?>

Wychowanie do szczęścia, to nadrzędny cel wychowania dziecka

Co może stanowić nadrzędny cel wychowania dziecka?

Z praktycznego punktu widzenia w całości zgadzam się i popieram wszystkie trzy cele wychowania określone w oficjalnej definicji. A więc:

– ukształtowanie dziecka na dorosłego człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym,

– przygotowanie dziecka do życia w społeczeństwie,

– danie dziecku wykształcenia w określonym kierunku.

Jednak jako doświadczony prawnik w zakresie prawa rodzinnego mam wątpliwości, czy spełnienie w procesie wychowania dziecka tych trzech celów wychowania zapewni później dorosłemu człowiekowi optymalne spełnienie się w życiu, czy na pewno takie cele wychowania dadzą mu wielkie zadowolenie z życia.

Zacznę od oczywistego stwierdzenia. Każde działanie człowieka powinno zmierzać do jakiegoś celu głównego, nadrzędnego. Nie podlega dyskusji, że wszystkie działania rodziców i nauczycieli powinny mieć jakieś pozytywne cele związane z dalszym życiem dziecka jako dorosłego człowieka, w tym jeden najważniejszy. W rozdziale „O sensie i celu życia człowieka” odpowiedziałem i chyba udowodniłem, że najważniejszym i uniwersalnym celem i sensem życia dla każdego człowieka jest szczęście. Z kolei w rozdziale „O szczęściu” nakreśliłem moją definicję szczęścia. Prawdziwe szczęście to pełnia życia, dająca wielkie zadowolenie z osiągnięcia najważniejszych wartości, wybranych za cele i sens życia, polegająca na:

– oddaniu w miłości,

– spełnieniu w małżeństwie,

– posiadaniu dziecka (dzieci),

– dobrym wychowaniu i wykształceniu dzieci,

– spełnieniu w rodzinie,

– satysfakcji z pracy zawodowej,

– samorealizacji przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

Oczywiście te siedem wskazanych przeze mnie warunków będzie celem każdego indywidualnego człowieka wówczas, gdy zgodzi się on ze mną, że właśnie te wartości są także najważniejsze dla niego i przyjmie je do realizacji na swojej drodze do prawdziwego szczęścia. Oznaczać to będzie, że każda z tych siedmiu wartości stanie się koniecznym elementem prawdziwego szczęścia. Osiągnięcie każdej z nich może być już szczęściem samym w sobie. Tym samym każda z tych wartości życiowych może być jednym z najważniejszych celów życiowych człowieka.

Jedną z tych wartości, bez której nie ma mowy o pełni szczęścia, jest posiadanie dziecka. Ale z tą wartością są nierozłącznie związane dwie kolejne: wychowanie i wykształcenie dziecka.

W tym miejscu przypominam, że w rozdziale pierwszym podkreśliłem, że boskim celem życia człowieka jest prokreacja. Został on wskazany przez Boga: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię” (Rdz 1, 28). Nie śmiem nawet porównywać mojego sposobu myślenia, jako zwykłego człowieka na Ziemi, do mądrości boskiej. Jednak ta zgodność nie bez powodu każe nam wiarygodnie przyjąć, że bardzo ważnym celem życia każdego człowieka i jego szczęścia z pewnością powinno być spłodzenie dziecka (dzieci), a następnie jego wychowanie i wykształcenie.

Mam jeszcze kolejne argumenty na dowód, że dzieci i ich wychowanie to jeden z głównych celów każdego człowieka na drodze do jego szczęścia. Proszę spojrzeć na moją definicję małżeństwa i wynikającego z niej najważniejszego celu, jaki ma osiągnąć związek małżeński w czasie trwania: małżeństwo to zalegalizowany, stały, miłosny związek dwojga ludzi odmiennej płci, trwający do końca życia, którego biologicznym i społecznym celem jest wydanie potomstwa (prokreacja) i jego wychowanie. I co Ty na to, drogi Czytelniku? Znowu mamy dalej idącą idealną zgodność celów, a więc: cel boski, cel każdego człowieka, jakim jest prawdziwe szczęście, oraz cel główny związku małżeńskiego.

Idźmy dalej. Jakie są cele funkcjonowania rodziny? Sięgnijmy zatem do rozdziału „O rodzinie” i sprawdźmy, jakie cele wynikają z mojej definicji rodziny: rodzina to wspólnota co najmniej trzech osób, w tym małżonkowie lub dwoje stałych partnerów i przynajmniej jedno dziecko, oparta na wzajemnej miłości oraz prowadząca wspólne gospodarstwo domowe. Najważniejszym celem i sensem życia rodziny jest zapewnienie opieki, wychowanie oraz przygotowanie do startu życiowego dziecka (dzieci). Mamy zatem kolejny dowód potwierdzający, że także w rodzinie najważniejszym celem jest dziecko (dzieci) oraz jego wychowanie, szeroko rozumiane, wraz z wykształceniem, opieką i zapewnieniem bezpieczeństwa.

Reasumując, wywodzę z tego następujący wniosek: każda próba zdefiniowania pojęcia „wychowanie” musi sprowadzać się przede wszystkim do wskazania podstawowego celu, jakiemu ma ono służyć.

Ponieważ celem nadrzędnym życia człowieka jest szczęście, stąd celem wychowania dziecka, a później dorosłego człowieka także musi być szczęście. Stąd też każda definicja wychowania powinna ten cel zawierać i właściwie go eksponować. W takim znaczeniu najprostsza i najkrótsza definicja szczęścia i jednocześnie moja odpowiedź na pytanie, co to znaczy wychować dziecko, brzmi:

Wychowanie dziecka to wszystkie niezbędne działania podejmowane przez rodziców i nauczycieli-wychowawców w okresie od urodzenia dziecka do jego pełnoletności, mające na celu jego szczęście jako dziecka i szczęśliwą przyszłość jako dorosłego człowieka.

Prosta prawda życiowa jest taka, że cały proces wychowawczy dziecka to przede wszystkim wychowanie do szczęścia. Szczęście dziecka – taki powinien być nadrzędny cel wszelkich poczynań rodziców, a także wszystkich wychowawców. Wszystkie trzy teoretyczne cele wychowania, czyli ukształtowanie dziecka na dorosłego człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym, przygotowanie do życia w społeczeństwie oraz danie wykształcenia w określonym kierunku, są w istocie środkami do celu głównego całego procesu wychowania. Nadrzędnym celem wychowania dziecka na dojrzałego człowieka powinno być szczęście. Cóż bowiem będzie miał z tego człowiek w sile wieku, który w okresie wychowania został ukształtowany pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym, przygotowany do życia w społeczeństwie i otrzymał wykształcenie, jeżeli nie osiągnie w swoim życiu prawdziwego szczęścia?

Kiedy na starość przyjdzie mu zrobić rachunek swojego życia, może z przykrością stwierdzić, że nie zaznał prawdziwej miłości albo nie spełnił się w małżeństwie i w rodzinie, nie miał dzieci i nic dobrego po sobie nie może pozostawić potomnym. A przecież to powinny być właśnie podstawowe wartości, które według mojej definicji szczęścia składają się na prawdziwe szczęście, czyli pełnię życia. Taki człowiek może nie doświadczyć szczęścia, bo nie wiedział, co to jest i nikt go do tego celu nie wychował.

 Reasumując, proces wychowywania dziecka powinien polegać na tym, aby dziecko:

– przez odpowiednie wychowanie i kształcenie zdobyło wiedzę o tym, jakie wartości mogą być jego prawdziwym szczęściem dziś i w przyszłości, gdy będzie dojrzałym, samodzielnym człowiekiem,

– przez wykorzystanie wiedzy o szczęściu, pozytywne wzorce najważniejszych wartości składających się na szczęście pokazywane przez rodziców i nauczycieli-wychowawców przygotowało się do wybrania i realizowania swojej drogi do szczęścia.

Wychować dziecko to znaczy:

– przekazać wiedzę, co może być prawdziwym szczęściem człowieka,

– nauczyć dziecko, jak zostać mądrym człowiekiem, aby osiągnąć ten cel, czyli wyrobić w nim umiejętności, jak żyć i pracować, aby osiągnąć prawdziwe szczęście.

To moja prosta i bardziej praktyczna życiowo odpowiedź na tytułowe pytanie rozdziału.

 Czego uczyć dziecko w procesie wychowania, aby to dawało mu szczęście dziś i stwarzało możliwość osiągnięcia prawdziwego szczęścia w dorosłym życiu?

Wystarczy wiedzieć, co składa się na prawdziwe szczęście, o którym mamy przekazywać wiedzę. Ty, drogi Czytelniku, dowiedziałeś się tego już wcześniej z rozdziału „O szczęściu”. Nie pozostaje mi nic innego jak przypomnieć, jakie uniwersalne wartości życiowe składają się na prawdziwe szczęście człowieka, zgodnie z moją definicją szczęścia jako pełni życia.

Na prawdziwe szczęście składają się:

– miłość (czyli kochać i być kochanym),

– małżeństwo przez spełnienie się w nim obojga partnerów,

– dziecko jako owoc świadomego rodzicielstwa,

– rodzina przez spełnienie się w niej jej członków,

– wychowanie i wykształcenie dziecka otwierające mu drogę do pełni życia,

– praca zawodowa dająca satysfakcję,

– samorealizacja przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

Skoro nadrzędnym celem wychowania powinno być prawdziwe szczęście, czyli pełnia życia, to każda z siedmiu wartości składających się na pełnię życia powinna być celem cząstkowym całego procesu wychowania. Oto mamy dokładną odpowiedź na pytanie, czego uczyć dziecko w procesie wychowywania.

Jeszcze raz doprecyzuję to tak:

W ramach wychowania dziecka do szczęścia, jako celu nadrzędnego, należy dążyć do przekazywania optymalnej wiedzy o siedmiu następujących wartościach składających się na prawdziwe szczęście człowieka: miłości, małżeństwie i innym stałym związku, dziecku, jego wychowaniu i wykształceniu, rodzinie, pracy zawodowej oraz samorealizacji przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

 Przy czym przekazywanie optymalnej wiedzy o tych siedmiu wartościach składających się na szczęście będzie realizacją celów cząstkowych procesu wychowania wyodrębnionych z celu procesu wychowania do szczęścia.


Psychozabawy „ Diagnoza mojego dobrostanu” ciąg dalszy. Dziś „zbadamy” spełnienie w małżeństwie i w rodzinie!

W poprzednim, pierwszym psychoteście, zainteresowani uczestnicy dokonali autooceny oddania w miłości wzajemnej w związku. Myślę, że każdy, na swój sposób, wyciągnął stosowne wnioski -„ zalecenia po diagnozie”

– jak to jest z  wzajemną miłością

w jego związku, na drodze do pełni szczęśliwego życia.

Dziś w drugiej części, każdy może ocenić stopień zadowolenia z dotychczasowego pożycia w związku małżeńskim/ innym stałym/ i uzyskać odpowiedź na ważne życiowe pytanie:

„ Jak z dzisiejszej perspektywy wygląda/wyglądało/ moje spełnienie w małżeństwie/stałym związku/ i w rodzinie?

Stosować będziemy takie same zasady jak w pierwszej części. A więc:

– single, którzy byli w związku małżeńskim/innym stałym/ będą mogli wyciągnąć z testu wnioski na przyszłość;

– trafność wniosków z psychotestu zależy od szczerości udzielanych odpowiedzi;

– wskazane jest aby małżonkowie/partnerzy związku/ rozwiązywali test najpierw każdy samodzielnie;

– współmałżonkowie/partnerzy/, którzy nie posiadają potomstwa, odpowiadają na pytania dotyczące dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami i celami życiowymi;

No to zaczynamy:

1.Więź uczuciowo-emocjonalna, w tym wzajemna miłość i współżycie seksualne, to podstawa zgodności i trwałości małżeństwa/innego  stałego związku. Czy możesz dziś powiedzieć, że w Waszym związku ta więź funkcjonuje/funkcjonowała/ w pełnym zakresie, w tym pod względem wzajemnej miłości i seksualności?

 ( Uwaga! Ten kto brał udział w pierwszej części psychotestu „ Jak z dzisiejszej perspektywy wygląda/wyglądała/ nasza miłość”, w odpowiedzi na to pierwsze pytanie testu bierze pod uwagę wybraną wówczas zweryfikowaną odpowiedź na 8 pytanie dotyczące wzajemnej miłości).

A. Zdecydowanie tak              B. Raczej tak                    C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie              E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

2. Więź intelektualna, czyli zbieżny poziom „ mądrości„ partnerów, to element konieczny do wspólnego osiągania celów na drodze do szczęścia w związku małżeńskim /innym stałym/ i w rodzinie. Jak oceniasz, czy łączy/ łączyła/ Was więź intelektualna i nie występują/występowały problemy z poziomem „mądrości” partnerów w małżeństwie?

A. Zdecydowanie tak              B. Raczej tak                     C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie              E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

3. Wspólnota celów, w tym co do posiadania dziecka/dzieci/, to warunek twórczego rozwoju małżeństwa i rodziny na drodze do pełni życia, czyli prawdziwego szczęścia. Czy w Twoim małżeństwie/innym stałym związku/ istnieje/istniała/ zgodność poglądów co do kluczowych celów i w rzeczywistości tak są  podejmowane najważniejsze decyzje życiowe?

A. Zdecydowanie tak              B. Raczej tak                      C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie              E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

4. Więź światopoglądowa i religijna to niezbędne podłoże spokoju, stabilizacji, oraz budowania dobrego małżeństwa / innego związku/ i rodziny. Czy w Twoim związku występuje/występowała/ zbieżność religijna i światopoglądowa?

A. Zdecydowanie tak              B. Raczej tak                       C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie              E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

5. Wspólne zamieszkanie i prowadzenie gospodarstwa domowego, to materialna podstawa spokojnego i stabilnego funkcjonowania małżeństwa i rodziny oraz realizacji wspólnych celów na drodze do szczęścia każdego członka rodziny. Czy te dwie połączone więzi są/były/ dobrze realizowane i to pod każdym względem?

A. Zdecydowanie tak              B. Raczej tak                       C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie              E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

6. Wzajemna pomoc, to ogniwo i warunek dobrego, bezpiecznego i szczęśliwego życia partnerów związku i każdego członka rodziny. Czy uważasz, że ta więź jest/była/ zawsze i w rzeczywistości realizowana w Waszym małżeństwie/związku/ i w rodzinie?

A. Zdecydowanie tak               B. Raczej tak                        C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie               E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

DOKONAJ myślowego podsumowania swoich sześciu odpowiedzi dotyczących najważniejszych więzi małżeńskich i rodzinnych i postaraj się dokonać generalnej oceny:

7. Aktualnie czuję się spełniony/na/ w związku małżeńskim /innym stałym/ i w rodzinie, bo osiągam/osiągałem/łam/ pełne zadowolenie?

A. Zdecydowanie tak                B. Raczej tak                        C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                E. Mam wątpliwości i właściwie to nie wiem

A TERAZ swoją ocenę sześciu najważniejszych więzi wpływających na aktualny dobrostan w Twoim związku małżeńskim/innym stałym/ i w rodzinie poddaj głębszej weryfikacji, porównując ją z opisem i praktycznym znaczeniem każdej z więzi we wzorcowym małżeństwie i rodzinie. A więc jakie skutki wywołują poszczególne więzi w osiągnięciu spełnienia w związku i w rodzinie, czyli

więź uczuciowo-emocjonalna,

w tym wzajemna miłość i współżycie seksualne;

więź intelektualna; wspólnota celów; więź religijna i światopoglądowa; wspólne zamieszkanie i prowadzenie gospodarstwa domowego,

czyli więź ekonomiczna; oraz

wzajemna pomoc,

a jakie wywołują dziś w Twoim związku i w rodzinie.

W tym celu klikaj po kolei na poszczególny rodzaj więzi zaznaczony kolorem niebieskim w każdym z sześciu pytań. Zapoznaj się uważnie z otwartym tekstem, stanowiącym krótki, ale praktyczny, opis danej więzi. Najlepiej czytając powoli, porównując równocześnie przebieg dotychczasowego życia. A następnie, wzbogacony o tą wiedzę, weryfikuj każdą, dokonaną przed chwilą, ocenę i ponownie odpowiedz na wszystkie 7 pytań. Przecież mamy nadal dużo czasu, pozostając w domu z powodu pandemii koronawirusa, a Ty nie musisz zrobić to w jednej chwili.

DOKONAŁAŚ/DOKONAŁEŚ DIAGNOZY SWOJEGO DOBROSTANU w zakresie drugiej części obejmującej

MAŁŻEŃSTWO/STAŁY ZWIĄZEK/ i RODZINĘ.

•→ Jeśli wskazałaś/łeś/

7 razy A „zdecydowanie tak”,

to oznacza, że Ty osiągasz/osiągnęłaś/łeś/ spełnienie w związku małżeńskim oraz w rodzinie i jesteś/byłeś/łaś/ naprawdę szczęśliwa/y/, w tym zakresie, w dotychczasowym życiu. Można powiedzieć, że sięgasz ideału. Ciesz się swoim szczęściem, okazując je w związku i w rodzinie, dając dobry przykład oraz „ wszem i wobec”. Żyj i czyń dalej podobnie jak dotąd i lepiej, aby utrzymać swoje szczęście do końca życia. Ale miej także na uwadze to, że Twoje spełnienie w małżeństwie i w rodzinie nie jest równoznaczne z takim samym spełnieniem po stronie partnera/partnerki/ oraz wszystkich członków rodziny. Pełnia Twojego szczęścia to także szczęście współmałżonka/ki/ i pozostałych członków rodziny.

                        Jesteśmy szczęśliwi i oboje spełnieni w związku małżeńskim

•→ Jeżeli wybrałaś/łeś/

wszystkie 7 odpowiedzi: A-„zdecydowanie tak” i B- „raczej tak”,

to należy domniemywać, że ogólnie jesteś zadowolona/ny/ z małżeństwa /związku stałego/, a także z rodziny. Ale odczuwasz pewien niedosyt lub  „jakieś  małe braki” w funkcjonowaniu tych więzi, w których wyraziłaś/łeś/ wahanie „raczej tak” co do zadowolenia w pełni. Wobec tego teraz, w drodze dodatkowej analizy i uzyskanej wiedzy, możesz „wyłapać”, co to za niedociągnięcia, gdzie się znajdują i od kogo zależą. Bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby je udoskonalić lub wyeliminować drobne braki, w dalszym, dobrym, okresie wspólnego życia. Pamiętaj jednak, że podstawą wszystkich więzi małżeńskich i rodzinnych jest więź uczuciowo-emocjonalna, czyli wzajemna miłość. I od niej należy zawsze rozpocząć wzmacnianie i ulepszanie pozostałych więzi.

Postanowiliśmy jeszcze bardziej uszczęśliwić nasze życie w związku małżeńskim

•→ Jeśli Twoje odpowiedzi

oscylowały od B – „raczej tak” do C „raczej nie”, albo sięgały E-„Mam wątpliwości i właściwie to nie wiem”,

to oznacza, że raczej nie jesteś zadowolona/ny/  w swoim związku małżeńskim/innym stałym/.Nie czujesz się spełniona/ny/ i to pod wieloma względami. Chyba właściwie to nie wiesz, które więzi dają Ci zadowolenie w małżeństwie, a tym samym w rodzinie, a które nie i dlaczego tak się dzieje. Tak dalej być nie powinno. Musisz przeciąć swój „węzeł gordyjski” i zacząć zdecydowanie działać, a nie czekać złudnie aż ktoś zrobi to za Ciebie, albo samo życie lub czas pokaże co będzie dalej. Chyba, że to właśnie po Twojej stronie leży przyczyna tego stanu rzeczy i w dodatku to widzisz i odwlekasz lub boisz się podjąć decyzji co dalej. Jeżeli chcesz powalczyć o dobre i szczęśliwe życie w małżeństwie i rodzinie, to chyba należy najpierw, dosłownie, wypunktować jakie, według Ciebie, problemy, z poszczególnych sześciu więzi koniecznie wymagają naprawy. Ułóż swoją hierarchię ich ważności i kolejności rozwiązywania. A następnie zacznij spokojne, merytoryczne rozmowy z partnerem/ką/, poczynając od listy problemów, a następnie kolejności i sposobu naprawiania.

W naszym związku nie wszystko jest dobrze. Najwyższy czas na pozytywne zmiany

•→ Jeśli, także po zweryfikowaniu,  dokonałaś/łeś/ wyboru

siedmiu odpowiedzi na C- „raczej nie” i D-„zdecydowanie nie”, bądź E- „Mam wątpliwości i właściwie to nie wiem”,

to znaczy, że zdajesz sobie w pełni sprawę, że z Twoim małżeństwem jest niestety źle. Ty chyba dobrze wiesz, że nie jesteś z niego zadowolona/ny/, nie mówiąc o osobistym spełnieniu oczekiwań w związku. Jeśli jeszcze wskazałaś/łeś/ ”zdecydowanie”, że w Twoim związku nie ma więzi uczuciowej, a więc nie ma prawdziwej miłości i z seksem jest także źle, to już wiesz, że Wasz związek jest praktycznie „martwy”. Dalsze pozostawianie takiego stanu rzeczy, bez podejmowania ważnych decyzji, będzie coraz bardziej szkodliwe dla Ciebie, współmałżonka/ki/, a także dla dobra rodziny. Myślę, że powinniście sobie oboje odpowiedzieć wprost na podstawowe pytanie co do dalszych losów Waszego związku. A może przedtem warto posłuchać, właściwego do Waszych problemów, fachowca-terapeuty i dopiero podjąć tę ważną decyzję?

Niestety ! Nasze małżeństwo jest „martwe”! I co dalej?! 

Tak więc masz za sobą dwa etapy/części/ samodzielnie dokonanej „Diagnozy swojego dobrostanu”. Zapewne jeszcze więcej wiesz, jak to jest z Waszą miłością wzajemną i ze szczęściem w związku małżeńskim/ innym stałym/. Ale tak jest  w realiach życia, że tylko Ty możesz najlepiej wiedzieć w szczegółach, o dobrych i złych stronach Waszego związku i możesz wpłynąć na swoje i Wasze życie.

Życzę abyś tę wiedzę umiała/umiał/ jak najlepiej spożytkować dla Swojego i Waszego szczęśliwego życia.

Za tydzień możesz sprawdzić poziom swojego dobrostanu w zakresie

rodzicielstwa, wychowania i kształcenia dziecka/dzieci/.

Bronisław                                                           kwiecień 2020 r


Wzajemna pomoc, to ogniwo i warunek dobrego, bezpiecznego i szczęśliwego życia partnerów związku i każdego członka rodziny.

Na czym powinna polegać wzajemna pomoc w związku małżeńskim jako spełnienie się małżonków na drodze do szczęścia?

Na tak postawione pytanie najlepiej odpowiedzieć mogą tylko sami małżonkowie (partnerzy stałego związku), pod jednym ogólnym warunkiem – powinni znać konkretne potrzeby pomocy ze strony drugiego małżonka. Będą o nich na pewno wiedzieć wówczas, gdy ich związek rzeczywiście łączą wszystkie więzi małżeńskie tworzące szczęście małżeńskie. Na podstawie wieloletniej praktyki zawodowej i doświadczenia życiowego mogę pomóc Ci, Czytelniku, wskazując takie zakresy przedmiotowe wzajemnej pomocy między małżonkami, z którymi spotykałem się najczęściej. Były one niedoceniane, niezauważane, lecz ważne, a także sporne, często doprowadzając do rozkładu małżeństwa i rozwodu. Wzajemna pomoc stanowi siódmy rodzaj więzi małżeńskiej i jest konieczna do osiągnięcia szczęścia w związku małżeńskim i innym stałym.

             Z mocy prawa wzajemna pomoc jest obowiązkiem każdego małżonka zapisanym w ustawie. W szczególności wspomniany już przeze mnie art. 23 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi: „Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli”.

Co prawda przepisy kodeksu rodzinnego nie regulują szczegółowo, na czym konkretnie ma polegać wzajemna pomoc małżonków, lecz już z orzecznictwa sądowego wynika, że obejmować powinna nie tylko pomoc w sytuacjach wyjątkowych, na przykład w razie choroby, lecz także w zwykłych czynnościach w gospodarstwie domowym. Ten prawny i moralny obowiązek wzajemnej pomocy powinien trwać przez wszystkie fazy trwania związku małżeńskiego, a więc w fazie małżeństwa bez dzieci, w fazie rodziny oraz w trzecim wieku.

              W tym miejscu muszę wprowadzić istotne z praktycznego, życiowego punktu widzenia rozróżnienie w zakresie rozumienia więzi wzajemnej pomocy w związku małżeńskim. To właśnie na tym tle często powstają wątpliwości i spory, szczególnie kiedy małżonkowie niezbyt dokładnie rozumieją, co należy do ich obowiązków, co robią w ramach wzajemnej pomocy, a co dodatkowo dla dobra pożycia małżeńskiego.

              W ciągu całego życia małżonkowie będą mieli dwie grupy celów i zadań do wykonania na drodze do prawdziwego szczęścia.

                   Pierwsza grupa to najważniejsze cele i zadania własne, osobiste każdego małżonka jako człowieka, który chce i powinien dążyć do osiągnięcia swojego prawdziwego szczęścia, o którym pisałem w rozdziale „O szczęściu”.

Do najważniejszych celów i zadań osobistych małżonków na drodze do prawdziwego szczęścia, czyli pełni życia (nie tylko do szczęścia małżeńskiego), należą:

–  oddanie w miłości,

–  spełnienie się w małżeństwie jako małżonek,

–  spełnienie się w rodzinie jako rodzic,

spełnienie się jako małżonek w związku trzeciego wieku (po usamodzielnieniu się dzieci),

–  satysfakcja z pracy zawodowej, samorealizacja przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

Do najważniejszych celów i zadań osobistych każdego małżonka w samym związku małżeńskim należą:

–  oddanie w miłości małżeńskiej,

–  spełnienie się jako małżonek w związku małżeńskim,

–  spłodzenie dziecka lub posiadanie go w inny dopuszczalny prawnie i biologicznie sposób.

Oprócz tych najważniejszych celów i zadań osobistych w samym związku małżeńskim (partnerskim) każdy z małżonków ma do zrealizowania osobiste i wspólne, zmierzające do osiągnięcia i utrzymania wszystkich więzi małżeńskich, niezbędnych do szczęścia małżeńskiego: uczuciowo-emocjonalnej, intelektualnej, wspólnoty celów, więzi światopoglądowej i religijnej, wspólnego zamieszkania, wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego oraz omawianej więzi wzajemnej pomocy.

Druga grupa to najważniejsze cele wspólne obojga małżonków, które powinni realizować razem w całym okresie pożycia małżeńskiego, we wszystkich fazach związku, w małżeństwie, rodzinie i w trzecim wieku. Do najważniejszych celów wspólnych na drodze do prawdziwego szczęścia jako pełni życia należą:

–  wzajemne oddanie w miłości,

–  szczęście małżeńskie,

–  posiadanie i wychowanie dziecka (dzieci),

–  szczęście w rodzinie.

Ale, jak wspomniałem wyżej, oprócz tego, że są to cele wspólne, każdy z małżonków ma w nich swój równy udział do zrealizowania jako cel osobisty. Wzajemna pomoc małżonków powinna przede wszystkim dotyczyć pomocy jednego małżonka w wykonywaniu przez drugiego jego zadań własnych i realizacji celów osobistych. Nie należy zatem tak nazywać i uznawać za niesienie pomocy drugiemu małżonkowi pomocy udzielanej w zakresie wykonywania wspólnych celów i zadań, tych, które powinny być realizowane razem w ramach wspólnoty małżeńskiej. To zadanie wspólne należy do wspólnych obowiązków i każdy z małżonków powinien je realizować razem. Oto praktyczne przykłady:

Celem osobistym jednego z małżonków na jego drodze do szczęścia jest uzyskanie satysfakcji z pracy zawodowej. Pomocą wzajemną drugiego małżonka może być, a nawet powinno, stworzenie takich warunków, aby mógł on pogodzić wykonywaną pracę z życiem małżeńskim, z wychowywaniem dziecka itp. I odwrotnie, na taką pomoc wzajemną powinien móc liczyć drugi małżonek.

Celem osobistym na drodze do prawdziwego szczęścia małżonki jest potrzeba samorealizacji przez bezinteresowne czynienie dobra, na przykład jako działacz społeczny na rzecz dzieci niepełnosprawnych. W takiej sytuacji drugi małżonek w ramach wzajemnej pomocy może i powinien nie tylko moralnie wspierać partnera, lecz także pomagać czynnie w takim zakresie, w jakim jest to potrzebne przy wykonywaniu tego osobistego zadania, bądź zastępować go przy zwykle wykonywanych czynnościach na rzecz celu wspólnego, w tym w pracach domowych.

Pomoc wzajemna przy realizacji celów wspólnych: małżonkowie zgodnie podzielili swoje role i obowiązki przy wykonywaniu zadania wspólnego, jakim jest wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego, w ten sposób, że zadaniem męża, ze względu na kwalifikacje i możliwości zarobkowe, przez odpowiedni okres będzie wzmożona (na przykład dodatkowa) praca zawodowa i dostarczanie niezbędnych środków na utrzymanie rodziny. Natomiast podstawowym zadaniem żony będzie gotowanie. Zwracam uwagę, że prowadzenie gospodarstwa domowego powinno być, co do zasady, obowiązkiem wspólnym obojga małżonków. Przy takim wspólnie uzgodnionym podziale ról i zadań pomocą męża dla żony będzie wykonywanie czynności domowych, które wchodzą w zakres prowadzenia gospodarstwa domowego należącego do obowiązków żony. Bo żona przejęła w całości ten obowiązek na siebie w zamian za przejęcie w całości przez męża wspólnego obowiązku dostarczania środków na życie małżeńskie przez wytężoną pracę. W takiej sytuacji mąż pomaga żonie, a nie tylko wykonuje swoją część zadania nazwanego wspólnym prowadzeniem gospodarstwa domowego.

             Do najważniejszych celów wspólnych w pożyciu małżeńskim w ciągu całego życia powinny należeć przede wszystkim dwa wspólne cele nadrzędne: posiadanie dziecka (dzieci) i jego wychowanie. Te cele wspólne małżonków będą wykonywane przede wszystkim na etapie rodziny, która jest najważniejszą wartością na drodze do szczęścia każdego człowieka.

             W całym okresie pożycia małżeńskiego szczególnego, praktycznego znaczenia nabiera wzajemna pomoc małżeńska w następujących konkretnych sprawach:

–  wspomniane wyżej wzajemne wspomaganie i zastępowanie się w obowiązkach związanych z posiadaniem dziecka (dzieci), jego (ich) wychowaniem i kształceniem oraz z prawidłowym funkcjonowaniem rodziny,

–  zapewnianie opieki, bezpieczeństwa, zdrowia każdego członka rodziny wymagającego wsparcia moralnego, pomocy fizycznej i każdej innej adekwatnej do rodzaju i zakresu potrzebnej pomocy, niezależnie od obowiązku prawnego pomocy,

–  zapewnianie wsparcia we wszelkich sytuacjach wyjątkowych zagrażających zdrowiu, życiu i bezpieczeństwu małżonka, dzieci, małżeństwu i rodzinie.

Wola i bezinteresowna chęć niesienia pomocy dla współmałżonka, wyrażana i niesiona w codziennych, normalnych sytuacjach życiowych, będzie dodatkowo wzmacniała wszystkie więzi małżeńskie.

             O tym, jakie skutki może wywołać brak lub zerwanie którejkolwiek z siedmiu więzi koniecznych do szczęścia małżeńskiego, będę szerzej pisać dalej, w części dotyczącej konfliktów i kryzysów małżeńskich.


Wspólne zamieszkanie i prowadzenie gospodarstwa domowego, to materialna podstawa spokojnego i stabilnego funkcjonowania małżeństwa i rodziny oraz realizacji wspólnych celów na drodze do szczęścia każdego członka rodziny.

Jak małżonkowie powinni rozumieć pojęcie „wspólne zamieszkanie”, aby tę więź dobrze zrealizować na drodze do osiągnięcia szczęścia w małżeństwie?

Wbrew pozorom spełnienie tej ważnej więzi dla szczęścia w małżeństwie, a następnie w rodzinie, nie jest takie oczywiste i proste do zrealizowania. Dla spełnienia tego warunku (więzi małżeńskiej) nie wystarczy bowiem zdobycie mieszkania i wspólne zamieszkanie małżonków w byle jakim miejscu, w byle jakim mieszkaniu, w byle jaki sposób. To mogłoby być zaledwie doraźne, przejściowe zaspokojenie miejsca dla najpilniejszych, fizjologicznych potrzeb życia małżeńskiego, a nie spełnienie tej więzi w całości i w dodatku z osiągnięciem szczęścia z wspólnego mieszkania.

     Dodam tylko, że chodzi o rzeczywiste, fizyczne przebywanie obojga małżonków (stałych partnerów) razem, w dzień i noc, we wspólnym miejscu zamieszkania, a nie tylko zameldowania. To zamieszkanie na pobyt stały musi być wspólnym zamiarem i wolą obojga małżonków. Ma być ono docelową lub przynajmniej na niezbędnie długi okres siedzibą i centrum życiowym małżeństwa.

     Prawdziwe szczęście z posiadania mieszkania i wspólnego w nim zamieszkania małżonkowie mogą osiągnąć, dopiero gdy:

–  zdobędą sami, własnymi staraniami, z własnych zapracowanych środków (nawet przy spłacie zaciągniętych kredytów) mieszkanie, którego będą właścicielami na zasadzie prawnej (ustawowej lub umownej) wspólności majątkowej,

–  miejsce położenia mieszkania (domu) będzie stanowić docelową (do końca życia) siedzibę życia małżeństwa, a następnie założonej rodziny,

–  miejsce zamieszkania będzie zapewniało możliwość zrealizowania wszystkich funkcji i zadań małżeństwa i rodziny, jak łatwy dostęp do placówek handlowych, do przedszkola, pierwszej szkoły, ośrodka służby zdrowia i innych niezbędnych do prawidłowego życia małżeństwa i rodziny,

–  miejsce i sposób mieszkania pozwoli małżonkom, a później pełnej rodzinie, stworzyć tak zwane ciepło domowego ogniska, o którym jeszcze będę wspominał w rozdziale „O rodzinie”,

–  mieszkanie zostanie zagospodarowane tak, aby umożliwiało wykonywanie wszystkich funkcji życiowych małżonków i rodziny, jak: jedzenie, spanie, wypoczywanie, nauka lub praca w domu i innych, w zależności od potrzeb danego małżeństwa (rodziny), na przykład opiekuńczych dla niepełnosprawnych członków rodziny,

–  w mieszkaniu na stałe zamieszkają, będą żyli i realizowali swoje cele życiowe wyłącznie małżonkowie, a następnie członkowie rodziny pełnej.

Oczywiste jest, że te wymienione warunki nie muszą, bo nawet nie mogą, być zrealizowane w jednym czasie i to z chwilą bezpośrednio po zawarciu związku małżeńskiego czy wejścia w inny stały związek typu konkubinat. Więź wspólnego zamieszkania powinna być realizowana w takim czasie, na jaki pozwolą gromadzone środki finansowe i inne możliwości małżonków oraz warunki zewnętrzne (na przykład znalezienie miejsca docelowego centrum życiowego). Realizacja powinna przebiegać we wspólnie zaplanowanej kolejności działań.

Z doświadczenia zawodowego i życiowego mogę powiedzieć, że największe szczęście ze zrealizowania więzi wspólnego mieszkania w całości osiągają ci małżonkowie (partnerzy), którzy wszystkie działania, w tym zgromadzone środki, zrealizowali własną pracą.

Na czym powinno polegać wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego na drodze do szczęścia w małżeństwie?

Na pojęcie wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego składa się:

–  zabezpieczenie środków materialnych, w tym finansowych, na potrzeby małżeństwa,

–  wspólne wyżywienie i utrzymanie,

–  współdecydowanie o najważniejszych sprawach i realizowanych celach małżeństwa.

Oczywiście warunkiem koniecznym do wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego przez małżonków jest wspólne zamieszkanie.

    Ponieważ wspólne zamieszkanie małżonków jest niezwykle ważną wartością i warunkiem do spełnienia po zawarciu związku małżeńskiego (wejściu w konkubinat), dlatego tę więź wyodrębniłem z więzi wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego i opisałem wyżej jako samodzielną oraz konieczną do osiągnięcia szczęścia w małżeństwie.

W zasadzie żaden z Czytelników nie powinien mieć wątpliwości, jak rozumieć i praktycznie realizować w życiu więź małżeńską, jaką jest wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego. Szczególnie wówczas, gdy sam jeszcze jest członkiem rodziny, którą nadal sterują rodzice lub gdy już współtworzy własny związek małżeński bądź rodzinny. W tym ostatnim przypadku zapewne każdy wyniósł z domu rodzinnego jakiś, dobry lub zły, wzorzec prowadzenia gospodarstwa domowego przez rodziców. O wspólnym prowadzeniu gospodarstwa domowego w rodzinie będę mówił w kolejnym rozdziale „O rodzinie”.

       Zacznę od pierwszego okresu małżeństwa, który słusznie każdy by chciał przeżywać jako „miesiąc miodowy”, trwający przez cały okres pozostawiania małżeństwa bez dzieci. Tak się niestety nie dzieje prawie w żadnym młodym małżeństwie. Po prostu życiowa rzeczywistość jest inna.

    Już w rozdziale „O miłości” wstępnie zasygnalizowałem, jakie najważniejsze cele czekają młodych małżonków po zawarciu małżeństwa. Są to:

–  na pewno radosne poślubne „wyżycie się” nowożeńców przed założeniem rodziny; temu celowi powinien służyć „miesiąc miodowy”,

–  określenie, przygotowanie i zasiedlenie miejsca, w którym zlokalizowana ma być stała siedziba małżeństwa i jego centrum życiowe, a najlepiej, jeśli to możliwe, od razu siedziba przyszłej rodziny,

–  zapewnienie stałego źródła dochodów zabezpieczającego środki na prowadzenie gospodarstwa domowego, utrzymanie małżeństwa i założenia rodziny przez wybór przez oboje partnerów docelowych rodzajów pracy zawodowej, zdobycie bądź ugruntowanie kwalifikacji w wybranych zawodach oraz podjęcie pracy,

–  przygotowanie się partnerów do założenia rodziny z dzieckiem (dziećmi) pod każdym względem, w tym psychicznym, edukacyjnym, materialnym.

W wymienionych wyżej celach młodego małżeństwa jest mowa o rozpoczęciu prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego, o utrzymaniu oraz o konieczności zapewnienia środków na życie małżeńskie. Wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego jest więc nie tylko ważnym celem małżeństwa, lecz także więzią, na której małżonkowie mogą budować swoje szczęście małżeńskie.

      Zastanówmy się najpierw, czy małżeństwo, a tym bardziej młode, świeżo po ślubie, w ogóle ma potrzebę prowadzenia gospodarstwa domowego i do tego wspólnie?

     A może do szczęścia małżonkom wystarczy oddzielnie spożywać posiłki, oddzielnie gromadzić, wydawać i rozliczać zarobione pieniądze i samemu decydować o swoich sprawach? Słowem być nadal wolnym jak ptak?

     Na podstawie wieloletniego doświadczenia zawodowego i życiowego swojego i moich klientów twierdzę zdecydowanie: nie. Człowiek sam, a z czasem samotny, nigdy nie osiągnie prawdziwego szczęścia. Nie osiągnie oddania w miłości, chyba że będzie kochał sam siebie. Tak samo będzie w małżeństwie, w rodzinie i w jesieni życia.

     Zaniechanie prowadzenia wspólnie i wspólnego gospodarstwa domowego to pierwszy krok do samotności. Nie taki jest cel małżeństwa.

Już od początku jego istnienia małżonkowie powinni wyrobić w sobie, a następnie przekazać dzieciom w rodzinie, dobre nawyki i wzorce wspólnoty małżeńskiej i wszystkich więzi ją łączących. Między innymi przez wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego, we wszystkich jego postaciach. Począwszy od zdobywania, wydawania i rozliczania środków pieniężnych, przez wspólne spożywanie posiłków (niekoniecznie zawsze w domu) oraz wspólne podejmowanie decyzji w sprawach aktualnych i na przyszłość.

     Wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego to także gospodarowanie wspólnym majątkiem gromadzonym wraz z rozwojem małżeństwa i rodziny. To mogą być rzeczy mniejszej wartości, jak ruchomości domowe, wyposażenie, a także większej, jak nieruchomości gruntowe czy zabudowane, na przykład domem.

     W tym miejscu jako prawnik muszę zwrócić uwagę na bardzo ważną rzecz, która ma istotne znaczenie dla zgodności i trwałości więzi wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego w małżeństwie, a później w rodzinie. Chodzi o tak zwaną ustawową wspólność majątkową małżonków po zawarciu związku małżeńskiego. Jest to wspólna własność majątku gromadzonego przez oboje małżonków od momentu ślubu do śmierci któregoś z nich. Obejmuje ona zarówno gromadzone ruchomości (meble, wyposażenie domu), jak i nieruchomości gruntowe lub niezabudowane, na przykład wspólnie zbudowanym domem mieszkalnym, garażem itp. Istnienie takiej wspólnoty majątkowej jest warunkiem koniecznym do prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego.

     Wspólnoty majątkowej z mocy prawa nie będzie między partnerami związku nieformalnego, na przykład w konkubinacie, bo nie wchodzą oni w związek małżeński (prawny). W ich sytuacji życiowej mogą tworzyć współwłasność przez wspólne nabywanie (kupowanie) przedmiotów każdorazową umową, odpowiednio sformułowaną pod względem prawnym. Jeżeli tak nie będą czynić, w praktyce i prawnie oznacza to, że ich wspólne gospodarstwo domowe pozbawione będzie ważnego elementu, czyli wspólności majątkowej, na której ich więź ma się opierać.

Ale w praktyce życiowej związków małżeńskich bywa i tak, że partnerzy (szczególnie wchodzący w związek małżeński po raz drugi i kolejny) mogą w chwili zawierania związku małżeńskiego zawrzeć formalną umowę o rozdzielności majątkowej, tak zwaną intercyzę przedślubną. Po jej zawarciu w małżeństwie każdy będzie miał własny majątek, na przykład z własnych źródeł dochodu (wynagrodzenia za pracę i z innych). W takiej sytuacji zupełnie różnie może (i z reguły tak jest) kształtować się więź małżeńska wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego. W szczególności zabraknie w niej podstawowego elementu – wspólnoty majątkowej.

       W skład pełnej więzi wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego powinny wchodzić jeszcze inne elementy, w tym pozamaterialne, jak gospodarowanie czasem wolnym na wypoczynek, na relaks i zabawy.

       Jeżeli małżonkowie od początku małżeństwa wprowadzą dobre wzorce, które staną się tradycją ich domu, to taką tradycję przejmą dzieci w ramach procesu wychowania w rodzinie.


Więź światopoglądowa i religijna, to niezbędne podłoże spokoju, stabilizacji oraz budowania dobrego małżeństwa/związku stałego/ i rodziny.

Kategoria:O miłości

Dlaczego światopogląd lub religijność małżonków ma istotne znaczenie na ich drodze do szczęścia małżeńskiego?

Więź światopoglądowa partnerów w związku małżeńskim (partnerskim) to podobne lub zbieżne ich rozumowanie i poglądy na temat świata: powstania świata, powstania człowieka, sensu i celu życia człowieka.

         Jak sama nazwa dwóch członów pojęcia mówi, jest to pogląd na świat.

W życiu najlepszym przykładem jest taki uproszczony stan, w którym jeden człowiek może mieć pogląd, przekonanie, że świat powstał w wyniku działania sił naturalnych, prawdopodobnie w wyniku tak zwanego „wielkiego wybuchu”. Natomiast istota ludzka powstała w wyniku naturalnej ewolucji i ten pogląd nazywa się „światopoglądem materialistycznym”. Inny człowiek może głosić pogląd, że świat został stworzony przez Boga jako istotę nadprzyrodzoną. Z kolei Bóg stworzył także człowieka. Ten pogląd nazywamy „światopoglądem idealistycznym”. Między tymi ludźmi istnieje zasadnicza różnica w poglądach: jeden odrzuca wiarę w Boga i w sposób stworzenia przez niego człowieka, a drugi neguje przekonanie, że świat powstał w sposób naturalny, materialny, w drodze wybuchu. Poglądy tych dwóch ludzi są wzajemnie sprzeczne. Oczywiście tak uproszczone rozumowanie służyć ma wyłącznie rozważaniom o wpływie światopoglądu partnerów związku małżeńskiego na ich więź małżeńską na drodze do szczęścia.

        Inna przykładowa sytuacja: dwoje ludzi ma zgodny pogląd idealistyczny i oboje uznają, że świat został stworzony przez Boga jako istotę nadprzyrodzoną, ale każdy z nich wyznaje inną religię.

        Jeżeli zatem związek małżeński lub inny stały stworzą ludzie o odmiennych poglądach religijnych lub będący szczerymi wyznawcami innej wiary, to w ich pożyciu małżeńskim mogą rodzić się sprzeczności na tym tle.

        Oczywiście taka sytuacja może być przeszkodą na drodze do szczęścia małżeńskiego, nie będzie bowiem między nimi wspólnej więzi religijnej.

       Tak więc zarówno niezgodność światopoglądu, jak i wyznawanej wiary (religii) w praktyce życia małżeńskiego z reguły oznacza brak więzi koniecznej do osiągnięcia szczęścia w związku małżeńskim lub innym stałym.


Wspólnota celów, w tym co do posiadania dziecka/dzieci/, to warunek twórczego rozwoju małżeństwa i rodziny na drodze do pełni życia, czyli prawdziwego szczęścia.

Jak należy rozumieć wspólnotę celów w związku małżeńskim?

Pojęcie „wspólnota celów w małżeństwie” jest sama w sobie trzecią więzią małżeńską niezbędną do osiągnięcia szczęścia w związku małżeńskim.

     Jest to więź, która ma łączyć, zespalać, jednoczyć, pomagać. Nie może być przy tym żadnej odrębności, samodzielności, braku zgody drugiej strony, gdy chodzi o małżeństwo, lub wielu stron, gdy chodzi o więzi wielostronne. Ta wspólnota, a więc więź, ma czemuś służyć, na przykład wspólnocie majątkowej, środków finansowych, mieszkaniowej, małżeńskiej albo wspólnocie potrzeb, marzeń, pragnień, upodobań, dążeń, celów, planów itp.

      Dla naszych rozważań o małżeństwie przedmiotem wspólnoty (więzi) będą cele, które mają być wspólne dla małżonków do osiągnięcia szczęścia, na razie w samym małżeństwie, jeszcze nie w związku rodzinnym ani w fazie trzeciego wieku.

     Aby te cele były wspólne, a następnie mogły być realizowane na drodze do szczęścia, muszą spełniać pewne warunki, określone przez samych małżonków:

–  odpowiadać pragnieniom, marzeniom oraz potrzebom obojga małżonków (partnerów innego stałego związku),

–  być ustalone jako cele wspólne i przyjęte wspólną decyzją do osiągnięcia, zrealizowania.

Następnie małżeństwo powinno ustalić i zaplanować działania zmierzające do ich osiągnięcia, dodatkowo ustalić wspólnie:

–  sposoby (metody) działania, niezbędne środki oraz przewidywane terminy do zrealizowania lub osiągnięcia tych wspólnych celów w trakcie trwania małżeństwa,

–  ich realizację (osiąganie lub spełnianie), która powinna być okresowo sprawdzana, także wspólnie przez małżonków, a następnie w razie potrzeby odpowiednio korygowana lub zmieniana.

Jakie najważniejsze cele na drodze do prawdziwego szczęścia powinni realizować małżonkowie przez cały czas trwania związku małżeńskiego (innego stałego)?

Jaki powinien być główny cel małżeństwa na drodze do szczęścia?

Rzucam kilka podstawowych wartości, do których osiągnięcia może zmierzać małżeństwo: radosne życie, sukcesy zawodowe małżonków, bogactwo i majątek, spełnienie własnych aspiracji i ambicji każdego małżonka, posiadanie dziecka (dzieci), ich wychowanie i wykształcenie oraz wiele innych.

     Celowo nie wskazałem takiej wartości jak rodzina. A może rodzina jest tym najważniejszym celem życia małżeństwa?

     Jak wynika z badań socjologicznych przeprowadzanych w Polsce co kilka lat, około 70–80% badanej populacji niezmiennie wskazuje, że to właśnie rodzina jest najważniejszą wartością życiową, do której dążą ludzie. Skoro tak, równocześnie tym najważniejszym celem każdego związku dwojga kochających się ludzi powinno być posiadanie dziecka.

      Na razie celowo nie używam pojęcia „spłodzenie dziecka”. W świetle przytoczonych na początku tego rozdziału definicji nie można mówić o pojęciu rodziny bez dziecka. Związek bez dziecka może być co najwyżej formalnym małżeństwem, nieformalnym konkubinatem lub innym związkiem miłosnym bądź umownym, lecz żaden z nich nigdy nie będzie rodziną pełną, o której mowa w tamtych definicjach, a także w mojej definicji prawdziwego szczęścia, o której mowa w rozdziale „O szczęściu”. Tak więc sprawa wydaje się jasna.

       Naturalnym, biologicznym, a zarazem społecznym celem małżeństwa zawsze było posiadanie dziecka w rozumieniu spłodzenia go po to, by założyć rodzinę. Celem nadrzędnym, ogólnoludzkim od wieków była i jest prokreacja dla istnienia gatunku ludzkiego. Co więcej, taki sam cel został nam dany przez Boga i wynika to wprost z wersetu 28 Księgi Rodzaju: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię”.

Tak więc jesteśmy chyba zgodni, że dokonaliśmy ustalenia już dwóch bardzo ważnych, wspólnych celów związku małżeńskiego, wzajemnie zazębiających się, którymi są:

–  posiadanie dziecka (dzieci),

–  założenie rodziny.

Naszym zadaniem jest jednak wybór i przyjęcie najważniejszych celów, jakie mają zrealizować partnerzy związku małżeńskiego (innego stałego) w życiu, aby osiągnęli wspólnie i każdy z nich prawdziwe szczęście, o jakim mowa w mojej definicji szczęścia.

     Przypomnę, że prawdziwe szczęście to pełnia ludzkiego życia, na którą składa się osiągnięcie siedmiu najważniejszych wartości:

–  oddania w miłości,

–  spełnienia w małżeństwie (związku stałym),

–  posiadania dziecka (dzieci),

–  jego (ich) wychowania, w tym wykształcenia,

–  spełnienia w rodzinie,

–  satysfakcji z pracy zawodowej,

–  samorealizacji, w tym przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

Zastanówmy się, jakie jeszcze mogą być inne z najważniejszych celów do osiągnięcia lub zrealizowania przez małżonków w małżeństwie, kiedy nie tworzą jeszcze rodziny (bez dzieci). Niekoniecznie znajdują się one w wymienionej wyżej treści definicji prawdziwego szczęścia. Zwracam także uwagę, że w rodzinie i w związku trzeciego wieku będą też inne cele wspólne, choćby ze względu na większą liczbę jej członków, dziecko, dzieci, innych członków, w tym osoby starsze i niepełnosprawne, a także wiek małżonków po usamodzielnieniu się dzieci. O wspólnych celach w rodzinie będę mówił w odrębnym rozdziale „O rodzinie”.

       Analizując wartości znajdujące się w mojej definicji prawdziwego szczęścia, spójrzmy, czy wspólnym celem małżonków w związku małżeńskim bez dzieci może być osiągnięcie pozostałych czterech wartości z tej definicji, a więc: oddania w miłości, spełnienia w małżeństwie, satysfakcji z pracy zawodowej i samorealizacji każdego z małżonków. A może te cele lub niektóre z nich powinny być realizowane odrębnie i samodzielnie przez każdego z małżonków?

       Wydaje się, że w rzeczywistości życiowej każdego indywidualnego związku małżeńskiego nie ma żadnych przeszkód, aby wybrało ono za jeden z najważniejszych swoich celów każdą z tych czterech wartości i wszystkie razem do wspólnego realizowania, na zasadach, które zaproponowałem w odpowiedzi na pytanie dotyczące rozumienia i realizacji celów wspólnych. Będzie to wówczas wewnętrzna sprawa pary, do wspólnego ustalenia hierarchii ważności i kolejności realizowania tych cech na drodze do szczęścia.

        A może są jeszcze inne cele istotne na drodze do prawdziwego szczęścia, nieujęte w definicji? Zapewne, jednak dla naszych rozważań niezwykle ważne będą te, które są niezbędne, a wręcz konieczne do zrealizowania po zawarciu związku małżeńskiego (wejściu w stały związek partnerski) w początkowym okresie jego trwania.

Jakie cele wspólne powinni realizować małżonkowie w początkowym okresie małżeństwa, jeszcze bez dziecka?

Jak długo powinien umacniać się miłosny związek małżeński (bez dzieci) od chwili zawarcia do urodzenia pierwszego dziecka?

Podstawowym ogólnym celem wspólnym świeżo upieczonych małżonków powinno być podejmowanie i realizowanie takich działań, które będą zmierzały do umocnienia stałości, zgodności i trwałości związku małżeńskiego. Oczywiście praktycznie najlepszej odpowiedzi co do rodzaju działań, jakie powinny podejmować konkretni partnerzy w poszczególnych fazach związku, nie ma i być nie może. Filozoficznie można odpowiedzieć, że udzieli ich życie. Jednak w żadnym wypadku tak postępować nie należy. Nie można nie planować i czekać bezczynnie na przypadkowe zrządzenie losu, który przyniesie szczęście w małżeństwie.

Szczęście zależy prawie wyłącznie od człowieka, a w małżeństwie od obojga partnerów. Dlatego już w pierwszym okresie każdy związek powinien mieć określone przez samych małżonków wspólne cele na dziś i na jutro, czyli plan drogi do osiągnięcia szczęścia w małżeństwie, w rodzinie i szczęścia każdego z małżonków. Ja mogę jedynie przedstawić ogólne wnioski z mojej wieloletniej praktyki zawodowej wynikające ze spraw rozwodowych, a także przypomnieć moim zdaniem najważniejsze rady z literatury fachowej i naukowej. Decydujące znaczenie odgrywa wiek partnerów, w jakim wchodzą w związek małżeński. Determinuje on długość okresu pozostawania w związku jeszcze bez dzieci.

    Jeśli związek ma jeszcze czas na posiadanie dziecka, małżonkowie powinni określić i zrealizować dwa kolejne ważne cele:

–  umocnienie stałości, zgodności i trwałości ich związku miłosnego, czyli więzi uczuciowo-emocjonalnej, w tym miłości, więzi intelektualnej oraz wspólnoty celów,

–  przygotowanie się do założenia rodziny.

    Z fizjologicznego kobiecego punktu widzenia czas miłosnego związku małżeńskiego bez dzieci jest zdeterminowany wiekiem partnerki, a więc momentem, do którego jest w stanie urodzić pierwsze, optymalnie zdrowe dziecko. W przypadku mężczyzn ta granica wiekowa odgrywa nieco mniejszą rolę. Tak twierdzą specjaliści lekarze.

     Spójrzmy z innego punktu widzenia. Czas niezbędny na osiągnięcie wymienionych wyżej celów w dużej mierze będzie zależeć od długości okresu narzeczeństwa i sposobu jego przebiegu. W szczególności od tego, czy narzeczeni w okresie miłości romantycznej, przede wszystkim w jej drugiej fazie, nazwanej przeze mnie „twórczym zaangażowaniem”, dokonali wystarczającego i rzeczywistego sprawdzenia się pod względem spełnienia siedmiu kryteriów decydujących o prawidłowym doborze do małżeństwa jako stałego związku miłosnego na całe życie. Jeżeli okres kreatywnego zaangażowania w doborze w okresie narzeczeństwa i miłości romantycznej został prawidłowo wykorzystany, to czas umacniania się małżeństwa od ślubu do czasu założenia rodziny może być znacznie krótszy. Wówczas bowiem osiągnięty został pierwszy cel, czyli utwierdzenie się co do prawidłowego doboru partnera(ów), stabilności i trwałości związku. Ale, jak wskazałem wyżej, w pierwszym okresie małżeństwa, jeszcze bez dzieci, powinno się osiągnąć również drugi cel – przygotowanie się „świeżo upieczonych” małżonków do założenia rodziny. Na to także potrzeba będzie odpowiedniego czasu, szczególnie gdy nie dokonano tego w narzeczeństwie, bo na przykład żyło się wyłącznie miłością romantyczną, bez zaangażowania w sprawdzenie partnera/partnerki.

Przypominam, że to, jak powinna kształtować się miłość w okresie „czystej” (bez dzieci) fazy miłości małżeńskiej, obszernie opisywałem w rozdziale „O miłości”.

    Jak wykazałem w tamtym rozdziale, w mojej koncepcji wzorowego małżeństwa najważniejsze cele i sens funkcjonowania związku małżeńskiego na początku jego istnienia to:

–  radosne poślubne „wyżycie się” nowożeńców przed założeniem rodziny,

–  określenie, przygotowanie i zasiedlenie miejsca, w którym zlokalizowana ma być stała siedziba małżeństwa i przyszłej rodziny,

–  dążenie do zapewnienia stałego źródła dochodów, zabezpieczającego środki na prowadzenie gospodarstwa domowego, utrzymanie małżeństwa i przyszłej rodziny,

–  wybór przez oboje partnerów docelowych rodzajów pracy zawodowej, zdobycie bądź ugruntowanie kwalifikacji w wybranych zawodach oraz podjęcie w nich pracy,

–  przygotowanie się partnerów do założenia rodziny z dzieckiem (dziećmi) pod każdym względem, w tym psychicznym, edukacyjnym, materialnym.

    Możliwość realizacji tych celów nabierze szczególnie ważnego znaczenia w przypadku, w którym decyzja o zawarciu związku małżeńskiego została podjęta pochopnie, przedwcześnie albo po stronie któregoś małżonka zrodziły się wątpliwości co do trafności doboru partnera. Wówczas ten pierwszy okres małżeństwa może stanowić przedłużoną próbę właściwego dopasowania i doboru partnera, która z reguły powinna być pozytywnie przeprowadzona w okresie narzeczeństwie. Proszę także pamiętać, że w okresie małżeństwa, kiedy nie ma jeszcze dzieci i rodziny, łatwiej podjąć trudną decyzję o rozstaniu, gdy stwierdzi się brak realnych przesłanek na dalsze życie w tym związku.       Przedstawiona przeze mnie kolejność wskazanych wyżej celów nie ma większego znaczenia, ponieważ w każdym małżeństwie ich waga i kolejność realizacji może być różna, w zależności od wielu wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań w danym związku.

Z mojego doświadczenia związek małżeński bez dzieci powinien trwać do czasu, kiedy swoim pozytywnym myśleniem i postępowaniem po ślubie oboje małżonkowie upewnią się co do trafności doboru i dopasowania oraz kiedy dojdą do stwierdzenia, że spełniają przesłanki i warunki do założenia pełnej rodziny. Te optymalne wstępne przesłanki i warunki jako cele na początku małżeństwa wymieniłem wyżej w tym rozdziale. Natomiast jakie cechy, kryteria powinny charakteryzować wzorcową, szczęśliwą rodzinę, omówię w rozdziale „O rodzinie”.

     Poznaliśmy więc prostą zależność szczęścia małżeńskiego przez cały czas jego trwania od tego, w jaki sposób partnerzy rozpoczną życie małżeńskie po zawarciu związku. Jednak trzeba pamiętać, że podstawowym warunkiem, aby małżeństwo było szczęśliwe, jest bezwzględne istnienie prawdziwej miłości dwojga ludzi, w której oboje współmałżonkowie kochają i są kochani. Taka miłość w związku małżeńskim powinna być kontynuacją miłości zrodzonej w okresie narzeczeństwa jako miłość romantyczna.


„Więź intelektualna, czyli zbieżny poziom „mądrości” partnerów, to element konieczny do wspólnego osiągania celów na drodze do szczęścia w związku małżeńskim/innym stałym/ i w rodzinie.

Czy poziom mądrości małżonków (partnerów związku stałego) może mieć wpływ na szczęście w małżeństwie (stałym związku)?

Zgodnie z moim „portretem idealnej miłości”, który przedstawiłem w rozdziale „O miłości”, na prawdziwe uczucie miłości składają się między innymi: bliskość, dopasowanie partnerów (małżonków) oraz komunikatywność, czyli umiejętność porozumiewania się. Aby osiągnąć choćby te trzy cechy prawdziwej miłości, która jest podstawową więzią małżeńską, potrzeba do tego określonego, zbieżnego poziomu intelektualnego obojga partnerów, czyli poziomu ich mądrości. Przy czym od razu wyjaśniam, że przez pojęcie mądrości należy rozumieć wiedzę nabytą przez naukę lub doświadczenie i umiejętność jej wykorzystania. Szerzej o mądrości jako środku na drodze do szczęścia będę pisał w odrębnym rozdziale „O złotych środkach do szczęścia”.

 Co praktycznie w związku małżeńskim oznacza zbieżny poziom mądrości?

Zakres wiedzy i umiejętność jej wykorzystania przez każdego z partnerów powinny tworzyć taką więź intelektualną, w wyniku której wzajemnie odczuwają oni bliskość, są dopasowani swoją mądrością i umiejętnie się porozumiewają. Wcale nie musi to oznaczać, że małżonkowie koniecznie muszą mieć równorzędne wykształcenie, na równym poziomie kwalifikacje zawodowe czy też takie same umiejętności wykorzystywania wiedzy ogólnej i zawodowej. Zbieżność tych wszystkich elementów mądrości nie musi oznaczać ich równości czy równorzędności.

Chodzi o zdolność i umiejętność partnerów do dochodzenia do wspólnych ustaleń, decyzji, realizacji celów, porozumiewania się, rozwiązywania konfliktów i kryzysów.

W praktyce życiowej zbieżność wiedzy i umiejętności jej wykorzystania przez małżonków (partnerów) może polegać na tym, że jeden ma większą wiedzę, a mniejsze umiejętności jej wykorzystywania, natomiast drugi odwrotnie – mniejszą wiedzę, lecz większe możliwości wykorzystania wiedzy, nie tylko swojej, lecz także partnera. Z takimi przypadkami zbieżności poziomów mądrości, czyli pozytywnej więzi intelektualnej, dość często spotykałem się w praktyce zawodowej. Zwyczajowo klienci określali to jako ustalenie, kto z nich „rządzi” w małżeństwie.

Ważne jest to, aby mądrość partnerów procentowała pozytywnymi relacjami, rozstrzygnięciami i ważnymi wspólnymi decyzjami życiowymi na drodze do prawdziwego szczęścia.


Więź uczuciowo-emocjonalna, w tym wzajemna miłość i współżycie seksualne, to podstawa zgodności i trwałości małżeństwa/innego stałego związku/.

Jak powinna wyglądać więź uczuciowo-emocjonalna w związku małżeńskim (innym stałym) na drodze do osiągnięcia szczęścia małżeńskiego, czyli spełnienia partnerów w małżeństwie?

Tę wieź tworzą uczucia i emocje. Uczucia to dłużej trwające stany psychiczne, w tym składające się z emocji. Do uczuć należą: miłość, przyjaźń, sympatia, bliskość, namiętność, smutek, samotność itp. Z kolei emocje to krótko trwające stany psychiczne wywołane doznanymi przeżyciami, takie jak: radość, podniecenie, ekstaza, a także strach, gniew, złość itp. Takie i inne uczucia i emocje występujące między małżonkami w trakcie trwania związku małżeńskiego tworzą i kształtują więź uczuciowo-emocjonalną.

Pozytywne uczucia i emocje tworzą dobrą więź małżeńską. Negatywne – złą. Dla naszych rozważań o małżeństwie najważniejsze znaczenie ma w zasadzie jedno uczucie, czyli miłość, na którą powinno się składać możliwie najwięcej innych pozytywnych uczuć i emocji, jak bliskość i namiętność (uczucia) oraz radość, podniecenie i ekstaza (emocje).

Z rozdziału o miłości już wiemy, że na to podstawowe uczucie składa się siedem cech stanowiących jednocześnie warunki jej istnienia: bliskość, dopasowanie, zaufanie, współżycie seksualne, wierność, komunikatywność i optymizm rozumiany jako pozytywne myślenie i nastawienie do życia. Wśród nich jedna spełnia bardzo ważną, podwójną rolę – współżycie seksualne. Bez niego z jednej strony nie może być mowy o uczuciu miłości, bo satysfakcjonujące współżycie seksualne jest koniecznym warunkiem istnienia uczucia miłości.

Z drugiej strony bez współżycia seksualnego nie może dobrze i szczęśliwie funkcjonować związek małżeński, bo jest to jedna z głównych więzi małżeńskich. Stąd we wszystkich definicjach małżeństwa współżycie seksualne jest niekwestionowaną, samodzielną więzią małżeńską. Jest ono co najwyżej różnie w nich określane lub interpretowane ogólnie jako wspólne pożycie czy współżycie fizyczne.

W tym momencie stanąłem przed dylematem. Czy z samej definicji małżeństwa wyłączyć pojęcie „współżycie seksualne” z więzi uczuciowo-emocjonalnej, o której piszę, i uznać je za samodzielną więź małżeńską, czy pozostawić je jako nieodłączny element miłości przy więzi uczuciowo-emocjonalnej? Jest to dylemat czysto teoretyczny, ponieważ bezwzględnie należy uznać, że współżycie seksualne w rzeczywistości małżeńskiej powinno być jedną z najważniejszych więzi łączących związek małżeński.

Dlaczego prawdziwa miłość ma tak decydujące znaczenie w związku małżeńskim (lub stałym partnerskim)?

W żadnej z dotąd oficjalnie głoszonych definicji małżeństwa, słownikowej, socjologicznej, katolickiej i prawnej, które przedstawiłem wyżej, nie jest zapisana wprost miłość jako podstawowy element łączący związek małżeński.   

    Nawet w definicji katolickiej miłość nie jest wskazana jako konieczny łącznik małżonków. Małżeństwo ludzi ma być znakiem (symbolem) ich miłości do Chrystusa i do Kościoła. Co więcej, według mnie definicja katolicka na pierwszy plan stawia miłość partnerów do Chrystusa i w ogóle nie nadaje żadnego doczesnego, realnego znaczenia wzajemnej miłości samych partnerów związku małżeńskiego. Można dyskutować, która miłość dla małżeńskiej pary katolików ma być ważniejsza, czy ich wzajemna, czy miłość do Chrystusa. Ale dlaczego w życiu doczesnym ich miłość wzajemna ma być mniej ważna niż ich miłość do Kościoła? Zwracam uwagę, że w katolickiej definicji małżeństwa wcale nie ma warunku, kryterium czy przykazania wzajemnej miłości ludzkiej, istnieje tylko miłość do Chrystusa jako niewidzialnego Boga i do materialnego Kościoła.

Przypomnę, że w moim „portrecie miłości idealnej”, trwającej przez całe życie, małżeństwo jest kolejną, drugą fazą miłosnego związku partnerskiego po miłości romantycznej. Oczywiście pod warunkiem, że miłość romantyczna czy narzeczeństwo zakończą się pozytywnie przejściem w związek stały. Równie dobrze jednak narzeczeństwo i miłość romantyczna mogą się zakończyć rozstaniem. Nie musi to oznaczać tragedii dla wcześniej zauroczonych i zakochanych partnerów. Jeżeli bowiem rozstanie jest wynikiem świadomej oceny przez jednego lub drugiego partnera i stwierdzenia nieistnienia siedmiu najważniejszych cech wzorowego związku miłosnego, o których pisałem wcześniej, może być to bardzo dobra decyzja życiowa. W przeciwnym wypadku błąd w doborze partnerów kto wie czy nie stałby się dramatem życiowym przyszłego związku stałego (małżeństwa lub konkubinatu).

      Tak więc to miłość między dwojgiem ludzi, zrodzona w narzeczeństwie, powinna być najważniejszym budulcem wiążącym związek partnerski we wszystkich późniejszych fazach związku miłosnego, jak małżeństwo, rodzina i miłość trzeciego wieku.

      Jednak prawie każdy z czytających może powiedzieć, że zna przypadki istnienia związków małżeńskich bez miłości, na przykład zawartych wyłącznie w celach materialnych albo, częściej, rzekomo dla dobra wcześniej poczętego dziecka.

      Każdy z nas pamięta ze wspomnień rodziców, babć i dziadków, że w dawniejszych czasach bardzo często zdarzało się, że to rodzice wybierali dzieciom przyszłych małżonków, często wyłącznie z powodu ich dobrego stanu majątkowego, pochodzenia, dlatego że była to „dobra partia”.

     Co więcej, nawet wcześniej przytoczone oficjalne definicje, w tym katolicka, nie uznają wzajemnej miłości partnerów za warunek konieczny do zawarcia małżeństwa.

      Moja odpowiedź jest prosta: nie można osiągnąć spełnienia w małżeństwie, jako drugiego warunku prawdziwego szczęścia, bez wzajemnej miłości małżonków.

Wynika to z logicznego rozumowania.

Skoro małżeństwo ma być związkiem stałym, zgodnym, trwającym do końca życia i którego celem ma być rodzina i wychowanie dzieci, to:

Czy jego budowanie może następować bez miłości?

Czy bez miłości małżonków można wychować dziecko do miłości, w szczęściu i do szczęśliwego życia?

 Czy bez wzajemnej miłości członków rodziny można zbudować szczęście rodzinne?

 Czy wystarczy do prawdziwego szczęścia pozorna umowa partnerów o innym celu niż szczęście, zalegalizowana przez urzędnika na podstawie nieprawdziwego ich oświadczenia o miłości i przyrzeczenia w uroczystej formie?

 Spróbuj, drogi Czytelniku, przez chwilę zastanowić się nad odpowiedzią na te pytania, przywołać znane Ci przykłady z życia innych ludzi, a być może nawet bliskich, w których zauważysz skutki braku miłości. Ja takich przykładów spotkałem bardzo dużo w swojej praktyce zawodowej w sprawach rodzinnych, w tym rozwodowych. Zdarzało się i tak, że dopiero w procesie rozwodowym małżonek dowiadywał się, że drugi współmałżonek nigdy go nie kochał, i ta informacja w tym czasie często była bardziej tragicznym zaskoczeniem niż sam wyrok rozwodowy. Tak więc z całą mocą doświadczenia zawodowego i życiowego twierdzę: prawdziwa wzajemna miłość dwojga partnerów jest warunkiem koniecznym do istnienia związku, który może szczęśliwie trwać przez wszystkie jego fazy, to jest małżeństwo (konkubinat), rodzinę i związek trzeciego wieku.

Mówiąc o prawdziwej miłości, mam na uwadze wszystkie cechy, o jakich pisałem w poprzednim rozdziale „O miłości”, przedstawiając „portret idealnej (wzorcowej) miłości”. Są to: bliskość, dopasowanie, zaufanie, satysfakcjonujące współżycie seksualne, wierność, komunikatywność oraz optymizm, czyli pozytywne myślenie i nastawienie do życia.

      Czy te cechy wskazane przeze mnie jako warunki niezbędne do prawdziwej miłości nie powinny być także koniecznymi kryteriami małżeństwa? Jeżeli zgodzisz się z tym, Czytelniku, oznacza to, że Ty sam także uważasz, iż warunkiem podstawowym i koniecznym, na którym powinno bazować małżeństwo, jest przede wszystkim miłość ze wszystkimi cechami wymienionymi wyżej.

Zarówno w definicji małżeństwa, jak i w życiu, w związku małżeńskim musi istnieć miłość – i to nie tylko pozornie, lecz także rzeczywiście. To właśnie miłość przez zawiązanie formalnego węzła prawnego będzie przekształcona w małżeński związek partnerski dwojga kochających się ludzi.

     Przez formalne zawarcie małżeństwa miłość z pierwszej fazy romantycznej – narzeczeństwa – przechodzi w drugą fazę miłości, małżeństwo. Przy czym ta faza małżeńska ma być już stała, zgodna i trwała do końca życia. Miłość małżeńska, w początkowym okresie jeszcze bez dzieci, przechodzi dalej w kolejne fazy miłości, to jest miłość rodzinną i miłość trzeciego wieku.

     Wróćmy zatem do miłości małżeńskiej, czyli do drugiej fazy stałego związku miłosnego według mojej koncepcji idealnego związku partnerskiego.

     Najpierw przypomnę, że trwałość związku małżeńskiego powinna być efektem sprawdzonego doboru partnerów w okresie trwania miłości romantycznej i narzeczeństwa pod względem wszystkich siedmiu podstawowych cech charakterystycznych dla wzorcowego związku miłosnego.

     Jak już wspominałem, miłość małżeńska, a także konkubinat czy inny związek partnerski dwupłciowy jest stałym związkiem miłosnym dwojga ludzi, który powinien trwać przez kolejne trzy fazy życiowe partnerów. W każdej z nich uczucie miłości będzie się różnie kształtować pod względem więzi emocjonalnej (uczuciowej), szczególnie w zakresie współżycia seksualnego, w zależności od sytuacji ekonomicznej, w tym prowadzenia gospodarstwa domowego, a także wzajemnej pomocy.

Jak przeciwdziałać rutynie w seksie małżeńskim?

Monotonia, schematyzm i znudzenie seksem małżeńskim, ograniczanie się do spełnienia obowiązku małżeńskiego, osłabienie namiętności i pożądania, wypalenie seksualne to są powszechnie występujące czynniki, które mogą wpływać na rutynę we współżyciu seksualnym partnerów w małżeństwie i stałym związku.

     Pierwsza, podstawowa rada – musisz rozpoznać, Czytelniku, prawdziwe i realne przyczyny tej przeszkody, którą odczuwasz we współżyciu seksualnym ze swoim partnerem (partnerką):

–  co jest powodem Twojego rozczarowania lub znudzenia seksem z partnerem?

–  dlaczego gaśnie Wasza lub Twoja potrzeba bliskości fizycznej i psychicznej?

–  czy spory i kłótnie małżeńskie nie są skutkiem innej przyczyny złego współżycia seksualnego albo następstwem braku lub rozpadu którejś podstawowej więzi koniecznej do istnienia małżeństwa: bliskości, zaufania, wierności czy też wspólnoty ekonomicznej, wspólnych celów lub zainteresowań?

     Kiedy ustalisz tę realną przeszkodę i przyczyny jej powstania, czas na wzbogacenie wiedzy co do sposobów, jakimi będziesz chciał, Czytelniku, jak najskuteczniej i najłagodniej ją pokonać, usunąć czy zwalczyć.

     Możesz tę wiedzę czerpać, skąd chcesz, byleby była ona dobrym rozwiązaniem problemu, na przykład pozyskaną z poradników naukowych, popularnonaukowych i innych opracowań, a także, co mocno polecam, z pomocy fachowej od specjalistów, a także doświadczonych, mądrych ludzi.

     Tak przygotowany możesz przejść do najważniejszej rzeczy w dążeniu do uzdrowienia Waszego życia seksualnego: kulturalnej, ale asertywnej i twórczej rozmowy dwojga małżonków. Pamiętaj o jej podstawowym celu

– usunięciu przeszkody Waszego pożycia seksualnego.

Wielce prawdopodobne jest to, że nie rozwiążecie problemu w wyniku jednej rozmowy. Nieważne, ile tych rozmów będzie, jak długo będziecie je toczyć. Waszym celem jest rozwiązanie problemu, ustalenie zasad, metody i sposobu zgodnego, wspólnego działania, jak poprawić, uzdrowić, uatrakcyjnić seks małżeński, aby dawał Wam zadowolenie fizyczne i satysfakcję psychiczną.

       Osobnego omówienia wymaga problem schematyzmu i monotonii uprawiania stosunków seksualnych przez małżonków. Rutyna to przywiązanie i przyzwyczajenie bez emocji i wyrażania uczuć. Seks staje się wtedy mechaniczny jak jedzenie, oglądanie nudnego filmu, czytanie książki, jak każda zwykła czynność.

Typowe schematy rutyny w seksie:

–  seks jest uprawiany w jakimś od dawna ustalonym dniu tygodnia, miesiąca, sprzyjającym ze względu na okoliczności domowe, rodzinne; wybrany dzień staje się małżeńskim zwyczajem,

–  stałym i prawie niezmiennym miejscem staje się łóżko,

–  do zbliżeń zwyczajowo dochodzi na krótko przed snem, zazwyczaj szybko, bo obudzą się dzieci i rano trzeba iść wyspanym do pracy,

–  partnerzy skupiają się na jednej pozycji, najlepiej najwygodniejszej dla siebie,

–  ze względu na brak czasu partnerzy rezygnują z jakiejkolwiek gry wstępnej, w tym pieszczot, i przystępują od razu do aktu,

–  egoistycznym celem partnera (najczęściej mężczyzny) staje się osiągnięcie orgazmu, czyli zaspokojenie swojej potrzeby fizycznej (bez pełni psychicznego zadowolenia), bez zastanowienia się, czy drugi partner osiągnął zadowolenie ze stosunku.

Widocznymi i z upływem czasu coraz bardziej odczuwalnymi skutkami takiego zrutynizowanego schematu seksu małżeńskiego staje się najpierw znudzenie samym seksem, a w konsekwencji jego unikanie pod różnymi wymyślanymi pozorami.

       Znudzenie seksem przeradza się w zniechęcenie do partnera i to z próbą przerzucenia odpowiedzialności na drugiego partnera. To z kolei może prowadzić do zastępczego samozaspokojenia (masturbacji), nadmiernego zainteresowania pornografią i oglądania się za innymi partnerami. Nieprzerwanie w porę tego niedobrego trendu, niepodjęcie próby usunięcia właściwej przeszkody, którą w omawianym przypadku jest rutyna i nuda w seksie małżeńskim, może w ostateczności doprowadzić do zdrady.

        Rutyna to śmierć dla miłości i związku małżeńskiego i każdego stałego partnerskiego. Zanim zabije uczucia i związek, trzeba ją zwalczyć.

        Zacznijcie od rozmowy, szczerej i otwartej, w sprzyjających warunkach i okolicznościach, w celu powiedzenia, co Was niepokoi, gnębi, co przeszkadza w dotychczasowym pożyciu seksualnym. Dlaczego dopadła Was rutyna i nuda w seksie, który tak niegdyś Was łączył, że zdecydowaliście się na małżeństwo (konkubinat)? Ustalcie w rozmowie, najlepiej z początku pół żartem, pół serio, jakie konkretne przeszkody zauważacie w dotychczasowym współżyciu seksualnym. Niech żadnego z Was nie zwiedzie stwierdzenie drugiego, że wszystko jest okej, że są to tylko przejściowe kłopoty spowodowane, nawet rzeczywistymi, trudnościami.

         Jeżeli choćby jedno z Was jest przekonane o istniejącej przeszkodzie, to pozostawienie jej w seksie bez podjęcia jakichkolwiek działań wcześniej czy później może skończyć się takimi skutkami, jakie wymieniłem wyżej, włącznie ze zdradą i rozpadem małżeństwa.

         Przeciwdziałanie rutynie w seksie równie dobrze może rozpocząć jeden z partnerów, niezależnie od rozmowy i wspólnych działań, prowokując lub zachęcając do współdziałania współmałżonka, bardziej lub mniej świadomie. Nawet lepiej jest zacząć działania od siebie.

Mam dla zainteresowanych następujące, przykładowe propozycje do walki z rutyną.

1Zmieńcie znudzone miejsce, jakim zazwyczaj jest łóżko. Dla miłośników natury polecam seks w plenerze, gdzie można puścić wodze własnej wyobraźni. W parku o stosownej porze macie do wyboru i dyspozycji ławki, huśtawki, przeróżne siedziska, a nawet zjeżdżalnie. W lesie na polanie, na trawiastej łączce, na leżących drzewach. W ogrodzie, na działce i na łące na trawie z czterolistną koniczyną, która będzie symbolem szczęścia w seksie. W namiocie lub kempingu, przy ognisku we dwoje. Kochajcie się z szumem wody, w jeziorze, nad morzem, a nawet w basenie. Takie miejsca z wodą to najpopularniejsze miejsca uprawiania seksu.

Dla domatorów również można znaleźć nie mniej atrakcyjne miejsca do seksu małżeńskiego. Jakże urozmaiconego seksu można doświadczać w kuchni, na stole, zlewie, i do tego wykorzystując żartobliwie akcesoria kuchenne, na przykład wykonując wałkiem masaż intymnych części ciała. W salonie na ławie, fotelu, krześle, pufie czy dywanie. No i najbardziej romantyczne miejsce z wodą – łazienka z prysznicem lub wanną, pełna miłosnych pieszczot połączonych z myciem i strumieniem wody. Na chodzącej pralce także, ale już bardziej ostrożnie. Wykorzystując sedes, uważajcie, by nie złamać zbyt kruchej deski. Dla domatorów polecam także seks w hotelu, pensjonacie, domku letniskowym, schronisku, na specjalnie zorganizowanym wypadzie weekendowym. Dla fanów motoryzacji polecam seks w samochodzie, na siedzeniach z tyłu i z przodu, przy drzwiach otwartych na zewnątrz, na przedniej masce czy na tylnej, a nawet na dachu.

To tylko przykładowe propozycje zmiany i uatrakcyjnienia miejsca uprawiania seksu małżeńskiego. Wyobraźnia ludzka jest nieograniczona. Od Waszej wyobraźni, pasji, upodobań i chęci zależy nieograniczony katalog miejsc Waszych igraszek miłosnych.

2. Zmieńcie czas uprawiania seksu. Już wcześniej wskazywałem, że seks małżeński zaczyna się od rana, a nie od łóżka przed snem. Wówczas miałem głównie na uwadze to, jak życie małżeńskie, sposób wykonywania codziennych czynności od samego rana wpływa na seks. Nazwałem ten czas i codzienne czynności grą wstępną do samego stosunku. Nie oznacza to jednak, że do zbliżenia może dochodzić wyłącznie na koniec dnia i to późnym wieczorem. Jeśli od rana wytwarzacie atmosferę bliskości i intymności, kochajcie się o każdej porze dnia, w każdym możliwym miejscu. Nie zawsze musi to być pełnia maestrii miłosnej, niech to będzie ekspresja, miłe zaskoczenie dla partnera partnera od samego rana czy w przerwie w pracy lub przystawka przed obiadem. Nie zakładaj z góry, że tak ma być codziennie czy co tydzień. Niech to będzie niespodzianka chociaż raz w miesiącu czy nawet rzadziej. Pamiętajcie, że celem jest walka z rutynowym, nudnym seksem o tej samej późnej porze.

3. Uatrakcyjnijcie życie seksualne. Aby skończyć z rutyną i nudą w seksie i ponownie czuć w pełni satysfakcję seksualną, koniecznie trzeba pobudzić wzajemne pożądanie i namiętność. Kiedy uświadomicie sobie w pełni, do czego może doprowadzić dalsze trwanie w rutynie, monotonii i nudzie, musicie zbudować w sobie mocne postanowienie walki i determinację oraz ustalić plan działań, mając na względzie Waszą wiedzę, jakie stałe elementy rutyny w seksie macie pokonać, zmienić, a jakie odnowić, uaktywnić lub unowocześnić.

4. Zweryfikujcie dotąd stosowane pozycje seksualne. Wprowadźcie takie, które uatrakcyjnią i ożywią Wasz seks, a przede wszystkim dadzą obojgu przyjemność. Jeżeli równocześnie zmienicie czas i miejsce uprawiania seksu, będzie to dodatkowa okazja i powód do wprowadzenia nowych, najbardziej śmiałych pozycji. Być może zechcecie sięgnąć do dodatkowej wiedzy, na przykład z książek, filmów. Zróbcie to wspólnie, będzie to kolejna okazja i zarazem środek do wzbudzenia pożądania i namiętności.

5. Zadbajcie o swój wygląd, wzbudźcie zainteresowanie seksapilem. Przestańcie się wstydzić swego ciała, zacznijcie chodzić półnago lub całkiem nago, z wdziękiem kusząc partnera.

6. Zmieńcie swoją dotychczasową aktywność lub jej brak, przed, w trakcie i po stosunku. Uwidocznijcie aktywność w rozmowie, choćby o swoich fantazjach seksualnych. Uzewnętrznijcie ją w podniecających słowach, okrzykach, ruchach, seks-tańcach (striptizie) i innych zmysłowych doznaniach. Mówiąc wprost, wyrażajcie ekspresyjnie, bez skrępowania to, co rzeczywiście czujecie. Niech tę zmianę lub nowość zauważy i pozytywnie odczuje partner. Zacznijcie rozpalać jego zmysły kuszącym, podniecającym strojem mini. Zamiast codziennej rozciągniętej piżamy, koszuli nocnej, załóż kuszące stringi. Powinniście najlepiej wiedzieć, co najbardziej podnieca partnera.

W zależności od nastawienia partnera można rozważyć celowość wprowadzenia śmielszych elementów nowości w seksie, mogą to być gadżety, filmy, pozycje seksualne, a być może także „bawienie się sobą” na oczach partnera, z myślą o wspólnym zadowoleniu z przeżycia seksualnego.

      Na koniec zapamiętajcie, rutyna w seksie małżeńskim to cichy i „niedoceniony” zabójca małżeństwa. Ujawnia się najczęściej dopiero po fakcie zdrady albo przed rozwodem.


Wielkanocna psychozabawa w czasach pandemii koronawirusa:

„DIAGNOZA  MOJEGO DOBROSTANU”,czyli sprawdzian zadowolenia z życia.

Święta Wielkanocne 2020 roku, a cały Świat pogrążony w walce z pandemią koronawirusu. Zamiast wspólnie spędzanych radosnych dni świątecznych w kręgach rodzinnych, bliskich, przyjaciół, znajomych, ze spacerem przy pięknej pogodzie, pozostaniemy sami w domach. Jednak nie marnujmy nadmiaru wolnego czasu! Róbmy wszystko, aby z czasów nieszczęścia wyciągnąć jak najwięcej dobrych stron i wykorzystać je dla przyszłego szczęścia, własnego, małżeńskiego, rodzinnego, dla naszych dzieci!

Celem mojego bloga Szczęśliwi.pl, jest między innymi wspieranie każdego czytelnika na swojej drodze do szczęścia, szczególnie w tak trudnych chwilach jakich doświadczamy dziś. Stąd proponuję ciekawą i pożyteczną psychozabawę,  dającą realne korzyści dla każdego z nas, pod nazwą zbieżną z walką z koronawirusem:

 „DIAGNOZA  MOJEGO DOBROSTANU”, czyli sprawdzian zadowolenia z życia.

Ten test-zabawa pozwoli każdemu, pokazać dobre strony Waszego życia, uwidocznić to, czego jeszcze brakuje do pełni szczęścia, czyli dobrostanu, a także pomoże wskazać jaką drogą dalej iść do swojego prawdziwego szczęścia. Cały test sprawdzający aktualny stan zadowolenia z życia składać się będzie z 5 samodzielnych części publikowanych na łamach bloga, a dotyczyć one będą najważniejszych wartości w życiu człowieka, a więc:

oddania w miłości; spełnienia w małżeństwie i w rodzinie; posiadania dziecka i jego wychowania oraz wykształcenia; satysfakcji z pracy zawodowej; a także samorealizacji przez twórcze życie i bezinteresowne czynienie dobra.

Dziś w okresie Świąt Wielkanocnych proponuję część pierwszą

oddanie w miłości”

i znalezienie w niej odpowiedzi na pytanie:

„ Jak z dzisiejszej perspektywy wygląda/ wyglądała/ nasza miłość?”

Jeśli jesteś singlem, a byłeś/byłaś/ w związku, to Twój sprawdzian pozwoli Ci wyciągnąć wnioski na przyszłość.

NAJPIERW odpowiedz, sam/a/ sobie ale szczerze, na siedem poniższych pytań. Wybierz jedną z pięciu alternatywnych odpowiedzi A,B,C,D,E, która jest najbardziej adekwatna do twojej oceny. Zapamiętaj ją lub sobie zaznacz.

1.Bliskość to najlepszy wskaźnik miłości w związku małżeńskim/innym stałym/. Czy możesz dziś powiedzieć, że łączy /łączyło/  Was wzajemne poczucie bliskości?

A. Zdecydowanie tak                  B. Raczej tak                          C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                  E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

2. Zaufanie to główne ogniwo łączące partnerów w związku małżeńskim/innym stałym/. Czy według Ciebie macie/mieliście/ do siebie pełne zaufanie?

A. Zdecydowanie tak                   B. Raczej tak                            C. Raczej nie    

D. Zdecydowanie nie                   E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

3. Dopasowanie to najlepsza gwarancja wzajemnej miłości i zgodności w związku małżeńskim/innym stałym. Czy uważasz, że jesteście dopasowani i tworzycie/tworzyliście/ zgodne małżeństwo i związek miłosny?

A. Zdecydowanie tak                   B. Raczej tak                             C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                   E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

4. Zadowolenie ze współżycia seksualnego to klucz do trwałości związku małżeńskiego/innego stałego/. Czy dziś możesz powiedzieć, że oboje jesteście/byliście/ zadowoleni z pożycia seksualnego i w pełni korzystacie/korzystaliście/ ze swojej seksualności?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                             C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

5. Wierność to podstawa zgodności i trwałości małżeństwa/ innego związku stałego/. Czy w Waszym związku oboje dochowujecie/ dochowaliście/ wierności małżeńskiej?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                              C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

6. Komunikatywność jako umiejętność porozumiewania się, to najlepszy sposób budowania szczęścia w małżeństwie i w rodzinie. Jak oceniasz, czy w Waszym związku istnieje/ istniał/ dobry sposób wzajemnego komunikowania się, w tym także w zakresie rozwiązywania problemów życiowych?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                               C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

7. Optymizm to szczęśliwa przyszłość małżeństwa/innego związku stałego/. Czy możesz powiedzieć, że w Waszym związku, generalnie przeważa/ przeważał/ optymizm, bez względu na różnice w pozytywnym myśleniu i nastawieniu do życia każdego z partnerów?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                               C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

DOKONAJ myślowegopodsumowania swoich siedmiu odpowiedzi dotyczących najważniejszych cech związku miłosnego i  postaraj się generalnie ocenić:

8. Czy uważasz, że Wasze uczucie jest/było/ wzajemną miłością obojga partnerów?

A. Zdecydowanie tak                    B. Raczej tak                              C. Raczej nie

D. Zdecydowanie nie                    E. Mam wątpliwości i tak właściwie to nie wiem

A TERAZ  swoją ocenę siedmiu najważniejszych cech decydujących o miłości w Waszym związku, poddaj głębszej weryfikacji porównując ją z  opisem i praktycznym znaczeniem wszystkich cech występujących we wzorcowym, szczęśliwym związku miłosnym. A więc na czym, w szczęśliwym związku, polega bliskość; zaufanie; dopasowanie; seksualność; wierność; komunikatywność i optymizm, a jak kształtują się te cechy w Waszym związku.

W tym celu klikaj po kolei na poszczególną cechę miłości zaznaczoną kolorem niebieskim w każdym z siedmiu pytań. Zapoznaj się z otwartym tekstem stanowiącym krótki ale praktyczny opis danej cechy. Najlepiej czytając powoli, porównując przebieg  dotychczasowego życia, a następnie, wzbogacony o tę wiedzę, weryfikuj każdą swoją poprzednią ocenę i ponownie odpowiedz na wszystkie 8 pytań. Przecież mamy dużo czasu, a Ty nie musisz to zrobić w jednej chwili!

DOKONAŁEŚ/DOKONAŁAŚ DIAGNOZY SWOJEGO DOBROSTANU w zakresie pierwszej części obejmującej

MIŁOŚĆ.

 •→  Jeśli osiągnąłeś/osiągnęłaś/

8 razy A, /”zdecydowanie tak”/,

to znaczy, że doświadczasz /doświadczałeś/aś/ w małżeństwie/innym związku stałym/ pełni szczęścia  w miłości z  wzajemnym oddaniem. A wasza miłość sięga/sięgnęła ideału, co w praktyce życiowej zdarza się stosunkowo rzadko. Pamiętaj jednak, że każda miłość wymaga pielęgnacji.

                                      Wzorowy związek miłosny!

 •→  Jeżeli Twoje odpowiedzi oscylują

8 razy pomiędzy A -„ zdecydowanie tak” lub B – „raczej tak”,

to oznacza, że kochacie się nawzajem. Przy czym te cechy, przy których miałeś/miałaś wahanie z odpowiedzią i wskazałeś/łaś/ „raczej tak”, wymagają jeszcze trochę pozytywnego „przepracowania” przez Was obojga lub jedno z Was. Należy znaleźć to, co w danej cesze „nieco szwankuje” i przystąpić do działania w kierunku pozytywnej zmiany. Naprawdę warto osiągnąć i poczuć pełnię zadowolenia w miłości pod każdym względem.

                                               Dobra stabilna miłość!

•→ Jeśli wybrałeś/wybrałaś  różne, skrajne ale niepewne

odpowiedzi  B, C i E, na przykład. 2,3, 4 „raczej tak”, i tyle samo, albo mniej lub więcej „raczej nie”, bądź jeszcze „ mam wątpliwości i właściwie to nie wiem”,

to należy sądzić, że Wasza miłość i związek małżeński / inny stały/ wykazuje oznaki niestabilności i niepewności zarówno w uczuciach jak i życiu.  Ponieważ wskazujesz, że  niektóre cechy wzajemnej miłości istnieją i funkcjonują w związku, chociaż niestabilnie, to stanowią one podstawę do rozpoczęcia działań na rzecz zdecydowanego uzdrowienia Waszej miłości, no i „uszczęśliwienia” związku. Warto zatem wspólnie i każdemu z osobna bliżej zapoznać się na czym polega praktyczne znaczenie każdej z 7-miu cech dobrego związku miłosnego, które u Was prawie nie działają lub działają od przypadku do przypadku, i stopniowo je wdrażać. Najlepiej zacząć naprawę związku od „uzdrowienia” cechy komunikatywności. Bowiem przywrócona umiejętność szczerego porozumiewania się ułatwi pozytywne odbudowywanie tych cech, które wskazałeś/wskazałaś jako „chore”. Stanowczo odradzam pozostawienie sprawy bez biegu na zasadzie: „jakoś tam będzie” lub” czas pokaże co będzie dalej”. 

                                        Czy my się naprawdę kochamy?

• → Jeżeli Twój wynik składa się wyłącznie z odpowiedzi

 D /”zdecydowanie nie”/, i  C / „ raczej nie”,

to Wasz związek jest/był/ pozbawiony  wzajemnej miłości (podkreślam wzajemnej). Co nie oznacza, że jeden z partnerów może/mógł/ kochać drugiego nawet „wielką” miłością, lecz z jednostronnym oddaniem. Jeżeli taki stan jest/był/ długotrwały, to w sensie prawnym nazywa się to „niezgodnością charakterów”. Może zatem stanowić podstawę faktyczną do orzeczenia rozwodu przez sąd, gdyż związek znajduje się w fazie rozkładu i grozi rozpadem. Można powiedzieć, że małżonkowie „się pobrali” a nie „dobrali” już na etapie powstania związku. W takiej sytuacji wydaje się koniecznością przeprowadzenie zdecydowanej, ale merytorycznej, rozmowy nad dalszym losem Waszego związku. Bowiem jego podstawą powinna być wzajemna miłość, której nie widać w Twoich odpowiedziach.

W naszym związku brak jest miłości wzajemnej

JEŻELI UZNASZ, że warto, a być może zachodzi taka potrzeba, to zaproponuj  wykonanie takiego sprawdzianu swojemu partnerowi/partnerce.

Życzę zdrowych, spokojnych,  Świąt Wielkanocnych, nie zapominając o rozrywce dla umysłu, serca i  ducha!!!

Bronisław                             Wielkanoc 2020 r. w czasie pandemii koronawirusa 


OPTYMIZM to szczęśliwa przyszłość małżeństwa/innego związku stałego.

Kategoria:książka , O miłości

Na początku wyjaśnię, że nie chodzi o optymizm w potocznym znaczeniu, hurraoptymizm niedopuszczający negatywnych stron życia, także w miłości, lecz o pozytywne myślenie i nastawienie do życia. Taki przesadny optymizm nie musi występować w związku miłosnym, a więc nie jest warunkiem koniecznym do jego istnienia, w przeciwieństwie do pozytywnego myślenia i nastawienia do życia oraz wcześniej omówionych sześciu innych cech, bez których nie może być stałego, zgodnego i trwałego dozgonnie związku. Wyróżniając i zaliczając pozytywne myślenie i nastawienie do głównych elementów związku miłosnego, kierowałem się dwiema przesłankami. Po pierwsze, miałem na uwadze doświadczenie osobiste, wyniesione z trzech związków małżeńskich, oraz „cudze”, czyli pochodzące z obserwacji i prowadzonych procesów sądowych w sprawach rodzinnych, a szczególnie rozwodowych. Po drugie, uznałem, że optymizm ma ogromne znaczenie w życiu każdego człowieka i to na każdym etapie jego egzystencji, od urodzenia aż do śmierci.

Mój wniosek o wpływie pozytywnego myślenia i nastawienia na każdy związek miłosny w pełni potwierdziła nauka i ruch społeczny powstałe w 1998 r. w Stanach Zjednoczonych – psychologia pozytywna. Liderem tego kierunku wywodzącego się z psychologii humanistycznej jest Martin Seligman, profesor psychologii i ówczesny przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Ten ruch odmienił spojrzenie na świat i człowieka. Główną uwagę i znaczenie poświęcił przede wszystkim dobrej stronie życia i pozytywnym cechom człowieka. Wpływ pozytywnego myślenia, wiara w dobre cechy człowieka przynosi o wiele większy efekt niż głoszona do tej pory psychologia badająca negatywne aspekty życia człowieka w jego postawach i emocjach, takich jak: agresja, uprzedzenie, stres i depresja. Stąd też od chwili powstania na Zachodzie tej nauki i ruchu społecznego jestem ich gorącym zwolennikiem i badaczem ich efektów na gruncie mojej pracy zawodowej jako prawnika. Mając za sobą ponad 10 lat doświadczeń z psychologią pozytywną, od czasu zetknięcia się z pierwszymi wydawnictwami naukowymi z USA w 2005 r., mogę z dużym przeświadczeniem napisać, że z całą pewnością pozytywne myślenie (tak rozumiany optymizm) oraz radość życia mają ogromny i pozytywny wpływ na długość życia człowieka, na zgodność i trwałość związków partnerskich, szczególnie w fazie małżeństwa (konkubinatu), miłości rodzinnej i trzeciego wieku. Co więcej, medycyna konwencjonalna na całym świecie, która z natury nie wierzy w cuda, dziś wszem i wobec głosi, że prawie wszystkie przypadki cudownego uzdrowienia czy wyleczenia poza metodami konwencjonalnymi są wynikiem pozytywnego myślenia i nastawienia do choroby. Nastawienie i optymistyczne myślenie o tym, czego człowiek pragnie i co lub kogo kocha, pełne wiary i nadziei, powoduje ogromną mobilizację, szczególnie wtedy, gdy ma się do wykonania jakiś świadomie wybrany ważny cel życiowy. Z tych dwóch powodów uznałem i wszystkim moim Czytelnikom mocno to sugeruję, że optymizm, czyli pozytywne myślenie i nastawienie do życia oraz radość wyrażana we wszystkich formach, ma bardzo ważne znaczenie dla zgodności i trwałości każdego miłosnego związku partnerskiego we wszystkich jego fazach.

Jaki wpływ na uczucie miłości dwojga ludzi może mieć optymistyczne lub pesymistyczne usposobienie partnera, skoro jest to taka ważna cecha związku miłosnego?

Najpierw spójrzmy, czym się różni optymizm od pesymizmu w rozumieniu teoretycznym, wynikającym z samych definicji. Pesymista twierdzi, że na świecie jest więcej zła niż dobra, a życie ludzkie jest bezustannym cierpieniem. To, zgodnie z definicją słownikową, „człowiek, który dostrzega tylko ujemne strony życia, nie wierzy w skuteczność swoich poczynań i realizację zamierzonych celów oraz jest skłonny do negatywnej oceny przyszłych wydarzeń”. Optymizm, jako wartość całkowicie przeciwna, głosi natomiast, że istniejący świat jest najlepszy z możliwych, a życie jest dobre i można osiągnąć w nim szczęście i doskonałość moralną. Optymista dostrzega przede wszystkim pozytywne strony życia, widzi wszystko w korzystnym świetle, pozytywnie ocenia istniejącą rzeczywistość oraz przewiduje pomyślny bieg przyszłych wydarzeń.

Poznałeś, Czytelniku, sens obu tych wartości, więc od razu dokonaj błyskawicznego, intuicyjnego wyboru, kim wolisz być: pesymistą czy optymistą. Ależ tak, zapewne wybrałeś optymizm, bo chcesz być optymistą już tylko po przeczytaniu obu teoretycznych definicji. W tej sytuacji nie powinieneś mieć już wątpliwości, jaka jest odpowiedź na kolejne pytanie.

Z kim chciałbyś/chciałabyś żyć w związku miłosnym: z pesymistą czy z optymistą? Dlaczego?

Powiesz zapewne jednoznacznie, Czytelniku: wolę przeżywać całe życie w związku miłosnym z optymistą. Przejdźmy zatem do konkretnych przykładów i argumentów co do trafności Twojego ogólnego wyboru i prześledźmy wspólnie, jaką rolę odgrywa optymizm w związku miłosnym w różnych jego fazach: narzeczeństwie, małżeństwie (konkubinacie), rodzinie i w miłości trzeciego wieku.

Wyobraź sobie, że jesteś z partnerem/partnerką w końcowym okresie narzeczeństwa, czyli miłości romantycznej. Masz podjąć decyzję o zawarciu małżeństwa lub przekształcić narzeczeństwo w stały związek, a więc zamieszkać i wspólnie prowadzić gospodarstwo domowe. Dokonując podsumowania okresu narzeczeństwa, stwierdzasz, że Twój partner jest pesymistą i to niekoniecznie skrajnym. Snujesz z nim wizję najbliższej i najdalszej przyszłości Waszego związku w poszczególnych fazach wspólnego życia, w małżeństwie (konkubinacie), w rodzinie i na starość. Cóż możesz w tej wizji przyszłości zobaczyć, wiedząc, że Twój partner jest pesymistycznie nastawiony do osiągnięcia szczęśliwego życia? Ma same wątpliwości co do pomyślnego rozwoju Waszego związku, nie wierzy w Ciebie, a nawet w siebie. Wszędzie w pierwszej kolejności widzi zło i wszystko w czarnych kolorach. Nie szuka pozytywnego rozwiązania żadnej sprawy ani problemu. Jako stały partner w przyszłości wszędzie może doszukiwać się zdrady itp. Czy możesz śmiało podjąć decyzję, że chcesz z nim stworzyć związek partnerski na całe życie, bo wierzysz, iż będzie on zgodny i będzie twórczo się rozwijał? Komu zatem możesz zaufać, że będzie lepszym partnerem: pesymiście czy optymiście?

Albo jesteś w małżeństwie lub konkubinacie, Czytelniku, i jak wiele podobnych związków przeżywacie kryzys finansowy. Brakuje Wam środków nawet na przeciętne życie, jesteś załamany i za wszelką cenę potrzebujesz wsparcia swego partnera, pociechy, optymizmu  i wiary w lepszą przyszłość. Niestety, Twój partner jest pesymistą. Czy możesz wobec tego nadal na niego liczyć, oczekiwać otuchy, pozytywnego wsparcia, a przede wszystkim możliwości wyjścia z trudnej finansowej sytuacji i wizji jaśniejszej przyszłości? Udziel sobie odpowiedzi, nawet będąc hurraoptymistą.

A teraz wyobraź sobie, że Twój związek jest już w fazie rodziny. Macie dziecko lub dzieci. Wiesz, że proces wychowania zaczyna się od wzorca wyniesionego z domu rodzinnego, w którym dziecko rośnie i odwzorowuje, nawet podświadomie, wszystko, czego nauczyło się od rodziców. Jakie cechy myślenia i postępowania nabędzie dziecko od rodzica pesymisty, a jakie od optymisty, na co dzień radosnego, pozytywnie myślącego, wierzącego w człowieka oraz mającego wizję szczęśliwej przyszłości?

I na koniec, jaka może być wizja Twojego życia, Czytelniku, na starość z partnerem zrzędą, ramolem, który przeszedł przez swoje życie na smutno i być może dzieciom pozostawi swoje czarnowidztwo, brak wiary i ufności w ludzi i w samego siebie? Wyobraź siebie, jak na starość oceniasz swoje życie i robisz rachunek sumienia. Cisną Ci się pytania: jak mogłem/mogłam przeżyć życie z partnerem/partnerką tak pesymistycznie nastawionym? Czy mogę z radością i spokojem patrzeć na życie moich dzieci dziś i w przyszłości? Dla porównania wyobraź sobie, Czytelniku, że masz za partnera człowieka, który myśli pozytywnie i we wszystkim widzi pozytywne aspekty:

–  wierzy w pomyślny obrót każdego problemu, każdej sprawy,

–  widzi bardziej pozytywne strony życia, Twoje pozytywne cechy, a nie wady,

–  jest bardziej zgodny, ugodowy, ustępliwy, bo chce widzieć dobro, a nie zło,

–  ma łatwość w zrozumieniu drugiego człowieka, w tym Ciebie, i wybacza błędy,

–  odznacza się radością życia i wierzy w pomyślny rozwój.

Badacze potwierdzają, że życie optymisty i związek z optymistą są zawsze dłuższe niż w przypadku pesymisty.

Jakiego zatem możesz dokonać wyboru: życie z partnerem optymistą czy pesymistą? Tylko z optymistą stały związek miłosny dwojga ludzi może być radosny i szczęśliwy, taki jest w stanie zapewnić partner z pozytywnym myśleniem i nastawieniem do życia.

Jak zostać optymistą, myśleć pozytywnie i być pozytywnie nastawionym do życia?

Warunkiem funkcjonowania zgodnego, szczęśliwego i trwałego związku małżeńskiego jest istnienie w nim optymizmu, czyli pozytywnego myślenia i nastawienia do życia obojga partnerów. Nierozłącznymi cechami miłości powinny być radość, zadowolenie i optymizm. W mojej koncepcji wzorowego małżeństwa jest to siódma cecha, od której zależy szczęście małżeńskie i rodziny.

Tajemnica optymizmu życiowego tkwi w pozytywnym myśleniu i nastawieniu do życia w ogólności, a do życia w związku małżeńskim lub partnerskim w szczególności. Ale taka odpowiedź niewiele jeszcze mówi, bo jest zbyt ogólna i nie wskazuje wprost, konkretnie, co robić, aby cały czas myśleć pozytywnie, skoro na co dzień jest tyle problemów, kłopotów i zmartwień.

Zacznijmy zatem od Ciebie, Czytelniku. Inaczej będziesz podchodził do wpływu Twojego usposobienia na Twój związek małżeński, jeżeli jesteś życiowym optymistą, a inaczej, gdy jesteś „przesiąknięty” smutnymi, złymi doświadczeniami życia i dominuje u Ciebie nastrój pesymistyczny. W pierwszym wypadku muszę Ci pogratulować, bo Twoja droga do szczęścia w związku małżeńskim na pewno będzie krótsza niż u pesymisty. Twoje zadanie nauczenia się wyrażania optymizmu w małżeństwie wymagać będzie przede wszystkim doskonalenia sposobów, metod i form oraz wytrwałości w dotychczasowym postępowaniu. Jeśli natomiast oceniasz swój dotychczasowy sposób bycia i życia jako pesymistyczny, to oznaczać będzie, że Twoja droga do szczęścia w małżeństwie będzie dłuższa. Wiedz jednak, że nie oznacza to, iż jej nie pokonasz. Pamiętaj, że dla chcącego nic trudnego, nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia. Trzeba tylko mocno chcieć osiągnąć zaplanowany cel, wierzyć w niego niezłomnie oraz być upartym i wytrwałym w dążeniu do jego realizacji. Bez względu jednak na to, czy jesteś optymistą, czy też pesymistą, z pewnością przydadzą Ci się, Czytelniku, wskazówki praktyczne, co robić, aby być optymistą oraz jak na co dzień wyrażać pozytywne myślenie i nastawienie do życia. Moje praktyczne rady dotyczyć będą przede wszystkim osób o pesymistycznym usposobieniu.

Jeżeli samokrytycznie dokonałeś samooceny i stwierdziłeś, że w gruncie rzeczy jesteś pesymistą, to Twoim niezwykle ważnym i pierwszoplanowym zadaniem (celem) życiowym jest zmienić sposób myślenia z pesymistycznego na optymistyczny. Od razu ostrzegam: jeżeli tego nie zrobisz teraz, kiedy poznałeś siebie i wiesz, że Twój sposób myślenia i nastawienie do życia są pesymistyczne, weźmiesz na siebie pełną odpowiedzialność za nieudany związek, za brak własnych sukcesów, za nieudane życie osobiste i rodziny. Na początek przypomnę, na czym polega pozytywne myślenie

i nastawienie do życia człowieka optymisty. Człowiek, który myśli pozytywnie i jest pozytywnie nastawiony do życia:

–  we wszystkim widzi pozytywne aspekty,

–  wierzy w pomyślny obrót każdego problemu, każdej sprawy,

–  widzi pozytywne strony życia, pozytywne cechy, a nie wady,

–  jest bardziej zgodny, ugodowy, ustępliwy, bo chce widzieć i czynić dobro, a nie zło,

–  łatwo rozumie drugiego człowieka i wybacza błędy,

 –  odznacza się radością życia i wierzy w pomyślny rozwój swój, partnera, dzieci i wydarzeń.

Pozytywnie myśleć to cieszyć się, że szklanka jest do połowy pełna, a nie martwić się, że jest do połowy pusta.

Z mojego doświadczenia zawodowego i życiowego dodam, że zawsze należy kierować się taką dewizą: w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba tylko chcieć i wiedzieć, jak rozwiązać problemy. Zapewne westchniesz, Czytelniku: „Łatwo powiedzieć, lecz jak to zrobić, szczególnie komuś, kto aktualnie znajduje się w trudnej sytuacji, przeżywa niepowodzenie lub doznał w życiu jakiejś przykrości i dziś trudno mu stanąć na nogi bądź po prostu nie wierzy lub jest nad wyraz ostrożny”.

Trzeba przez świadome działanie zmienić w swojej podświadomości zakodowane nawyki myślenia i postępowania, negatywne (złe) wzorce myślowe. Świadome działanie to przemyślany, zaplanowany sposób, metoda lub system wprowadzony w celu wyrzucenia (skasowania) pesymizmu i wprowadzenia do swojego umysłu nowego, stałego i trwałego kodu pozytywnego myślenia o wszystkim, co się przeżywa na bieżąco i czego chce się w przyszłości.

Druga sprawa to uświadomienie sobie, że to, co musisz zmienić w sobie, Czytelniku, to zakodowane negatywne wzorce myślenia i postępowania mocno tkwiące w Twojej podświadomości, które bezwiednie kierują Twoim myśleniem i postępowaniem na co dzień.

Twoja podświadomość (mózg) niczym komputer została wcześniej zaprogramowana przez przeważnie negatywne, złe nawyki, myśli, przeżycia, doświadczenia i doznania. W przypadku włączenia komputera-umysłu do działania, czyli do rozwiązania zaistniałego problemu, odtwarza on ścieżkę programu negatywnego myślenia.

Ponieważ w drodze samooceny doszedłeś, Czytelniku, do bardzo ważnego stwierdzenia, że masz usposobienie pesymistyczne i wiesz, że Twój program myślowy jest zły, wiesz także, że trzeba go zmienić, a być może całkowicie wyrzucić ze swojego umysłu-komputera.

 W jaki sposób, za pomocą jakiej metody, jakich środków zmienić myślenie na pozytywne?

Gdyby w naszym mózgu (umyśle), jak w komputerze, można było wyjąć płytę z zaprogramowanymi negatywnymi myślami i zmienić na nową, z programem pozytywnych myśli, byłaby to prosta czynność czysto techniczna. Niestety, my, ludzie, nie jesteśmy (na szczęście!) robotami, cyborgami, a nasz mózg nie jest komputerem i sprawa zmiany sposobu naszego myślenia nie jest łatwa. Wręcz przeciwnie – jest bardzo trudna. Tego typu zmiana sposobu myślenia człowieka jest bardziej kłopotliwa, gdy zakodowane wzorce negatywnego myślenia w podświadomości są tak utrwalone, że stały się nawykiem myślenia i postępowania, nałogiem lub nawet chorobliwym uzależnieniem. Takim skrajnym przykładem może być hipochondria, czyli wymyślone i wyolbrzymione przypisywanie i wmawianie sobie choroby, która w rzeczywistości nie istnieje.

Utrwalenie w Twojej podświadomości negatywnego sposobu myślenia, Czytelniku, może być wynikiem długotrwałego przyswajanie złych wzorców myślenia i postępowania, na przykład wskutek błędów wychowawczych, wpływu otoczenia i środowiska, a więc z zewnątrz. Może także być wynikiem Twoich własnych złych stanów zdrowia (fizycznego lub psychicznego), trudnych negatywnych przeżyć, doświadczeń, które przeważały w dotychczasowym życiu. Najważniejsze jednak jest to, abyś miał pełną świadomość, że Twoje negatywne myślenie i nastawienie do życia tkwi w Tobie, jest trwale zakodowane w Twojej podświadomości i przede wszystkim od Ciebie zależy, czy chcesz je zmienić na pozytywne. Wiedza, skąd bierze się u Ciebie, Czytelniku, pesymistyczne myślenie i nastawienie do życia, jest podstawą i punktem wyjścia do podjęcia odpowiednich działań w celu zmiany swojego sposobu myślenia i postępowania. Aby ułatwić Ci samokrytyczne poszukiwania, skąd się bierze Twoje pesymistyczne myślenie i nastawienie do życia, zebrałem dwie grupy problemów ludzkich, które stanowią najczęstsze przyczyny takiego stanu umysłu.

Pierwsza to problemy mentalne, które istnieją prawie wyłącznie w Twoim umyśle, a konkretnie w Twoim sposobie myślenia, a drugie to problemy rzeczowe, a więc faktycznie i konkretnie istniejące poza Twoim umysłem, które z zewnątrz negatywnie wpływają na Twoje pesymistyczne usposobienie.

Problemy mentalne (tkwiące w umyśle):

– agresja,

– frustracje, podatność na nie,

– hipochondria,

– impulsywność,

– irytacja nawet z najmniejszego powodu,

– kłopoty z koncentracją,

– kłótliwość,

– lęki, wszelkiego rodzaju chorobliwe fobie,

– manie, obsesje,

– mściwość,

– nałogi ograniczające swobodę myślenia,

– negatywny stosunek do otoczenia, osób, niechęć, antypatia,

– nerwowość, znerwicowanie,

– nienawiść,

– nieśmiałość,

– niezadowolenie, ciągłe malkontenctwo,

– obawa przed popełnieniem błędu, niesprostaniem zadaniu, ośmieszeniem,

– poczucie mniejszej wartości,

– poczucie winy,

– skłonność do narzekania, krytykanctwo,

– strach powracający przed prawie każdą decyzją, czynnością, działaniem,

– stres, podatność na niego,

– trema,

– wahania nastrojów,

– nadwrażliwość,

– zagubienie w świecie,

– zawiść,

– zazdrość,

– złość, skłonność do obrażania się,

– ciągły zły humor,

– zamartwianie się.

Problemy rzeczowe (niezależne od umysłu):

–  bóle chorobowe, powracające, zakłócające funkcjonowanie organizmu,

–  chroniczne zmęczenie, przemęczenie na przykład ciężką pracą,

–  dolegliwości psychosomatyczne, stałe i powracające,

–  hazard, gry, zakłady,

–  uzależnienia i nałogi czynne: alkoholizm, narkomania, pracoholizm, seksoholizm, zakupoholizm,

–  stały stres, depresja, nerwica,

–  sytuacje kryzysowe: małżeńskie, rodzinne, ekonomiczne, psychiczne,

–  traumy urazowe, pourazowe,

–  traumy po tragicznych zdarzeniach, przeżyciach: śmierci bliskiej osoby, wypadku, ciężkiej chorobie pozostawiającej skutki w organizmie,

–  trudne dzieciństwo dorosłych dzieci alkoholików (DDA).

Przedstawione przeze mnie dwie listy przykładowych problemów powodujących pesymistyczne myślenie i nastawienia do życia oczywiście nie są wyczerpujące. Jeżeli znalazłeś na nich, Czytelniku, problem lub problemy, które u Ciebie stanowią najważniejszą przeszkodę do życiowego optymizmu, to czas na działanie. Wszystko w swoim życiu możesz zmienić, w tym także pesymistyczne myślenie i nastawienie do życia, trzeba tylko ogromnie tego pragnąć i zdobyć umiejętność postępowania ze swoimi myślami, przekonaniami i emocjami.

ZAPAMIĘTAJ!

– Optymista nie dopuszcza do siebie czarnych myśli i braku pomyślnych rozwiązań.

– Optymista wnosi do związku i do życia miłość i radość, bo to wynika z jego usposobienia.

– Optymista wierzy w siebie i swoje możliwości i daje gwarancję rozwoju.

– Optymista ma większą wyobraźnię i łatwiej osiąga sukcesy własne i wspólne w związku.

– Optymistę rzadko zaskakują trudności, bo zawsze wierzy i wie, że nie ma rzeczy niemożliwych do rozwiązania, tylko trzeba chcieć i wiedzieć, jak to zrobić.

– Optymista jest radosny nawet wtedy, gdy nie sprzyja mu szczęście, bo wierzy w pomyślny obrót sprawy w przyszłości.

– Optymista nigdy nie trzyma w swoim sercu urazy, jest kompromisowy i ugodowy, bo dąży do pozytywnego zakończenia sporu, konfliktu czy kłótni z partnerem.