w najważniejszych wartościach życiowych prawie każdego człowieka. A więc:

w miłości;

związku małżeńskim lub stałym partnerskim;

w świadomym posiadaniu dziecka / dzieci;

– w jego/ich/ wychowaniu, w tym wykształceniu;

w szczęśliwej rodzinie;

– w pracy zawodowej; 

– w samorealizacji.

Wobec tego spróbujmy znaleźć odpowiedź na zasadnicze pytanie:

Jakie cechy charakteru kobiet, na zasadach równości płci i równorzędności do mężczyzn, są potrzebne współcześnie do osiągnięcia poszczególnych wartości na drodze do szczęścia !

Przyjrzyjmy się wspólnie z naukowcami- badaczami, w tym z amerykańskim znawcą cnót i zalet, profesorem psychologii pozytywnej Martinem Seligmanem, autorem „ Prawdziwego szczęścia”, oraz z moim skromnym udziałem w książce„ Jak żyć aby osiągnąć prawdziwe szczęście”:

I tak:

• Do

miłości z wzajemnym oddaniem,

potrzebne są przede wszystkim:

bliskość i empatia, wzajemne zaufanie, wierność, szczerość, uczuciowość, czułość, ciepło;

Trzeba podkreślić, że te cechy winny występować u obojga partnerów związku miłosnego, a nie tylko u kobiet.

• Do

spełnienia w małżeństwie- stałym związku partnerskim,

niezbędna jest u partnerów:

– zaradność rozumiana jako zdolność do radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych, umiejętność porozumiewania się, czyli komunikatywność, szczerość, otwartość i asertywność, lojalność, wyrozumiałość, ugodowość, współdziałanie;

• Do

świadomego rodzicielstwa, wychowania i wykształcenia dziecka/dzieci/

od kobiet (podobnie jak od mężczyzn) oczekujemy:

mądrości wynikającej ze swojego wychowania, ze zdobytej wiedzy teoretycznej i praktycznej w ramach wykształcenia, z różnych form kształcenia pozaszkolnego i samokształcenia,  wyrozumiałości, cierpliwości ale stanowczości, miłości, opiekuńczości, czułości i wrażliwości;

• Szczęśliwą rodzinę

można stworzyć z kobieta posiadającą osobowość z takimi cechami jak:

– gospodarność, roztropność, optymizm, w tym pozytywne myślenie i nastawienie do życia. Przede wszystkim z kobietą,  która potrafi zapewnić ciepło rodzinne;

• Dzisiaj

kobietę pracującą

winny charakteryzować takie same cechy jak mężczyzn, a więc :

– odpowiednie kwalifikacje zawodowe, kompetentność,  pracowitość, samodzielność, zaangażowanie w pracy, poczucie własnej wartości i pewność siebie;

• I to nie wszystko! Kobieta współczesna ma prawo i więcej możliwości do

samorealizacji

poprzez osiąganie osobistych celów i spełniania swoich marzeń. Do takiej samorealizacji osobowość kobiety cechować musi:

– wytrwałość w realizacji marzeń i celów, kreatywność, ambicja, aspiracje, odwaga i śmiałość w wyrażaniu uczuć i emocji.

                                                      •••

Czy rzeczywiście dawne „cnoty niewieście” wraz z postępem cywilizacyjnym przeobraziły się w takie cechy, zalety i kryteria, które są dziś niezbędne do dobrego, szczęśliwego życia?

Najlepszej odpowiedzi udzielą same kobiety. Nic prostszego, dla własnego dobra, w dążeniu do szczęścia, niech każda z pań porówna i odpowie sobie sama na takie oto pytanie:

Czy mam takie cechy-zalety i czy są one naprawdę potrzebne mi do dobrego, szczęśliwego życia, do prawdziwej miłości, do szczęścia moich dzieci, mojej rodziny i spełnienia naszych marzeń?

A może jednak któraś z Was wolałaby żyć i wychowywać swoje dzieci, jak niegdyś nasze praprababcie w „ cnotach niewieścich” ?!

To solidarnie, od Was i od nas mężczyzn, zależy jak będziemy wychowywać i kształcić nasze dzieci dla ich przyszłego dobra i szczęśliwego życia!

Bronisław                                                                   koniec lipca 2021



Chcę aby w naszym kraju obowiązywała dobra, narodowa strategia „ Polski Ład” i rzeczywiście zapanował „ład i porządek” . Dlaczego???

A to dlatego, że większość Polaków od dawna wie, że najgorsze cechy narodowe Polaków to:

chwiejność /niestałość/; improwizacja i krótkowzroczność; nieodpowiedzialność; ignorancja wiedzy i autorytetów,; emocjonalność i brak wytrwałości w dążeniu do celów.

I to one, w dużym stopniu, mają wpływ na wszelkie strategie, programy, plany i rzeczywiste działania.

Pisałem szerzej o tych cechach w blogu, w artykule Co nam – Polakom przeszkadza: w cywilizacyjnym rozwoju, w osiąganiu powszechnego dobrobytu? Co stoi na drodze do szczęścia /dobrostanu/ każdego Polaka? wskazując dla porównania cechy innych narodowości, szczególnie zachodnich.

A tu proszę, powstał strategiczny narodowy program, zwany

„ Nowy Ład ”.

Już sama jego nazwa przekonuje, że nareszcie rządzący chyba wyciągnęli wnioski z wiekowych naleciałości, przywar i „cech”. Zmienili dotychczasowy sposób myślenia i działania, i zupełnie po nowemu, sprawnie i nowocześnie, będą działać na lepszą i szczęśliwą przyszłość Polaków.

        Dlatego poświęcam

projektowi „POLSKI ŁAD”, 

czas i miejsce w naszym blogu o szczęściu. Przede wszystkim dlatego, że na realizację zamierzeń, tam zaplanowanych, mamy otrzymać z Unii Europejskiej łącznie 770 mld złotych. I jest to historyczna, życiowa, wyjątkowa szansa dla nas wszystkich Obywateli.

         Od sposobu i celu wykorzystania tych środków, będzie zależeć przyszłość milionów Polaków. I to nie tylko ich dobrobyt materialny, ale i dobrostan, czyli osobiste, prawdziwe szczęście każdego z nas. Tak być powinno!!!

         A wiec, nie możemy przejść obok projektu „Nowego Polskiego Ładu” obojętnie, bo być może stracimy szanse i nadzieje na dobre życie swoje, naszych dzieci i wnuków.

        Właśnie tak straciliśmy szanse Polaków i Polski, po II Wojnie Światowej, kiedy 9 lipca 1947 roku rząd Polski z Józefem Cyrankiewiczem na czele, odrzucił Plan Marshalla – Europejski Plan Odbudowy  finansowany przez Stany Zjednoczone.

Odrzuciliśmy Plan Marshalla, bo to miała być pomoc finansowa z Ameryki, ze „zgniłego Zachodu”.

Teraz, ponownie, ma to być pomoc finansowa z Zachodu, z Unii Europejskiej.

Nie popełnijmy tego samego błędu.

Skutki jego odrzucenia odczuwamy do dziś, a odzwierciedla je, w oczywisty sposób, różnica poziomów życia pomiędzy Europą Zachodnią i Wschodnią.

Zapoznałem się ze 132 stronami

„POLSKIEGO ŁADU”,

a także obejrzałem w nim 33 strony obrazków przypominających obrazki z kreskówek dla dzieci., przeplatających i mających łączyć treść programową. Nie wymyślam złośliwie, to ma w prosty sposób przemówić do naszej wyobraźni, proszę sprawdzić, działa!?!

Zrobiłem analizę jego głównych założeń i wypisałem cele do osiągnięcia.

Projekt całej narodowej strategii „POLSKI ŁAD” , częściej nazywanej: „Nowym Polskim Ładem ”, realizowany jest za 770 mld złotych z budżetu Unii. Składa się z dziesięciu elementów, zamiennie nazywanych „planami”, „ programami”,  z wybranych przez autora/autorów/, dziedzin, wartości i sfer życia.

Proszę spojrzeć na jej elementy składowe / poszczególne 10 planów/, ułożone na zdjęciu w piramidę, która obrazuje także kolejność prezentacji od jej szczytu.

Jako zawodowy prawnik, siłą rzeczy, zwróciłem uwagę na to co w „Polskim Ładzie” jest istotą i konkretem, a także na imponderabilia, a więc rzeczy niewymierzalne, ogólnikowe i nie jasne, nota bene do uznaniowej realizacji przez rządzącą władzę, w danym okresie.

Trzeba przyznać, że już same planistyczne ( i nie tylko) określenia  Polskiego Ładu, jakie nadawali mu jego autorzy, czy autor, naprawdę mogą budzić zachwyt, emocje i podziw.

Robią emocjonalne wrażenie dla nas, „zwykłych” Polaków, ot choćby takie określenia:

„ kompleksowa strategianasz plan gospodarczej odbudowy”; „ to więcej niż plan odbudowy, to strategia cywilizacyjnej zmiany”; „ reforma polskiego ładu”; „.to dźwignia, która umożliwi podniesienie znaczenia naszej Ojczyzny na gospodarczej i politycznej mapie Europy””.

Te określenia strategii, jak i poszczególnych planów, czy konkretnych działań, zdaniem autorów  mają podkreślać wielkość, skalę i znaczenie, zamierzeń na daleką przyszłość Polaków. Tak myślę.

Pamiętam jak w latach 80-tych XX wieku zwiedzałem Moskwę z udziałem rosyjskiego przewodnika i w Mauzoleum Lenina zapytałem go z głupia frant, ze zwykłej ciekawości, po co Związek Radziecki buduje kanał na pustyni Kara- Kum? I wtedy skonsternowany przewodnik, chyba kłopotliwym pytaniem, prawie wykrzyknął „ U nas wsio dołżno być łuczsze!!!”

Oczywiście, przyjmuję z wiara, że nie ten aspekt przyświecał twórcom „POLSKIEGO ŁADU”. Chociaż ekonomiczna zasadność zapisanej w nim  budowy

Centralnego Portu Komunikacyjnego i odbudowy Pałacu Saskiego,

budzi poważne wątpliwości kompetentnych specjalistów.

Czyżby zatem znaczyło to, że nadal te niezbyt dobre „cechy narodowe” stanowiły bardziej megalomańskie niż racjonalne podstawy myślenia i opracowywania tak ważnego programu?

A przecież głównym celem ma być dobrobyt Polaków, a nie monumenty narodowe, nie zawsze przynoszące korzyści dla ich indywidualnego życia i szczęścia Obywateli.

Narodowa strategia zawarta w „Polskim Ładzie” to powinna być przede wszystkim, budowa dobrej przyszłości,

dobrobytu i szczęścia ( dobrostanu)

dla przyszłych pokoleń.

Ta dobra przyszłość i dobrobyt następnych pokoleń w „Polskim Ładzie” opierać się ma na

„ Pięciu fundamentach Polskiego Ładu”.

  Wskażę je enumeratywnie, bo to jest bardzo ważna podstawa narodowej strategii, głównie za pieniądze uzyskane z Unii Europejskiej :

I – „7 proc. PKB na zdrowie”;

II. „Obniżka podatków dla 18 mln Polaków”;

III. „Inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy”;

IV. „Mieszkanie bez wkładu własnego i dom 70 m2 bez formalności „.

V.  ”Emerytury bez podatku do 2500 PLN” .

Do fachowców należy analiza i ocena tych podstaw Polskiego Ładu, czy rzeczywiście właśnie są to najważniejsze fundamenty do budowania przyszłości Polaków za 770 mld z Unii. Z naszego obywatelskiego punktu widzenia wypada się pod nimi podpisać.

No możemy mieć tylko wątpliwości co do nowoczesności i  trwałości  czwartego fundamentu „ Polskiego Ładu”. Chodzi o

„… dom 70 m 2 bez formalności”.

Czyżby autor, autorzy, tego projektu opierali się na historycznym przykładzie „ wozu Drzymały” z 1904 roku, kiedy to Michał Drzymała, aby uniknąć pozwolenia na budowę, kupił wóz cyrkowy, który przesuwał z miejsca na miejsce, by nie płacić kary.

Myślę, że chyba każdy Polak chciałby mieszkać na stałe, jako siedzibie życia, w „nieco” lepszym domu, porównując się bardziej do nowoczesnej cywilizacji, a nie na wzór tymczasowości zamieszkania, wzięty z polskiej historii, z czasów zaborów.

I kolejna wątpliwość na gruncie cywilizacyjnego postępu i nowoczesnej przyszłości.

Czy do szczęśliwego życia Polaków, szczególnie młodych, w nowej, cywilizacyjnej przyszłości, potrzebna jest wciąż smutna, narodowa przeszłość  i poszerzona edukacja o takiej historii?

Stąd można mieć uzasadnione wątpliwości do celowości wydatków na program:

” Więcej historii w programie nauczania”?!

 No i czy musimy przeznaczać otrzymane z Unii pieniądze, np.; na program

„Rozwój Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL”.

I mimo, że jestem przedstawicielem starszego pokolenia nie bardzo rozumiem dlaczego w tej słusznej strategi na przyszłość będziemy budować

„sieć (100) nowoczesnych muzeum”

Swoją drogą zapewne Polacy, podobnie jak ja, chcieliby wiedzieć:

Kto imiennie jest autorem, autorami, tak ważnego dla nas programu, bo kreślącego dobrobyt Polaków na przyszłe dziesięciolecia?

Jacy kompetentni ludzie, zespoły specjalistów i na jakich podstawach, badaniach, opracowaniach naukowych, chcą zbudować dobrobyt i nasze przyszłe, szczęśliwe życie?

Podobają mi się w „Polskim Ładzie”, takie zamierzenia i cele, o których piszemy w naszym blogu, a więc te, które choć nie bezpośrednio, ale mogą być działaniami Państwa na drodze do szczęścia Polaków (nie mylić z planowanymi  w nim celów dla dobrobytu).

My, czytelnicy bloga o prawdziwym szczęściu-

czyli o dobrostanie

(przyzwyczajam do polskiego określenia szczęścia, odróżniającego go od

dobrobytu

– materialnego), z zadowoleniem przyjmujemy umieszczenie w miliardowych wydatkach z unijnych pieniędzy, pięciu niezwykle ważnych elementów szczęścia, to jest „ zdrowia, rodziny,  dziecka/dzieci , wychowania, pracy.

I tak, z dziesięciu zasadniczych elementach składowych całej strategii „Polski Ład”,  cztery to programy, które /z nazwy tytułu/ powinny dotyczyć  budowy naszego szczęśliwego życia, a więc dobrostanu. Są to następujące projekty:

„ Plan na zdrowie”;

 „ Uczciwa praca-godna płaca”;

 ” Rodzina i dom w centrum życia”;

 „Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek” .

Wszyscy wiemy, szczególnie dziś w czasach pandemii, że bezspornie najważniejszym środkiem do prawdziwego szczęścia dla wszystkich jest

ZDROWIE.

Dlatego z wielkim zadowoleniem należy przyjąć umieszczenie na pierwszym miejscu w narodowym

„POLSKIM ŁADZIE”,

 jako najważniejszego celu, strategicznego

„PLANU NA ZDROWIE”.

Podkreślam planu strategicznego, albowiem, według mnie, jako prawnika, poszczególne programy tej strategii narodowej powinny być jeszcze dokładnie przeanalizowane i dopracowane przez kompetentnych specjalistów-ekspertów, a następnie poddane konsultacji społecznej i dopiero przyjęte przez polski parlament w drodze ustaw.

W programie:

Centrum Dziecka i Rodziny,  

planowane instytucjonalne przekształcenie publicznych Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych w Centra Dziecka i Rodziny, uważam za dobrena przyszłość,  dla rozwoju dziecka i rodziny.

Również pozytywnie należy oceniać program:

„  Dodatkowy model wsparcia psychologicznego oraz gabinet psychologiczno-pedagogiczny w każdej szkole,

w którym w każdej szkole i przedszkolu będzie świadczona fachowa pomoc z zakresu psychologiczno-pedagogicznego w procesie nauczania i wychowania.

Niestety, realizacja tych pięciu wartości, wręcz koniecznych do szczęścia,

( zdrowie, rodzina,  dziecko/dzieci , wychowanie- w tym wykształcenie,, praca )

została ograniczona, prawie wyłącznie, pod kątem materialnym, finansowym, a nie w celu psychicznego zadowolenia Polaków, satysfakcji, np. z pracy, które to efekty niematerialne mogą decydująco wpływać na szczęście (dobrostan) Polaków.

Tak nawiasem mówiąc, w oficjalnej treści „Polskiego Ładu”, nie znalazłem w żadnej jego części, w poszczególnych programach, wyrazu- pojęcia „szczęście” lub „dobrostan”.

I trudno się dziwić bowiem podstawowy cel narodowej strategii „ Nowy Polski Ład” został jednoznacznie tak zapisany we

Wprowadzeniu „Dlaczego Polski Ład”:

„ Nadal chcemy kontynuować budowę państwa dobrobytu, które nie będzie odbiegać od europejskich standardów. Nadal marzymy o Polsce, w której wszyscy

będą mogli bezpiecznie żyć i pracować za godne pieniądze.

Dlatego odpowiedzią na wyzwania, które postawił przed nami kryzys COVID-19, musi być nowa strategia działania.”

Tak więc cel narodowej strategii „Nowego Ładu” dla Polaków, to

„ żyć i pracować za godne pieniądze”,

a nie aby każdy Obywatel mógł żyć szczęśliwie, a z pracy miał, oprócz godziwych pieniędzy, satysfakcję.

Niestety tak jak nie ma w narodowej strategii celu

szczęście-dobrostan Polaków,

tak też w tekście nie ma nawet słowa o ich szczęściu.

Widocznie jego twórcy/ twórca/, nie znajdują miejsca dla szczęścia Polaków, w tak ważnym narodowym dokumencie.

Czyżby  twórcy „Polskiego Ładu” uznali, że w Polsce jeszcze za wcześnie mówić  o szczęściu, a co dopiero dążyć do niego, a liczy się tylko dobrobyt materialny?!

Bronisław                                                   na ostatni weekend czerwcowy 2021 r


Moje lekarstwo na samotność?! A jakie jest Twoje? Podziel się z nami! Być może uszczęśliwisz innych! Robiąc ten dobry uczynek, tym samym i Ty doświadczysz „odrobinę” szczęścia!!!

W poprzednim poście, (artykule-brzmi bardziej swojsko), pisałem dlaczego tak trudno jest zbudować drugi ( a już kolejny?!) związek małżeński /partnerski/.

Ponieważ tak dużo czytelników było nim zainteresowanych, a jeden napisał, że „ w gruncie rzeczy odwodzę od wchodzenia w kolejny związek i sugeruję, że lepsza jest samotność”, uznałem, że być może niechcący, mimo dobrej woli, przestrzegałem i zniechęcałem do wchodzenia po raz drugi i kolejny w związek z drugą osobą, a więc niejako zachęcałem do samotności.

Nie, po trzykroć nie!!! Do prawdziwego szczęścia można dojść tylko we dwoje!!!

Człowiek, biologicznie rzecz biorąc jest istota stadną (cel prokreacji można jak dotąd spełnić tylko we dwoje), i nie powinien żyć samotnie. Wiem jak ciężko żyć samemu, kiedy już doznało się dobra bycia we dwoje. ”Trochę” takiej samotności doświadczyłem sam po rozstaniu i rozwodzie w drugim małżeństwie.

Dlatego dziś czuję się w obowiązku natychmiast to nadrobić i wspomóc wszystkich samotnych oraz tzw. „pseudo singli”, a także „samotnych we dwoje”.

 „Pseudo singli” dlatego, że po latach prawniczej praktyki zawodowej wiem sporo o czym tak naprawdę marzą single.

 A samotnych we dwoje spotykałem prawie w co drugim rozwodzącym się małżeństwie.

Tyle tylko, że singielki i single na siłę wmawiali sobie, że jest im dobrze i pozorowali radość z „dobroci” samotności, a Ci ostatni swoją samotność przeżywali bardziej w ukryciu, często maskując się na zewnątrz, rzekomo dla dobra rozpadającego się związku.

Kiedy przeżywałem kolejny rok samotności, zrobiłem sobie taką samotną „burzę mózgu”. Siadłem wieczorem w domu, wyłączyłem media, „wyłączyłem”  dopływ innych złych myśli i w drodze spokojnej analizy doszedłem do jednego, ważnego wniosku.

„ Muszę zrobić wszystko aby przestać myśleć o swojej samotności. Żalić się na sobą, nad swoim złym losem i nostalgicznie „sycić” się swoją samotnością i bezradnością”.

Za każdym razem kiedy będzie powracać takie myślenie muszę natychmiast je odrzucić poprzez „jakieś” aktywne działanie.

Ta własna „burza mózgu” i postanowienie o podjęciu „jakiegoś aktywnego działania” okazało się  skutecznym środkiem, najpierw na doraźne, a następnie na stałe, wyrzucenie z podświadomości poczucia samotności i zastąpienie go pozytywnym myśleniem i aktywnością życiową.

I w ten sposób postępuję do dziś i to  nie tylko gdy chodzi o złe myśli o samotności. Także w każdym przypadku zbyt natarczywego, negatywnego myślenia w każdej innej sprawie.

W momencie nadejścia stresu lub pierwszych symptomów „choroby” samotności, natychmiast wyciągam swoje konkretne” lekarstwo”, które dobieram odpowiednio do aktualnego stanu psychicznego i fizycznego, możliwości zastosowania, miejsca i czasu.

Na przykład:

Kiedy jestem w domu i coraz bardziej doskwiera mi samotność, natychmiast wybieram się do dużego sklepu, między ludzi i albo kupuję coś rzeczywiście potrzebnego, albo też tylko pochodzę, popatrzę na półki, na ludzi, ich twarze, co myślą, czym żyją, posłucham gwaru, być może nawet kogoś spotkam, zagadam.

To może być nie tylko duży sklep, a także każdy inne miejsce z większą ilością ludzi, np.: kawiarnia, park, deptak, itp.;

Chodzi o to, by otoczenie zewnętrzne, ruch, gwar, obraz, zahamowało i wyrzuciło ze mnie pogłębiający się w danej chwili proces negatywnego myślenia o samotności!

Kiedy jest już za późno na wyjście z domu, to zamiast siedzieć lub leżeć w jednym miejscu, zrywam się do jakiejś roboty w domu lub przerywam negatywne myślenie, zagłuszając takie myślenie dostępnymi mediami. Wybierając odpowiedni rodzaj programu TV,  muzyki, czy wchodzę na internet i czytam ostatnie ciekawostki, także plotki o znanych ludziach, politykach, celebrytach, zawsze raczej na wesoło. Nie oglądam smutnych filmów, nie czytam tragicznych wiadomości, nie słucham nostalgicznej muzyki.

Na przykład alternatywnie: biorę się za rozwiązywanie krzyżówek, lub innych rozrywek umysłowych, przygotowuję plan dnia na jutro, robię listę zakupów, itp.

Albo: szukam sportu w TV, włączam radio z muzyką wesołą lub taką którą lubię, puszczam nagrania, a czasem piszę posty o pozytywnym temacie, taki jak np. ten. Mam kupione nagrania z muzyką relaksacyjną specjalnie w tym celu.

Słowem wybieram taki rodzaj aktywnego zajęcia by nie siedzieć, leżeć i pogłębiać negatywne myślenie o samotności ( i nie tylko).

 Ale te przykłady i ta metoda terapii jest doraźna, a nie na całkowite wyjście z „choroby” samotności.

Taka „burza mózgu” i o podjęciu  „jakiejś aktywności” zamiast marazmu  w samotności, jest bardzo dobrym działaniem i nie tylko doraźnym. Powinno ono być etapem wstępnym dłuższego procesu wychodzenia z samotności na stałe. To taka „pigułka” na podświadomość powodująca doraźną zmianę sposobu myślenia, z negatywnego o samotności, na pozytywne – zrobienie czegoś dobrego, pozytywnego, korzystnego w danej chwili lub na najbliższą przyszłość.

Dalej idąc „medycznie”, skoro mamy mówić o „lekarstwie” na skuteczną terapię i całkowite wyleczenie się z samotności, to dopiero pełna „diagnoza i zalecenia lekarskie” o sposobie leczenia są najważniejsze w walce z poczuciem, stresem i depresją z powodu samotności. Cały czas mam na myśli moje samodzielne wychodzenie z kryzysu samotności, jeszcze bez pomocy psychologa, psychoterapeuty, czy też lekarza odpowiedniego specjalisty.

A zatem teraz to najważniejsze! Sposób leczenia! Jakie „leki” zastosować w leczeniu „choroby samotności” mając na uwadze aktualny stan „.pacjenta”?

Czyli co mogę zrobić aby w ogóle przestać myśleć o samotności?

Jaki środek, sposób, działanie, mam wykonać aby był dla mnie najprzyjemniejszy i  lubiany ?

No i czy będzie on skuteczny na stale, bądź na jak długo wyłączy moje negatywne myślenie?.

Znalezienie takiego środka, sposobu przeciwdziałania, jego zastosowanie i wykonanie, jest właśnie tym najlepszym panaceum na samotność.

Powinien to być taki sposób, taka ogólna metoda leczenia samotności ( i nie tylko jej), która na stałe wyeliminuje z podświadomości poczucie samotności oraz nie pozwoli na powrót myślenia o niej do codziennego życia.

I teraz wkraczamy w najważniejszą rzecz w kompleksowym leczeniu z chorobą samotności, z zamiarem całkowitego uzdrowienia.

Powiem krótko:

Najlepszym lekarstwem, które może nas całkowicie wyleczyć z samotności jest stała bliskość drugiej, kochanej i kochającej, osoby.

To właśnie brak bliskości w istniejącym związku rodzi poczucie samotności we dwoje.

Czym tak właściwie jest bliskość w związku? Tak często powtarzane słowo, a jednak traktowane jak powszedni frazes, w gruncie rzeczy bez głębszej, jakże ważnej treści?

Trudno jest w jednym zdaniu opisać bliskość. Według mojej definicji wywiedzionej z wieloletniej praktyki i doświadczenia życiowego :

Bliskość to szeroko rozumiane poczucie stałej potrzeby obcowania z partnerem przez utrzymywanie więzi emocjonalnej (uczuciowej), intelektualnej, fizycznej (współżycie seksualne) oraz ekonomicznej (prowadzenie gospodarstwa domowego).

– Potrzeba bliskości jest według mnie pierwszym, koniecznym i najważniejszym warunkiem istnienia stałego, zgodnego związku miłosnego dwojga ludzi. – Jest to podstawowa przesłanka, dzięki której związek może przetrwać przez całe życie partnerów.

Brak bliskości w związku daje się zauważyć w kolejnych cechach jak brak zaufania, zła komunikacja między partnerami, no i samotność partnerki/ra/. W dłuższej perspektywie brak bliskości prowadzi do rozpadu związku i rozwodu w małżeństwie. Więcej o bliskości, na czym polega i  jej przejawach w związku czytaj t u t a j .

Czy tym złotym środkiem i panaceum na samotność może być przede wszystkim stała bliskość drugiego, kochanego człowieka?

Dla mnie tak. Dlatego też całe życie poszukiwałem kobiety,  by stworzyć dobry  związek, z wzajemną miłością, szczęśliwą rodziną i dobrze wychowanymi dziećmi.

A dla Ciebie drogi czytelniku, jakie jest najlepsze lekarstwo na samotność???

Podziel się swoim sposobem „walki” i wychodzenia z samotności, tym doraźnym i tym na całkowite wyleczenie.

Kończę rozważania o samotności pozytywnym stwierdzeniem:

„ Każdy człowiek jako istota społeczna powinien dążyć do szczęścia żyjąc wśród ludzi, godnie i zgodnie, najlepiej najpierw we dwoje, następnie w rodzinie, wśród bliskich i wszystkich innych dobrych ludzi „

W ten sposób zaprzeczam domysłom jakobym w poprzednim artykule

Dlaczego tak trudno jest zbudować drugi ( a już kolejny???) związek małżeński /partnerski/”

zniechęcał do wchodzenia w kolejny związek, sugerując lepsze życie w samotności.

Bronisław                                                                         19 czerwca 2021